Poznałem pierwszą kobietę w życiu, a i tak mnie odrzuciła

Mam 27 lat i przyznam, że nigdy nie trzymałem kobiety nawet za rękę. Tak wyszło. W akcie totalnej desperacji wyszedłem 3 miesiące temu na ulicę i tam szukałem swojej niewiasty. W końcu sama się napatoszyła. Początkowo miałem opory, ale przygarnąłem ją do siebie. Wziąłem ją do domu, dałem jeść, ogrzałem, nawet umyłem. Super się do mnie tuliła. W końcu ją pokochałem, myślałem że ona mnie również. Zawsze lepsza taka kobieta niż żadna. A naprawdę była bardzo dorodna. Czarna, zadbana, pachnąca. Sielanka trwała 2 miesiące. Poszedłem do pracy, wróciłem do domu, a pokój pusty. Przeszukałem całe mieszkanie i jej nie ma. Następnego dnia zauważyłem ją z innym kotem w piwnicy sąsiada. Na moje błagalne krzyki o powrót nie reagowała. Załamałem się doszczętnie. Taka wspaniała kotka...

LOL

Polecam komary, ponoć to same kobiety

Nie lubię kotów... Dobrze, że sobie poszła :)

Sympatyczny,miły tekścik.Zapewne fajny z Ciebie facet.Buźka.

Jestem fajny, ale nie mam szczęścia do kobiet, nawet zwierząt ;)

E tam, marudzisz, jeden kot to nie od razu "zwierzęta" Kup sobie na przykład chomika, to miłe zwierzę, owszem może spierdolić ale daleko nie ucieknie Albo świnkę morską, też pocieszne