Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dobry_wieczór wszystkim

Jak ratować małżeńśtwo?

Polecane posty

Gość dobry_wieczór wszystkim

Witam wszystkich...od dwóćh lat jestem mężatką,od 8 lat w stałym związku,ale od pewnego czasu jest po prostu źle. Kochamy się,ale nie możemy się dogadać...Boję się jak to się może skończyć. Piszcie nieszczęśliwe mężatki,doradźcie mi! Jak na nowo wzbudzić zainteresowanie męża?Dlaczego już nie rozmawiamy?nie śmiejemy się? czy uczucie przeminęło ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry_wieczór wszystkim
:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem ile masz lat ale z autopsji (oraz innych przypadków) wiem że ważnym spoiwem jest dziecko; wtedy nawet jeśli macie "zadyszkę" w rozmowach to jest ten mały fajowy łącznik :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 789
w tym cały jest ambaras aby dwoje chciało na raz. Sama chcesz ratować? a druga połowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty się pytasz nieszczęśliwych mężatek?? bez sensu, skoro są nieszczęśliwe to nie bardzo Ci doradzą, bo same sobie nie radzą. powinnaś raczej pytać tych szczęśliwych! ja nie mam takiego stażu, więc wiele powiedzieć nie mogę, ale wiem jedno - w każdym związku zdarzają sie kryzysy i prawie zawsze jest możliwość ich przezwycieżenia. a jak się wyjdzie z kryzysu, to małżeństwo będzie jeszcze lepsze i mocniejsze. więc trzymam za Ciebie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry_wieczór wszystkim
mamy dziecko :) cudownego dzidziusia :) ale odkąd sie urodzil oddaliliśmy sie od siebie :( obowiazki,brak czasu dla nas,przemęczeni,rutyna...a gdzie miejsce na miłość?uczucia?wspólne wyjscia? nie moge sie do konca pogodzic z tym ze tego juz nie ma... PODAJE MAILA poiuy78@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry_wieczór wszystkim
no tak,kryzysy są do przezwyciężenia ale to cos innego, zdrada nie wchodzi w gre..Mąż jest zawsze zmęczony,apatyczny,nie ma na nic ochoty,łatwo sie irytuje,zmienił sie z dnia na dzień..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to się rozpisałem w mailu; a zmęczenie może być tylko chwilowym wypaleniem: nie przejmuj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znajomy temat;) w myślach przerabaim go setki razy na dzień. Jestem mężatką od 3 lat,a od 6 ogólnie w związku.Jest dziecko ten \"fajowy łącznik\" i nic więcej. Rozmowy na temat dziecka i wydatków.Tyle.Starałam się 3 lata by to wszystko poprawić, ale do tanga trzeba dwojga, a mój mąż stara się tylko w słowach, nie w czynach i wszystko zamyka błędne koło..Już nie pisząc o innych aspektach życia małżeńskiego-gorzej niż u emerytów.. On mnie Kocha a ja jego, ale na słowach się kończy..a słowa to nie wszystko prawda? Nie mam sił walczyć, bo już tyle bitew przegrałam..echh :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja już chyba nie chcę nic ratować, mam dość wiecznego naprawiania tego co ktoś popsuł, dość starania się bez cienia reakcji z drugiej strony, mam dość , dość uzależniania uczucia od czyjegoś humoru, zrobiłam wszystko co mogłam by \"nas\" uratować , na więcej nie mam już siły ani ochoty. Niech się dzieje co chce , jak w piosence \" nie kłam że kochasz mnie\"-, JA JUŻ MÓWIĘ PASS!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedzice mi
taaak,nie zastanawia was,że faceci jakoś się nie przejmują tym,że małżeństwo im się sypie?Nie wypisują na forach,nie szukają rady.Idą się uchlać,albo zdradzić.Biedne kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w imieniu facetów (a przynajmniej jej części) powiem; że niestety nie uczono tego w szkole jak radzić sobie z coraz większą emacypacją naszych kobiet jesteście coraz bardziej świadome tego co chcecie i coraz bradziej potraficie wyrażać i potem ... tego oczekiwać my musimy z tym sobie radzić i uczyć nowej roli dla facetów; nie daj boże jak trafi się taki co ma mięśnie a nie rozum, potem te róznice wynikające np. z wykształcenia czy zarobków dobiją tych \"osiłków\" którzy w środku bywają bardzo \"mali\" i nie radząc sobie idą niestey \"w plener\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedzice mi -> bo faceci muszą być zamknięci.Bo facet nie powinien okazywać uczuć,jeśli nie chce być uznany za mięczaka.Bo facet musi trawić wszystko sam.Bo przecież facetowi nie wypada prosić o pomoc. Tak wiem,że to wszystko stereotypy ale niestety bardzo mocno zakorzenione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejhej111111
