Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zona macieja

zony swoich mezow

Polecane posty

Gość Są dwie strony medalu
Napisała, że spotyka się z koleżankami, które również nie pracują, ale potrzebuje akceptacji przyjaciółek z dzieciństwa! Taki był chyba cel założenia tego topiku. Aby się dowiedzieć czy słusznie koleżanki z dzieciństwa ją potępiają! Nauczcie się czytać albo nie piszcie wcale, bo to się robi już nudne. Ona z cierpliwością odpowiada na wszystkie zarzuty, a wy co? No właśnie jak grochem o ścianę! Niektóre kobiety jak mają okres są agresywne czy ci się to podoba czy nie. Nie potrafi wejść do wam do tych jakże światłych głów? Widocznie nie jesteście aż tak oświecone, cywilizowane co tam jeszcze chcecie. Każdy rozumny człowiek potrafi zrozumieć, że są różni ludzie, różne recepty na szczęście, tylko wy, szanowne uciemiężone pracą kobity!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Są dwie strony medalu
...nie! Zjadło mi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe co powiedzial...
Jej maz, dlaczego zona nie przyszla z nim na kolacjje..... Sorry, zona zostala w domu, ma okres :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
ok jestem wiec moze odpowiem na wasze watpilowsci. moje wieczorne wspisy nie byly podszywem naprawde w ten sposob znosze okres. co do tego co maz mowi znajomym- nie musi im nic mowic oni doskonae wiedza czemu czasem nie przychodze, bo juz nie raz przekonali sie ze jestem wtedy poprostu nieprzyjemna. wlasnie po to wczorajasza kolacja zostala zorganizowana zeby moj maz mogl wyjsc i zwyczajnie nie wchhodzic mi w droge. nie sadze tez zeby maz mial romans:) faktycznie zdarza sie tak ze wieczorami go nie ma. trudno ani ja ani on nic na to nie poradzimy, jego praca nie ogranicza sie do 8 godzin w biurze, jesli z czyms sie nie wyrabia musi zostac. czesto tez gdy nie musi zostac w pracy jezdzi co rodzicow. tak bylo np dzis tyle ze ja pojechalam z nim. jego rodzice sa starszymi ludzimi wymagaja naszej uwagi i opieki. maz nie zawzze ma czas zeby pojechac do nich w ciagu dnia wiec gdy moze jezdzi wieczorami. dla mnie nie ma w tym nic dziwnego gdyby moi rodzice byli w takiej sytuacji tez jezdzilabym tak czesto jak tylko moge. jesli chodzi o to czy ten topik jest zartem- rozumiem ze ludzie moga nie rozumiec ze tak zyje, ze wydaje im sie nie mozliwe ze kobieta w tym wieku moze zyc jak ja. ale tak juz jest. czuje sie z tym dobrze. domyslam sie ze wpis o tym ze byc moze moj maz kogos ma byl pisany w trosce o mnie dlatego dziekuje, naprawde cenie sobie rady ludzi ktorzy maja doswiadczenie, ale w tym przypadku jestem spokojna. piszecie ze mlode malzenstwo a maz zostawia mnie w domu sama przez caly dzien. jak juz pisalam nie jestem sama a pozatym mam duzo zajec, czesto tez odwiedzam meza w pracy wiec wtedy mamy okazje sie zobaczyc, po pracy wraca tak szybko jak moze albo umawiamy sie na miescie. spedzamy razem tyle czasu ile mozemy tak samo jak kazda inna para nie mozemy byc jednak non stop razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
a co do tego ze sie nie sprzeczamy:) ja nie widze powodow dla ktorych mielibysmy. u nas to proste, ja podejmuje decyzje dotyczace do mu, maz dotyczace firmy. jesli ja chce cos zmienic remontowac, maz sie nie miesza, wierz mi i tak samo jest w druga strone. czasem ale bardzo rzadko mamy sprzeczki jesli chodzi o inwestycje ale doswiadczenie nauczylo mnie ze maz na glowe do interesow wiec moge mu zaufac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Są dwie strony medalu
