Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaaaaaaankaaaaaaaaa

czy mąż ma racje w wychowwaniu?

Polecane posty

Gość aaaaaaaaankaaaaaaaaa
to nie tak ze mnie było wogole tyle czasu ile miałam poswiecałam dziecku chciałam dać mu wszystko..zeby widział ze go kocham ze przy nim jestem nawet jak mnie nie ma fizycznie to myslami, opowiadałam o pracy pytałam o szkole kolegów..nie wiem co nie wyszło:(mąż mniej, on zyje głównie pracą, wie chciałam zeby chociaz mnie dzieciak miał dla siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też jestem przeciwnikiem bicia dzieci. Ale jestem zwolennikiem stawiania dziecku granic. Piszesz, że syn kolejny raz przyszedł pijany. Poprzednie Wasze działania czy kary były widocznie nieskuteczne. To co Twój mąż zrobił to nie jest metoda, a już zupełna porażka w przypadku 15-letniego starego konia. Pokazał tym samym swoją bezsiłę i moim zdaniem nic nie wskórał. Nie znam się jeszcze na wychowywaniu 15-latków, ale czy rozmowy w końcu nie są w stanie do Niego dotrzeć? A jeśli nie, to poszłabym czym prędzej do psychologa rodzinnego żeby zasięgnąc porady, w jaki sposób mogę jeszcze podziałac. Ale nie - biciem, bo to Wasza porażka, a i tak nic nie wskóracie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to o dzieciach nauczycieli bylo tylko w kontekscie mojego osiedla - tam glowny bandzior - syn dr. psychiatry, bardzo sympatyczne sa natomiast dzieci kilku nauczycieli, oraz malzenstwa "small-biznesmenow" - którzy akurat nei sa szczegolnei bogaci, ale tez nei cierpia jakiejs biedy (lekarze meiskzajacy na tym osiedlu to najbogatsza grupa - w zasadzie ludzie zyjacy w luksusie, osiedle jest dosc drogie generalnei wiec calkiem biednych tam nie ma w ogole)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żeby nie było że twierdze że nauczyciele lepiej wychowują dzieci alekarze zle - tylko jednaostkowa obserwacja z mojego osiedla- absolutnei nei reprezentatywna :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cukierassku ja Ci tylko powiem- u nas w szkole jest jeden bardzo trudny uczeń ,taki co go cała szkoła zna.Mama bardzo nadopiekuńcza a ojciec jak już przyszedł z pracy i ew. się zainteresował to wyzwiska lub pas.Dlatego tylko mówię,że wspólnym frontem ,zgodnie ,razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystkie 3 malzenstwa lekarskie na mojej osiedlu to ludzie bardoz zamożni, wiec korelacja raczej jest że nadmierna zamożność zwiększa ryzyko demoralizacji dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaankaaaaaaaaa
white cat mowisz o rozmowach, a ja naprawde sie starałam rozmawiac. pisze tutaj bo jestem sama w domu, mąż w pracy, syn zamnkięty w pokoju, boje sie rozmowy z nim. nie mam do kogo sie odezwac i kogo poradzic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anka, ten strach jest neiracjonalny - to on powinien sie bac bo anrozrabial za bardzo. wy nawet jak zrobiliscie cos glupio - to byl akt desperacji i bezsilnosci. mysle ze ten twoj strach to jest psychologiczne odbicie tego ze sama jak piszesz bylas bita w dziecinstwie. teraz masz poczucie winy w sytuacjach kiedy wina jest po drugiej stronie - to jest normalny zespół reakcji dla osoby wychowanej w rodzinie dysfunkcyjnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tacomanadzieje>> ale ja się z Tobą zgadzam , bo rodzice zamiast razem wychowychać to ze sobą rywalizują jedno jest bee drugie musi byś cacy :o a co do braku zainteresowania - jasne że prowadzi do demoralizacji i nie ważne czy to wynika z tego że rodzice są bogaci dużo pracują i rekompensują brak czasu dla dziecka kasą czy też są patologiczni w obu przypadkach dziecko wychowuje się same bądz wychowuje je "ulica"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaankaaaaaaaaa
