Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna zareczona

Niesmak po reakcji rodziny na Nasze Zaręczyny...

Polecane posty

Gość gglfhg
wiesz ja się trochę nei dziwię twojej mamie - ale to dlatego że patrze na swoje trudne doświadczenia... mIałam tyle lat co Ty jak się zaręczyłam i tez tak krótko znałam mojego przysżłego męża... neistety popełniłam bład i ślub był równie szybko... a rodzice tez nei byli zachwycenia faktem że ich 22 letnia córka już wychodzi za mąż... Nei utrzymywali Nas, bo mąż już pracował ijuż wtedy miał dobrą pracę... neistety to tyle pozytywnych rzeczy które moge napisać - teraz jestem częstym gościem topiku " czy jesteś w związku w którym partner molestuje Cię psychicznie?" - czego Tobie z całego serca nei życzę... Życzę za to dużo szczęścioa i miłości :) Jedno co mi się w Tobi podoba to widac że nie jesteś taka nieopierzona jak ja byłam, że jesteś ode mnei dojrzalasz i doświadcozna i... życze żeby się udało :) Po prostu chicałam Ci wytłumacyzć dlaczego mam się martwi i że czasem warto słuchać rodziców... tylko tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zareczona
Zdaje sobie z tego sprawę, wiem, że moja mama bardzo mnie kocha i ja bardzo kocham ją... Wiem też że ona sama w bardzo młodym wieku zaszła w nieplanowaną ciążę i za wszelką cenę mi, bratu i siostrze wpajała całe życie, że z decyzją o ślubie, małżeństwie nie ma się co spieszyć. Sama została boleśnie doświadczona przez życie, jako młoda kobieta została z 3 maleńkich dzieci . bez wykształcenia, z długami. Ja też przez pewien czas, nieświadoma swojego debilizmu wpakowałam sie w związek z człowiekiem, który nie wart był minuty mojego czasu... A spędziłam z nim go o wiele wiele za dużo. Nawet to (na Boga), że podniósł na mnie rękę ( a był tylko moim chłopakim), że "przypadkiem" zrzucił mnie ze schodów... nie było w stanie sprawić, bym otworzyła oczy. Ale w którymś momencie coś we mnie pękło, pomyslałam sobie, że jestem fajną mądrą dziewczyną i że nie pozwolę sobie na to by ktoś taki niszczył moje życie, gardzil moją dobrocią i sercem... I wtedy pojawił się On. którego tak pokochałam, pokochałam mimo młodego wieku. dlatego nie potrzebowałam jakichś tam motyli w brzuchu. One są ciągle gdy pomyślę jak wielkie mam szczescie, że trafiłam w swoim zyciu na osobę która jest tak dobra, ma tak dobre serce...a co najwazniejsze którą kocham... Tak bardzo chciałabym by mama zrozumiala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko! Musisz byc bardzo dobrym czlowiekiem... Czytam zdanie po zdaniu i czuje, jakbym to ja pisala w niektorych momentach... Nie martw sie! bedzie dobrze z Twoja mama! Jak juz ja zapoznasz ze swoim Narzeczonym bedzie lepiej, zobaczysz... Z drugiej str.nie dziw Jej sie, ze tak sie o Ciebie boi; chce Cie uchronic przed tym, co Ona przezyla... Pamietaj jednak o tym, ze czlowieka nigdy do konca nie poznasz... Zawsze jest najmniejsze cos, czego w nim znac nie bedziesz..a poznwac bedziesz z kazdym nowym dniem (niekoniecznie neg.). Dwa - Trzech lat - po takim czasie pary sie rozstaja najczesciej. Dlaczego? Poniewaz mija faza zakochania, przechodzi w cos w stylu przyzwyczajenia, ze dana osoba jest i to jest najwazniejsze. Mija zakochanie, a w zycie wkrada sie \"pokochalam\"... Zycze Ci wszystkiego dobrego na Waszej Drodze Zycia! Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z rodzicami juz tak bywa. Przelkna i im przejdzie, zobaczysz... moi tez wieszali na mnie koty, bo rozstalam sie z facetem, ktory ponoc swiata poza mna nie widzial - po 7 latach. Niczego nie zalowalam. Cos sie wypalilo. Poznalam mojego meza (od czterech dni meza:D) i zamieszkalam z nim po miesiecu znajomosci. Szybko mi sie oswiadczyl. W ta sobote byl nasz slub. Wszysycy mowili, ze za szybko, ze po co nam ta doroslosc, ze po co to mieszkanie razem, po co ten slub. A ja po tygodniu wiedzialam, ze to ten facet. NIe mialam oporow zeby wynajac swoje mieszkanie i zamieszkac w jego. Widzialam, ze robie dobrze. Jestesmy razem od ponad 2 lat a ja jestem taka zakochana, ze chce mi sie tanczyc i spiewac z radosci :) Najwazniejsze, ze ty czujesz sie dobrze z tym co zrobilas. Zareczyny nie oznaczaja koniecznosci brania slubu za dwa dni. Nacieszcie sie soba, tym bardziej, ze jeszcze studiujecie. A mama?? zobaczysz, ze z czasem cie przeprosi za swoje zachowanie. Martwi sie o ciebie, ot co.. ale na pewno jak lepiej pozna twojego przyszlego meza i zobaczy, ze jestes z nim szczesliwa to zacznie zachowywac sie inaczej. Glowa do gory, najwazniejsze ze sie kochacie!!! OByscie nigdy nie przestali! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reniatka
Nie dziw się mamie. U mnie jak powiedziałam rodzicom ze się chcę zaręczyć to tata kazał wyciągnąć jakiegoś alkohola na uczczenie nowiny a mama .... no cóż pierwsza reakcja, zdenerwowanie, zestresowanie, pytała czy jestem pewna czy nie za wcześnie mimo że oboje znali go dobrze i mieli o nim jak najlepsze zdanie. Dobrze że chcesz poczekać jeszcze. Jest jeszcze sprawa z twoim poprzednim facetem. Przeżyłaś toksyczny związek przed nim i na tle tamtego każdy facet może ci się wydawać superfajny. Miałam tak trochę z moim mężem zanim zaczęłam z nim chodzić, znaliśmy się 3 lata wcześniej. Był w związku może bez takich atrakcji jak twoje ale jak zakończyli związek to na siłę szukał dziewczyny żeby sobie coś udowodnić, ja byłam najbliżej niego wiec nieraz do mnie uderzał, a ja mimo że coś tam czułam to ponad rok czekałam aż mu to całe szukanie na siłę przejdzie, bo pocieszycielką strapionych nie miałam zamiaru być. Dopiero jak już wiedziałam że mu przeszło to akurat było u mnie w rodzinie wesele i go poprosiłam no i potem pocałunek, później kilka spotkań juz nie przyjacielskich. Ale tak naprawdę to z niczym się nie spieszyliśmy. Chciałam przez to powiedzieć że po toksycznych związkach trzeba uważać żeby sobie czegoś nie udowadniać. Życzę wam powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reniatka
Acha. Zapomniałam jeszcze dodać że u nas zaręczyny były po 3 latach, ślub po czterech, a teraz już mija 2 rok małżeństwa, jak dalej się ułoży to nie wiem ale myślę że będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yennnefer
czy tylko ja mam wrazenie ze skads znam ten styl pisania ... bardzo przypomina mi przjaciolke z topiku o calowaniu przez narzeczonego :D:D:D temten temat umiera smiercia naturalna zakonczony quasi happy endem wiec ..... pojawia sie kolejny ciekawy temat, ale mam wrazenie ze zalozony przez ta sama osobe - wiec fikcyjny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja mama ma częściowo rację - w naszym kręgu kulturowym zaręczyny uznaje się za właściwe w momencie, w którym para jest ze sobą wystarczająco blisko i długo, by poznać nawzajem swoje rodziny. Skoro do tej pory się nie było okazji się spotkać, teraz jest dobra na mały rodzinny obiadek włącznie z zapytaniem przez narzeczonego pro forma Twoich rodziców o zgodę ;) oczywiście, że reakcja Twojej mamy była zbyt impulsywna, ale jeśli miałabym się postawić na jej miejscu też wolałabym, aby córka zaręczała się z facetem, którego zdążyłam poznać ;) jesteście ze sobą rok, a on nie zna Twojego rodzeństwa? dla mnie to sytuacja nie do pomyślenia:P sam fakt zaręczyn w Waszym wieku uważam za całkiem ciekawy pomysł:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zareczona
Tez czytalam ten topik "chlopak mojej przyjaciolki mnie pocalował" ale zapewniam ze to nie ja :) Mam nadzieje, ze wszytsko bedzie ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna zareczona
w weekend jade z narzecoznym do mamy:) pozna rodzenstwo i oficjalnie powiemy, jezu powiedzcie jak to ma wyglada? co mamy powiedziec? coś kupić? czy jak?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×