Widzę, że topik podupada. Niedziwne skoro wszystkie ataki odparłaś. Ludzie mają jednak siano we łbie. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
hehe odpralam jak odparlam jak ktos sie uprze to i tak bedzie sie trzymal swojego;) od jutra bede [pomagala mezowi w firmie, mam sie zajac aranzacja lazienek do katalogu:D jak mi sie spodoba to podpiszemy nawet umowe o prace:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Są dwie strony medalu
Tak więc gratuluję :) Tylko pamiętaj żebyś nie robiła nigdy wbrew sobie, bo to niszczy człowieka :) Życzę powodzenia na nowej w sumie drodze :) Daj znać jak Ci idzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie sądzę, żeby zona macieja odpwrła ataki. Raczej im uległa, skoro idzie do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokonik
ten związek musi byc cholernie nudny :O mam kochanka którego zona nigdy nie pracowała bo zajmuje sie domem on ma firmę a mnie zawsze podziwia za niezależność ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniabbb
zgadzam sie z agbr, tak, ulegla - idzie do pracy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mango z bango
ja mysle ze nie tyle ulegla atakom co posluchala dobrych rad:) ale ci atakujacy zawsze widza swiat ze swojego punktu widzenia:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
no i sprobowalam drugio dzien teraz pracuje z mezem w firmie i czuje ze cos nie gra. niby jest fajnie mam przestrzen w ktorej moge cos sobie urzadzac, mam swoje biurko katalogi zdjecia ale przez wiekszosc czasu mysle sobie ze moglabym w tym czasie robic cos bardziej pozytecznego. nie odnajduje sie w pracy i mowcie sobie co chcecie ale ja jestem stworzona do tego by byc kura domowa i jest mi z tym dobrze. maz zauwazyl ze nie jestem szczesliwa wiec powiedzial ze nie musze tego robic i ze swietnie spisywalam sie w byciu pania domu:) troche sie chyba za bardzo rozkeilam i powiedzialam ze w koncu znudzi mu sie baba ktora tylko ladnie wyglada gotuje i sprzata. juz sama nie wiem co robic. maz mowi ze powinnam robic to co daje mi szczescie wiec jutro chyba zostane w domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Są dwie strony medalu
Żonko, szkoda, że się męczysz :( przede wszystkim rób to co sprawia Tobie przyjemność! Jeśli tylko masz taką możliwość to korzystaj z tego! Tylko połącz to z pracą. Nawet na pół etatu żebyś później nie obudziła się z ręką w nocniku. Chodzi o Twoją przyszłość, a różnie może być. Ja Ci źle nie życzę tylko chcę abyś wiedziała, że różne przypadki chodzą po ludziach. Masz tyle możliwości, korzystaj z nich. A skoro to Wasza firma to podpiszcie umowę na etat, najniższą krajową, czy średnią i Ty mu rób te tłumaczenia w domu czy co tam robisz. Przecież tu możesz sobie pozwolić na to żeby nie chodzić do pracy codziennie, a wykonywać w domu, godzinkę poświęcić na to czy w wolnym czasie, jak się obrobisz itd. Rób to co Cię uszczęśliwia, ale pomyśl o przyszłości. Wierzę, że Ci się uda :) A tym, którzy chcieliby, a nie mogą podziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
