Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość angela_korbi

Czy nosiłyście swoje dzieci na rekach?

Polecane posty

Gość angela_korbi

Nie ukrywam, przyzwyczaiłam mojego synka do noszenia na rekach. Wszyscy mnie za to krytykują i twierdzą że go rozpieszczam, uważaja że wychowuję małego tyrana który bedzie mną rządził. Osobiście sie z tym nie zgadzam, podpowiada mi to moja intuicja i opinie ekspertów na temat noszenia dzieci. Twierdzą oni że dzieci noszone są w późniejszym okresie pewniejsze siebie, madrzejsze i szczęśliwsze. Juz teraz widzę po moim synku ze rozwija sie szybciej niz inne dzieci, przede wszystkim ruchowo. Poza tym jest o wiele weselszy od rówieśników. Od kiedy sam potrafi sie poruszac (zaczal raczkowac w siódmym miesiącu) mniej go noszę. mimo wszystko przyznaję że bywa to bardzo męczące i że mój synek płaczem egzekwuje noszenie na rękach mimo ze w danym momencie wolalabym np. posprzatac w domu. Mam, więc mieszane uczucia, szczególnie że wszyscy znajomi są przeciwko mnie w tej sprawie. Proszę was o podzielenie się swoimi doświadczeniami. Jeśli nosiłyście swoje dzieci kiedy były niemowlętami to napiszcie jak rozwijały się potem, czy faktycznie są rozpieszczone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od momentu w którym moje dzieci zaczęły być mobilne przestałam je nosić. Po pierwsze, nie widzę sensu nosić skoro może samo się przemieszczać. Po drugie, starsze dziecko jest ciężkie a ja nie chcę mieć problemów z kręgosłupem ;) Branie dziecka na kolana i wszelkie inne sposoby na bezpośredni kontakt fizyczny z dzieckiem uważam za niezbędne. Noszenie dziecka które już nie wymaga tego, jest moim zdaniem szkodliwe zarówno dla matki jak i dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dwie dorosle corki..........tak szybko urosly :) Nie raz tesknilam za tym, aby moc je przytulac, byc dla nich cieplem, ostoja....calym swiatem :) Tesknilam bardzo za malutkimi raczkami oplatajacymi moja szyje. Kiedys, jak urodzilam pierwsza corke tez postanowilam, ze bez lulania, bez noszenia. MOja mama wtedy powiedziala tak: Coreczko, kolysalas 9 miesiecy w brzuszku, dziecko potrzebuje tego, ono czuje sie wtedy bezpiecznie. Dlaczego chcesz je tego pozbawiac? Przeciez nie bedziesz nosila i kolysala cale zycie. Kolysalam i nosilam, tulilam, spalam z moimi corkami. Jakos tak samo sie to wszystko skonczylo, nawet nie pamietam kiedy :) Dzisiaj moje corki to dorosle kobiety potrafiace okazywac milosc i cieplo. NIe sa rozpieszczone. A ja? Ja dzisiaj znowu mam malutkie raczki, ktore oplataja moja szyje, mam w nocy malutkie cialko obok mnie i tez bede lulala, nosila. A wiecie dlaczego? Bo jestem mama i chce, aby moje dzieci pamietaly, ze w ramionach swojej mamy zawsze czuly sie bezpiecznie, ze mama obroni przed strachami nocnymi, ze mama pocieszy kiedy placze, bo mama mnie kocha :) ps. To jest moj punk widzenia, tak to czuje i tak czynie :) ps. czy moje dzieci rozwijaly sie szybciej? Tak, ale czy to jest spowodowane noszeniem i lulaniem tego nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela_korbi
Dziękuje za tak dodającą mi otuchy wypowiedź. Ja też pragnę wychować moje maleństwo w poczuciu miłości i bezpieczeństwa. Chciałabym aby Sebastianek wyrósł na osobę szczęśliwą, otwartą i pełna optymizmu. Jest moim pierwszym dzieckiem i wiem ze na pewno nie uniknę błedów dlatego wychowując go staram sie wiedziec jak najwięcej na temat opieki nad dzieckiem. Czytam książki, artykuły, pytam znajomych, obserwuje moje dziecko a takze inne dzieci a przede wszystkim slucham mojego serca. Nie potrafię wychowywac mojego dziecka metodą: "jak sobie troche poplacze to nic mu nie bedzie". według mojej rodziny rozpieszczam go tym noszeniem, tym ze spie z nim w lozku i jestem na kazde jego zawołanie. Widze jednak ze wszystko szybko sie zmienia, kiedyts byl na moich rekach przez wiekszosc dnia, teraz tylko ok. 2 godz. resztę czasu spędzamy razem bawiąc sie na podłodze lub łózku. Niestety mój synek nie chce sam siedziec w kojcu czy łóżeczku. Potrzebue towarzystwa i ciągle nowych wrazen. Jest bardzo ruchliwy i ciekawy swiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem moim zdaniem
