Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość npm

On - alkohol - ja - moje wyrzuty sumienia

Polecane posty

Gość npm

Postaram się w miarę krótko streścić mój problem. Zerwałam z facetem bo pił, pił dużo, często i prawie wszystko. Przyznał, że będąc w pracy w innym mieście pił codziennie wódkę przez 3 miesiące bo wszyscy tam pili (tak się tłumaczył). Przyznał, że jest alkoholikiem. Obiecywał, że pójdzie się leczyć. Nic z tego nie wyszło tylko ciągle się mnie pytał czy naprawdę tego chcę jakby raz mu nie wystarczyło, że powiedziałam że chcę- przecież to jasne. Ale chyba powinien chcieć dla siebie ale mniejsza o to, nie dla siebie to dla mnie. Oczywiście na gadaniu się skończyło. Dawałam ultimatum. Prosiłam żeby nie przyjeżdżał pijany na spotkania ze mną. Żeby wogóle nie pił. Chciałam żeby naprawił swoje życie. Chciałam jak najlepiej. Ale to chyba tylko ja chciałam skoro nic z tego nie wyszło? Ostatnim razem jak się spotkaliśmy oczywiście był napity, wyglądał okropnie. Gdy tylko zobaczyłam jego stan powiedziałam, że nie będę z nim wogóle gadać i niech się odezwie jak wytrzeźwieje... W końcu się wkurzyłam bo mi spokoju nie dawał tylko chciał gadać nie wiadomo o czym bo co by miał mi do powiedzenia nowego heh... i powiedziałam, że to koniec, że go nie kocham już co oczywiście jest bzdurą (on myślał i myśli, że skoro się kocha to WSZYSTKO można wybaczyć i wszystko zrobić dla drugiej osoby ale ile ja mogę wybaczać to ciągłe picie...) i że ma sp.......ć . On teraz sobie myśli, że cały czas go oszukiwałam i bawiłam się uczciami, jeszcze te łzy w jego oczach po tym co powiedziałam mnie dobiły. Nie wiem czy dobrze zrobiłam? Jak mam z tym wszystkim żyć? Jest mi źleeee, czy ktoś mnie rozumie? Poradzi coś? Kochać to kochał ale miałam rywalkę- wódkę i jej procentowe koleżanki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w.w.w.
Ty - skoro kochasz - to masz mu wybaczyc, a on - mimo ze kocha - nie moze przestac pic? alkoholikiem sie jest przez cale zycie. jesli teraz nie potrafi sie pozbierac to jaka perspektywe ma wasz zwiazek?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wybaczyc to tak jak dac przyzwolenie na picie :O......nawet jesli przestalby pic i tak juz zawsze bedzie alkoholikiem tyle ze nie pijacym....miesiac dwa , kilka lat tydzien temu dowiedzialem sie ze moj dobry kolega zaczal pic po trzech latach...nie dosc by zdobyc swoja milosc rozpieszyl rodzine to po trzech latach zniszczyl swoj zwiazek....ot zycie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy dobrze że powiedziałaś że go nie kochasz, nie wiem. No przynajmniej będzie miał kolejny powód do wypicia. Natomiast skoro nie potrafi dla ciebie zerwać z nałogiem to jedyne wyjście, to które wybrałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *** * ** ** ** *** *** *** ***
zrobiłaś bardzo dobrze!! alkoholik musi najpierw się stoczyć na dno by zacząć się leczyć. gdybyś była przy nim stale byś była jakby linką, która mu na dno nie pozwala opaść i nigdy nie miał by się od czego odbić. decyzja ta jest bardzo dobra i dla ciebie i dla niego pod każdym względem!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak niestety jest Myrevin :O ......alkoholizm to nie jak kadencja prezydenta czy premiera gdzie sie nimi bywa .........alkoholikiem sie jest niestety do konca zycia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lubie brukselke
jak sam nie bedzie chcial pozegnac sie z nalogiem to nic nie wskorasz dziewczyno lepiej ratowac siebie, chcesz sobie zatruc zycie?? a czas zaleczy rany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość npm
Tak, chyba dobrze zrobiłam, sama nie wiem. Żałuję tylko tego, że powiedziałam, że nie kocham, byle z tego powodu nie zrobił nic głupszego... Bo sobie chyba nie wybaczę ale z drugiej strony to przecież znamy się nie od dzisiaj... Powinien wiedzieć, że kocham. Naprawdę sama nie wiem co z tym wszystkim zrobić, co myśleć, a Tobie Myrevin gratuluję rzucenia palenia, ja przez ten stresy palę już 2 paczki dziennie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość npm
Niby leczy, to się dopiero okaże... Nie łudzę się, że znowu będziemy razem, mam dosyć tego picia, ale ciężko miiiii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lubie brukselke
odetnij sie, wyjedz gdzies, zainteresuje sie kims innym, nie mysl obsesyjnie o nim i nie troszcz sie!!!! to on sam pakuje sie w to gowno, on SAM, wiec nie mysl o tym czy cos sobie zrobi on wie jaka jest sytuacja, dlaczego odeszlas, wszystko jest w jego rekach!!! trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bławatna
Gdybym 20 lat temu była tak mądra jak Ty- moje życie byłoby lepsze. Uratowałaś siebie. Nie poddaj się łzom, szantażowi, manipulacjom. Gratuluję i życzę siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odgłos nocy
już wczoraj pisałaś ten sam topik i dostałaś odpowiedzi dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość npm
Ja tu pierwszy raz cokolwiek piszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość npm
Oj tak, siła by się przydała, czas pokaże jak będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość npm
No i czas pokazał... Szybko! Dzisiaj zadzwonił, poprosił o spotkanie, pojechałam, był trzeźwy ale i tak się z nim rozstałam :( Bo już mu nie wierzę w zapewnienia, bo parę szans już miał- nie skorzystał i zawsze było potem tak samo, a ja już nie miałabym siły przeżywać następnego rozczarowania... Rozstaliśmy się bez kłótni, spokojnie. On nawet nie pamiętał tego co mu powiedziałam czyli, że nie kocham... A mi teraz tylko pozostaje się pozbierać... Szkoła, praca i mam nadzieję, że myśli poszybują w innym kierunku... Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za rady, niektóre opinie pozwoliły mi podjąć taką decyzję. Mam nadzieję, że nie będę żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×