Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zazdrosna Mamusia

Jestem dziwacznie zazdrosna o dziecko

Polecane posty

Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
nie pod swoim nickiem!! padło tu jedno kluczowe zdanie "kiedyś tak nie było". trzeba pamiętać, że teściowie trochę jak dzieci, tak masz jak ich wychowasz. jak np przez pierwszy miesiąc życia dzidzi odpuścisz im i będzie im wolno wszystko na zasadzie "niech się nacieszą" lub "minie im" to będziesz miała tak zawsze, a przy próbie zmian wielki bunt, że jak to, że dlaczego przecież zawsze tak było dobrze, a teraz nagle się czepiasz. tak więc ważne jest żeby relacje w nowej sytuacji pt jest wnuczę od razu ustawiać tak jak ci pasuje...niezapowiedziana wizyta - reagujesz przy pierwszej a nie po 5, nie chcesz obściskiwania reagujesz za przy pierwszych próbach, a nie po miesiącu. itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pod swoim nickiem
Ona mówiąc "kiedyś tak nie było", miała na myśli dawne czasy. Druga część jej wypowiedzi brzmiała mniej więcej, że "czy kiedyś to rodzice musieli się dzieciom zapowiadać jak chcieli do nich przyjść?" Ci za zacofana kobieta:o To samo jest z pieluchami np - kieeeeedyś to się prało pieluchy, a ja to jestem wygodnicka, że kupuje jednorazowe, a to przecież takie drogie". A weź się kobieto utop! Rany Julek... Kiedyś nie było telefonów komórkowych to może niech weźmie swój i wyrzuć do rzeki:o...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
to masz faktycznie ciężki przypadek...jeszcze czego żeby tetrę prać...może jeszcze w potoku na kijankach ;) co nie zmienia faktu, że zawsze łatwiej jest ustawić coś od początku jak ma być niż później zmieniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja na pewno
dodam dla smiechu ze jak wyszlam ze szpitalapo 4 dniach po bardzo ciezkim porodzie zakonczonym cesarka to zaczela mi pokazywac jak sie sklada pieluchy zeby zalozyc dziecku- ostatnie bawila 29 lat temu. a jak przyszla 1 raz do szpitala- to pierwsze slowa byly- jak ty ja karmisz?? udusisz ja- myslalam ze moj maz ja udusi- a pielegniarka ja wygonila chociaz nic nie rozumiala (mieszkam w anglii to byl czas odwiedzin tylko dla ojcow), padalam ze smiechu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja na pewno
co do przychodzenia bez zapowiedzi- kiedys jak mieszkalismy blisko i byla okrutnie sukowata (pare lat przed ciaza)to jej nie otwieralam a slyszla ze jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhjfgjh
wiem cos o tym co piszesz... mam to samo. W ciazy ciagle slyszałam co i ile mam jesc bo to dla jej wnusi. teraz jest jeszcze gorzej... urodziłam msc temu i ciagle sie wraca mowiac ze chce dobrze. raz jak mała miała katar strasznie płakała wiec probowałam frida wyciagnac jej ta wydzieline, usłyszałam że męcze dziecko i jak nie przestane to mnie zdzieli.. niby w zartach bylo to zdzielenie ale na prawde kazalas mi przestac to robic i zabrała (wyrwała z reki) fride, innym razem jak mała w nocy płakała i rano probowałam to odespac tesciowa zabrała niunie (niby fajnie bo to pomoc dla mnie) i po chwili usłyszałam jak daje malej sztuczne mleko bo moje niby nie dobre jest ( siedziała z małą na rekach i na sile wpychała butelke mowiac masz to dobre nie to co mamy) zabrałam małą i powiedziałam że chce karmic tylko naturalnie (o czym wiedziała wczesniej) usmiechnela sie i cos tam pomrukała. nie raz z nia rozmawiałam i szczerze powiem ze nic to nie daje. dziadek (jej maz) tez jej zwracał uwage ale ona i tak swoje. trzeba to jakos przezyc niestety ale pilnuj dzidzi i nie daj sobie wejsc na głowe i wmawiac głupoty ( tesciowa mojej 3 tyg córci chcleb chciała dawac... po co?? nie wiem tak o do ciumkania zeby poczula niby lepszy smak niz mleko) mała ledwo zapłacze a już słysze co zrobiłaś dziecku na rekach jak ja ma to ciagle mowi moja Ty jestes chodz idziemy sobie od mamy.. zaczynam sie zastanawiac czy to nie schizo bo niby zarty zartami ale ile mozna??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhjfgjh
aha i mi tez kazdy wmawiał że powinnam docenic tesciowa ze chce pomagac ale takiej pomocy ja nie chce. Dziadek naprawde wezmie czasami małą na rece jak nie daje rady i traktuje ja jak wnuczke, jak mu powiedziałam że małej pomaga bujanie góra dół a nie na boki to tak robił a teściowa.. ona wie lepiej a to przeciez ja siedze z dzieckiem cały czas, raz mała miała pełną pieluszke a tesciowa bujała ja przez godzine twierdzac ze po to sa pampersy zeby nie trzeba było zmieniac od razu a mała płacze bo ja brzuszek boli... od tamtej pory wole wziasc małą ze soba do sklepu niz zostawic z tesciowa wiec faktycznie Ci co twierdza ze pomoc tesciowej jest nie oceniona mają racje ( tak to był sarkazm) nie którzy nie wiedza co to znaczy wtracajac sie tesciowa. musisz konsekwentnie stawiac na swoje i uwierz ze czasami lepiej byc wredna dla tesciowej niz zeby dziecku sie krzywda stała ( tak jak moja jak płakała przez godzine - po zmianie pieluszki przestała ale długo ją trzeba było uspokająć bo nerwy straszne miała jeszcze)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na szczescie mieszkam daleko od tesciowej - tez lubi sie wtracac. Niestety za tydzien przyjezdza do nas w odwiedziny na....... miesiac. Boze ratuj... Chyba oszaleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i do tej pory mowi namoje dziecko - synku. Wiec autorko, wiem jakie to wkurzajace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhjfgjh
meg ja za to mieszkam z tesciowa.. szukam czegos dla siebie ale troche kasy za malo a z dzieckiem nie pojdziemy przeciez byle gdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj wspolczuje. Ja bym jej nie zniosla pod jednym dachem. Wzeszlym miesiacu zostawilismy jej malego, a z M pojechalismyna wakacje. Wyraznie podkreslalam, ze jak maly obudzi sie w nocytylko go poglaskac, pobujac lub ewentualnie dac pic - wode. A ona co robila - wyciagala zlozeczka, nosila na rekach i dawala mleko. Przeciez dziecko nie mozeplakac i byc glodne. Aja teraz musze znowu wstawac wnocy i sie meczyc, zeby wrocil do starych nawykow. Mam za swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wkurzylo mnie tez jakchciala nam narzucic, zebysmy zaczeli podawac malemu inne pokarmy od 4 miesiaca, pomimo ze zdecydowalismy dopiero od 6. Jak rozmawialismy z nia ciagle mowila do 'swojego synka': 'jak babcia przyjedzie da ci zupki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wygadalam sie...... uffff, a teraz pozytywne nastawienie i moze ja zniose. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhjfgjh
to samo jest u mnie dla tego denerwuje mnie jak ktos mi mowi ze przesadzam i powinnam docenic to ze tesciowa chce pomagac tak jak pare osob pisało autorce tego tematu. moja zabierała małą np jak szłam sie kapac albo jak nakarmiłam małą padnieta a ona spac nie chciala zebym mogla sie chociaz godzinke przespac... dziekuje jej za to, ale nie musiała malej nosic ciagle na rekach... teraz nie mozna jej odlozyc i usypia tylko na rekach, po godzinie snu moze delikatnie uda mi sie ja odlozyc... dzisiaj caly dzien jestem sama w domu... sniadanie na szybko jadłam o 13 obiad koło 16 (mały i na zimno) i to wszystko bo tak to trzymam niunie a jak klade to placz po chwili nawet do kibla isc sie nie da... bo tesciowa lulała na rekach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo sie ciesze,ze przez 6 miesiecy sama wychowywalam synka,bez niczyjej pomocy, ale juz mnie krew zalewa jak sobie pomysle, ze maly z nia bedzie, a ona zacznie go rozpuszczac. Moj synek nielubi jak sie go nosi na rekach, jest mu niewygodnie,czuje sie skrepowanyi sie wyrywa. Ona na silego bierze na rece i nosi. I jak tutaj sie nie wsciekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×