czarna_ines -właśnie jest dokładnie tak jak napisałaś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejhej111111
pisze autorka tego tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejhej-chyba tylko psycholog zostaje do ratowania resztek małżeństwa. Wczoraj powiedziałam mężowi,że jak chce ratować małżeństwo niech sam ratuje, bo ja już nie mam sił i niech zobaczy jak ciężko jest walczyć w pojedynke i budować samemu, coś co powinno się budować razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejhej111
i co Ci odpowiedział????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejhej111
wiesz,ja już jakiś czas temu myślałam nad tym zeby sie do takiego psychologa udać,może by pomógł nam pozbyć się żali,wzajemnych pretensji,obarczania winą za wszystko partnera. bo chyba to najbardziej niszczy nasz związek. Niby godzimy się,wybaczamy sobie,jest OK 1, góra 2 dni bo się staramy a później jakas sytuacja konfliktowa i od nowa to samo- rzygać sie chce, ręce opadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejhej111
No ale wracając do tematu psychologa to mąż mnie delikatnie mówiąc wyśmiał, powiedział że to ze mną jest coś nie tak i mam iśc sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mi nic nie powiedział, gdy mu oswiadczyłam,że sam ma sobie odbudować związek. Sytuacja jest taka jak u Ciebie, kilka dni jest OK i od nowa zaczynają się kłótnie- i tak w kółko. Co do psychologa, to jak mu zaproponowałam wizyte u lekarza, to powiedział,że MOŻE się wybierzemy i ..na tym \"może\" się skończyło:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 77renata123
witam wszystkich.u mnie już totalny kataklizm,mój mąz za kilka dni wyprowadza się.kochamy się ale jest ,,ale,,.ja mam dosyć.dosyć mam bycia służącą.na finanse nie narzekam,ja pracuję on również(bdb zarabia),ale jak jest w domu zachowuje się gorzej niż dziecko,poprostu nie robi nic.zupełnie nic.jak w śmietniku nie ma miejsca to nie wyrzuca tylko odstawia na bok.talerze nie do zmywarki tylko na bok,zrópb herbatkę,zrób masaż.narąb drzewa.przypominać trzeba o wszystkim.a nadal go kocham,teściowa twierdzi że mało rozmwiamy,nie sądzę.wydaje mi się że to kwestia wychowania typu posprzątaj po sobie wokół siebie nie oglądaj się na innych.a nie wynieś przynies pozamiataj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 3
''powiedzice mi -> bo faceci muszą być zamknięci.Bo facet nie powinien okazywać uczuć,jeśli nie chce być uznany za mięczaka.Bo facet musi trawić wszystko sam.Bo przecież facetowi nie wypada prosić o pomoc. Tak wiem,że to wszystko stereotypy ale niestety bardzo mocno zakorzenione'' a ja te wszystkie stereotypy przełamałam i jesteśmy na stopie przyjacielskiej i na równych warunkach ale trzeba to facetowi powiedzieć że ma prawo do łez i do upadków też człowiek przecież, a że ma żonę każda dobra żona przytuli i powie że nie wymaga za wiele... wiele można dzięki temu od faceta otrzymać. ale nie martwcie się i nas czekało wiele kryzysów i pewnie wiele jeszcze przed nami, nie umiem przewidzieć co nagle wyskoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 3
77renata123 słuchaj u mnie podziałało jak powiedziałam że jestem przemęczona bo czuję sie jak głowa, szyja i ręce w naszym związku też musiałam o wielu wielu rzeczach mówić, oni z zasady zakładają sobie że kobieta w domu od wszystkiego, ja walczyłam, szukałam słów i w końcu dotarło, ale zajęło mi to sporo czasu, nie powiem, pomogła też interwencja jego matki która mu nagadała że jestem przemęczona. Do nich czasem nie dociera. Ale nie chcą źle. Powiem Ci że to u wielu wielu wielu bardzo wielu tak wygląda-ten schemat myślenia, trzeba czasu by go zmienić i rozmowy niejednej, czasem czyjejś pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×