Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

like_

znowu sie z nim przespalam. pomocy...

Polecane posty

Gość samsung1987
dziewczyny.........!!! znowu sie z nim....prawie przespalam...i jest dupa...ja juz sama nie wiem co mam mysllec, znowu po alkoholu...;/ rozmawialismy tez,on mi daje jakies aluzje co do zwiazku...ale ja mu tak nie ufam,nie wierze w za bardzo co on mi mowi....caly czas mowil ze przyjdzie do mnie na drugi dzien, ze chce przyjsc ..........a ja: ze ma nie przychodzic, powiedzialam tak tylko dlatego zeby nie zostac zraniona,bo u niego moze tak byc ze obieca ze przyjdzie a nie przyjdzie....dlatego wolalam udac glupia suke, ktorej "niby nie zalezy" niz normalnie porozmawiac...ajjjj...i znowu wszystko wrocilo, ale w sumie nie wiem czy przed tym bylo lepiej...owszem zajebiscie staralam sie nie myslec o nim...ale nie ma co ukrywac myslalam...b.duzo myslalam...........masakra!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię doskonale...też tak mam, że przy nim udaję, że mi nie zależy, że jestem pewna siebie i robię to na co mam ochotę i wiem, że jego to kręci...Jak tylko robi jakieś aluzje, ja natychmiast go blokuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samsung , ja również Cię rozumiem :) Sama "mojemu" niejednokrotnie kłamałam prosto w oczy , byle nie wyjść na idiotkę i nie pokazać , że mi zależy :) Ja mimo natłoku obowiązków , robiąc cokolwiek i tak mam go zawsze gdzieś tam z tyłu głowy , chociaż również staram się o nim nie myśleć. Mimo szczerych chęci - nie potrafię . Za kilka tygodni pewnie znowu przyjdzie ukojenie . Poczuję się wolna i zdrowa , przestanę wszystko robić pod jego kątem , o wiele rzadziej będę o nim myśleć . I znając życie, to wtedy się spotkamy , przypadkowo bądź nie , i wszystko spowrotem legnie w gruzach.... Chociaż kto wie , może tym razem będzie inaczej... ? Nie chcę się zapierać ,bo już nie raz mówiłam jedno , a gdy przyszło co do czego to robiłam coś zupełnie innego.... Ale jeśli jego milczenie znowu potrwa kilka tygodni ,to z całych sił postaram się w końcu sobie go odpuścić , odmówić jeśli znów zaproponuje spotkanie... Czas pokaże ,co z tego wyjdzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "To nie będzie ostatni raz" - dlaczego piszesz, że "niczego innego między nami być nie mogło (poza seksem)"? z tego co piszesz, o tych łzach, reakcjach, itd., to oboje jesteście w równym stopniu zaangażowani emocjonalnie w tą relację, więc co stoi/stało na przeszkodzie związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dzis popołudniu dostalam od niego smsa: "Co tam u Ciebie? " ................................ ................................ Nie odpowiedziałam. Nie wiem .............. Na dodatek wyjazd za ocean mi się pierdoli, możliwe, że nie będę mogła lecieć po nowym roku, a dopiero po przyszłych wakacjach...!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dzisiaj znowu jestem zgaszona... Niby na zewnątrz wszystko ok, perfekcyjnie maskuję zły nastrój ... Niby robię masę rzeczy , mających na celu odsunąć moje myśli od TEGO tematu... Ale w środku chyba ciągle mam nadzieję :o Chyba ciągle łudzę się i czekam... I pewnie stąd to uczucie żalu , kiedy przytulam głowę do poduszki kończąc kolejny 'pusty' dzień... FUCK :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kici - skad ja to znam:( trzymaj sie tam.... u mnie obustronna cisza ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