a moim zdaniem nie trzeba nosić na rękach bez potrzeby, mój synek ma 5 i pol miesiąca i jest na rękach tylko w porze karmienia i jak się z nim bawię a tak to uważam że i tak mam dużo swoich zajęc w domu i nie mam zamiaru trzymac go cały czas na rękach jeśl tego nie wymaga sytuacja i pilnuje aby babcie i inne osoby równiez nie brały go bez powodu na ręce, bo póxniej ja będe miała przekichane przez parę miesięcy, zaraz mi napiszecie że jak ja tak mogę, ale ja kocham mojego synka, ale nie będę się dla niego ąz tak poświęcać i myślę że to raczej przez wycowanie i dobry kontakt z dzieckiem będzie ono umiało okazywac uczucia, a oczywiście jak będzie mu smutno to roenież go pociesze i myślę ze jeśli nie będe go nosić na rękach to ono równeiż będzie czuło że je kocham. PS. Moje dziecko rownież rozwija się szybciej więc myślę ze to nie od noszenia na rękach :D a i dodam że śpi sam w swoim łózeczku, bo dlaczego niby ja mam siędzielić z nim swoim łóżkiem, łózko jest moje i męża, a dziecka miejsce jest w jego łóżeczku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama41 nosić!!! co najmniej 3 godziny dziennie niemowlaka..wszystkie moje dzieci były noszone do momentu gdy same tego chciały..to trwa tak krótko..już roczne rwie się by byc samodzielne..co ja piszę --jak zaczyna raczkowac to już się wyrywa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3 godziny
dziennie??!!! jaki kregoslup to wytrzyma?!:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy--te 3 godziny to karmienie,przewijanie,pokazywanie świata:P to nie mój wymysł--takie są wyniki badań,że jest to minimum dla niemowlaka,by czuł się bezpieczny... poza tym od czego są chusty?? w trzecim świecie nie narzekają..nikt wręcz nie odważy się połozyć samotnie malca,bo go skorpiony zeżrą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela_korbi
A mnie nie boli od tego kręgosłup, chodzi mi raczej o to że w tym czasie moglabym robic co innego, ale chyba tak czy inaczej dziecko wymaga poswiecenia czau czy to noszac na rekach czy bawiac sie z nim na dywanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli chodzi o samodzielność i szybki rozwój ruchowy, to moja córka chyba pobijała wszystkie dzieci nie nosiłam jej wcale, bo nie lubiła ona musiała sama :D mając pół roku raczkowała z prędkością światła i biegała przy meblach synek natomiast uwielbia być noszony, ma ponad 3 lata a często kończy spacer na moim bioderku ;) generalnie to takie przytuladełko i przylepka, ale obiektywnie stwierdzam, że rozwój ruchowy ma w normie, bez ekscesów, a do samodzielności to mu daleko.... mamisynuś... ale lubię go nosić :D taki cieplutki i przytulny, wsadza mi nosek pod ucho i mruczy... eh, na starość się sentymentalna robię pewno wychowam pierdołę... :( i będzie mi siedział na karku do 40... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankaaaaaA
Gdy sie urodzil moj synek-a dluugo sie o niego staralam:(-bylam nim tak zachwycona,ze sama z wlasnej i nieprzymuszonej woli nosilam go wciaz na rekach,przytulalam,calowalalam i ...wciaz mi bylo malo...Spal co prawda od poczatku w swoim lozeczku,zasypial bez bujania a w nocy nie zdazyl zaplakac bo jak tylko zaczynal sie krecic-dawalam cyca na spiaco i nie bylo problemow.Wlasciwie w ogole malo plakal,moze wlasnie dlatego,ze ja wciaz go nosilam i tulilam...No nie moglam inaczej-byl taki slodki,malenki,cieply i taki caly MOJ... Nie jestem szurnieta mamuska:D A maly jak zaczal raczkowac to juz i tak nie usiedzial na rekach a mial zaledwie 6 miesiecy...I tyle bylo mojego noszenia. A,w domu robilam to samo co zawsze,maz pomagal przy odkurzaniu i kapaniu i tyle.Tylko,ze ja malego zabieralam wszedzie ze soba,jak nie na rekach to sobie siedzial w bujaczku na stole zeby mogl wszystko widziec albo w kojcu-ale to tylko dokad nie zaczal raczkowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj synek ma 5 miesiecy i 10 dni. Raczkuje, sam siada, wstaje w lozeczku i jest w siodmym niebie jak sie go prowadza za