Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Julli

1 dzień w żłobku-załamka!!

Polecane posty

Gość upuppupu
moje dziecko tez nie choruje, ale tak sie sklada, ze jednych dzieci uklad odpornosciowy sobie radzi w stresie innych nie. moja cora od urodzenia byla tylko ze mna i takim szokiem bylo dla niej odciecie sie od pepowiny, ze ciagle chorowala, a nie stac mnie bylo na oplacanie przedszkola kiedy siedzialam na tylku w domu... i jesli chodzi o te pioseneczki wierszyki itp. to akurat ja tez sama ucze moje dzieci, czytam im ksiazki, sama wymyslam bajki... dzis nie mialam weny to mi moja mala opowiedziala bajeczke na dobranoc:) przedszkole nie jest od uczenia piosenek tylko samodzielnosci i pracy w grupie;) i owszem, jest potrzebne, ale niestety, moje dzieci sie do niego nie nadaja:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upuppupu
pediatra mi powiedziala, ze widac moje dziecko nie dojrzalo jeszcze do rozlaki i zebym odczekala jakis czas, ale niestety, drugie podejscie skonczylo sie tak samo... teraz plac 280zl za przedszkole, 150zl za leki i wyzyj z jednej skromnej pensji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mozesz to nie prowadz go
fiuuu---> Jak jak i ja nie bylam biedana tak i moje ziecko nie jest. Szczesliwe dziecinstwo nie ma nic wspolnego z przedszkolem :O Nzajmij sie swoimi dziecmi... a nie probuj wychowywac cudzych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxxa
Julli - mój syn był tylko trochę starszy od twojego, kiedy szedł pierwszy raz do przedszkola i miałam podobne problemy, choc nie tak drastyczne. Na początku trochę płakał , też zdarzyło mu sie pierwszego dnia posikać, ale szybko się przyzwyczaił. Problemem sa choroby, bo po każdej nieobecności na początku wszystko zaczynało się od nowa. Na szczęście nie chorował dużo. Moja rada - przetrzymaj jeszcze ten tydzień, jak nic się nie zmieni, to zacznij się zastanawiać, co dalej. Może spróbujesz poszukać czy nie ma gdzieś miejsa w przedszkolach, bo jakieś dziecko zrezygnowało? Zgadzam sie z większością mam, że przedszkole ma dobry wpływ na dziecko. Nie mam takich pomysłów na zabawy z dzieckiem, jak wychowawczynie w przedszkolu. No i dla cztero-, pięciolatka zabawa z kolegami to większa przyjemność niż zabawa z mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niektorym mamom nie brak
inwencji tworczej, wiec to zaden argument. I tez zalezy od dziecka z kim sie woli bawic. Moje akurat nie przepada za zabawami z innymi dziecmi. Bawi sie najczesciej sama ;) No oczywiscie jak nie ma wyjscia i z kim zostawic malucha to jedynym wyjsciem jest przedszkole. Ale to nie zadna regula i mus jakis ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
owszem, wlasnie że ma...nic nie zastąpi dziecku kontaktu z rowiesnikami, nic zapewniam cie....takie dzieciaki chowane jak twoj to potem wyalienowane dziwolągi nieprzystosowane do życia w grupie...jestem z rodziny nauczycieli, zarówno tych szkolnych jak i przedszkolnych i wiem co sie o takich dzieciach mowi....nieprzystosowne małe zagubione dzieciaczki ktorym nadwrazliwe "mamusie" zrobily najwieksza krzywdę w życiu...jestes dziwna ale to nie znaczy ze twoje dziecko tez ma być!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mozesz to nie prowadz go
Ty jestes dziwna, bo wrzucasz wszystkich do jednego wora... Jakos Twoja "nauczycielska rodzina" nie jest dla mnie zadnym autorytetem ;) Sa dzieci ktora lubia sie bawic w grupie, sa takie, ktore lubia sie bawic same. Sa takie, ktore chodziliy od wczesnych miesiecy zycia do zlobka i sa ciche i zagubione, sa takie, ktore poszly do zerowki dopiero i swietnie sobie radza w zyciu, w grupie i niekoniecznie nawet sa indywidualistami :P o ale ktos kto mysli szblonowo tego nie zrozumie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny-dziś doznałam szoku (pozytywnego) Wchodzę do złobka z sercem w gardle, amój mały spi jakaniołek, panie mówiły że skakał i tańczył cały czas więc padł sam z siebie. I za moją ponowną prośbą wysadzały go na sedes i ani kropli nie puścił w majtki. Oby tak dalej było a będę szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama duzej corki
a moje dziecko od 15 miesiaca bylo w zlobku (panstwowym, 8-16) i bylo bardzo szczesliwe. Panie opiekowaly sie swietnie, nauczyly siadac na nocnik, jesc lyzeczka itd. Dziecko uspolecznilo sie, nauczylo bawic z innymi dziecmi i wcale nie chorowalo. Pierwsze dni byly ciezkie, adaptacja trwala ok. tydzien. Dla nas zlobek byl czyms wspanialym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
dobra dziwna mamusiu małego dziwoląga...koniec tematu bo jestes niereformowalna:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup
jasne, wyalienowane dziwolagi... ja chodzilam do przedszkola, a jakos zawsze bylam indywidualistka i do dzis nie przepadam za towarzystwem... tak samo moj maz, choc jest zlobkowy od 2 miesiaca zycia(matka pracowala w zlobku;) ). zanim wypowiesz opinie na jakis temat, poczytaj, ja jestem matka 2 dzieci i kazde ma inny charakter, cora od urodzenia musi byc w centrum uwagi bo inaczej jej odbija, a syn sam sie soba zajmuje, spi jak trzeba i nie mam z nim zadnego problemu. juz jest udowodnione naukowo, ze nie przychodzimy na swiat z tabula rasa;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani Madzia
