Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Leiila

Kocham romantyka - psychopatę... Czy naprawdę nim jest?

Polecane posty

Gość Leiila

Pół roku temu poznałam najwspanialszego mężczyznę w życiu. Brzmi banalnie i być może odrobinę infantylnie, gdyż mam dopiero 18 lat, więc wiele osób może stwierdzić, iż wyolbrzymiam tę kwestię. Jednak pomimo młodego wieku uważam się za osobę dość dojrzałą... Znałam wielu chłopaków i mężczyzn, jestem atrakcyjna i mam duże powodzenie u płci przeciwnej, lecz z żadnym z nich nie godziłam się związać... Czekałam na właściwy moment w moim życiu, chciałam się naprawdę zakochać, chciałam osiągnąć możliwie jak największą dojrzałość emocjonalną, zanim zdecyduję się na poważny związek... I paznałam Go. Z początku nie interesował mnie jako kandydat do związku, tylko przyjaciel. Urzekł mnie wrażliwością, taktem, brakiem natarczywości i pragnienia zaciągnięcia mnie do łóżka. Jeżeli chodzi o nasze kontakty fizyczne, to robiliśmy tylko to, czego ja pragnęłam, On mnie do niczego nie namawiał. Przeżyłam z Nim pierwszy raz w swoje 18 - e urodziny. Pokazał mi, że nie każdy facet to cham i egoista myślący tylko o seksie. Widziałam również Jego wady. Nie zaślepiła mnie miłość tak, bym nie widziała Jego wad... Często się smucił, miał skłonność do załamań psychicznych, był chorobliwie zazdrosny, wszędzie za mną chodził, nawet do łazienki... Często rozmawialiśmy o tych aspektach i on obiecywał się zmienić. Zmieniał się jak mógł... Ale ja widziałam coraz to nowe problemy. Muszę zaznaczyć, iż często spaliśmy u siebie, nawet po kilkanaście dni, byliśmy razem na wakacjach... No więc pomimo niezbyt długiego stażu w związku mogliśmy się w miarę poznać. Mówił, że Jego zachowanie wynika z troski o mnie, ze strachu, że mnie może stracić, że mnie ogromnie kocha i gdyby mnie stracił, to umarłby ze smutku. Wiem, że nie kłamał. Robił dla mnie wszystko i robił wszystko za mnie. Gotował, sprzątał, prał, zmywał, załatwiał moje sprawy... Jednak czułam się osaczona... Przedwczoraj zerwałam z nim. Powiedział, że nie zabije się tylko dlatego, żeby nie sprawić mi zawodu, ale nie chce mu się żyć, bo jestem dla niego wszystkim i wszystko, co robi dla siebie robi wyłącznie dla mnie. Mieszka 40 km ode mnie, wczoraj siedziałam sama w domu i nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. To był On. Przyszedł pieszo i ledwo trzymał się na nogach. Powiedział, że chce tylko na mnie popatrzeć i zapytał, czy może dotknąć mojej ręki... Pozwoliłam... Bo cały czas Go kocham. Błagałam Go, żeby nie wychodził, żeby wziął samochód albo wrócił autobusem, ale moi rodzice wrócili i On wyszedł tylnymi drzwiami, bo wiedział, że będę mieć przez Niego kłopoty. Co sądzicie o Jego przypadku? Czy jest zdrowy psychicznie? Czy to naprawdę z miłości? Ja Go kocham i chcę z Nim być, ale się boję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leiila
Wiem, że może Was przerazić trochę długość mojej wypowiedzi, ale bardzo proszę o poradę, o jakiś komentarz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leiila
Tak myślałam, że "znajdę sobie normalnego faceta", jednak łatwo powiedzieć, trudniej zrobić... Kocham Go, i nikt nie był dla mnie tak dobry i tak mi oddany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żarówa
ja bym dała temu związkowi jeszcze jedną szanse, jeśli czujesz sie na siłach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kamamam
a czemu twoi rodzice są na niego cięci? to jak u ciebie mieszkał, spał i się jebaliście w twoim pokoju a rodzice za ścianą czytali gazete to było dla nich ok a teraz co nagle przeszkadza? taaa znajdz sobie normalnego faceta który zdradza, bije i co tylko jeszcze - żartuje :p jeśli ci na nim zależy zaprowadź go do psychologa/psychiatry zobaczymy co powie :) ale faktycznie jakiś taki dziwny ten kluch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie byli na niego cięci, ale on pewnego czasu uważają, że jest nienormalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To JEST łatwo powiedzieć. Ale kobiety uwielbiają towarzystwo romantycznych psycholi i dlatego trzymają się ich pazurkami. Powodzenia. Wpadnij tu za 5 lat to porozmawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość N.O
Po co zrywalas, skoro chcesz wrocic?? On sie nie zmieni, bedzie tylko gorzej. To jest obsesja. pozniej bedzie slub, dzieci i ty zamknieta w swiecie ktory on ci narzuci. Odizoluje cie od wszystkich i wszystkiego co mu bedzie zagrazac. I zawsze bedzie gral twimi uczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
N.O. Właśnie tego się obawiam... I dlatego z nim zerwałam, ponieważ boję się, że będzie gorzej. Tyle że nie potrafię bez niego wytrzymać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro jesteś dojrzała, jak o sobie piszesz, to powinnaś wiedzieć że: szantaż emocjonalny nie jest objawem romantycznej osobowości tylko zaburzeń w swerze psychicznej. Ze do ludzi, którzy go stosują należy mieć zdrowy dystans, dla zachowania własnego zdrowia psychicznego. Że żadna miłość takich zaburzeń nie wyleczy, że jak mu raz pozwolisz, to będzie Cię szantażować mocniej i częściej. Itp, itd. Temat rzeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość N.O
