Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karmacomkaaa

Dlaczego rzucacie sie na kochanki, a nie na zdradzajacych fiutkow!!!???

Polecane posty

Gość a ja powiem lepiej
Jeśli chodzi o schematy. Ja myślę, ze jestem niezastąpioną kochanką. A Ty Wiolinka masz problemy z myśli, że jest niezastąpioną żoną. Wszystkie myślimy schematami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tru.
należy chyba rozróżnić kochanki długoletnie od kochanek jednorazowych. kochanka długoletnia przeważnie jest oszukiwana przez mężczyznę właśnie bajkami o złej żonie, rozpadzie małżeństwa, rychłym rozwodzie... po czym po ilus tam latach facet wraca do zony i zostawia dziewczyne ze zniszczonym światem... o wiele gorsza jest kochanka jednorazowa, bo ona faktycznie ma w odwłoku że komus robi krzywde, bezmyślnie leci sie bzyknąć i co ją obchodzi co będzie dalej! tak czy siak - odpowiedzialnosc jest po stronie faceta. zaden rozsadny odpowiedzialny mezczyzna nie pozwoli sie omotac glupim sztuczkom jednorazowych podrywaczek. a jesli uwodzi dziewczynę wciskając jej kity o złej żone i rozwodzie - to sorry, ale na miejscu takiej żony zafundowałabym mu ten rozwód. chocby mu sie odwidzialo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolinka...
DO a ja powiem lepiej...nie obrazaj sie ani nie denerwuj, kazdy ma prawo do swojego zdania, a ono nie musi byc takie jak Twoje. Tak, wydaje mi sie, ze nadmiernie sie interesujesz zyciem Twojego kochanka i jego rodziny. Widac to wyraznie w Twoich postach. Mysle, ze jestes bardzo zazdrosna o zone swojego kochanka i dlatego przywiazujesz ogromna wage do tego, co i jak ona robi. I oczywiscie oceniasz to negatywnie, bo jestes do niej negatywnie nastawiona. Naprawde radze Ci, dla Twojego wlasnego dobra, dla Twojej psychiki, nie rozmawiac z tym mezczyzna o jego zyciu rodzinnym. To jego podworko i bedzie takie, jak sobie pouklada w nim swoje zabawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
Wiolinko, Nie widziałam żony swojego kochanka już bardzo długo. Nie siedzę pod jej oknami, nie sledzę jej niczym paparazzi. To co piszę wywnioskowałam z róznych informacji, które chcąc niechcąc do mnie docierały. Wcale nie zdobywałam ich metodami detektywistycznymi. Wisi mi tak naprawdę jak żyją. Ale mam swoje poglądy na to jak powinien wyglądać związek i stwierdzam, że tak wyglądać nie powinien. Mam prawo tak stwierdzić. Oczywiście według mnie tak nie powinien wyglądać, może ktoś ma odmienne zdanie. Wiolinko, jesteś pewna że nie projektujesz na mnie swoich cech?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
Poza tym, przypuszczałam, ze był nieszczęśliwy w tym związku i myślę, że nadal jest. Nie wiem, czy tak jest, to jest tylko moje przekonanie. Kocham tego faceta bardzo i zrobiłabym dla niego wszystko. Być może jestem zła, że ta kobieta ma to, co ja bym chciała mieć. Ma cudownego mężczyznę i nie potrafi dać mu szczęścia i że nie potrafi docenić jakie ma szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
A może po prostu sama chcę to tak widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolinka...