Julli, serdecznie gratuluję i ciesze się, ze się udało ;) Byle tak dalej! Pierwszy dzień jest traumą dla większości - widziałam, co się działo u nas, w grupie "maluszków" wczoraj, a co dziś;) Zresztą "mój" maluszek - chłopiec, którym opiekowałam się "prywatnie" przez ostatni rok, też wczoraj zaczął - tyle, że przedszkole, jako 2.5-latek - przeżywałam równie mocno jak Ty i jak jego mama ;) Było trochę płaczu i chaosu - jak wszędzie peirwszego dnia, z grupą "nowych" dzieci. Ale dziś już poszedł bez problemu ;) Trzymam za Was kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani Madzia
PS. A w dyskusje o koneicnzości posyłania dzieci do przedszkola już się nie wdaję - swoje wiem :P Zresztą...nie jestem nawiedzoną nauczycielką z pedagogiczna misją zbawiania świata - wszystkich dzieci nie wychowam...ani rodziców :P Zresztą...dla mnie mniej dzieci w przedszkolu to nie problem - tylko lepszy komfort pracy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juli - będzie dobrze :) mały sie posikal bo pewnie pomyślal sobie ze nie bardzo ma do kogo sie zwrocic z pro śbą o siusiu. Wiesz nowe otoczenie nowe dzieci panie itd. Moj syn juz od dawna chodzi do przedszkola i teraz jakies 3 tyg zmienilam im sie jedna z pan no i juz maly niechetnie chce chodzic. Ale jakos mnie to nie martwi bo wiem ze dzieci mają taki okres ze chcą potem nie chcą itd. Co do tego czy warto posylac dziecko do przedszkola to ja uwazam ze warto. Faktycznie dzieci z przedszkoli szybciej łapią sie na nauce w szkole itd. Dzis moj synek mial pierwsze zajęcia z książkami. Ma 3,5 roku i juz mają książki i cwiczenia w przedszkolu. Zadania tam takie jakie ja mialam w zerowce swego czasu. Inna kwestia ze nie popieram zabierania dzieciom dziecinstwa. Ale skoro moj syn bedzie musial chodzic do szkoly w weku 6 lat to wole aby byl do tego odpowiednio przygotowany a nie wywalony na głęboką wode mając 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tym czytaniem to bym nie
generalizowala... Moja corka nie chodzila do przedszkola, dopiero do zerowki (na wsi mieszkalismy, nie bylo nawet m,ozliwosci ;) ) i umiala juz czytac i pisac ;) A moj syn chodzil do zlobka, potem do przedszkola, do zerowki i dopiero w 1 klasie zaczal ;) Potem to sie wszystko wyrownalo... Wiec to zalezy od dziecka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córcia właśnie rozpoczęla zerówkę. Do żłobka poszła w 5-tym miesiącu życia.Przez pierwsze dni na 2-3 godziny.Uwierz mi, serce mi krwawilo że zostawiam tak malutkie dziecko obcym ludziom ale nie miałam, innego wyjścia,na nianię nie było mnie stać a do pracy wrócić musiałam. Panie w żłobku były bardzo sympatyczne i to niejako dodawało mi otuchy.Mała strasznie płakała i podobno w żaden sposób nie dało się jej uspokoić i mogła tak godzinami...Na pewno była to też tęsknota za piersią...Kiedy po nią przychodziłam panie szczegółowo zdawały relację z całego dnia i pocieszały że wszystko się unormuje, mała się przyzwyczai i Tak też się stało: doszło w końcu do tego ze rano moja mała sama wyciągała rączki do swojej pani.Dodam jeszcze że na początku pozwoliłam sobie kilka razy \"wpaść\" bez zapowiedzi prosto na salę i naprawdę nigdy nie zdarzyło się aby dzieci w jakikolwiek sposób były zaniedbane czy pozostawione same płaczące w łóżeczkach.Opieka była naprawdę wspaniała i do dziś jestem wdzięczna tym paniom za tak wspaniałe podejście do dzieci. Więc głowa do góry-nie można wyciągać pochopnych wniosków po jednym dniu.NIE REZYGNUJ!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córcia właśnie rozpoczęla zerówkę. Do żłobka poszła w 5-tym miesiącu życia.Przez pierwsze dni na 2-3 godziny.Uwierz mi, serce mi krwawilo że zostawiam tak malutkie dziecko obcym ludziom ale nie miałam, innego wyjścia,na nianię nie było mnie stać a do pracy wrócić musiałam. Panie w żłobku były bardzo sympatyczne i to niejako dodawało mi otuchy.Mała strasznie płakała i podobno w żaden sposób nie dało się jej uspokoić i mogła tak godzinami...Na pewno była to też tęsknota za piersią...Kiedy po nią przychodziłam panie szczegółowo zdawały relację z całego dnia i pocieszały że wszystko się unormuje, mała się przyzwyczai i Tak też się stało: doszło w końcu do tego ze rano moja mała sama wyciągała rączki do swojej pani.Dodam jeszcze że na początku pozwoliłam sobie kilka razy "wpaść" bez zapowiedzi prosto na salę i naprawdę nigdy nie zdarzyło się aby dzieci w jakikolwiek sposób były zaniedbane czy pozostawione same płaczące w łóżeczkach.Opieka była naprawdę wspaniała i do dziś jestem wdzięczna tym paniom za tak wspaniałe podejście do dzieci. Więc głowa do góry-nie można wyciągać pochopnych wniosków po jednym dniu.NIE REZYGNUJ!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×