Wszystko przechodzi i wszystko mija. Teraz cierpisz i jest ci zle, tylko to mija... A gdybys z nim zostala, twoje cierpienie trwalo by latami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz problem, bo jeśli koleś ma problemy psychiczne to od paranoi na twoim punkcie niewiele go dzieli. Najlepiej byłoby zniknąć, ale to odpada. Za rączke i do psychologa - z Tobą może pójdzie. To czy chcesz z nim być zalezy tylko od Ciebie - może4sz mu pomóc za równo jako koleżanka-przyjaciółka (nakreśl sytuację psychologowi), lub jako partnerka. Jak dla mnie jesteś za młoda, żeby wchodzić z wiązek z tak ciężkim człowiekiem, ale ja tam jestem drwal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga iftar Doskonale wiem, że szantażowanie jest objawem zaburzeń psychiki. Tyle że on mnie nie szantażuje, jeśli nie będę nigdy chciała do niego wrócić, nie będzie mnie szantażował, że się zabije, jeśli tego nie zrobię. Problem tkwi w tym, że ja darzę go uczuciem i nie wiem, czy jego zachowanie (ogólne) jest normalne, i czy warto z nim być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość N.O
TO NIE JEST NORMALNE !!!!!! Otworz oczy i przestan tkwic w krainie marzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie to on ma ze sobą jakieś problemy. Ile dokładnie ze sobą byliście? Mam kumplę która poznała identycznego faceta jak Ty. Była z nim niedługo, bo miała dość jego wad, natarczywości, zazdrości itp itd. Zerwali a on nie chce dać jej spokoju. Ma jakąś obsesję - 2 rok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najbardziej by mi przeszkadzało, gdyby chodził za mną do kibla. :P A poważniej: dlaczego Twoi rodzice uważają Go od pewnego czasu za nienormalnego? Z tego co napisałaś to jest to bardzo wrażliwy delikatny facet, nie na dzisiejsze czasy nieomal. Jak się troszkę nie zmieni, nie zda sobie sprawy z tego, i nie stanie mocno nogami na ziemi, to .. no cóż, będzie miał w życiu troszkę ciężko. A może wystarczy rzeczywiście psychoterapeuta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice mają go za nienormalnego ze względu na jego obsesyjne uczucie do mnie. A po tym, co wydarzyło się wczoraj, już całkiem zwątpili w jego zdrowy rozsądek (przyszedł do mnie pieszo 40 km tylko po to, żeby \"na żywo\" powiedzieć mi, że mnie kocha. A czemu przyszedł pieszo? Też chyba żeby coś udowodnić...). Jakieś pół godziny zadzwonił do moich rodziców i ich bardzo przepraszał za całe zamieszanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewdw
daj sobie z nim spokoj. zerwij calkiem kontakt, tylko to jest w stanie sprawic ze dojdziesz do siebie. nie odbieraj telefonow od niego, nie otwieraj drzwi jak przychodzi itd. mialam podobny przypadek, meczylam sie z facetem 4 lata, pomysl ile to zmarnowanego czasu. dopiero psycholog mi pomogl sie z tego uwolnic. moj tez prosil, zabiegal, wystawal pod oknem i pisal 100 razy dziennie nawet w rok po zerwaniu. nie wiem ile z nim bylas, ale to czlowiek chory, ma socjopatyczne zagrywki, jesli sie im poddasz, nie bedzie temu konca. jesli do niego wrocisz bedzie tak samo. stopniowo odlaczy Cie od twoich znajomych, od rodziny, bedzie spedzal czas upajajac sie Twoim widokiem. pomysl czy to fajne - siedziec w 4 scianach i patrzec na siebie, przez rok, dwa, cale zycie? on w koncu spotka kogos innego i o Tobie zapomni, ale to potrwa. a teraz zastosuj moja sprawdzaona na zywo rade - uciekaj jak najdalej, nie daj sie szantazowac i zerwij z nim kontakt, bo inaczej zmarnujesz sobie zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedziałam mu, że jeżeli naprawdę chce być ze mną, to musi iść do psychologa, że niczego mu nie obiecuję, bo jeśli znów postąpi w nierozsądny sposób, to nigdy do niego nie wrócę. Zgodził się... Nie wiem, co z tego wyniknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyszłości nie przewidzisz - możesz tylko robić tak, zeby była możliwie najlepsza i żeby drudzy przez Ciebie nie płakali. Będzie dobrze - nie martw sie - zobaczysz jeszcze co poradzi psycholoszek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A według jakiej metody sprawdzasz dopasowanie ludzi? Tarot, horoskop zwykły, chiński, numerologia? ;) Od razu mówię, że według horoskopu zwykłego nie pasujemy do siebie - ja Byk, on Wodnik :) A tak nie odbiegając od tematu przewodniego... Czy możliwe jest, żeby on choć trochę się zmienił? Z drugiej strony jestem pewna jego uczuć, wiem że mnie nie zdradzi i nawet nie spojrzy na żadną inną osobę, ale nie chce się czuć osaczona. Dam mu chyba szansę, ale nie teraz. Najpierw chcę zobaczyć jakieś \"postępy\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×