Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szalanaaa

On ma kase ja nie!!!

Polecane posty

Też kiedyś fundnąłem wyjazd swojej aktualnej wtedy pannie, bo była bezrobotna i nie miała grosza. Chciałem pojechać gdzieś, zobaczyć i tyle............ i chciałem być tam z nią. Póki jesteśmy młodzi, korzystajmy z naszych sił i zobaczmy to czego pragniemy. Pieniądz nie jest żadna przeszkodą jeśli ma go przynajmniej jedno z dwojga i do tego traktuje go jako srodek do uszczęśliwiania SIEBIE I POŁÓWKI a nie środek unieszczęśliwiający KTÓREŚ Z DWOJGA. Ty - zrezygnuj z zasady "na pół" - jest tyle ważniejszych rzeczy, których przestrzegać należy bardziej niż narzucone przez soebie i nikomu niepotrzebne zasady. On -a gdzie on ma jaja??? Nie umie Ci wytłumaczyć, że się mylisz czy nie chce? A może tak go zdominowałaś, że się boi własnego zdania? Pozwól mu na cokolwiek. Zabierz go do sklepu na wspólne zakupy i pozwól mu coś sobie kupić, zasugeruj nawet delikatnie swoją radością na widok tej rzeczy - pamiętaj, on nie kupuje Ciebie, on dzieli się z Tobą. Ale wg mnie on coś dziwny jest - ja bym tak nie wytrzymał. Bobra mu trzymasz przy penisie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalanaaa
sissy..pracuje tak bo to wlasnie najbardziej elastyczna i najlepiej platna mozliwosc przy czasie jakim dysponuje. jak patrze na ludzi ze swojego kierunku to chyba zarabiam najwiecej. przynajmniej ani grosza nie biore od rodzicow, a wiekszosc zyje na ich koszt. A co do pieniedzy musze cos zminic, bo zniszcze nasza milosc a to ostatnia rzecz ktorej bym chciala :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalanaaa
a co ma bober do mojej ambicji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalanaaa
sissy..fakt ze weszlam na to forum posluchac paru madrych rad, jest wlasnie wynkiem mojej walki z soba zeby cos zmienic. Chcialam zobaczyc jak to wyglada z innej strony. Nie chcialabym tez byc posadzona o to, ze lece na kase. Wlasciwie juz na poczatku chyba to bylo jasne, bo to on walczyl zeby ze mna byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie lecisz na kasę, Ty masz problem w drugą stronę :) Widzisz, każda skrajność jest niedobra. Trzeba znaleźć półśrodek.Np, on nie płaci za Twoje ciuchy, kosmetyki itp, ale za wasze wspólne wyjscia np. Coś takiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalanaaa
dobra..to co ma bober do ambicji mojego chlopaka? ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalanaaa
ja bym chciala z nim spedzac jak najwiecej czsu, marzyc o wspolnym mieszkaniu. boje sie jednak, bo to tak jak bym marzyla o tym ze mnie wezmie na sowj rachunek jako kolejny wydatek. a ja bym chciala tak zwyczajnie, zaczac od wynajecia pokoju...jak wiekszosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech...duma na zbyt wiele nie pozwala:) Z moim mężczyzną na początku też nie mogłam dojść do porozumienia, ja studiuję i utrzymuję sie z tego co dadzą mi rodzice, on pracuje, nie zarabia może kokosów, ale w miarę ładnie - i aż wręcz się wściekał na początku, że nie chciałam żeby mi coś kupował. Uległam jednak w końcu - nie dlatego żem zachłanna, tylko dlatego, że widzę, że sprawia mu to ogromną przyjemność, jak może ukochanej kobiecie dać to, czego ona chce, taki typ \'\'rozpieszczalnika\'\'. Twierdzi, że to nie jego, tylko że to \'\'nasze\'\' pieniądze, bo jesteśmy razem [kilka miesięcy dopiero], ale myślimy o sobie bardzo poważnie, i nie ma już Ja czy Ty, tylko My, i razem podejmujemy decyzje. Możliwe, że za parę lat ja będę zarabiała więcej niż on, i wtedy chcę, żeby było tak samo, wszystko będzie \'\'nasze\'\'. I już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyb się rozpiszę
