Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KASANDRA000001

Kryzysy w związkach, czy da się je przejść ???

Polecane posty

Gość jjjsjsjsncncnjkcdkkddmccm
wiesz ja bym chyba nadal bardzo chciała byc z nim i wierze w to że wróci, tylko żeby nie było za pózno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjsjsjsncncnjkcdkkddmccm
Ciekawa jestem czy takie powroty przez \" zagubienie\" i przez to że facet nie wei co czuje przez jakis czas się zdarzaja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasandra000001
tak, zdarzają się. mam takich znajomych. Ludzie byli z kimś innym i pewnie stwierdzili, że tak naprawdę szczęsliwi byli z tamtą. Wiesz jak jest, póki się czegoś nie straci, póki się czegoś nowego nie pozna, to człowiek nie wie co ma... I ja się tego właśnie w moim przypadku obawiam. Tyle rzeczy mi brak u mojego faceta, tyle rzeczy mi przeszadza... Ale czy ja wiem, że jakiś inny będzie lepszy? O ile wogóle będzie jakiś inny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjsjsjsncncnjkcdkkddmccm
No mój nikogo nie ma.. narazie.. wiem że było mu strasnzie żle, że problemy go przerastały, mi tez było żle, nie mogliśmy się zupełeni porozumieć.. Ktoś z ejgo bliskich powiedzial mi że on się zagubił.. Nieweim czy warto czekać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasandra000001
hmmm.... może tak specjalnie to nie warto.. W jakich jesteście teraz relacjach? może pomóż mu przejść przez jego problemy, po prostu bądź dla niego przyjacielem. Nic nie znaczącym... Ponoć ludzie zazwyczaj, jeżeli mają kontakt ze sobą po zerwaniu, lepiej się dogadują niż w czasie związku... Tylko żeby on nie odebrał tego jak narzucanie się mu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjsjsjsncncnjkcdkkddmccm
Nie mamy zadnego kontaktu, szczerze to nieodzywam sie od Niego i niego zreszta on taka samo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IWA1
Hej, mam podobny problem jak Ty, Kasandro. Ja jestem z moim ponad 2 lata, od jakiegoś czasu psuje się między nami, widzę w nim masę wad, irytuje mnie coraz częściej, denerwuje mnie to, że dużo mówi i na tym się kończy, zero namiętności od jakiegoś czasu i się zastanawiam czy te moje uczucia wygasły, czy to tylko rutyna - kryzys. On twierdzi, że kocha, nie wyobraża sobie życia beze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IWA1
A ja się coraz częściej zastanawiam, jakby było z innym, ON coraz częściej mówi o przyszłości, a ja zbywam temat, bo przeraża mnie. A z 2 strony - tyle razem przeżyliśmy, uczucie było na pewno, a czy jest teraz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasandra000001
IWA1 - widzę, że przeżywamy dokładnie to samo. U mnie z namiętnościami też tak wygląda, nawet nie mam ochoty na pocałunki. TYlko przytulać się jeszcze lubie, ale to norlmalne, każdy potrzebuje takiej bliskości z kimś, tylko no właśnie, czy ten ktoś ma być właśnie nim. Ja już się męczę dość długo, właściwie to na 90% zdecydowałam się z nim skończyć, ale niestety albo stety są jeszcze takie dni, że mi go brakuje... że fanie byłoby się z nim spotkać... ale jest ich bardzo mało... bardzo mało... i chyba za mało. Boję się że później zostanę sama, że już nie znajdę nikogo z kim mogłabym być szczęśliwa. U mnie też uczucie było. Ale im dłużej zaczynam myśleć, tym bardziej zdaję sobie sprawę, jak bardzo się różnimy, i jak bardzo te różnice nas dzielą... Już nie mówiąc o tym, że ja myślę że czuję do niego tylko uwielbienie. Wiem że jeśli z nim skończę, to będzie mi go brakowało, ale jako przyjaciela, kumpla, towarzysza weekendów... a nie jako chłopaka... tak bynajmniej teraz czuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IWA1
