Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zazdrosna Mamusia

Jestem dziwacznie zazdrosna o dziecko

Polecane posty

Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
autorko powiem tak. moim zdaniem problem jest w Tobie i od siebie powinnaś zacząć i pracując nad sobą możesz zmienić tą niewygodna dla sytuację. po pierwsze siedzisz i zajmujesz się czarnowidztwem, boisz sie rzeczy które nie muszą się zdarzyć, analizujesz co powiedziała teściowa pod kontem co złego to oznaczało albo jakie złe zamiary ona ma. mam wrażenie że siedzisz struchlała i myślisz że teściowa siedzi i obmyśla jak Ci życie zatruć, albo odebrać Ci radość macierzyństwa, czy miłość maluszka. a prawie na pewno tak nie jest! zastanów się czy nie jest tak że z jakiegoś powodu większość rzeczy, które ona robi ty sama interpretujesz jako wrogie sobie mimo ze takie nie są? może po prostu teściowa ma taki charakter ze o wszystkim wypowiada się autorytarnie, a jej jedyną intencją jest pokazać, że cieszy się na wnuka i dobrze Ci doradzić. spróbuj spojrzeć na teściową inaczej, postaraj się myśleć że ona chce dla ciebie dobrze i ze nawet zachowania które ci nie pasują wynikają z życzliwości dla twojej rodziny. zastanów się czy masz faktycznie podstawy do swoich leków, czy się nasłuchałaś od koleżanek i na kafe o wrednych teściowych. i zapamiętaj sobie o od ciebie zależy to na ile będziesz brać do siebie zachowania innych osób i czy to będzie cię bolało czy nie. drugim aspektem jest to że teściowa jest tylko teściową. to osoba która powinna być gdzieś daleko na liście ważności...na samym szczycie tej listy powinnaś być ty, a następnie dziecko i mąż...dopiero później przyjaciele i dalsza rodzina. pewnie zdajesz sobie sprawę ze to prawidłowa kolejność, więc zacznij zgodnie z nią postępować. źle się czujesz z tym ze teściowa mówi "moje dziecko" to jej to powiedz. bądź dla siebie ważna i zrób tak by Tobie było dobrze, zamiast w pierwszej kolejności martwic się o to co pomyśli teściowa, czy się nie obrazi i czy maż nie będzie miał pretensji. nie ważne czy cale twoje otoczenie uznaje twój problem za głupi czy nie, to ty jesteś właśnie taka, że masz ten problem i masz święte prawo ten problem sygnalizować i oczekiwać poszanowania dla twoich uczuć. to na prawdę moim zdaniem bardzo ważne żebyś umiała zadbać o to jak się czujesz z tym co robią inni, bo każde dziecko przede wszystkim potrzebuje szczęśliwej i ja uważam ze to naczelny obowiązek każdej mamy - zadbać o własne szczęście. dlatego bądź dziewczyno dla siebie zawsze na pierwszym miejscu. nie boj się zwracać uwagi (lecz zachowaj kulturę), nie bój się mówić, że coś ci sprawia przykrość, nie bój się kłótni i spięć (bo to naturalny element każdej relacji i bez niego czasem nie możliwym jest ustawienie relacji na odpowiednie tory) i przestań tak bardzo przejmować się tym co myślą i co czuja inni, bo ani nie masz na to wpływu, ani nie jesteś na to odpowiedzialna. wracając do tematu "moje dziecko" powiedz następnym razem coś w ten deseń "mamo nie podoba mi się i nie komfortowo się czuję jak mówisz "moje dziecko", bo to jest twój wnuczek, a nie dziecko. twój wnuczuś czuje się dobrze i ostatnio trochę sie rozpycha (czy co tam ostatnio się działo)" jak się oburzy obrazi czy powie że jesteś głupia czy co to mówisz "przykro mi, że mnie nie rozumiesz, nie było moją intencja sprawić Ci przykrości" i zamykasz temat. jak będzie chciała się pieklić to jest jej sprawa, a ty się odetnij (bo nie twoja wina że ktoś sobie roi w głowie jakieś chore obrazy i nie słyszy twojej intencji). jak nie pomoże to za każdym razem metodą zdartej płyty powtarzaj "prosiłam mamę żeby mama tak nie mówiła". jak nie pomoże ogranicz kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosna Mamusia
