Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość invisible...000

Nie wiem co myśleć o tym

Polecane posty

Gość invisible...000

Może i dla niektórych sprawa głupia, bo znamy się tylko (?) pół roku. Ale dziećmi nie jestesmy (ja 28, on 31 lat), wiemy czego chcemy, jestesmy pewni że weźmiemy ślub, będziemy mieć dziecko. Sami rozumiecie że w tym wieku nie trzeba już "chodzić" ze sobą 5 lat by się przekonać czy chce się być ze sobą czy nie. On mieszka z ojcem - 200 km ode mnie. Zastanawia mnie dlaczego on nawet nie wspomina o tym by zamieszkać ze mną, tym bardziej że sytucja jest teraz wręcz idealna. Własnie straciłam pracę i jestem w trakcie szukania nowej (mogłabym szukać w jego miescie), moi znajomi się porozjeżdżali i własciwie żaden mój bliski przyjaciel nie został na miejscu. słowem - nie trzyma mnie tu zupełnie nic. Wiemy że w przyszłości nie bedziemy mieszkać z rodzicami żadnego z nas, tylko osobno. A jednak on robi rzeczy które sugerują że jeszcze pobędzie w tym domu długo. Własnie przeprowadza tam jakieś remonty i wykupuje sobie garaż obok - dla swojego samochodu. To wszystko daje do zrozumienia że on nie chce się wyprowadzić. Ja wiem co myslicie - znamy się dopiero pół roku, widujemy się tylko w weekendy, a ja oczekuję cholera wie czego. Ale naszła mnie reflaksja - może to jest ten typ faceta z którym stracę parę lat, a on wciąż nie będzie gotowy na wielkie decyzje, tylko będzie mówił że kiedyś to, kiedyś tamto... A nie wyobrażam sobie że będę, jako 35-latka jeździla autobusikiem do swojego 38-letniego chłopaka co weekend. :O Wiadome jest też, że jak w koncu znajdę tu pracę to zatrzyma mnie to na minimum kilka miesięcy. A jesli jakąś super, a do tego pokocham miejsce nowej pracy, ludzi i zarobki będą odpowiednie - to moze na parę lat. A on ani słowem nie wspomina żebym szukala pracy u niego. Czy w ogole wypada kobiecie zaproponować zamieszkanie razem, czy mam czekać na jego decyzję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weź sprawy w swoje ręce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pół roku to niewiele
Toż Wy się dopiero poznajecie, a chłopak chyba jest z gatunku tych, co to chcą dobrze poznać przyszłą żonę. Myślę, że musisz uzbroić się w cierpliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może powiedz mu że poszukasz pracy w jego mieście, by być bliżej jego. O zamieszkaniu razem nic nie mów, przecież możesz mieszkać sama prawda? Zobaczysz po pewnym czasie jak sie wszystko ułoży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to sama zaproponuj
ze moze poszukasz pracy gdzies w jego okolicy.... wtedy zobaczysz jak on na to zareaguje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pol roku to niedługo fakt , ale facet raczej nie mysli o usamodzielnieniu sie , raczej garażu nie stawia sie tak , żeby był zeby miec gdzie auto schowac jak sie przyejdzie n awizyte do taty, tylko w miejscu gdzie ma zamiar sie przebywac na stałe. Nie angażowałabym sie zbytnio w to uczucie , bo moze sie okazać, że Twój facet ani mysli o zakladaniu rodziny, I dobrze mu tak jak jest. Nie mówię tego ze złości znam to z autopsji. Licz na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Sami rozumiecie że w tym wieku nie trzeba już "chodzić" ze sobą 5 lat by się przekonać czy chce się być ze sobą czy nie. " I to jest właśnie największa bzdura. A co to za różnica ile ma się lat? W każdym wieku trudno powiedzieć po pół roku czy to jest miłość czy nie. Ludziom się tak strasznie śpieszy... A potem biorą rozwód, bo jednak te pół roku to nie była miłość. Nie lepiej pomału, poczekać aż się będzie pewnym i minie trochę więcej czasu? Niż się rozchodzic po roku małżeństwa. Daj mu trochę czasu, rozmawianie o przyszłości to jedno, a mieszkanie razem po ta krótkim czasie znajomości to drugie. Zwłaszcza,że odległosć powoduje, że nie widzicie się codziennie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stracę parę lat.. No tak, związek niezakończony ślubem = zmarnowane lata, zmarnowany czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×