Twój ostatni post - jestem na tym samym poziomie, ktoś tu doradzał wspólny wyjazd ... był taki niedawno, bawiłam się fajnie, tylko nie jak z mężczyzną mojego życia, a dobrym kumplem ... Seks, sam już ostatnio zauważył, że coraz częściej nie mam ochoty. Ja już bym odeszła, zwłaszcza jak się sprzeczamy, długo nie widzimy, dorastam do tej myśli, ale boję się, że bardzo go zranię, a poza tym boję się tego, że po rozstaniu dojdę do wniosku, że go jednak kocham, a to tylko kryzys ( a wiem, że powrotu nie będzie, taki typ człowieka )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktosia_-samosia
kolezanka jest po studiach a ma meza po zecie, miala kryzys spory tak po 2 latach razem, bo nie pasowalo jej ze on po zecie i taki przez to hmm no chociazby wypowiedzi ma totalnie niegramatyczne, nic nie wie i ciezko o czym sz nim prozmawiac poza samochodami i plotkami, al eprzeszli przez ot i teraz sa szczesliwym malzenstwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kajkakajka
Uważam, że kryzys w związku to normalna rzecz. A to czy minie i czy warto walczyć zależy od uczucia jakim darzy się para. Ludzie często się kłócą a mimo to się kochają i nie wyobrażają sobie życia bez siebie. W pewnym momencie związku przychodzi po prostu chyba takie uczucie przesytu, może znudzenia, jednak to właśnie jest dojrzała miłość. Pomyśl, z "innym" za kilka lat może być to samo. Doceń to wszystko co Was łączy. Te wszystkie dobre i złe chwile mają swoją wartość. Warto walczyć o miłość i nie rezygnować zbyt szybko, bo potem można załować i niestety może być za późno. Powodzenia i dużo siły w walce z kryzysami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, od około 2 miesięcy przeżywam kryzys w związku. jesteśmy razem 2,5 rokuNie możemy się dogadać. Mój chłopak denerwuje się bez powodu i później nie da się z nim już podadać. Najlepsze jest to że wie, że złości się bez powodu i później przeprasza i obiecuje że się zmieni. Nie wiem co robić. Robimy sobie przerwe kilku dni od spotykania, żeby on się wyciszył i uspokoił. Mówi że mnie kocha i chce być ze mną. pomóżcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkjh
ja mieszkam ze swoim chlopakiem praktycznie od roku i zdarzaja sie sytuacje napiete.ja osiol a on drugi. wtedy ciagne koldre do 2 pokoju i zostaje tam dotad az emocje nam odojgu przejda. ale kochamy sie jak wariaci.jedno bez drugiego nie moze zyc. to normalne :-) uszy do gory :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko że w tych chwilach złości on mówi żebyś my się rozstali a jak mu przejdzie to niby jest ok i twierdzi że chce być ze mną zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguleczkaaa
widze ze kazdy takie cos przechodzi............ ja z moim mezem jestem 3 lata po slubie i mamy malutkie dziecko i odkad sie dzidzia pojawila nas juz praktycznie nie ma.:(nie mamy czasu dla siebie,nie pamietam kiedy sie ostatnio przytulalismy czy calowalismy.Jestm mi strasznie smutno bo brakuje mi bliskosci ale z drugiej strony on mi strasznie dziala na nerwy,denerwuje mnie jak gada,jak cos robi,jak mnie dotyka a o sexie to nawet nie chce myslec.on twierdzi ze mnie bardzo kocha ja go tez kocham............to czemu tak sie dziej??????????????ahhh i co tu zrobic by na nowo pojawila sie miedzy nami namietnosc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pwn
Kasandra, proste pytanie - kochasz go jeszcze czy nie? Jeśli to przyzwyczajenie, strach przed samotnością czy litość - KONIECZNIE rozstańcie się. A jesli go kochasz a jak piszesz - nic nie czujesz - odpocznijcie od siebuie. Dajcie sobie trochę czasu. Zobaczycie jak to jest zyć osobno, jesli zatęsknisz bardzo, kontakt jest. Okaże się. Tu nie ma jednej recepty na kryzys. U mnie minęły 3 lata i jest to samo. Do tego partner ma depresję i obwinia mnie o całe zło a ze sobą chce skończyć, do tego uparty że nie będzie się leczył i mam przestać wmawiać mu ze jest chory. TO dopiero sztuka wybrnąć z kryzysu! Znajomi mówią mi bym dał sobie spokój i poszukał kogos normalnego, bez choroby. Ale jak go kocham! Poradz mi co ja mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ibi