Dziękuję Ci Gosiu za twoją odpowiedź, bo dzięki Tobie wiem, że ani nie oszalałam, ani nie muszę się leczyć a moje odczucia po takim tekście mojej teściowej są jak najbardziej normalne. Widzisz, może tym razem to nie tyczy się teściowej a teścia, ale ja wiem co to znaczy, że trzeba być wdzięcznym za pomoc finansową. Mój teść bardzo często nam pomagał a potem (on to robił nieświadomie) uzurpował sobie prawo do wtracania się w nasze sprawy. To taki mechanizm - daje coś i oczekuje czegoś w zamian. On z natury jest wścibski niestety. Po prostu trzeba jasno określić teściom, że to rodzice wychowują dzieci, bo inaczej będą problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewuncia1981
nie przejmuj sie zazdrosna mamo, ja urodzilam malego 2,5 miesiaca temu, to nasze 1 dziecko. Moja tesciowa mieszka okolo 20 km od nas i cale szczescie bo bym zwariowala gdyby bylo inaczej. Ona ma staroswieckie poglady i przyzwyczajenia i bylaby szczesliwa gdybym akceptowala jej nawyki itp. Jak bylam w ciazy chciala mi wcisnac podusie bo jej pierwsza wnuczka z niej korzystala, jej bratanica to ja tez powinnam(jej zdaniem)ale ja odrazu powiedzialam ze nie chce i dziecko bedzie wychowywane na naszych zasadach a nie "kogos"innego. Do dzisiaj jak przyjezdza cos sugeruje,ze moze tak a moze tak albo ze kiedys to robili tak itp.ale ja odrazu wybijam jej to z glowy( nie beszczelnie ale lekko podniesionym glosem)Ostatnio powiedzialam mezowi ze mnie to wkurza i co o tym mysle to zaczal zwracac uwage swojej mamie jak cos mowi. On odrazu wie co mnie irytuje. Od poczatku "ustawiaj"tesciowa bo ci potem na glowe wejdzie.Nie wyobrazam sobie na dzien dzisiejszy zostawic malego u tesciowej chocby na chwile, pewnie odrazu zaczela by stosowac swoje metody wychowawcze itp. Moze kiedys jak maly bedzie juz starszy i bedzie mial swoj charakter i nie da wpoic sobie jej metod to pomysle nad zostawieniem, ale poki co nie ma takiej opcji! A co do pologu to wcale nie musi byc straszny jak to opisywal ktos wyzej. Fakt ze jest ciezej, ale jak mozesz liczyc na meza to nie musisz sie martwic, nam nikt nie pomagal i nie pomaga do dzisiaj i nawet nie chce. Dalismy sobie sami rade i dajemy do dzisiaj. A dziecko wcale nie musi byc krzyczace itp. przewaznie male bobaski do 2 tygodni tylko jedza i spia. Kolek tez nie musi miec, moje dziecko tez nie mialo i nie ma. Kazda kobieta przechodzi inaczej porod,polog wiec nie sugeruj sie wypowiedziami innych ze misu byc strasznie. Porod boli nie da sie ukryc ale ja nie wspominam tego strasznie, nie bylo to dla mnie traumatyczne przezycie tak samo jak polog. Mam kolezanki ktore roznie wspominja tamte chwile ale napewno nie przejmowalam sie tym tylko cierpliwie czekalam na ten moment. To tyle w skrocie co chcialam powiedziec:-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadza sie Zazdrosna mamusiu:) Dodam ze mama mojego chlopaka jest osoba bardzo wladcza i "wszystko wie najlepiej" i w zasadzie co nie zrobilam z malutkim to wedlug niej