Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mariotka

nie znam jego znajomych

Polecane posty

ja nawet swoje kolezanki poznaje z resztą moich znajomych :) albo się dogadają, albo nie, jak się dogadają, to super, o jedną fajną osobę na imprezach wiecej :) A jak nie, to trudno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość johhanka
znam jego rodzinę, znajomych nie, ale podobnia sytuacja, ja mało piję a oni żule ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość johhanka
moze właśnie on się tego wstydzi, że ja dużo nie wypiję podczas imprezy, poza tym zawsze mnie trochę do tego zmusza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość johhanka
a tak a propo tego że jak nie znam jego znajomych to nie istnieje a on oficjalnie jest wolny - wiem na pewno że oni o mnie wiedzą, więc o co tu chodzi - uważam ze to poważny problem w związku w ktorym niby wszystko się układa, ale lipa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apopleksja
rozmawiasz z tymi znajomymi na gg przez tel? jaki masz z nimi kontakt? do autorki powyzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalny zwiazek jest
wtedy kiedy poznajesz jego znajomych , przyjaciół i przedstawia cie jako swoja dziewczyne to czy sie potem z nimi widujecie czest czy rzadziej to już sprawa tego jak bardzo tobie i jemu to towarzystwo odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość johhanka
nie rozmawiam z nimi, bo ich nie znam :( , ale masz racje, należy najpierw przedstawić swoją dziewczynę znajomym, a co dalej to mniej ważne, zostalam przedstawiona jednemu i to wszystko, chyba to nie jest normale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apopleksja
" wiem na pewno że oni o mnie wiedzą, więc o co tu chodzi" to na jakiej podstawie napisalas to zdanie? skoro znasz 1 i z nim tez nie rozmawiasz... mowie ci ze jest niedobrze, ale wiem , ze takich tekstow nikt nie chce sluchac, kazdy musi sam dostac w tylek, zeby sie nauczyc, a o ile latwiej byloby uczyc sie na cudzych bledach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My jestesmy ze soba juz prawie
Jakby sie mnie ktos zapytal czy jestem wolna to bym zaprzeczyla. I to, ze nie znamy swoich znajomych nie znaczy ze sie zdradzamy na boku... Nigdy bym go do picia nie zmuszala. Ale moi znajomi pewnie tak. A sama wiem jakie to upierdliwe moze byc. Wiec po co mam prowokowac takie sytuacje ;) Poza tym ja sama nie lubie takich mieszanych imprez. Jak ide na ognisko. A jedna kolezanka naspraszala jakich swoich znajomych to od razu bylo dretwo. I zawsze tak jest. Wszyscy musza sie znac i juz. Nie lubie inaczej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apopleksja
ale jak sie maja znac, skoro nie maja mozliwosci sie poznac?:) oj .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My jestesmy ze soba juz prawie
nie kazdy musi dostac w tylek. Generalizyjecie na podstawie swoich doswiadczen i doswiadczen Waszych znajomych... Ja tu przedstawiam swoja sytuacje. Jest zupelnie inna niz ta przez Was nakreslona. Czy jestem wyjatkiem? Watpie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My jestesmy ze soba juz prawie
Znaja sie ze studiow, na zajeciach sie poznaja, na korytarzu w akademiku. potem przychodza mniejsze imprezki, wspolnie wypite piwko... Powolutku i spokojnie. A nie od razu ladowac sie na wieksza impreze plenerowa. No poza tym inmaczej jak nie zna sie nikt, a inaczej jak zna sie dobrze grupa osob, a przychodzi druga calkiem obca grupka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apopleksja
wiesz, to jest troche tak, ze znajomi swiadcza o nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apopleksja
nie wiem czy ktos tu mowil o plenerowej imprezie? mowimy o znaniu sie, nie przyjaznieniu; tak, zeby jego znajomi widzieli Cie i wiedzieli kim jestes dla tego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My jestesmy ze soba juz prawie
"wiesz, to jest troche tak, ze znajomi swiadcza o nas" Oczywiscie ze tak :) No ale czemu ten argument ma sluzyc bo nie wiem? ;) O pleneriowej imprezei wspomnialam apropo tegom, ze nie lubie nawet jednych znajomych mieszac z drugimi ;) A znac to sie moga. Jakby sie przypadkiem spotkali na ulicy. Ale ze sie nie spotkali to co ja poradze? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apopleksja
a Twoj facet nie chcial cie przedstawic swoim znajomym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My jestesmy ze soba juz prawie
No ale to nie jest tak, zemy sie nawzajem ukrywamy przed znajomymi. Po prostu jak nie spotkamy zadnego na ulicy to jak inaczej? Jedyna mozliwoscia zapoznania sie sa wowczas imprezy. A tego nie chce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalny zwiazek jest
ależ nikt tutaj nie mówi o mieszaniu znajomych chodzi o to, że jak jest sie z kimś to raz sie idzie z facetem do jego znajomych raz on idzie do dziewczyny znajomych, jeżeli wszedzie chodzą osobno to według mnie nie jest dobrze w takim związku oczywiście, ze sie zdarza , że do jakichś konkretnych osób nie mamy ochoty pojść bo za nimi nie przepadamy wtedy sie mówi ... jak chcesz to idz sam bo ja tam nie lubie chodzić i nie mówie, że taki układ jak twój jest zły czy dobry ale z pewnością należy do rzadkości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apopleksja
oby tak dalej zatem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My jestesmy ze soba juz prawie
Moze nalezy do rzadkosci. Ale mi pasuje ;) Po co mam sie meczyc ja albo on ;) Nie musimy wszedzie chodzic razem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apopleksja
tak rozni znajomi chyba swiadcza o tym, ze wy sami zasadniczo roznicie sie od siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My jestesmy ze soba juz prawie
A wrecz przeciwnie. Chociaz niby przeciwienstwa sie przyciagaja. Ale akurat my jestesmy do siebie dosc podobni charakterami i osobowosciami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chomiczki
mam podobną sytuacje, tyz nie znam jego kumpli, ale jestem z nim dopiero 4 miechy, wiec zobaczymy jak to sie rozwinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apopleksja
Tylko, ze Ty pijesz, a on nie:) bo skoro masz pijacych znajomych, to chyba abstynentka nie jestes:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apopleksja
Tak czy siak sama zobaczysz co z tego wyniknie:) Zreszta mlodzi jestescie i pewnie znajdziecie sobie jeszcze 100 razy innych partnerow:) Zycze wszystkiego naj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My jestesmy ze soba juz prawie
Mamy po 30 lat :P Nie przewiduje zadnych nowych partnerow ;) Tak ja pije ;) Jak sie spotykam ze znajomymi to pije. Jak z nim to nie. Uprzedze pytanie - tak, on wie, ze pije :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam pytanie do :my jesteśmy juz prawie\", powiedz szczerze, nie weźmiesz swojego ukochanego na impreze do swoich znajomych bo się w pewnym sense wstydzisz ze on nie pije? bo ja się tego wlaśnie obawiam, bo piję bardzo mało i że on się tego wstydzi i dlatego nie zabiera mnie na imprezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My jestesmy ze soba juz prawi
mariotka +++: Odpowiadam zawsze szczerze ;) Nie wezme go na impreze nie dlatego, ze sie wtydze, ze nie pije. To w ogole niemozliwe, bo ja wrecz jestem z tego dumna :D Nie wezme go na impreze, bo co on tam bedzie robil. Nawet nie pogada, bo trzezwy z pijakami sie nie dogada i juz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×