like - moim skromnym zdaniem jeszcze mu ulegniesz. mialam prawie tak samo, kiedy zeszlej zimy napisalam mu ze to koniec, to on po tygodniu jakby nigdy nic tez napisal co u mnie slychac. wytrzymalam 2 tygodnie i kiedy nastepnym razem napisal mi smsa ze smutna minka i ze myslal ze przyjde mu zrobic kolacje, no i ja wtedy oczywiscie odpisalam, przebaczylam i przyjelam go z powrotem :classic_cool: zycze silnej woli ale uwazam ze to jeszcze nie koniec :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mleko, powiem Ci, ze chcialabym by to wrociło, mimo wszystko.. Ale ja mu pojechalam chamsko, wyzywajac od zdradzicieli i i pozbawionych moralnosci dupkow, co jadą na kilka frontow zapewniajac jednoczesnie o swej uczciwosci każdą :( Poza tym, skoro ma kobietę.. związek... to może już o mnie nie myśli....... Tylko nią się zajął, jej postanowil byc wierny, widzac, ze "te trzecie" mogą go wygadać (nie powiedzialam tej jego kobiecie, ze ze mna sypiał..) i "trzecimi" byc nie chcą... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
like_ , gdyby nie myślał , to by nie pisał . Mi również wydaje się , że on się jeszcze do Ciebie odezwie... a z drugiej strony nie chciałabym , żeby tak było , bo pamiętam jak bardzo się z tym wszystkim męczyłaś .... Ja jakoś dotrwałam do końca tygodnia ,ale nic mi nie lepiej . W dzień kiedy pisałam poprzedniego posta minęłam GO na mieście , myślałam że będzie to jakiś bodziec do tego ,aby się w końcu do mnie odezwał , bo widział mnie na bank - jak zwykle za dużo myślałam ;) Na domiar złego on ma urlop do końca roku i kiedy widzieliśmy się poprzednim razem to wspominał , że wybiera się na wakacje do Włoch( ma tam jakąś rodzinę) i najprawdopodobniej wróci przed lub dopiero po świętach ;) Wyjechał wczoraj.... Po cichu obiecywałam sobie , że jeśli nie raczy się odezwać do dnia wyjazdu , nie zechce się pożegnać ,to już definitywnie odpuszczę tą znajomość . Jestem wściekła , rozżalona, zawiedziona :o Ale ilekroć pomyślę sobie o zakończeniu tej relacji (z mojej strony), to ogarnia mnie takie dziwne uczucie ,coś mnie w środku blokuje :o Ciężko to uczucie opisać... W ogóle ostatnio przeanalizowałam cały ten nasz "związek" :D , od pierwszego dnia . Uświadomiłam sobie całe to zło , które mnie od niego spotkało i za nic nie mogę pojąć , co on takiego w sobie ma , że ja poprostu NIE UMIEM zrezygnować... Mimo , że zdaję sobie sprawę z tego , że kolejny raz poprostu mnie olał... to nie umiem... W ogóle to po południu znużył mnie sen i oczywiście mi się śnił , tak chciałam żeby ten sen trwał (chociaż nie był dobry , acz ciekawy :P ) i jak na złość obudził mnie telefon :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłuste mleko
ja sie ruchalam z dziewiecioma tylko i uwazam, ze to malo jak na londyn.:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja spotykam się z moim dzisiaj. Już miałam odwołać...ale zadzwonił. Usłyszałam jego głos i zmiękłam. Ogólnie nie czuję entuzjazmu, nie mam ochoty...zaczynam czuć, że ta forma znajomości już się wyczerpała, już mi nie wystarcza. Chcę i potrzebuję czegoś więcej. Zakładam (i naprawdę w to wierzę), że spotykam się z nim ostatni raz) Chyba, że zdecydowałby sie zaoferować mi coś więcej niż tylko seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miosotide - to chore, ale zazdroszczę Ci tego dzisiejszego spotkania... Ile ja bym oddała ,żeby móc się zobaczyć z 'moim'... Pewnie zapomniałabym o wszystkich fochach, nerwach , złamanych obietnicach... i poleciała do niego jak w hipnozie... :o Ale to niestety niemożliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja ustalilam reguly