DO a ja powiem...piszesz, ze jestes pewna, ze tak nie powinien wygladac zwiazek. Wiec Cie zapytam - skad wiesz, jak powinno wygladac malzenstwo? Bylas kiedys mezatka? Mialas meza, dzieci, tzw. dom i wszystko to, co sie z tym wiaze? Nie chce Ci robic przykrosci, ale mam wrazenie, ze nie potrafisz oddzielic swojego zycia i swojej roli jako kochanki od jego zycia rodzinnego i jego roli jako meza i glowy rodziny. Nie rozumiem Twojego ostatniego pytania. Mozesz jasniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Visions
Moim zdaniem odpowiedzialność w syt. pt. \"zdradzający mąż\" jest *zdecydowanie* po stronie faceta. Jeśli mu się nie podoba aktualny związek (do czego ma święte prawo), to niech: - PO PIERWSZE - bierze rozwód, - PO DRUGIE - szuka sobie innej partnerki. W TEJ, nie innej kolejności. Jeśli postępuje inaczej, wykazuje się mentalnością małpy, która nie puści jednej gałęzi, nim nie chwyci drugiej. Osobowość tchórza niezdolnego stawić czoła własnym wyborom (najłatwiej zjeść ciastko i mieć ciastko, mieć jednocześnie i kochankę, i żonę). Moralne bagno, dla którego *nie ma* usprawiedliwienia. Ludzie, nie zdradzajcie, czy naprawdę aż tak trudno zakończyć związek, który Wam nie odpowiada? Miejcie trochę szacunku do swoich partnerów i do siebie samych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolinka...
Do ja dorzuce swoje 3 gr...bardzo Ci wspolczuje. Napisz, jak sobie radzisz i czy ulozylas sobie jaos zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
Wiolinko Widzisz ty cały czas jesteś ze swoim kochankiem. I widzę, ze całkowicie odpowiada ci ten układ. On ma swoją rodzinę, a ty jesteś tą trzecią. Spotykacie się, dajecie sobie bliskość, uczucie i jest fajnie. Mi przestało odpowiadać coś takiego. Nie chciałam być wiecznie tylko jego kochanką. Chciałam miec go na codzień, nie tylko z doskoku. W pewnym momencie nawet zachaiłam miec z nim dzieci. On długo nie podejmował żadnych działań, chociaż mówił, ze podejmie. To skłoniło mnie do analizowania sytuacji. Chciałam się dowiedzieć, dlaczego jest tak jak jest. To chyba naturalne. Teraz analizuję, dlaczego odszedł i dlaczego nadal nie potrafi tego zakończyć, zerwać zupełnie wszelki kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
Wiolinko Widzę, że chciałabyś żebym myślała tak jak ty. proszę cię, nie próbuj prostować mi myślenia. Ty chyba nie rozumiesz, że każdy ma jakieś zdanie na różne tematy. Mam pewne przekonania odnośnie życia i małżeństwa. Chyba mi wolno? Prawda? I zejdź już wreszcie ze mnie, bo to się staje nudne. Projetować to znaczy przekładać swoje cechy na kogoś To jest mechanizm obronny, jeśli wiemy, ze jakieś cechy posiadamy i ich nie lubimy. Próbujemy udawać, ze problem dotyczy kogoś innego nie nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
Moja sytuacja wygląda trochę jak ta którą opisała 3 grosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolinka...
Do a ja powiem lepiej...i wlasnie o to mi chodzilo! Jestes wyraznie zazdrosna o zone i o to, ze ona go ma, a Ty nie. To wyraznie widac w Twoich postach. Naprawde Ci wspolczuje, bo wiem, ze kochasz tego faceta. Ale powinnas postarac sie zachowac obiektywizm i popatrzec na swoja sytuacje bardzo trzezwo. Jestes z zonatym facetem. On ma rodzine i wcale nie ma zamiaru jej zostawic. Prawda? Czyli ich malzenstwo wcale nie jest takie zle, ja bys bardzo chciala je widziec. Czyli jego zona nie jest wcale taka zolza, jak chcialabys ja oceniac. A potem powiedz sobie, ze ten mezczyzna nie jest znowu az taki cudowny jak Ci sie wydaje i ze jego zona o tym najlepiej wie! A kiedys zrozumiesz, ze pojawilas sie w jego zyciu, bo czegos mu brakowalo. I ze Ty to mu dajesz. Ale to cos nie jest dla niego az tak wazne, aby zostawic rodzine. Najwazniesze, to nie oszukiwac samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolinka...
