Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona177

Nadzieja czy koniec.. co powinnam zrobić.?

Polecane posty

Gość ona177
nie jestem pewna, ale jesli mnie naprawde kocha to chyba potrafi się zmienić, co. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak myślałam... Nie dałabym Wam więcej niż 20 lat. Typowe zachowanie nastolatków. Ty zakochana na zabój a on wielki zazdrośnik... Moja kumpela też w tym wieku zaczynała związek ze swoim facetem - za niedługo mina 3 lata jak ze sobą są i bardziej wyniszczonej psychicznie panny nigdy nie widziałam - ona się tak boi, że jej ukochany będzie zły, że nawet z domu czasami nie wychodzi... jedna moja rada - znajdź sobie dojrzalszego faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej- to wy jestescie jeszcze bardzo mlodzi. zloo-> oczywiscie masz racje! ja jednak uwazam ze tak mloda osobe mozna jeszcze uksztaltowac i odrobine powlaczyc z nia o swoje. co do Twojej kolezanki, gdyby mnie facet wywzywal od szmat juz dawno zniknalby z mojego zycia. nie rozumiem kobiet ktore z wlasnej woli tkwia w takim gownie i szcezrze mowiac nawet jej nie wspolczuje. Tu mamy troche inna sytuacje. Autorko, daj wam jeszcze szanse ale jesli nic sie nie mieni nie ciagnij niczego na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIrka....
Mozesz byc pewna, ze sie nie zmieni!!! To Ty powinnas sie zmienic i zaczac myslec o sobie, a nie podporzadkowywac sie zachowaniom innego czlowieka, ktorych nie akceptujesz. Prawdziwa milosc nie ogranicza, tylko ROZWIJA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona177
No tak jestem młoda i ja i on. To jest w ogole moj pierwszy chłopak " na powaznie" i z nim straciłam dziewictwo.. Mowią, że to przywiązuje i dlatego ciężko się rozstać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gddsss
a niech sobie bedzie zazdrosny, nie rozumiem w czym widzisz problem. traktuj to jak takie jego dziwactwo a nie robisz z tego wielki problem. wg mnie sama jestes bardzo niedojrzala. jesli bys naprawde go kochala to bys nie zwracala na to uwagi. poza tym co szkodzi o tym porozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie utrata dziewictwa do faceta nie przywiazala ;) szczerze mowiac wrecz przeciwnie, bo bylo tak beznadziejnie, ze moja cala osiemnastoletnia milosc do niego wyparowala w ciagu kilku dni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będziesz miała w życiu jeszcze wiele okazji na takie poważne związki. Normalnie mam wrażenie jakby pisała to moja kumpela. Ona też była dla niego pierwszą, 1 poważny związek, pierwsza szczeniacka ślepa miłość. No a teraz piekło o zwykłe wyjście z psem. Jeśli dajesz radę to znosić to ok, kiedyś sama się przekonasz, że zmarnowałaś swoje najlepsze lata na faceta który traktuje Cię jak swoja własność ale wtedy może być już za późno. No nie wiem, dla mnie mój 1 raz z facetem to nie było automatyczne przywiązanie do jego osoby... Ale każdy ma inne podejście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dop******lam dziś każdemu
ona177--------- wiesz co zrobisz to co powinnaś zrobić ale za rok lub dwa jeśli wytrzymasz .a samą rozmową to nic nie zdziałasz tak to nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona177
Chyba twoją kumpelą nie jestem,heh. Posłucham kilku podpowiedzi, najpierw z nim porozmawiam, a jeśli to nic nie da... Rozstanę się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spoko, po maturze wyjdziesz na studia i się skończy :) Dla mnie trochę to śmieszne, że jedno dziecko drugiemu rozkazuje, pogrozi paluszkiem i tamto się słucha. Jak go lubisz to spotykaj się z nim dalej, a na smsy \"gdzie jestes co robisz\" po prostu nie odpowiadaj i się nie melduj. Jak z tobą zerwie to już jego problem, jesteście młodzi i nie związani niczym, więc nie widze sensu angażowania się w związek w którym na samym początku sa tak powazne zgrzyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona177
Też dobra rada, zresztą wszystkie są dobre, dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Idż na spacer
NIE MASZ LEPSZEJ ROZRYWKI, BO CIĘ U-----ę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona177
nudzi Ci się, ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napiszę Ci jak było u mojej siostry: Była bardzo zakochana i on też, ciągle razem, wiecznie w siebie wpatrzeni, nigdzie się bez siebie nie ruszali. Ona myślała, że to dla tego, że tak bardzo jej kocha. Na początku, miał jej za złe, że rozmawiała z kolegą, ale tłumaczyła sobie, że to zazdrość i dobrze, bo to znaczy, że ją kocha. Potem zabronił jej spotkać się z koleżankami, tłumaczył, że to dla jej dobra. Bo one są bardzo rozrywkowe, chodzą na dyskoteki i Bój jeden wie co robią potem. Mówił, że troszczy się o nią i boi się, gdy wychodzi bez niego, bo może jej się coś stać złego. I znów usłyszałam jej słowa, jaki on troskliwy, opiekuńczy, ciepły. Po dwóch latach pobrali się, urodziło im się dziecko. Na początku sielanka, choć ona zajmowała się domem i dzieckiem, a on nawet małej nakarmić nie umiał, no bo przecież matka zajmuje się dzieckiem. Ona chciała zrobić prawo jazdy i pójść do pracy po macierzyńskim. Skwitował, że i tak on prowadzi więc to zbyteczne, a pracuje on i to on ma obowiązek utrzymać dom. No i zaczęło się... Ciągła kontrola, zarzuty o zdradę, wyzywanie od dziw*k i ku*rw, gdy nie zdążyła odebrać telefonu. Awantury, gdy na mieście podczas zakupów spotkała znajomych. Zabronił jej pracować, bo może tak zacząć się ku*wić. W końcu odciął jej kasę i nic nie dawał na nią i dziecko. Podobno po to, by zobaczyła jak to jest utrzymywać się z marnej pensyjnki (bo zaczęła dorabiać na czarno). A wczoraj się dowiedziała, że od pół roku jej "kochany i troskliwy" mąż zdradza ją z koleżanką i wiedzą wszyscy, oprócz niej. I co teraz ma, ponad 30 lat, dziecko, zero doświadczenia zawodowego i zszargane nerwy i łzy. Najgorsze jest to, że ona nadal go kocha. Nie wiem jak potoczą się dalej jej losy, liczę jednak, że ułoży sobie życie z kimś, kto zasługuje na nią. Nie piszę tego, by Cię przestraszyć, ale zastanów się i przemyśl, czy taki scenariusz jest możliwy i w waszym przypadku. Czego oczywiście CI nie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona177
dziękuje za dość wyczerpującą odpowiedź.. :O:O.. Wiec usiade i zastanowie się tak poważnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie, że nie wszystko kończy się tak samo, nie ma identycznych ludzi, dlatego też nie ma identycznych zakończeń. napisałam to, byś miała świadomość, jak może się potoczyć dalej twoje życie, jeśli nie zwrócisz uwagę na pewne szczegóły. Bogu dziękuję, że ludzie są różni, bo każde historia ma wtedy inny koniec, choć początek może być ten sam. Jesteś kowalem swojego losu, pamiętaj o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona177
Dziękuje. Pomyślę o tym wszystkim co napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×