bylo zle... Chociaz polozne twierdzily, ze wszystko jest ok, malo tego... potrafila mi go przebrac jak go ubralam bo jej sie nie podobalo!! Oczywiscie Twoja tesciowa taka nie musi byc, ale nie daj sobie wejsc na glowe!:) A co do porodu to oczywiscie ze kazda z nas przechodzi go inaczej i wspomina inaczej. Ja bolow nie mialam bo jeszcze dobrze sie nie zaczal, a juz robili cesarke bo malemu za bardzo spadla akcja serca. PO cesarce pierwsze dni byly ciezkie bo kazdy ruch bolal, ale dawalam sobie rade. I dalej sobie daje, chociaz nie powiem, czasami chcialabym zeby ktos sie nim zajal np przez popoludnie, zebysmy mieli troche czasu dla siebie;) Wiec zycze Ci zeby tesciowa zrozumiala, ze to Twoje dziecko i nie wtracala sie za bardzo, ale czasami pomogla:) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosna Mamusia
****************************** dziękuję Ci. Wydrukowałam sobie to, co napisałeś/napisałaś... Będę to czytać, kiedy mnie ogarnie dziki teściowaty szał. Tak fachowej odpowiedzi chyba potrzebowałam. Jesteś psychologiem? Dokładnie opisałeś/łaś to co czuję... Jestem czarnowidzem i masz rację, moje teściowa jest małym potworkiem i nie ma sensu robić z niej większego potwora :) Masz rację, czasami potrzebne jest człowiekowi trochę egoistycznego podejścia. Powiem jej dokładnie tak jak napisałaś, ale się trochę tego boję. Boję się, że nie będę miała odwagi, boję się że się zrobię cała czerwona z nerwów i że będzie mi drżał głos... Muszę nabrać pewności siebie i zapamiętać raz na zawsze tą hierarchię... Czasami zdarza mi się atakować teściów przy mężu, szczerze mówiąc nie czasami a właściwie codziennie kilka razy dziennie... Proszę Cię pomóż mi w jeszcze jednej kwestii. Od ślubu, czyli ponad rok jemy obiady u męża rodziców. To nie wynikało z naszej wygody a raczej z nagłej złej sytuacji, która nas dotknęła. Teraz od października zamierzam juz samodzielnie gotować, oznajmiłam w domu, że od paxziernika nie jemy u teściów i uargumentowałam to tym, że poprawiła nam się sytuacja, za poza tym będziemy mieli dziecko i czas stac się samodzielnym. Boję się, że mój maż nie spełni moich oczekiwań, że gdy ja będę w pracy, a on w domu będzie miał sobie np. podgrzac obiad to zamiast tego pójdzie na obiad do rodziców, albo teściowa będzie go zapraszać na obiady. Nie mam nic przeciwko obiadom wspólnym (oni raz nas zaproszą, raz my ich), oby nie zdarzało się to notorycznie... Mówię mężowi, a wręcz go straszę, że jak będzie jadł u mamy to się obrażę, ale czuję że nie tędy droga i że powinnam pogadać z nim jakoś uważniej. Możesz mi doradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosna Mamusia
Małe sprostowanie : nie atakowac teściów przy mężu, tylko opowiadać mężowi co mnie wkurza w jego rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosna Mamusia
Ostatnio ochrzaniłam męża, że nie trzyma mojej strony (chodziło o tą kołyskę, że powiedziałam teściowej, że kupujemy łóżeczko ), że siedzi cicho a przecież mógłby powiedzieć, że postanowiliśmy kupić łózeczko, tyle razy mu mówiłam, że najlepsze jest łóżeczko, przyznawał mi rację i mówił, że najlepsze jest drewniane itd. Ale nie potrafił zabrać głosu przy swojej mamie. Męża mama kiedy ona przyszedł na świat miała 36 lat, a męża ojciec 42. Mąż ich bardzo kocha, jesgo tata łatwo się obraża mama zresztą też więc on czasami woli nic nie mówić, bo się boi że ich urazi.,. A moje uczucia? Żałuję, że nie zawsze mam w nim takie wsparcie jakiego oczekuję. Wiem, że ma czasami odmienne zdanie, ale myślę że przed rodzicami warto się zjednoczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