Ok, teraz dopiero przeczytalam Twoje ostatnie posty. I juz wiecej nie bede sie "wymadrzac". Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
Skoro brakuje mu czegoś w małżeństwie i skoro znalazł sobie mnie, to pewnie to jego małżeństwo nie jest takie cudowne. Widzisz w życiu nie zawsze liczą się tylko uczucia. Czasami ludzie są ze sobą z różnych powodów, bo są dzieci, które trzeba wychować, bo jest majątek, który w razie rozwodu trzebaby było podzielić, bo jest rodzina która naciska na utrzymanie tego małżeństwa. Ja wiem, ze bycie z kimś z miłości jest bardzo romantyczne, ale życie bywa bardziej prozaiczne niż myślisz. Często mężczyzna boi się odejść, bo zostanie z niczym. Będzie musiał dorabiać się wszystkiego od nowa. Będzie miał nową rodzinę, którą będzie musiał utrzymać plus swoją starą rodzinę, na którą też będzie musiał łożyć. Jeśli chodzi miliardera, to nie jest problem, ale dla męzczyzny zupełnie przeciętnie zarabiającego, to jest duży problem. Będą dzieci, które on będzie musiał wychować od początku, a jeśli ma już odchowane dzieci, być może nie ma ochoty bawić się w to drugi raz. Często boi się, co powiedzą jego dzieci kiedy zostawi ich matkę. Boi się, że go znienawidzą. Powody można mnożyć. Zycie to nie bajka. Czasami są ważniejsze rzeczy niż własne uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolinka...
Jasne, ze w malzenstwie nie zawsze jest cudownie, sa i gorsze chwile, a nawet wielkie burze. Ale trwaja. Z roznych wgledow, takze tych, ktore wymienilas. Bo takie jest wlasnie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
Często same dzieci naciskają na utrzymanie małżeństwa. Dzieci chcą mieć oboje rodziców i ineteresuje je tylko ich szczęście. Nie rozumieją, że ojciec mógłby przestać kochać ich matkę - przecież one tak ją kochają. Bardzo często małżeństwa są ze sobą tylko ze względu na niedorosłe dzieci. A często facet po prostu chce pozostać w porządku w stosunku do żony. Chce być "mężczyzną", skoro wybrał sobie tą kobietę i jej przysięgał, to powinien z nią zostać. Powinien się trzymać raz podjętej, "męskiej" decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolinka...
Tak, to wszystko prawda. I musisz sie z tym pogodzic, chociaz to bardzo trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
No i oczywiście są również faceci - sk..syni, którzy bajerują kochankę, żeby mieć chwilową uciechę dla siebie. Kochanki nie kochają i a tak naprawdę nie mają i nigdy nie mieli zamiaru zmieniać niczego w swoim życiu. Okłamują przy tym dwie kobiety - żonę i kochankę. W momencie kiedy kochanka się im znudzi, dają jej koba i wracają z podkulonym ogonem do swojej żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooollllllllllllaaaaaaaaaa
rzucamy się na kochanki bo jesteście zwykłymi szmatami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolinka...