mąż powiedział ze nie ma juz sily na patrzenie na mje "nowoczesne" metody wychowawcze, dzieciak ma za dobrze, żarty sie skończyły a tyłek nie szklanka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wasze stanowisko wobec syna powinno byc wspolne. i to wy kontrolujecie sytuacje a nie on. to wy wychowujecie jego a nie on was. wiec jak uwazasz ze bicie to zla metoda - to powiedz synowi ze nie zostawil wam juz innej mozliwosci - choc nigdy nei cjchieliscie go bic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co za ludzie ... ;) jesli przekraczasz predkosc to mozesz sie spodziewac kary ... nikt cie za raczke nie bedzie prowadzil do psychologa i tlumaczyl konsekwencje takiego postepowania i jak mozesz z tym walczyc. Czasem inaczej sie nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SZubrawiec będziemy się kłócić , idziemy na kije ;-) czy pogadamy?;-) krzyczałam bo jestem konsekwentna do bólu wiesz ...taka trochę "nie dziecko rządzi" ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SZUbrawiec>> a ty ile masz dzieci? Bić 15 letniego konia???? i co im to da?? Popłacze się?- dupa , za którymś razem odda im ! Gdyby był młodszy taka kara może i by dała jakiś skutek a tak? komedia chłopak 1,80 na łóżku z gołą dupą i tatuś co mu klapsa daje :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaankaaaaaaaaa
kiedys jak maż tracił cierpliwość, ja brałam małego zajmowałam sie nim, bo nie chciałąm zeby sie denerwował i krzyczał na dziecko teraz sie zastanawia czy robiłam dobrze. nigdy nie pozwoliłam zeby podniosł reke na dziecko, teraz sie zastanawiam czy dobrze robilam ze tak go chroniłam przed mezem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakladam ze twoj maz to sympatyczny rozsadny i odpowiedzialny facet. w takim wypadku przed synem powinniscie zachwywać "jedność". różnice zdań wyjaśniacie miedzy soba ale dla syna sa one niewidoczne. co do wychowania: jak sa watpliwosci to idziecie na kompromis raz w jego strone raz w twoja. i obserwujecie co wychodzi skuteczniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
moim zdaniem - powinniście ustalic z mężem wspólna strategię w działaniu musicie trzymac jeden front i wspólnie ustalić reguły potem, razem powiedziec synowi jakie są zasady panujące w domu - kazde złamanie zasady czy reguły będzie powodowało karę; odebranie kieszonkowego, szlaban na ciucha, szlaban na neta, wydatek z jego kasy na swoje własne korepetycje itp - każde pozytyne zachowanie będzie przywracało cofniety przywilej coś na zasadzie - cos za coś i nie bijcie go więcej - myslę, że to lanie syn zapamięta długo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anka jakby człowiek wiedział co z czego może wyniknąć ale kurcze nie wie...moja córka boi się krzyku ,awantury,kary ,syn już widzę inny będzie. musisz działać Dziewczyno ,u nas np.są takie dyżury poradni psychologiczno-pedagogicznej ,może u was też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wazne zdac sobei sprawe ze syna wychowujecie do doroslosci odpowiedzialnosc a nei do sukcesow. rodzice sa po to by pomoc dziecku wejsc w samodzielnosc. ale dla was najwazniejszy jest zwiazek miedzy wami. dziecku dajecie wszytsko by w wieku 20 lat moglo samodzielnym , doroslym odpowiedizalnym mezczyzna - - do tego macie dazyc bo to ejst zawsze osiagalne i nie zaprzecza zadnym dorbym ambicjom dziecka jesli dziecko je ma ani ich nie narzuca jesli dziecko ich nei ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×