nie jestem psychologiem, po prostu dużo interesuje się samodoskonaleniem...no i było ze miałam w życiu masę problemów (jestem rozwódką) i chodziłam do psychologa. dziś jestem bardzo szczęśliwą osobą i lubię się podzielić na kafe sposobem myślenie który do tego doprowadził. "opowiadać mężowi co mnie wkurza w jego rodzicach" - odradzam Ci to totalnie. jesteś dorosłą osobą tak samo jak teściowa i to jest twoje zadanie zbudować relację z teściami, dać się im poznać, pokazać jaka jesteś co lubisz, a czego nie. Jaka pomoc jest mile widziana, a jaka nie. Maż nie dorobi za Ciebie tej pracy. Druga sprawa to taka że nikt nie lubi słuchać jak ktoś krytykuje jego rodziców. Zdania w stylu "bo twoja mama to mnie zawsze zdenerwuje" "bo twoja mama nie pomyśli, że mnie wkurwia tymi radami" prędzej wprowadzą rozdźwięk miedzy tobą, a mężem. Rozmowy o teściach ogranicz do sygnalizowania emocji i potrzeb, tylko mówiąc o sobie "było mi przykro gdy..." "chciałabym żeby..." "nie chcę by". Jak zaczniesz mówić o nich to mąż poczuje się pośrednio atakowany i ustawi obronę (a najlepsza obroną jest atak) zamiast ci pomóc. Ponarzekać i popsioczyć na teściową idź do koleżanki lub na kafe. Co do obiadów to ja bym po pierwsze przestała się martwić. (poza tym czarnowidzisz znowu) To jest głupi obiad, a nie śmiertelna choroba. Życie jest za krótkie żeby się tak bardzo przejmować pierdołami. To nie tragedia jak nie do końca uda się to co zaplanowaliście. Właśnie...zaplanowaliście? Czy jedno z was zaplanowało? Bo jeśli zaplanowaliście i wspólnie podjęliście decyzję że od pewnego momentu stołujecie się sami, to należy wprost sobie powiedzieć wzajemnie. Zdecydowaliśmy i trzymamy się tego ustalenia. Jasno mu zakomunikuj że oczekujesz od niego przestrzegania tych ustaleń (i sama też ich przestrzegaj). Jak on nie dotrzyma to zasługuje nie na focha tylko na to byś mu zakomunikowała, że tracisz do niego zaufanie bo skoro nie jest w stanie trzymać się ustaleń tak banalnych jak obiad to jesteś pewna co będzie ze sprawami poważniejszymi np wychowanie dziecka. jasno mów ze od niego zawsze wymagasz dotrzymania tego co wspólnie ustaliliście, a jak mu się ustalenia nie podobają to trzeba szukać kompromisów na etapie robienia ustaleń. Oczekuj od niego że będzie dorosły. Nadawaj swoim pretensjom charakter logicznych konsekwencji (nie dotrzymane słowo=zawiedzione zaufanie), a nie obrazy i zadartego nosa primadonny. Poza tym w temacie obiadów to ja bym się zastanowiła nad tym jak organizować dom by praktycznie zawsze jadać je razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewuncia1981
jezeli chodzi o mnie to jesli ktos mi nakazuje cos to nie pozwole sobie na to i tyle. Moim zdaniem powinnas porozmaiwac z mezem bez obecnosci tesciow i powiedziec wszystko co cie boli bo inaczej sie zadreczysz a spotkania z tesciami beda spotkaniami z obowiazku a nie spotkaniami w rodzinnym gronie. W zwiaku musi sie ukladac to ty jestes zona,matka waszego dziecka a nie twoja tesciowa. Powiedz ze gotowanie sprawia ci przyjemnosc i chcesz mu gotowac i bedziesz szczesliwa jak z apetytem zje co mu upichcisz:-)a od czasu do czasu (przed wstepnym uzgodnieniem) bedzie szedl do mamy. Powinnas rozmawiac z mezem,nie dusic w sobie swoich uczuc bo to w koncu kiedys narosnie i bedzie sie miedzy wami zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