bo prawie jakbym o sobie czytała ...ciebie szalanaa rozumiem ma w jakimś tam stopniu podobną sytuację może i zarabiam kapkę więcej bo wychodzi mi ok 2 - 2,5 tys przy 230-290 godzinach pracy w miesiącu (i nie jest to jakas bardzo ambitna praca ) on ma dwa-trzy razy więcej nie przepracowujac się, a gdyby chciał to i z 20-30 tys by zarabiał miesięcznie (nie przesadzam - taki ma zawód że mógłby) i jak potzrbuje nagle więcej kasy to ją "zapracowuje" a jak nie to nie przepracowuje się coby tylko "odłożyć w skarpetę" z tym że ja kupiłam mieszkanie (i to w mieście gdzie ceny za metr powalają i za klitkę tu można by dom zbudować ) i większa część moich dochodów pochłania kredyt, do tego rachunki i... niewiele zostaje on mieszka u mnie kupił jakieś tam meble więc ja teraz za dumna jestem żeby od niego brać kasę za czynsz czy opłaty dla niego wydać w knajpie wydać 300 zł to nic pójść raz na jakis czas na większe zakupy ubraniowe i zostawić w sklepie 3 tys to też żadna ujma dla budżetu jak nie widzieliśmy się raz przez miesiąc i przyszedł z bukietem ponad 50 ogromnych róż to jak to przeliczyłam to prawie się za głowę złapałam przykładów mogłabym podać tysiące ogólnie jeśli chodzi o jakieś środki czystości czy jedzenie które kupujemy osobno to nie ma jakiegoś rozliczania się, widzę że czegoś nie ma to kupuję, on również jak robimy zakupy wspólnie to ja staram się to jakoś dzielić...były sytuacje że chciał sam płacić ale nie potrafię się jakoś zgodzić na to ostatni marudził że za dużo pracuje, ze mamy za mało czasu dla siebie, w czasie urlopu pracowłam dodatkowo - stwierdził że pojedziemy gdzieś we wrześniu, na parę dni, "w ciepłe kraje" - on stawia nie zgodziłam się wg mnie nawet gdybym poszła na taki układ i on by zapłacił za wczasy to co z reszta? z tzw "kieszonkowym"? pare stów jak nic by poszło... on twierdzi że to tez pokrywa - ale ja sobie już tego nie wyobrazam - mam go prosić o pinć eurasków bo tampony musze sobie kupić? bo chce kartkę wysłać? bo mam ochotę na jedno piwo więcej a jemu już się siedzieć np nie chce? a "kieszonkowe" w moim budżecie poczyniło by chyba male pustki :D wiem również że gdyby to miało działać w drugą stronę to dla mnie by to nie stanowiło (a nawet nie stanawia choć mało tego mam)jakiegoś problemu dzielić się tym co mam, co zarabiam z drugą osobą problem tkwi w samej mnie chyba, że nie potrafię brać... może byłoby inaczej gdybyśmy kredyt wzięli wspólnie i to byłby nasz wspólny wydatek i nasze wspólne zmartwienie a tak...to sama nie wiem wiem tylko że nie umiem przyjąc od niego nic co wykraczałoby ponad moje możliwości finansowe choć wiem że jego kieszeni to nie uszczupli a nawet nieraz znajomym (nie przyjaciołom, nie rodzinie) potrafi coś podobnego zaoferować (chłoptasiowie który z nim pracował pół roku pożyczył pare tys na samochód żeby nie musiał rowerem dojeżdżać - "oddasz jak będizesz miał" - 3 lata minęły już..) ja tak nie potrafię :O i choć niejedna osoba mi mówiła już że powinnam jakos dume w kieszeń schować czasem to jakos nie potrafię:O i nie mamy po 15 lat. mamy po prawie 30 i 35 i 2 lata razem mieszkamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyb się rozpiszę
i tak jeszcze sobie przypomniałam teraz jak na spokojnie przeczytałam cały topik i wszystkie wypowiedzi... parę lat temu jak jeszcze nie bylismy razem i nawet nam się to nie śniło - ba! nawet nie wyobrażało! na jakies tam święta prócz "szczęścia zdrowia pomyślności" życzyłam mu pieniędzy - by miał się z kim nimi dzielić i radość z tego dzielenia czerpał. Gdybym wiedziała że tak się życzenia pospełniaja :P sobie bym chyba kazała życzyć tego samego... lub chociaż tego bym umiała brać i cieszyć się z tego że ktoś dawaniem radość sobie i innym sprawia... ja nie wiem czy się tego nauczę - zobaczymy z czasem może za stara już jestem :P ale Tobie tego życzę 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyb się rozpiszę