Mam wrazenie, ze za bardzo analizujesz wszystko to, co dzieje sie po stronie kochanka, pomijajac to co dla Ciebie powinno byc najwazniejsze - a wiec wlasne emocje. Kochalas, a teraz jestes sama. Zrob wszystko, aby stanac na nogi. Przestan analizowac, rozmyslac, rozpamietywac. Zacznij nowe zycie, w ktorym Ty i tylko Ty sie liczysz. Zacznij od rzeczy prostych. Idz do fryzjera, kosmetyczki, na silownie, wez prace zlecone. Zrob wszystko, abys jak najmniej miala czasu na myslenie. A potem zacznij robic sobie rozmaite przyjemnosci, aby poprawic sobie humor. Na pewno sie uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Visions
> Często mężczyzna boi się odejść, bo zostanie z niczym. Będzie musiał dorabiać się wszystkiego od nowa. Będzie miał nową rodzinę, którą będzie musiał utrzymać plus swoją starą rodzinę, na którą też będzie musiał łożyć. Jeśli chodzi miliardera, to nie jest problem, ale dla męzczyzny zupełnie przeciętnie zarabiającego, to jest duży problem. Nie chciałabym mieć czegokolwiek wspólnego z mężczyzną, który nie potrafi ponieść moralnych i finansowych konsekwencji swoich decyzji (małżeństwo, posiadanie dzieci). Jeśli nie ma możliwości finansowych ułożenia sobie życia na nowo, a mimo to próbuje to zrobić, nim będzie finansowo do tego zdolny, to współczuję Wam amoralnych partnerów, drogie Panie. Swoją drogą, mamy tyle rozwodów w Polsce, zastanawiam się, czemu jeszcze większa liczba ludzi, niż ci, którzy robią to obecnie, nie spisuje intercyzy bądź innych form rozdzielności majątkowej. Nie jesteśmy jasnowidzami, nie możemy przewidzieć przyszłości. Naiwna, dziewczęca mantra: "bo mój związek *na pewno* będzie inny"? > Często boi się, co powiedzą jego dzieci kiedy zostawi ich matkę. Boi się, że go znienawidzą. Ciekawe "co powiedzą", kiedy dowiedzą się, że tatuś zdradzał mamusię. :D Jak sądzisz, czy wtedy nie ma opcji, że go znienawidzą? > Powody można mnożyć. Zycie to nie bajka. Czasami są ważniejsze rzeczy niż własne uczucia. A czym, jeśli nie kierowaniem się "własnymi uczuciami", jest szukanie kochanki mimo zobowiązań względem żony i dzieci, o czym pisałaś powyżej? :D > Dzieci chcą mieć oboje rodziców i ineteresuje je tylko ich szczęście. Rozwód nie oznacza utraty rodzica. Czasem rozwiedziony ojciec jest lepszy, bardziej "obecny", niż "nieobecny" ojciec tkwiący w nieudanym małżeństwie. Kwestia mentalności ojca i jego umiejętności rozwiązywania problemów, a nie statusu prawnego relacji między ojcem a matką dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolinka...
Visions Wszystko to prawda, o czym piszesz. Zapominasz tylko o jednym. Zakochana kobieta rzadko mysli racjonalnie. A bardzo zraniona - jeszcze rzadziej. Nadmierne emocjie, jakie by one nie byly, dobre czy zle, nigdy nie sa dobrym doradca. W niczym. I nie chronia przed popelnianiem bledow. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
Wiolinku, Piszesz trochę jak osoba bardzo niedojrzała, która nie zna życia. Bez obrazy, ale tak jest. Kwestia dzieci - owszem rozwód nie oznacza utraty rodzica, ale powiedz to dzieciom. Dzieci często bardzo przezywają rozwód rodziców, ponieważ nawet mimo nastu lat są niedojrzałe i niewiele rozumieją. O tym, że miał kochankę mogą nigdy się nie dowiedzieć, jeśli sprawa nie wyjdzie na jaw. Za to moga go znienawidzić jeśli odejdzie do innej kobiety. Owszem mężczyzna ma kochankę pod wpływem emocji. Zakochuje się i chce z nią być. Na początku nie myśli o wspólnej przyszłosci, później stwierdza, że chciałby ułożyć sobie z nią życie, ale kalkuluje czy da radę to zrobić. Dochodzi do wniosku, że zarabia tyle ile zarabia, podczas rozwodu musiałby podzielić