ps.. mój obecny partner też jest jedynakiem i późnym dzieckiem. jego rodzice maja głównie wymagania, matka wymusza na nim płaczem jakieś tam zachowania (w efekcie on nic im o sobie nie mówi). ja mam tam od jakiegoś 2 miesięcy non-stop gadanie (jak jego matka mnie przyłapie sam na sam) o tym że mam go do ślubu namawiać a swoje małżeństwo unieważniać, bo oni chą wesele wyprawiać (a dodatkowo ich syn jest ateistą co do nich nie dociera od 10 lat). i wiesz co ja sobie sama z tym radzę. (akurat wybrałam metodę zdartej płyty i powtarzam teściowej w kółko te same argumenty) jestem dorosła i wiem, że to mi teściowa ględzi i ze to mój problem. ostatnio jak problem przybrał na sile facet sam zauważył że trzeba coś z tym zrobić...zauważył bo byłam zmęczona, przybita, a o rozmowie z teściowa powiedziałam mu bez cienia pretensji. czy na prawdę autorko jesteś taka słabiutka, że w temacie głupiego łóżeczka potrzebujesz wsparcia? może trzeba zauważyć że twój mąż ma też nie taką relację z rodzicami, a może nawet wielki problem. nie możesz na niego liczyć w takich sprawach, to trudno...możesz się z tym pogodzić, wymienić na lepszy model lub zamienić wasz związek w ciąg pretensji i oczekiwań. twój mąż ma pewnie trochę zrytą psyche jako jedynak i nie zmieni się z dnia na dzień lub po jednej kłótni. ja swojego partnera w kontaktach z jego rodzicami wspieram, staram się ułatwiać, a nie utrudniać. dzięki temu on jest o wiele bardziej oddany mi niż im. mam wrażenie że jesteś ogromnie zazdrosna o jego mamę, z jakiegoś powodu nie jesteś pewna swojego męża i jakbyś wymagała stałego potwierdzenia ze ty jesteś dla niego nr 1. w temacie łóżeczka, trzeba było raz powiedzieć "zdecydowaliśmy sie na łóżeczko" i dalszej tyrady o kołysce wysłuchać kiwając głową i przytakując, że to ciekawe (traktując to jak prelekcję na temat kołyski a nie atak na wasze decyzje), a na pytania jak zdarta płyta odpowiadać "no ale jednak wybraliśmy łóżeczko"...i albo zrobić teściowej przyjemność i niech sobie ględzi o tej kołysce skoro lubi, albo delikatnie zmienić temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosna Mamusia
Fajnie, że jest kafe... I fajnie, ze jesteście :) Dzięki za wszystkie rady i za Twoje fajne podejście To ostatnie było do ******************* :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
a i powiem ci jeszcze że wykorzystaj ze jesteś w ciąży :P kobiety w ciąży słyną z humorów i fochów, więc nawet jak ci nerwy puszczą i nawrzeszczysz, poryczysz się czy pizgniesz talerzem o ścianę to ujdzie ci płazem :P warto nauczyć się o tym żeby rozmawiając mówić o sobie (co się czuje i czego się oczekuje) a nie o innych (jacy niby są), ale masz prawo w emocjach nie utrzymać formy...świat się nie rozsypie jak podniesiesz głos lub zrobisz skwaszoną minę ps. ja przerabiam już druga "teściową" i przy pierwszej podejście gadania na nią partnerowi i oczekiwań stawania po mojej stronie przyniosło totalne fiasko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
a i życzę zdrowej i pogodnej dzidzi :) bo to jest teraz ważne a nie głupie łóżeczko czy obiad ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosna Mamusia