komiczne zawsze możn mieć laskę która tylko czycha na sponsorów:classic_cool: pożyć można przynajmniej:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szalanaa Nardzo mi się podobasz. Poczytaj sobie wątek żony swoich mężów, jak \"żona macieja\" wpowiadała się tam, że jej jest dobrze, bo nie pracuje, bo mąż bogaty. Lenistwo i jeszcze raz lenistwo. Ale na wakacje pozwól się zabrać. Jemu raczej będzie przyjemnie. Wiem, że jestes mloda i masz głowę pełną ideałów, i on to zapewne ceni. nie chcesz być posądzana o sponsoring, ale weź pod uwagę, że jesteś młoda i jeszcze będziesz zarabiać. Co prawda medycyna - no cóż, od lat lekarze maja nadzieję, że będzie lepiej, mam nadzieję, że tak. A skąd wiesz, czy on się kiedyś nie znajdzie w tarapatach i będziecie się musieli zamienic rolami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno!!!szalanaaa!!! Powiem Ci tylko tyle,że źle postępujesz! takie zachowanie doprowadzi,że facet będzie miał dość. Jesteś fajną dziewczyną, na poziomie, nie taką co to na kase leci i ja myśle ,że on to już dawno zobaczył i swoim zachowanie przekonałaś go do tego. Studiujesz bardzo trudny kierunek, jak już będziesz miała staż to możesz dużo zarabiać, niestety masz taki właśnie okres przejściowy studiów! i ja myśle,że Twój chlopak to docenia. a co jeżeli kiedyś role by się odwróciły????jeżeli TY byś zarabiała dużo i chciałabyś gdzieś pojechac???a on nie miałby pieniędzy???nie zafundowałabyś mu???myśle, że tak!dlaczego skoro ON chce to macie tracić wspólne przeżycia, bo Ty tak chcesz. Jesteś trochę za bardzo honorowa, bo nigdy nie wiedomo co Cie w życiu czeka! i tak dużo z siebie dajesz, przystopuj troche bo facet sie udusi!!! u mnie było tak....jak byliśmy narzeczeństwem (ja studentka, ale miałam stypendium i pracowałam na pół etatu, on ma firme) mielismy pieniazki na wyjazdy. Teraz jestesmy małżeństwem, on dalje dobrze zarabia, ja narazie szukam pracy i też mi jest głupio brać kase od niego, a wtedy mój mąż sie złosci i mówi: mogą się kiedyś role odwrócić i ja będe na Twoim utrzymaniu i co wtedy??i wtedy na pewno byśmy dalej żyli razem i nie żałowali sobie pewnych rzeczy i wyjazdów. zastanów się dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co autorko
tak jak żerowanie na drugiej osobie może zniszczyc zwiazek tak i przesadne unoszenie się wlasną dumą i niepozwalanie partnerowi na sprawianie ci przyjemności poprzez np. kupno czegos czy zabranie na fajną wycieczkę moze uczynić to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"komiczne zawsze możn mieć laskę która tylko czycha na sponsorów\" widzisz tylko 2 rodzaje stosunkow majatkowych miedzy ludzmi??? Albo totalny podzial wydatkow po 1/2 czesci, albo sponsoriong? Wspolczuje... Ja lubie cos kobiecie \"postawić\"... Dobrze sie z tym czuje i nie chce, zeby to bylo dla niej w jakis oniesmielona... W zwiazku to normalna sprawa... Popolowie licze sie z przyjaciolmi i tez nie zawsze... Partner, to ktos mi znacznie blizszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wy to umiecie popadac
w skrajności. jak nie sponsoring to znów fifty-fifty. a prawdziwy związek chyba nie na tym polega.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubasek na obcasie
u mnie była podobna sytuacja...no może zarabiałam trochę więcej... jak zamieszkaliśmy razem poprostu podzieliliśmy się wydatkami... On płacił rachunki i wyjścia a ja zajmowałam się zakupami przy tym gotowałam i sprzątałam (mam świra na tym punkcie i nie lubię jak ktoś mi sprząta).. a że pomysły mam i gotuję dobrze to jakoś dawałam sobie radę :) i oboje byliśmy zadowoleni na początku, później zaczął również wytykać mi, ze mało zarabiam w ten sposób, że ja po godzinach nie mogłam zostać, bo przecież co oni mi za to płacą, ale on mógł siedzieć całymi dniami, bo przecież zarabia... ale spoko, tak go wychowałam, że teraz ja nie pracuję, zajmuję się domem i dzieciątkiem (żeby nie było, ciąża długo po ślubie hihi)on pracuje i jeszcze chwali mnie, że tak mam dużo pracy i jestem taka dzielna, że się poświęciłam... A jak mam doła, że tylko on zarabia, to mi tłumaczy że to ja tak naprawdę spełniam sens człowieka, bo zajmuję się dzieckiem i wszystkim co z nim związane a on tylko kasę przynosi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalanaaa
Wiem , żę muszę coś w sobie zmienić. Mam tego świadomość. Moja przyjaciołka mieszka ze swoim chłopakiem, wścieka sie jak on wydaje na cos za duzo pieniedzy. Mowi mu , ze przeciez dom remontują, że na wakacje chca jechac, ze mozna spokojnie kupić tansze ciuchy i tez bedzie ok. Ja sobie nie umiem wyobrazic takiej sytuacji. W ogóle dziwnie mi z tym wszystkim. Pamietam jak zabrała mnie do sklepu, żebym mu doradziła bo buty kupuje do garnitura. Zatrzymal sie przy takich za ponad 700zl. Dla mnie to byl szok!!! Znowu mialam dziwny wyraz twarzy. Ale wiecie jak sie pczulam, ja z butami za 15zl na nogach!!!! Poczulam ze nie pasuje do tego jego swiata, ze nigdy do niego nie nalezalam i nalezec nie bede. Tak wie problem jest dosc zlozony :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to już jest inna kwestia. Nawet jak będę zarabiać dychę na rękę, nie będę sobie kupować butów po 700 zeta. Wolałabym jakiemuś dzieciakowi zafundować stypednium :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała, my żyjemy na tym samym świecie :) Nie ma jego świata i Twojego świata, musisz tylko trochę się postarać, aby żyło Wam się tu lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalanaaa
dzieki Wam wszystkim za wsparcie :) czytalam artykul psychologiczny o kasie w zwiazku. Wypowiadali sie psychologowie, ze nawet jak tylko jedno w zwiazku pracuje, to fakt ze sa malzenstwem upowaznia to drugie tak jakby do polowy pieniedzy. Ze prawdziwe malzenstwo decyduje o pewnych rzeczach wspolnie, ze terazniejszosc i przyszlosc jestw wspolna. Zastanawiam sie czasem jak by to mialo byc, czy bym umiala. A moze powinna umiec tak myslec. Wlasciwie powinnam pogadac o tym z moim kochaniem, jak to widzi. On powtarza ze bedziemy razem, ze mnie kocha, ze sie ze mna ozeni. W sumie nawet nie wie pojecia, ze ja mimo ze go kocham mam problem o mysleniu o wspolnej przyszlosci, wlasnie ze wzgledu na pieniadze. Zawsze mi sie wydawalo, ze poznam kogos o podobnym statucie finansowym co ja. Do tej pory tak bylo, moje dwa poprzednie zwiazki tak funkcjonowaly. Umialam wtedy widziec przyszlosc, ze wspolne konto, kasa, wydatki, planowanie. Teraz nie umiem tak na to patzrec, wydaje mi sie ze nie amm prawa decydowac o jego kasie, jezeli jest tak niewiarygodnie wieksza. Zwiazki sie rozpadly, bo niedogadywalismy sie w innych kwestiach, nie poszlo o pieniadze. Jeden byl na odleglosc i nie przetrwal proby czasu. W drugim moj ex byl ciagle niepogodzony z przesloscia. Teraz kasa ma byc przyczna rozpadu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalanaaa
tak od paru dni o tym mysle i chyba coraz bardziej dochodze do wniosku, ze z moim podejsciem zwiazek ten nie ma przyszlosci. Winna tego jestem ja, musze sie kurna przelamac. Opornie mi idzie myslenie ze to co jego to tez roche moje. A moze to za szybk jak na niecaly rok znajomosci? Z drugiej strony dla niego tonie jest za szybko aby myslec o mnie jak o przyszlej zonie. hmmm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalanaaa
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie wiem czy czegoś nie przeoczylam ale jeśli mieszkacie osobno to może zacznij od tego by mu powiedzieć,że marzysz by mieszkać z nim i że jakoś przełkniesz to, ze ciebie nie stać na płacenie takiego wysokiego czynszu ale np. coś tam kupisz do domu . i co on na to ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×