Sa dwie strony medalu, my wlsnie uzgodnilismy z mezem ze on mnie w firmie tak czy inaczej zatrudni. bede oplacala skladni emerytalne itd. pozatym zajme sie tlumaczeniami nie tylko dla niego ale i dla innych fimr, wiem ze to troche nieuczciwe ale moj maz ma duzo kontaktow wiec poprostu mnie bedzie polecal, dzis gdy postanowilam ze nie chce siedziec w biurze i nie chce miec swojego biurka wzielam sie ostro za szukanie kogos kto zechce pracowac w mojej firmie z tlumaczniami, podzwonilam do kolezanek ze studiow, popytalam, czesc z nich nie ma stalego zajecia wiec powiedzialo ze chcetnie sie zajmie jakimis nieskomplikowanymi tlumaczeniami. musimy jeszcze pozalatwiac formalnosci to troche potrwa a do tego czasu bede na "etacie" w firmie meza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość są dwie strony medalu
no to super :) nic tylko życzyć by Ci się powiodło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skapitulowałaś po dwóch dniach!!!! Dziewczyno, nawet doświadczony pracownik po dwóch dniach w nowej pracy, będzie się czuł nieswój. Ja po 11 latach pracy w rożnych firmach wiem, że gdybym teraz zmieniła pracę, w której zasiedziałam się juz 6 lat i jestem przyzyczajona i do systemów i do ludzi, pomieszczeń etc, to w nowej pracy zanim bym się wdrożyłam, to obstawiam, że pierwsze dwa tygodnie byłyby bardzo trudne (bo nawet nie wiesz, gdzie kto siedzi, do kogoś Cie wysyłają, a Ty nie wiesz jak wyglada, nie wiesz gdzie jest ksero etc), a tak ze trzy miesiące bym dała sobie na oswojenie się. A Ty po 2 dniach rezygnujesz!!!! Dziecinne!!! Przecież to normalne, że jak nie pracowałaś, to na początku bedzie Cię drażnić wszystko, to że coś musisz robić w wyznaczonych godzinach, to że domem możesz się zająć dopiero po pracy, to że wakacje trzeba planować, bo małao czasu na nie jest itd itd. Trochę więcej ambicji życzę. Widać, że jesteś inteligentną kobietą, pieknie sie wysławiasz, chcesz to wszystko w domu zapuścić. Poza tym kochasz swojego męża, on kocha Ciebie. Dlaczego chcesz tylko na niego scedować ciężar odpowiedzialności za byt Waszej rodziny. Dziś Wam się świetnie układa, jesteście w sumie młodym małżeństwem, więc on może nie czuje tego jako cieżar, ale jak się kiedyś odwróci koniunktura, albo go ktoś wygryzie, albo nie daj boże zachoruje, to co, nawet firmy za niego nie poprowadzisz, bo nie będziesz miała pojęcia jak. I dostanie ją jakiś wspólnuk, co Was wyroluje. Siostra mojego eks miała (to nie do końca odpowiada Waszemu przypadkowi, ale jak dobrne do końca to zrozumiesz o co mi chodzi) taka sytuację, że założyła kupe lat temu firmę z mężem, zakład stolarski. Firma sie rozwinęła, mieli dwoje dzieci, którym zgotowali byt różami usłany, piękne domy, wakacje trzy razy do roku, studia jakie chcieli. Mój eks mówił czasami, że ona tak napradę to sama ciągnie, bo mąż sie udziela, ale jako wykonawca (pojedź, załatw, odbierz). Kobieta zachorowała na raka piersi. Kase mieli, pojechała do niemiec, uratowali ja. ale chemia, leczenia, to trwałao, około roku nie zajmowała się firmą. ąż i synowie doprowadzili ją do skraju bankructwa. Bo to ona tylko dzierżyła stery. Chcesz tak, żeby to tylko na jego głowie było. taka ogromna odpowiedzialność!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