Wiesz co ja po prostu jestem cholerykiem, jak sobie coś postanowię to tak musi być. I chyba w tym tkwi problem. Jak cos nie idzie po mojej myśli pieklę się i jednoczesnie czuję się bezsilna... Ale popracuję nad sobą, bo Twoje argumenty do mnie przemawiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja na pewno
kochana mialam to samo.plus ze zadecydowala ze ona wszytsko kupi(szybko to ucielam) dziecku itp. myslala ze bede jej potrezbowac do pomocy.mieszkamy za granica- nie mam blisko nawet zadnej kolezanki do pomocy, tylko ja(mieszka 100 km dalej).mala ma 9 miesiecy a tesciowa nawet 1 minuty z nia nie byla sam na sam, powiedzialam jasno mezowi ze tesciowa mi raz na miesiac w jedna niedziele starczy i w dupie mam czy ona teskni za mala czy nie, bo tak mi suka dala w kosc przed ciaza ze niech teraz zebra o to zeby mala zobaczyc a jak mi sie cos nie podoba to mowie, jeszcze raz a utne kontakty z mala i jest sopkoj. na poczatku jasno powiedzialm- TO JEST MOJE DZIECKO zabronilam mowic przy mal;ej na mnie mamka (tak mowila , myslalam ze kurwicy dostane|) zabronilam nosic i calowac mowilam to tak np. jeszcze raz ja pocalujesz to poprostu nie pozwole sie zblizac do corki (mala ma azs ale tej s.. tego nie wytlumaczysz normalnie bo nie rozumie ) mezowi powiedzialam juz w ciazy ze jezeli jakiekolwiek moje zalozenie co do wychowywania czy pielegnacji malej bedzie kwestionowane to nawet nie radze sie odzywac bo to jest moje dziecko i jestem nawet gpotowa wziac rozwod jak tesciowa zacznie sie wpieprzac i jest spokoj a bylo nap[rawde zle przedtem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
polecam :) jak masz czas to poczytaj gdzieś o samodoskonaleniu. powiem ci ze to bardzo fajne uczucie mieć kontrolę nad całym swoim światem...to super mieć taki humor jaki się postanowi i nawet najgorsza teściowa nie jest w stanie wyprowadzić z równowagi czy popsuć popołudnia. to cudownie nie być zależnym od cudzych fochów, bajdurzeń i przytyków. na prawdę warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
a ja na pewno--> brawo! ostro, ale pewnie trzeba było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewuncia1981
a ja napewno- popieram cie w 100% tak trzymaj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja na pewno
a koloki mielismy 3 miesiace co dzien i dalam sama rade jestem z nia sama dzien w dzien od 6rano do 6 wieczorem od 9 miesiecy(tylko w weekendy i wieczory maz jest w domu) chodze z nia do lekarza na zakupy i do fryzjera-,zalatwiam z nia sprawy w banku,mierze ubrania w przymierzalniach, doslownie jest ze mna w kazdje minuxcie mojego dnia i zyje i daje rade , wiec nie mowcie ze tak strasznie pomoc tesciowej bedzie dziewczynie potrzebna. a te babole takie sa ze jak pokazesz raz ze bez niej czegos nie zrobisz to wlezie na leb i koniec mowienie o dziecku synowej MOJE DZIECKO jest swinstwem, tym bardziej jak to pierwsze zdieucko, kazda z nas wie co sie wtedy czuje jak nosi sie dzieciatko pod sercem i jak bardzo onop jest tylko nasze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosna Mamusia