Hej! Ja tez borykam się z podobnym problemem. Lada moment beda 4 lata razem w tym 2 lata wspolnego mieszkania a ja nie wiem... Przez 2 lata kochalam go do szalenstwa, potem to zaczelo opadać. Wiem tez czym jest to spowodowane, tym ze on juz sie nie stara, nie chce sie kochac jest wiecznie zmeczony. Wiem ze nie ma innej, moze tez u niego wygasa uczcie ale zbywa ten temat. I to jest drugi powod ze trudno o szczera rozmowe. Brakuje mi szalenstwa, jestem spontaniczna osobą a on nie. Z poczatku myslalam ze sie uzupelniamy.. teraz juz nie wiem... Nic mu sie nie chce.. a mnie zaczyna ciągnąć do innych... Z tego braku czulosci i zainteresowania z jego strony ciezko mi panować nad sobą. Bo potrzebuje tego a nie chce klamac i zdradzac. Mowilam mu o tym ale to nie poskutkowalo. Nie wiem co robić... Nie chce podjąć złej decyzji... Pomocy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gcfd
ja byłam w jednym związku 4 lata i po 2 latach zaczęło się sypać, facet był obsesyjknie zazdrosny, wyzywał mnie od najgorszych ,ale seks był codziennie zrywałam z nim 3 razy i byłam z nim przez koljne 2 lata, nie ma to jak toksyczny związek wiadomo że po rozstaniu byłam smutna płakałam, bo nie chodzi o to że straciłam tego jedynego ale tą bliskości i że zmarnowałam 2 lata zycia nie żałuje że odeszłam teraz jestem już prawie 2 lata w innym związku i tu jest inaczej, na początku seks często teraz róznie, on często jest zmęczony itd a ja potrzebuje dużo uwagi , chcę żeby mnie doceniał itd Jestem uzależniona od seksu ale on tego nie rozumie.Zerwałam z nim raz tylko po to by przespać się z kims innym ale wróciłam do niego.Bo myślę że tylko on ze wszystkich facetów z którymi byłam nie traktuje mnie przedmiotowo i nie myśli tylko o seksie. Duży wpływ na wasze zachowanie i relacje ma to w jakiej rodzinie się wychowaliście : niektórzy są oziembli w uczuciach bo nikt ich tego nie nauczył , niektórzy wstydzą się ich wyrażać ... Czy da się przejść kryzys? wiele zależy od tego ile jesteś w stanie znieść ,niektórzy potrafią wybaczyć zdradę ,zrozumieć i zostać przy mężu, chłopaku...bo mają wspólnie dzieci -ale wtedy zostają już dla dobra dzieci Może spisz sobie na karteczkę plusy i minusy bycia z nim i porównaj których jest więcej, pomyśl co najbardziej w nim lubisz i czy mogłabyś być bez niego A najlepiej to rozstancie sie na jakis czas, tydzien ,dwa moze zatęsknisz a może nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzMichael
No lipa moi drodzy !!! Ja to juz raczej nie mam o co pytac i prosic o rade !!! Jestem z moja dziewczyna od 3 i pol roku mamy sliczna coreczke mieszkamy na obczyznie i sie cos popsulo probowalem to naprawic ale ona mnie nie kocha raczej albo sama nie wie o co jej chodzi !!! Tu przestroga dla wyjezdzajacych za granice tu jest latwiej ale wszystko sie sypie z daleka od rodziny i przyjaciol !!! Ciezko mi bylo sie zmobilizowac do walki chociaz checi dalej we mnie sa !!! Teraz ona juz nie ma sily i raczej nici z tego beda !!! Nadzieja umiera ostatnia NIE DAM ZA WYGRANA i dam rade moi drodzy choc mialbym zginac w walce o lepsze jutro !!! Modle sie o uzdrowienie naszych uczuc nie wiem sam czy nie licze na cud ale nawet cuda zdarzaja sie kiedy sie naprawde mocno kocha !!! Nawet Jeśli Niebo Zmęczyło Się Błękitem Nie Gaś Nigdy Światła Nadziei...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamm_4