agbr przedewszyskim dziekuje za troske, wiem ze Twoje posty nie wynikaja ze zlosliwosci tylko z zyczliwosci. co do tego ze zrezygnowalam po dwoch dniach zamiast dac szanse nowej pracy- mozesz to oczywiscie nazwac brakiem ambicji, ale czy ambicje naprawde musza sie zawsze wiazac z zyciem zawodowym? czy ambicje musza zawsze odnosic sie do sukcesu finansowego, czy tylko w pracy moge je raealizowac? bo ja coraz czesciej rozumiem ze moja ambicja jest prowadzenie domu idealnego i uwierz mi to tez nie jest takie latwe zadanie choc wszyscy mysla ze to pojscie na latwizne. jasne mam latwiej niz kobiety ktore musza prowadzic dom i w dodatku chodzic do pracy. ale tak szczerze czy wszystkie kobiety pracuja dlatego ze sa ambitne? nie sadze. mysle ze spora czesc pracuje bo musi. ja teraz tez staram sie zalozyc wlasna firme. nie oszukuje sie ze bedzie prosperowala tak jak firma meza ale warto sprobowac prawda? bardzo wspolczuje siostrze Twojego eks, bardziej coprawda choroby niz upadku firmy. u nas sytuacja jest o tyle inna ze maz ma oracownikow ktorzy swietnie sobie radza pod jego nieobecnosc, potrafia wszystk zalatwic, zamowic, odebrac , z moim mezem czy bez niego firma i tak dziala jak juz pisalam moj maz spedza tam cas bo lubi czuc sie Panem na wsoich wlosciach niz siedziec w domu ale prawda jest taka ze nie musi tam siedziec. mamy naprawde duze oszczednosci, na lokatach w nieruchomosciach a moj maz ma glowe do interesow juz mysli o o twarciu nowego biznesu wierze ze jesli sie zdecyduje i to mu sie uda. to ze ma wszystko na swoich barkach tez troche nie jest prawda poniewaz raz jak juz pisalam ma swietnych doswiadczonych pracownikow, a dwa nie ma na barkach domu:) zupelnie niczym co dotyczy domu nie musi sie przejmowac, ja zalatrwiam remonty, ja zajmuje sie rachunkami, ja zalatwiam kupna mieszkan, o sprzataniu i gotowaniu nie wspomne bo to oczywiste. zdaje sobie oczywiscie sprawe z tego ze kiedys karta moze sie odwrocic, cos sie moze stac, jakies nieszczescie(oby nie choroba). ale tez wierze ze dopoki jestesmy razem, ramie w ramie, damy sobie ze wszytskim rade. on jest szczesliwy, ja jestem szczesliwa-chyba o to w zyciu chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam panie :) Z zainteresowaniem przeczytalem ten topik ufff ..;) , wiec pozwolcie ,ze ja się wypowiem. (Moja żona tez pracuje i nie wyobrażamy sobie żeby było inaczej . I nie tylko dla pieniedzy, Lubi swoją prace czuje się doceniana, zrobila w jakiś sposób karierę. Czasem przychodzi po pracy zmeczona , i jeszcze musi zrobić coś w domu , poswiecić czas synowi itd. ale jest scześliwa) Mysle ze każdy ma swój sposób na życie . I kazda z pan tu piszących ma swoją rację. Każdy z nas żyje jak mu jest wygodnie – ale..... I to ale odnosi się do Ciebie żono macieja tak naprawdę to nie wiemy jaki jest twój mąz. Z mojej pozycji faceta i z tego jak ja znam swoją plec , wydaje mi sie że on troche traktuje Cię jak swoją wlasnosć ale w tym lepszym znaczeniu. Być może jesteś piekna i on jest o Ciebie zazdrosny i wygodnie mu tak zę siedzisz w domu. Probowal Cię zatrudnić u siebie , uwierz mi to bledne myslenie –praca ze wspolmalzonkiem. To torche monotonnie przebywac z kims przez 24 godziny , nawet jak się tego kogoś bardzo kocha. Poza tym sprawa Twoje pracy...nie zasmakowalaś prawdziewej pracy poza domem z plusami i minusami z tego wynikających. Że jak fajnie poczuć ze ma się dom , jak fajnie wrocic do nie go po pracy . Ale też jak dobrze być potrzebnym , realizowac wlasne AMBICJE , marzenia wlasnie w pracy. Piszesz ze jesteś anglistką – masz tu szerokie pole do popisu:). Ja facet dziwie Cie się ze „siedzisz „ w domu – przeczytawszy dokladnie czym to argumentujesz. Nie wspominam tu o pozostalych argumentach pan tu piszących o roznych czarnych