majątek, oddać żonie wszystko bo przeciez nie pośle jej i dzieci na bruk, utrzymac kohcankę i jej dziecko (dzieci), oraz płacić alimenty na niepracującą żonę i kilkoro dzieci z ich małżeństwa. Pomyśl, jaki to jest wydatek! Do tego może mają niespłacone kredyty, które zaciągnęli razem. Może spłacają mieszkanie, albo dom, może zaciagnęli kredyty na samochody albo na coś innego. Jeśli dorabiał się wszystkiego przez 20 lat to cięzko jest mu to wszystko rzucić. Musiałby dorabiać się wszystkiego od nowa i znowu przechdzić przez tą sama gehennę. Kochanka chce mieć dziecko. Placzące niemowle w domu, nieprzespane noce, nowa odpowiedzialność. Tymczasem on juz to przechodził kilkakrotnie i nie ma już siły na więcej. Dzieci będą miały żal, stracą stabilny dom, rodzinę itp. Rodzice będą naciskać, będą robić wymówki. Ostracyzm ze strony rodziny i znajomych. Choćby kochał kochankę bardzo, to sam jeden nie jest w stanie stawic czoła tym wszystkim trudnościom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
Poprzedni komentarz był do VISIONS. Jeszcze raz powiem, że facet nie musi być chamem, który nie potrafi ponieść konsekwencji. Po prostu ogrom problemów może go przerastać. Życie to nie bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolinka...
Czy Twoj post skierowny jest na pewno do mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
Nie, do VISIONS. Przepraszam, pomyliłam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Była sobie żona
\"Ludzie, nie zdradzajcie, czy naprawdę aż tak trudno zakończyć związek, który Wam nie odpowiada? Miejcie trochę szacunku do swoich partnerów i do siebie samych\" Czasami BARDZO trudno :( łatwo jest : a) kobiecie, która ma pracę i mieszkanie, nie musi liczyć na alimenty i wie, że w razie rozwodu dzieci zostaną z nią (takich kobiet jest coraz więcej, dlatego tyle rozwodów) b) facetowi, który średnio zajmuje się swoimi dziećmi i spokojnie może być weekendowym tatusiem (tacy byli zawsze) jak wygląda sytuacja, kiedy to mężczyzna sprawuje codzienną opiekę nad dziećmi i ma świadomość, że po rozwodzie nie ma szans na opiekę, bo żona się nie zgadza, a wiadomo, jak sądy rodzinne funkcjonują :( jeśli facet chce być pełnoetatowym ojcem, niestety, musi zostać z matką swoich dzieci, bo żoną już trudno ją nazwać :( w zasadzie słowo \"matka\" też jest mocno na wyrost, bardziej pasuje \"rodzicielka\". nie uwierzyłabym, gdybym nie zobaczyła na własne oczy. pytał jakie ma szanse na przyznanie opieki. prawnik powiedział... NIKŁE. więc jakie rozwiązanie? mieszkanie oficjalne z rodziną i kochana kobieta na boku. bo co innego... i czekanie, aż żonie się znudzą samotne noce , aż zmęczy ją zwiększony ciężar obowiązków przy dzieciach i zgodzi się sensowne rozwiązanie... a to może potrwać LATA. czasem mężczyzna musi dokonać wyboru pomiędzy własnymi dziećmi a ukochaną kobietą. i ja się nie dziwię, że zajmuje to dłużej niż kilka dni. poza tym kobieta jest dorosła, poradzi sobie. a dzieci nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolinka...
Ok, to zaden problem:) Musze konczyc. Milo mi bylo. Zycze Ci wszystkiego dobrego. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem lepiej
Była sobie żona. Masz rację. Ja jeszcze dodałabym, że żona-matka może zajmować się dziećmi wzorowo, ale ojciec też może kochać sowje dzieci. Może chce brać udział w ich życiu i w ich wychowaniu. Może jest do nich przywiązany i nie chce ich zostawić, ani zranić rozwodem, bo wie jak bardzo chcą miec ich razem przy sobie. Jeśli chodzi o wybór - ukochane dzieci, lub ukochana kobieta, to kobieta najczesciej przegrywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×