A gdyby pojawił się Arnold Schwarzenegger i zaproponował Wam...

Wiadomo, że dużo z Was marzy o karierze, o mediach i sławie.Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia słyszycie pukanie do drzwi, otwieracie a tam na korytarzu stoi Arnie we własnej osobie, w garniturze i swoich okularach przeciwsłonecnzych. Wchodzi i składa wam taką propozycję: zagracie u niego w filmie, wiadomo przepustka do kariery. Potem Hollywood, kontrakty, prasa... drinki z palemką na Costa del Sol... tylko mały warunek - on nasra wam na klatkę piersiową. Oczywiście nikt nigdy sie nie dowie, to pozostanie wyłącznie między wami. Jetseście sami w mieszkaniu, faktycznie nie ma szans żeby ktoś postronny się dowiedział. Zgodziłybyście się?

pewnie tak :o

niestety, nie , bo nie znam angielskigo, i bym popędził z chałupy jakiegoś postarzałego mięśniak, co bełkocze mi w jakimś barbarzyńskim języku.

:D

odparłabym mu, że: \"nie ze mną te numery, Arni\"

Ale dlaczego, Arnold to solidna firma.

Blondyn.. on się pyta kobiet, jesteś kobietą ? Nawet po polsku ne najlepiej idzie ci czytanie. :o

Negocjowałabym. Natomiast bez czasu do namysłu, przedstawienia gotowej umowy angażu i paru innych umów, z wynagrodzeniem dla mnie itd itp nie ma szans. Innymi słowy potrzebowałabym więcej danych a potem to już zależnie od nich. W sumie... ludzkie gówna sprzątam od czasu do czasu za darmo, tylko za wątpliwą przyjemność posiadania gównożernych psów i obrzydliwych ludzi za sąsiadów którzy srają po krzakach. :(

Costa del Sol tez mi luksus...:P

myrevin, na oczęta ci padło, jeśli ten głupol autor o kobietach pisze

z niechęćią i wstydem musze przyznac ze chyba tak....

no faktycznie mi padło, ostanie zdanie, pardon

do blondyna. ostatnie 2 wyrazy czytałeś ? coś mi się nie wydaje. napisane jest: Zgodziłybyście się?. przyznaj się do błędu :P :P :P myrevinku cmoki-smoki :* :D

:D Pytanie kończący wywód {Zgodziłybyście się? }

Ja jestem z natury podejrzliwa... myślałabym, że to ukryta kamera albo inna podpucha. :-o No chyba że na 100% jakoś wiedziałabym że nie. To wtedy zgodziłabym się, pod warunkiem że to będzie ładnie uformowany klocek a nie jakas półpłynna breja :-o

ja zgadzam się, ale tylko wtedy oczywiście kiedy konsystencja stolca nie będzie płynną sraczką :D ;) :D

przecież gówno na klacie to nie to samo co dawanie dupy... :) ale potem nieopatrznie z całej siły wcisnęłabym mu wibrator w dupę

No więc właśnie umowa musiałaby zawierać odpowiednie klauzule, w tym o odszkodowaniu w przypadku nie takiej formy jak ustalona, o dowodzie na optymalną dietę w ostatnich dniach przed wywiązaniem się z umowy itd. Dobra, to sobie pogdybałam i już tu nie wchodzę bo mnie zemdli.

też mogłbym cos komus zaproponowac,ale mi sie ni chce :p

To nie jest rozmowa o pracę w banku, tylko krótka piłka: Arnold robi wam kupę na klatę, a następnego dnia lecicie z nim do Holiwoodu. Sama sraka może być jakakolwiek, to nie sposób stwierdzić; może być też luźny stolec który rozleje się jak naleśnik na patelni

:o :o :o

Prawda?