scenariuszach- bo jestem optymistą. Ale uwierz mi mając nawet tak komfortowa sytuacje warto być pania samej siebie a nie być „zamknietą w czterech scianach wlasnego domu” to oczywiście przenosnia. Wiesz czasem trudno slowami pisanymi przekonac kogoś o danej racji ( w tym przypadku o argumentach pan za praca). Podzielam ich zdanie choc uważam ze każdy ma prawo dos wojego sposobu na zycie. Ale...ja facet mowie sprobuj zmienic swoje zycie. Nie wiem w jakim mieście mieszkasz(chodzi o wielkosć) ale to co piszez o tym ze nie jesteś wyobcowana,ze spotykasz się ze znajomymi to nie jest tos amo co aktywne życie zawodowe nawet na poł etatu inteligentnej kobiety. Sprobuj sama znaleźc sobie pracę , pokazać meżowi ze jesteś niezlaeżna ..i zobaczysz wtedy jak zareaguje.Jeżeli nadal będzie taki sam ,jeżeli będzie cieszyl się Twoimi malymi sukcesami to wspaniale,ale jeśli bdzie Cie odwodzil od tego....to powinnaś się zastanowić. I tu nie chodzi o to czy i jest tak wygodnie ,czy jesteś leniwa , czy nie masz ambicji- warto sprobowac by aktywnym tak wiecej wsród ludzi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
:) moj maz nie ma nic przeciwko temu zebym poszla do pracy. jak juz pisalam caly czas powtarza ze mam robic to co daje mi szczescie. jesli chce pracowac on nie widzi problemu zebym pracowala , jesli chce nadal zajmowac sie domem moge to robic bez zadnego problemu. doceniam zdanie mezczyzny w tym temacie choc zdaje mi sie ze i tak kazdy wypowiada sie z perspektywy swojego zycia i wlasnych doswiadczen. kobiety ktore nie pracuja jak ja pisze ze jest ok i nic nie musze zmieniac, kobiety ktore pracuja radza mi isc do pracy, koboiety ktore znaja przypadki ze takie sytuacje jak moja konczyly sie zle mowia ze swojej perspektywy kazdy ma swoj punt widzenia. dla mnie co tu ukrywac najabardziej liczy sie zdanie mojego meza, i jesli on mowi ze moge zyc tak a nie inaczej to znaczy ze zdaje sobie sprawe z konsekwencji i zagrozen. nie musi byc o mnie zazdrosny bo wie ze jestem mu bezgranicznie oddana. a co do ambicji - ponawiam pytanie. czy ambicje musza odnosic sie tylko do zycia zawodowego? dla mnie to troche nie pojete i ograniczajace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zono macieja - odpowiadajac na Twoje pytanie praca zawodowaj jest jednym ze sposobow realizowania ambicji i nawiazujeą cdo Twojego sposobu zycia dla innych to wlasnie praca zawodowa moze byc realziacja swoich ambicj dla innych hobby , pasje itp. I nie jest to ograniczając ebo kazdy ma swoj sposob na życie i szczescie , prawda?:) Ta polemika z Tobą ze ztrony wpań tudzież Twoich koleżanek nie wynika z zazdrosći ale z tego ze rzadko juz sie teraz spotyka takie podejscie do życia :) I jezeli wam to obojgu odpowiada to super z tym ze ...czasem cos sie traci , takie poczucie niespelnienia, moze Ty tego nie czujesz bo jeak zrozumialem jesteście mlodym malzenstwiem tym bardziej ze ztego co piszez maż Cię kocha i szanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
ignis no wlasnie ja sie realizuje, realizuje sie jako zona, jako gospodyni domowa, pomagam rodzinie, znajomym. ktos moze powiedziec ze nie mam ambicji ale moje ambicje sa wlasnie skierowane w innym kierunku. nie maja zadnego zwiazku z zyciem zawodowym. tak maz mnie kocha i szanuje:) najwiekszym dowodem na to jest to ze do niczego mnie nie zmusza i pozwala mi samej kierowac swoim zyciem. zakladam ze kiedys moge poczuc chec pracy ale to juz wlasnie raczej we wlasnym zakresie a nie dla kogos. dlatego wlasnie otwieramy ta firme tlumaczen. dziekuje za rady i zrozumienie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Są dwie strony medalu
