mam doła...

to 7 miesiac drugiej ciaży,pierwszy syn już prawie kawaler. jest mi źle.strasznie utyłam,bardzo źle wyglądam(dobrze,ze mój M ma inne zdanie,bo ja dla samej siebie jestem wstretna) mam anemie,niskie cisnienie i ma to wpływ na to,że xle sie czuje.. nie mam siły na nic,ani na spacery ani na nic innego. jak idę to musze się zatrzymywac bo nie daje rady-wszystko mnie boli. siedze na zwolnieniu już miesiac.mamy mało kasy a wydatków mnóstwo,dodatkowo synm idzie do szkoły i szykuje się tyle wydatków(dobrze,że częśc juz za nami)chciałabym jakos dorobic,ale nie ma jak no dziewczyny źle mi...:( czesto płacze...mam dosc chyba już wszystkiego. staram się jakoś pocieszac,ale karmic sie nadzieja,ze będzie lepiej przecież cały czas nie moge... chciałam się tylko wyzalic...

Dużo ludzi ma problemy, dodatkowo ciąża i te humory- rozumiem cie. Mogę ci tylko życzyć by sie wszystko ułożyło.

oj nie martw sie tak, bo twoje zle samopoczucie zle wplywa na dziecko, ktore nosisz. pomysl - waga, wyglad wroci do normy, moze nie od razu po porodzie, ale jesli wezmiesz sie za siebie, to dasz rade. syn prawie dorosly, a tu znowu malenstwo w domu, czy to nie powod do radosci? to malenkie w srodku bardzo cie kocha i potrzebuje, jestes dla niego calym swiatem. masz fajnego meza, ktory cie wspiera. glowa do gory!:) wiesz juz, czy bedzie chlopiec czy dziewczynka?