pokochac by skrzywdzic?

poznalam fantastycznego chlopaka. po prostu jest super. swietnie nam sie rozmawia, mamy wiele wspolnych cech. poznalam go przez internet. jest szczery, nie udaje. znamy sie juz 4 miesiace. raz sie spotkalismy, bylo cudownie. chcialabym z nim byc, on ze mna tez, ale: - ja mam 27 lat on 23, mowi ze mu to nie przeszkadza - jestem po rozwodzie, wychowuje samotnie synka - mieszkamy 250 km od siebie i u mnie nie bedziemy mogli sie spotykac z powodu mojego ojca, a ja z malym dzieckiem do niego przeciez nie bede jezdzila czesto. mam prace, on tez - czesto mam depresje, mam mnostwo problemow. finansowych, zdrowotnych itd - chce wyjechac za granice jak tylko zdarzy sie okazja czy mam tego chlopaka wciaganc w swoje zycie? chcialabym z nim byc, ale bede go krzywdzic. wiem to. moimi zalamaniami czasem, brakiem czasu bo musze sie dzieckiem i domem przeciez zajac, nie bedziemy mogli u mnie w domu sie widywac jak przyjedzie, tylko gdzies na miescie czy w hotelu. mysle ze go kocham i ze on mnie tez, ale czy powinnam kogos tak cudownego wciagac w swoje okropne zycie? a jesli za jakis czas bede miala wyjechac za granice? zrobie to. i zostawie go bo ma tu szkole i prace... jest cudowny. zawsze marzylam o takim chlopaku, ale wiem ze bede go krzywdzic swoim zyciem. zawsze mi pomaga i wiem ze zrobilby wszystko dla mnie gdybysmy byli razem. ale ja zniszcze mu zycie. wciagne go w moje bagno i bedzie cierpial. ja tez. lepiej to odpuscic juz teraz? zaproponowac przyjazn? sama nie wiem

Albo koleś chce sobie pokorzystać, albo naprawdę się zabujał. W drugim przypadku nie odpuści tak łatwo :P

wiem ze nie odpusci. stara sie bardzo. ale dla jego dobra lepiej zeby znalazl sobie kobiete bez problemow i ktora go nie bedzie krzywdzic i zamartwiac ciagle swoimi problemami