to ja chcialam tylko dla zabawy i bez zobowiązan i tylko raz, moze dwa....zrobilo sie z tego wiele miesiecy regularnego seksu, to on sie bardziej zaangazowal, a ja ciagle nie jestem przekonana bo jest dobrze tak jak jest...wiele razy chcialam to skonczyc bo mam wyrzuty sumienia. problem w tym, ze wlasnie....spoznia mi sie okres ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w podobnej sytuacji. Ja 21lat-on28. Spotkaliśmy się w pracy, unikałam go przez 3 miesiące, wiedziałam, że jest niebezpieczny. W trakcie rozwodu, małe dziecko, pewny siebie. Oczywiście uległam, a potem wszystko poleciało. Do tej pory ufać mu chcę ale nie mogę. Przyjechał do mojego miasteczka z dużego miasta. Nawet nie wiem czy to co mówi jest prawdą?! Mimo wszystko kocham go...udaję, że nie, bo boję się, że ucieknie..Spotykamy się raz na tydzień...wiadomo o co chodzi. Nigdy nikogo tak nie kochałam, on jest dla mnie ideałem mężczyzny, takim z którym chciałabym spędzić resztę życia, wszystko bym mu oddała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co w nim jest takiego idealnego, skoro w wieku 28 lat jest już po/w trakcie rozwodu i jak piszesz - jest "niebezpieczny"? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowa_stonoga
Cześć dziewczyny... przeczytałam cały wątek i zapisuję sie do tego nieszczęsnego klubu... :) Nie bede opisywac historii, wszystkie znamy te mechanizmy, u mnie trwa to juz prawie 4 lata... I zniszczylo mi zycie. Nigdy, nigdy nie spodziewalabym sie, ze mozna az tak uzaleznic sie od jednego czlowieka, ktory nie jest tego wart, ktorego wady az bija po oczach, a do ktorego leci sie jak cma do swiecy... Masakra. I wiecie co? Konczylam to juz x razy. Nigdy nie umawialismy sie, ze to tylko uklad na sex, raczej wyglada to, jakby cos z tego mialo byc, a jednak nie wyszlo... z jakichs niewiadomych przyczyn, whatever. Potrafilismy sie nie widziec kilka miesiecy, potem jedna 'taka' rozmowa na GG, spotkanie, potem rozmowa jakby nigdy nic lub totalna cisza (...) i tak w kolko. Poczatkowo mowilam mu tylko: Nie chce dzialac na takich zasadach, nie odpowiada mi to. On mial to w dupie, wiec kolejne moje proby byly juz akompaniowane przez ryki, placze, lzy i lamenty pt. zostaw mnie w spokoju, nie radze sobie, nie umiem tak... Potem ultimatum: probujemy, albo koniec z tym, bo zbyt wiele do Ciebie czuje. Wybieraj. Nie wybral, chciał w tym tkwić (jakie to wygodne!!), obwiescil mi ze i tak sie bedzie odzywał,bo nie umie zrezygnowac ze znajomosci ze mna, ZA BARDZO MNIE LUBI (hahaha!!) okazujac jak gleboko i daleko ma moje uczucia (zapewniajac jednoczesnie, ze czuje do mnie cos nieziemskiego... ze taka wiez...ze nie wie, jak to nazwac i nie ma nad tym kontroli!). Wkrecil sobie (a moze usilowal tylko wkrecic mi?) ze mozemy spotykac sie jak normalni znajomi (jasne!!!)... Wykasowalam jego wszytskie kontakty, sprowokowalam klotnie, po ktorej on wykasowal takze moje, dopielam swego - ZNIKNAL!!:)... Po pol roku totalnej ciszy, jak nigdy przedtem, spotkalam go przypadkiem i wszystko wrocilo:( Bylam pewna, pierwszy raz w zyciu bylam pewna!! ze ten facet mnie nie dotknie juz nigdy wiecej - stracilam te pewnosc definitywnie. Utracilam juz tyle godnosci w tym wszystkim, wylalam tyle lez, ze nie mam sily juz dluzej walczyc. Poddaje sie. Za pol roku wyjezdzam z miasta, a teraz niech sie dzieje co chce. Moglabym ksiazke o tym napisac. Trylogie, kurde. Albo cos typu neverending (sic!!) story...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowa_stonoga
Miosotide (nie wiem czy dobrze napisalam, wybacz), tez jestem z Wrocławia. Az mnie zatelepało, jak przeczytałam, ze to Twoje miasto. No ale nie wierze w az takie zbiegi okolicznosci, ze moglby byc to ten sam :) (tym bardziej ze ten 'moj' jest z gatunku tych 'swietych i dobrych') haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowa_stonoga