raczki. Potrafi sie tez bawic sam, ale ogolnie lubi jak ktos sie z nim bawi. Jednak do spania, jesli marudzi, albo chce mu pokazac swiat jest na rekach u mnie, u meza, u corki lub kogos innego i wcale mu tego nie zaluje. Kregoslup? Wytrzymuje i ma sie dobrze.......pewnie, ze czasami bola plecy, ale coz znaczy bol od czasu do czasu przez kilka miesiecy. Tak jak wczesniej pisalam......dzieci tak szybko rosnal, ze sie nie obejrzycie, a pojda w swoja strone i juz nie przyjdzie taki maly szkrab, nie przytuli sie, nie wdrapie na kolana.........MOja corka niedawno powiedziala mi tak: mamo, jak chcesz, to Ci usiade na kolana :D Wieksza ode mnie o glowe....to juz nie to. Najpiekniejszy, najbardziej kochany okres jest teraz, kiedy moge wziac swojego synka na rece jak placze, utulic, pokazac swiat z mojej wysokosci. Jestem matka i jestem dla niego, a czas zawsze znajde dla siebie. Teraz pracuje i jednoczesnie jestem w pracy z synkiem i czasami jestem zmeczona, ale i szczesliwa. Bardzo sie ciesze, ze znowu moge wychowywac malego czlowieka :) 🖐️ -1967-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihi masz rację, moja od czasu ładuje się na kolana i mówi: - przytul swoją kruszynkę! noo rzeczywiście, kruszynka, 180cm/70 kg :D cholera jak miała się przytulać to nie chciała, a teraz taki klamot większy ode mnie :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtjugg
ja bede nosic dziecko dopty bede miala sily, a moja coreczka jest bardzo drobna wazy 7 kg wiec jeszce daje rady , bo sama jest szczupla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela_korbi
Co do Pani "moim zdaniem moim zdaniem" to dla mnie to co napisała jest po prostu niewiarygodne: "ja kocham mojego synka, ale nie będę się dla niego ąz tak poświęcać"!!! Ja skoczylabym za moim synkiem w ogień. I poświęciłabym wszystko dla jego dobra. Chcę tylko być pewna że to co robię na pewno jest dla niego dobre, dlatego proszę was o opinie i pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czemu niewiarygodne
bo ma zdrowe podejscie do kwestii swojego macierzyństwa? a nie schizuje jak co niektore? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nosiłam
kiedy nie było to potrzebne, tzn pokazywałam świat z perspektywy moich ramion, ale kiedy nie było potrzeby - nie było podnoszenia, noszenia, bujania. i tak minimalizując podnoszenia małego nabawiłam się bólu w kolanach, początków choroby stawu kolanowego i serii zastrzyków oraz rehabilitacji. moj syn jest pewny siebie, uśmiechnięty, odważny, zadowolony z życia, mimo, ze często nie był noszony na rękach. więc według mnie to żaden wyznacznik. A mamie41 gartuluję pomysłowości - prowadzac za raczki pieciomiesieczniaka i cieszyc się ze sam wstaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomyslowosci? A uwazasz, ze ja to robie na sile? Czytaj uwaznie. Napisalam, ze SAM wstaje. Moja mlodsza corka chodzila przy meblach w 6 miesiecy, sama poszla w 8 i wszystko na to wskazuje, ze synek tez tak pojdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela_korbi
Moj synek wstawał w siódmym miesiącu, czyli o ponad miesiąc później od synka Mamy41 ale i tak wczesnie. Bałam sie ze porzywia mu sie nóżki, że jest na to za słaby. Pytałam naszej pediatry co mamy robic ale stwierdziła ze nie mogę dziecku tego zabronic skoro samo tego chce i widocznie to jest dla niego naturalne. Pamiętajmy że kazde dziecko jest inne. Tak samo nie kazde lubi być noszone. Oczywiście ja też nie noszę kiedy Sebastianek tego nie wymaga i ma ochote sam się pobawić. Ale kiedy płacze bo chce sie przytlić do mamy albo żeby mu cos pokazać co znajduje sie wyżej niz na wysokosci moich ud to nie potrafię zignorować jego płaczu. I jeszcze jedno: wiadome że samo noszenie na rękach nie może byc wyznacznikiem szybszego rozwoju dziecka. Zawsze składa sie na to kilka czynników. Ważne by dziecko czuło się bezpiecznie a jeśli noszenie nie jest mu do tego potrzebne to ja nikogo nie zmuszam ani nie namawiam. Mój synek jest okropnie ciekawski i od początku bardzo sie interesował wszystkimi przedmiotami w domu, brałam go na