mój facet dał mi dziś do zrozumienia

że mam nieświeży oddech :-o jemu też nie raz brzydko pachnie z ust, ale mu nie mówie takich rzeczy, bo po co? przecież jak sie razem mieszka to nie da sie być super świeżym 24 h na dobe. Dbam o siebie przecież. Głupio mi teraz :-o

daj spokój, ja swojemu czasem też to mówię on mi z resztą też. Sama nie lubię całować się z kimś, kogo oddech przyprawia mnie o mdłości. Więc nie widzę problemu, gdy mój R mi to mówi. Po prostu po uwadze czy to ja czy to on idziemy myć zęby.

Nie ma czemu... każdemu czasm brzydko pachnie z buzi - przyczyny moga być rózne. Jak Ci zwrócił uwagę to dobrze - wiesz, ze mu to przeszkadza, też mu zwróc jak mu będzie brzydko pachnieć... Jeśli to kwestia higieny to sprawa banalna jeśli zdrowotna (np. problemy z żołądkiem) to do lekarza :)

to zacznij mówić

ale ja akceptuje nawet jego nieświeży oddech, przecież to normalne, nie da sie cały dzień pachnieć pasta do zębów. Widocznie on mnie nie akcetuje :-o

jesli cos co da sie zmienic mu przeszkadza to czemu ma nie mowic? ma sie meczy i zbierac mu sie na wmioty ?:o wez sie zastananow

Pitu pitu nie akceptuje... a po co taką tragedię z tego robić? Idź umyj ząbki i po kłopocie. Wiadomo, że nawet przy odpowiedniej higienie ktoś może np. zjeść na mieście coś mocno aromatycznego i ochota na amory trochę przechodzi. W takiej sytuacji obwieszczam memu miłemu, że czuję sos czosnkowy :D i wysyłam do łazienki, lepiej chyba wprost, niż mieć dyskomfort z pocałunków. Inna sprawa, że jakoś często to się nie zdarza... przejmujesz się za bardzo dziewczyno, nie dorabiaj ideologii. Jak ci powiedział, że masz nieświeży oddech, to znaczy że miałaś nieświeży oddech i nic więcej, żadnych bzdetów o akceptacji nie miał na myśli nawet. Umyjesz zęby i po problemie, chyba że to coś z migdałkami, to trzeba będzie leczyć :)