tak NAPRAWDĘ i do końca to tylko ONI mogą uwolnić nas od siebie. Chciałabym, żeby było inaczej. Ale tak myśle,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Karolcia.. Idealny dla mnie, takiego faceta szukałam z takimi cechami charakteru, z takim wyglądem, po prostu ze wszystkim. Niebezpieczny, bo wiedziałam, że tak to się skończy, że się przywiąże, zakocham i fuck nie będę poza nim świata widziała. A żona go zdradziła...podobno. Nie myślałam, że jestem taka słaba. Nie uwolnie się od niego pierwsza to pewne. Boję się, że on to wie i wykorzystuje. Wszystko jest do dupy a ja świadomie i dobrowolnie niszczę resztki godności i szacunku do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samodestrukcja na własne życzenie..nie mogę sobie tego darować ale nie umiem mu odmawiać niczego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny smiejcie sie, ale jak pisalam pierwszego posta ponad rok temu, to bylam pewna ze tylko ja jestem tak od kogos uzalezniona, tylko ja bawie sie w takie uklady, tylko mnie ten problem dotyczy. Gdzie jak zylam :D Ach wiecie jak strasznie zaluje ze to zakonczylam, tzn odmowilam mu seksu gdy kogos ma... Nie moge sie doczekac az on sie odezwie albo "przypadkiem" go napotkam.... Ciekawe, co on sobie tam teraz o mnie mysli.... Cos czuje, ze to nie koniec, ba jestem tego pewna :D Chocby uciekac na koniec swiata, to to nie umarło, jestem pewna, ze on rowniez o tym wie.... Choc i chcialabym kiedys poznac kogos innego, wyrwac sie mentalnie i naprawde czuc obojetnosc. Ale mam wrazenie ze jak zadzwoni dopiero za 10 lat, to i tak polece do niego...................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale z drugiej strony uwazam ze kawał skurwysyna z niego, skonczonego dupka, manipulatora, gnoja, nienawidze, zemszcze sie, achhhh!!!! ..ale tesknie i boli :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie o to chodzi to jest żałosne, że jestem wierna jak pies, że zawsze ja biegnę do niego wystarczy 1 sms, 1 telefon a ja szaleję ze szczęścia. Minie kilka dni umieram ze strachu, że to koniec. Może on ma kilka innych? Może jest ze mną(fuck friends) i z kilkoma innymi? A ja w paranoję popadam. Żałuję, że mu uległam....teraz powoli umieram...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a my takich skurwysynów kochamy??!!! Ja już nie wiem sama..pogubiłam się. Wiem tylko jedno moim jedynym marzeniem jest aby mnie pokochał jak ja jego, żeby poczuł to co ja a potem, żeby go bolało jak mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
like_ poważnie mówisz z tym , że załujesz? :D Czyli gdybyś mogła cofnać czas, to nie zwyzywałabyś go od zdradzicieli i jednak mu uległa mimo tego , że jest w związku ? A w ogóle jak sprawy z Twoim wyjazdem ? Kuuurcze , ale ciekawa jestem jak to sie dalej potoczy i kiedy on się do Ciebie odezwie - bo to chyba kwestia czasu ;) U mnie spokój ! Zaskakująco szybko poczułam znajome uczucie obojętności ? Spokoju? Wyleczenia? Od kilku dni jestem strasznie pozytywnie nastawiona do świata i jakoś tak niczym się nie przejmuję. Oby to trwało jak najdłużej . Witam nowe dziewczyny :P Ale nas dużo , kto by pomyślał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W życiu bym nie przypuszczała, że będę opowiadała na forum o swoim chorym życiu uczuciowym ale nikt inny nie może mnie zrozumieć. Przyjaciółka twierdzi, że jestem dla niego dziwką i wstydzę się już komukolwiek coś powiedzieć. Wszystko trzymamy w ostrej tajemnicy. Do momentu aż trafiłam tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×