rączki zeby mu je pokazac i przytulic oczywiscie. Kiedy go noszę nigdy nie chce byc przodem do mnie ale tak żeby wszystko mógł widziec i wszystkiego dotknąć. Teraz najszybcięj sie rozwija i najwiecej uczy więc staram sie dostarczac mu wielu bodźców. Śpie z nim w łózku i karmie go piersią na żądanie bo on potrzebuje mojej bliskości a ja jego. A czy kochanie dziecka ponad wszystko można nazwać shizowaniem?? Zastanówcie sie zanim cos napiszecie. Zdrowe podejście do macierzyństwa? Tylko zdrowe dla kogo? Dla matki czy dla dziecka? Tylko ciekawe co by bylo gdyby za ilestam lat kiedy ta Pani bedzie juz starszą kobietą i odpukać schorowaną a do tego potrzebującą pomocy swoich dzieci to co od nich usłyszy? "Nie to ze nie kocham mojej mamy ale nie zaopiekuję się nią bo nie jestem w stanie tak sie dla niej poswięcić. Wynajmę opiekunkę, a to że czasem sobie poplacze z samotnosci to co? Przecież nic jej sie przez to nie stanie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorry angela ale pieprzysz
jak potłuczona!:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spisz z nim w łóżku
i karmisz na każde żądanie? no to gratuluję rozumu. A tak btw: co to za porownanie do schorowanego czlowieka? czy to cos zlego wynając fachową opiekunkę do niego? no chyba, ze zrezygnujesz calkowicie z pracy i zycia osobistego, zeby 24 h na dobę zajmowac sie schorowaną osoba czyniąc jej zapewne wiecej szkod niż pożytku.🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO tej wyżej
masz małe dziecko, że się mądrzysz??? teraz jest zalecenie lekarzy, że dziecko karmione piersią ma być karmione na ŻĄDANIE moje dziecko je mniej więcej co 1,5 h więc trudno żebym wstawałą do dziecka tyle razy w nocy dlatego mały śpi ze mną w łóżku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczylas go tak czesto
jesć (no bo w koncu na "ŻĄDANIE") to sobie teraz cierp. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO tej wyżej
"nauczyłam"??? Ty chyba nienormalna jesteś:O jak mogłam nauczyć? skoro dziecko chce, to znaczy, że należy podać mu pierś, a nie, że "NAUCZYŁAM":O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skąd wiesz
że chce? myslisz że jak zapłacze to zawsze chodzi o jedzenie? a zresztą to twoj problem. 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO tej wyżej
jakei zapłacze??? Ty w ogóle masz dziecko? dziecko otwiera buźkę (ja to nazywam robi "żółwia") i szuka piersi, a ostatnio zaczyna ssać piąstkę i wiem, że jest głodne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To przepraszam bardzo, jak ta Pani karmi swoje dziecko? Jak jest głodne to nie da mu jeśc? Ciekawe czy dziecko przespało chociaż jedną noc, bo mój synek nigdy nie budził się w nocy, jedynie przez sen szukał cycusia i tak sobie podjadał a teraz bez jedzenia przesypia noc. Czuje się bezpieczny i spi spokojnie. Zresztą jak w ogóle można takie głupoty pisac żeby nie karmic na żądanie. Zaspokajanie głodu to najważniejsza potrzeba w piramidzie potrzeb A.Maslowa. Wie o tym każdy, i bez zaspokojenia tej potrzeby nie można spełni żadnej innej. A Pani co robi jak jest głodna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do schorowanych ludzi to powiem wam jedno, jak się jest starszym i ma się dzieci to oczekuje się od nich pomocy i miłości. Mój dziadek jest taka osobą, jezdzi na wózku od dluzszego czasu, chociaz wlasciwie to siedzi na tym wózku w domu. Ma niby pomoc obcych osób ale czy to to samo? Im sie nie chce kolo niego lata bo stary facet ma takie wydzimisie. Gdyby byl innym człowiekiem to chętnie bym mu pomogła i jego dzieci także, ale on je wychowywał twarda ręką, zero czułości. To teraz oni mają ważniejsze sprawy na głowie niż jego samotnoś. Moj tata mieszka daleko i nie przyjedzie specjalnie do ojca, a jego córka jest na miejscu ale zajmuje sie swoimi sprawami i ani mu herbaty ie zrobi. Znam mnóstwo takich przypadków. Wiem że to nie reguła, ale często tak jest i nie mówcie że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teresa M.
Macierzyństwo bez wyrzeczeń jest niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×