ehh ja tez ostatnio przechodze kryzys..po 3,5 rocznym zwiazku...zaczelam czuc ze chyba cos sie we mnie wypalilo...i nie umialam sobie z tym poradzic, bo zawsze kochalam mojego chlopaka..i nie wyobrazalam sobie zycia bez niego..a tu nagle cos sie stalo..watpliwosci..hmm potem pojawil sie kolega, z ktorym zawsze mialam dobry kontakt..i zawsze cos mnie do niego ciagnelo..i okazalo sie ze on kocha mnie juz od paru lat, ale zawsze bylam zajeta..potem zaczelo sie jeszcze abrdziej mieszac..od 2 miesicey nie jestem z moim chlopakiem, nie wiem co zrobic...i kogo wybrac...ten kolega juz nie wytrzymal tego wszystkiego , bo do tej pory nie umialam wybrac..co zrobic:((walczyc o to co przez tyle lat budowalam??czy sprobowac czegos nowego??:(ale bardziej zalezy mi na tym zeby nikogo nie zranic:(a w tej sytuacji to i tak nie mozliwe:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylvee
Myśle,ze sama musisz wybrać. TO Ty wiesz najlepiej co czujesz i co bedzie dla Ciebie najlepsze. Ja osobiście jestem zwolenniczką walczenia o były związek niż szukania czegoś nowego, bo to co nowe nie daje Ci pewności czy sie nie skończy po miesiącu. Każdy związek ma kryzysy i nalezy przyjąć to za norme, to nie jest koneic świata, trzeba rozmawiać, mówić co nas boli, co przeszkadza, wtedy mozna jakoś dojść do porozumienia. Podobno też tam gdzie są emocje, nawet te negatywne tam też jest miłość, ja w to wierze. Czasem człowiek ma rózne mysli, wydaje sie mu że juz nie kocha tej drugiej osoby, ale to jak juz mówiłam tylko sie tak WYDAJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie. Też chcę dołączyc do dyskusji. Podobnie jak większość z was mam co jakis czas kryzys w swoim związku. Prawie trzy lata razem i te same powodyc, co u was : brak czułości, zainteresowania, ostatnio nawet seksem. Jak dla mnie wielki cios w moje ego. Od razu wyobrazam sobie, że mu się znudziłam, że cos ze mną nie tak, że powinnam się bradziej starać... on twierdzi, że to przez brak pracy ( ja jestem na stazu , on prawie pół roku nie pracuje ) Słuchajcie,. może wypowie się ktoś komu udało sie taki kryzys i rutynę przezwyciężyć ?? Na pewno wiel z nas ciekawi jak mozna to zrobić !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
ludzie ale macie problemy u nas byly 2 kryzysy jak chorowalam na anoreksje i on byl odepchniety a potem jak on byl zajety i wiecznie praca zmeczony gdzie ja bylam na marginesie ok 4 mies i nikt nie pomyslal zeby sie rozstac Co to za milosc jak byle kryzys i wy macie watpliwosci my ciagle rozmawialismy mowilismy co boli czego brakuje i stopniowo wracalismy do zwiakzu jaki nas uszczesliwial JAk macie taki problem odnosnie kryzysu to moze faktycznie sie rozstancie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosze o informacje jak potoczyły sie losy osób które wypowiadały sie w poprzednich latach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorzej jak jedna osoba w zwiazku wie ze partner/partnerka jest z nia nieszczesliwy/a i nie pozwalaja odejsc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kryzysy sa zawsze, ale w takich trudnych momentach trzeba powiedziec stop, pomyslec dlaczego mamy kryzys, dlaczego mam dosc, co sie stalo. Jesli nie ma wyraznego racjonalnego powodu to byc moze najzwyczajniej w swiecie jest to nuda nad ktora trzeba popracowac, bo na pewno sie dalej kochacie ale codziennosc bywa brutalna. Trzeba sobie wtedy przypomniec za co sie pokochalo i przeczekac trudny okres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwiona żona
Jakie kryzysy. Dzieci mają kryzys wieku dziecięcego. Potem dorośli robią jakieś kryzysy wieku średniego. Potem jakieś pustaki wymyślają kryzysy po 3 latach bycia razem, potem po 5 i tak w kółko. Nie ma kryzysów, są tylko nieodpowiedzialni ludzie którzy nie potrafią poradzić sobie ze swoimi emocjami. Przecież to takie proste. Jak mnie coś wkurza to robię sobie taką specjalną kurację. Siadam gołą pupą w misce zimnej wody i czekam aż ostygnę. Wtedy nie mam już kryzysu tylko zimno mi w dupsko i mąż zaczyna mi ją ogrzewać. Okazuje że nie było żadnego kryzysu. Tyle w temacie. Większość "tragedii" rozwija się w naszej głowie. Wiec wniosek prosty. Okłady z lodu na dupsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×