Jezu, ja bym już dawno rzuciła chyba w cholerę te tłumaczenia innym, że każdy ma swój sposób na życie, każdy się spełnia po swojemu. Z tego co zauważyłam to na siłę chcą Ci wmówić, że źle żyjesz, że mąż jest dla Ciebie niedobry, a firma i tak upadnie. Masakra. Podziwiam Cię trochę za to, że nie tracisz cierpliwości. Ja bym już zignorowała takich ludzi, bo ta polemika staje się bezdennie głupia. Pozdrawiam i miłego dnia życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kiedyś nie otworzyłam
to nie o to chodzi, że każdy chce jej wmówić ocś tam po prostu wiele ludzi tutaj ma większe doświadczenie w życiu, wiele przeszło i wie, że sielanka nie będzie trwała wiecznie Ignis - mądry facet z Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
Sa dwie strony medalu skoro nie mam nic lepszego do roboty bo nie pracuje moge tlumaczyc:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Są dwie strony medalu
Ignis - Chcesz żeby ci tłumaczyć coś, co jest 3 strony temu wytłumaczone? Trochę to pójście na łatwiznę. Hmm czyżby leń się odezwał? Itd. Itp. Skoro taki z ciebie mądry facet to pewnie też wiesz, że aby się mądrować należy przeczytać cały topik. Nie zrobiłeś tego? Żono no tak, bo my to się w domu nudzimy, nic nie mamy do roboty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cel zalozenia topiku jest wytlumaczony juz w pierwszym poscie. chodzi o brak akceptacji ze strony dawnych kolezanek dla trybu zycia jaki obralam. tu nie chodzi o mnie i moje meza, nie chodzi o to ze jest mi zle ze czuje sie nieszczesliwa tylko o to ze boli mnie fakt iz dawne przyjaciolki uwazaja mnie za gorsza poniewaz nie pracuje. Sa dwie strony medalu:) Ty przynajmniej masz swojego bobasa ja to juz calkiem nirob jestem;) a wlasnie jak malenstwo??:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alaicja
Dwie strony medalu czy Ty masz jakieś kompleksy,że atakujesz zajadle wszystkich, chociaż piszą mądrze i na temat? Nikt się nie nudzi w domu ani Wy, ani kobiety, które dodatkowo pracują zawodowo - wykonują one te same czynności i mają takie same obowiązki jak Wy. Stąd taka reakcja koleżanek i takie spojrzenie na sprawę. Wszyscy którzy zabierają głos mówią po prostu, że życie nie jest jednym pasmem szczęścia, zabezpieczenie trzeba mieć i tyle. Kropka. Nie wiem dlaczego budzi to w tobie taką agresję. Żona macieja radzi sobie świetnie i oby tak dalej:) Ponieważ założyła topik to piszemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona macieja
ja mysle ze wogole topik ruszyl w zlym kierunku:) bo mi nie chodzilo tak naprawde o rady, o to zeby ludzie pisali ze musze isc do pracy zeby sie zabezpieczyc finansowo czy realizowac ambicje. topk jest o akceptacji, o zrozumieniu i o tym czy ktos kto nie pracuje ale jest szczesliwy nie zasluguje na szacunek. Sa dwie strony medalu nie atakuje tych ktorzy pisza madrze, ona pisze bardzo madrze, wczula sie w moja sytuacje i stara sie pomoc. poki co niewiele osob odpowiedzila tak naprawde na temat, wiekszosc od razu zaczela snuc mi ciemne scenariusze mojej przyszlosci, ze maz zostawi zachowuje firma upadnie. a jak juz pisalam nie o tym jest topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×