Rzeczywiście ostro, ale najważniejsze, że osiągnęłaś zamierzone efekty ;) Teściowe... Jak to napisała ********************** są daleko w hierarchii także nie ma co się nimi przejmować i żyć po swojemu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytalam twoja pierwsza wypowiedz.... jakbym czytala o sobie....niestety.... my na poczatku mieszkalismy z tesciami, to jej pierwszy wnuk, oszala na jego punkcie, ciagle chciala nosic, przytulac, calowac....powiedzialam nie, nie zycze sobie zeby obcalowywala go. sa pewne granice mama-dziecko, ktore nie moze przekraczac. niestety zazdrosc mi nie przeszla, moj syn ma ponad rok. to dobra kobieta, ale nie poradzilam sobie z moja zazdroscia. do tego moj syn baaaardzo sie cieszy na jej widok, bo widzi ja zadko, ona przez te 2 godziny odwiedzin wiadomo caly czas sie z nim bawi. to mnie bolalo tym bardziej. probowalam sie przelamac, ale z ta kobieta raczej do tego nie dojdzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem tylko ze bedzie gorzej jak dziecko przyjdzie, bedzie cie bolalo za kazdym razem jak je bedzie brala na rece.....wspolczuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez babcia jestem
i przykro mi,ze synowe nie zdaja sobie sprawy z tego ze tesciowe naprawde je kochaja.Moja synowa,gdy byla w ciazy-cieszylam sie bardzo.Pozwalala mi sie cieszyc.Ja w zamian za to,nie pozwalalam jej nic robic.Miala tylko odpoczywac i cieszyc sie z tego ze bedzie mama.Po urodzeniu sie wnuka nie moglam spac z radosci a wstajac z luzka rano,tryskalam szczesciem ze zostalam babcia,ze synowa dobrze sie czuje,ze maly jest duzy i zdrowy.Wiedzialam ze synowa calkowiciw poradzi sobie bez mojej pomocy ale malam dylemat:zaptyac czy potrzebna jej moja pomoc czy nie?Jesli nie zapytam to pomysli ze mnie nie obchodza,jesli zapytam to moze uwazac,ze chce sie wtracac.Ostatecznie ustalilysmy,ze zawsze jezeli bede jej potrzebna to mnie zawola.Czy dawalam jej rady?Moze..tak,chyba tak,ale nie dlatego ze uwazalam ze ona robi cos zle ale dlatego ze ja juz wychowalam swoje dzieci i pomagalam przy dzieciaczkach corki wiec dzielilam sie doswiadczeniami.Synowa to madra kobieta.Przyjmowala rady z usmiechem.Do niektorych sie stosowala,do niektorych nie co uwazam ze jest jak najbardziej w porzadku.Kocham moja synowa.Jest wspaniala mama,zona i ...synowa.Jezeli ma jakies uwagi do mnie to albo mi mowi to otwarcie (z wielkim spokojem i najczesciej usmiechem) albo b. delikatnie daje mi do zrozumienia ze w tym momencie powinno byc inaczej.Jest kochana.Kochamy ja wszyscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosna Mamusia
glitzy pomyśl sobie, że to Twoje dziecko, matki nikt nie jest w stanie zastąpić. A poza tym nie bez powodu mówi się : nie ma jak u mamy albo, że u mamy smakuje najlepiej. Mam jest ważniejsza niż babcia :) Jest w każdym najważniejszym momencie życia dziecka a babcia jest tylko na dochodne. Myślę, że nie będe tak zazdrosna i Ty też nie bądź. Dzieci najbardziej kochają rodziców, którzy schodzą na dalszy plan dopiero gdy dzieci same założą swoje rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosna Mamusia
Zobaczymy jak to będzie. Jedno jest pewne: dość czarnowidzenia a jak coś mi nie będzie pasowało to po prostu to powiem :) Do Też jestem babcią: Pani ma zdrowe podejście do synowej, wnuka. Wie Pani jak wasze relacje powinny wyglądać. U nas jest niestety tak, że męża mama wchodzi nam do mieszkania bez pukania, czasami się śmiejemy z mężem, że kiedy chcemy się kochać to musimy zamykać drzwi na klucz, bo inaczej mogłoby dojść do niezręcznej sytuacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pod swoim nickiem
Napiszę Ci tylko tyle, że będziesz mieć przerąbane (w sensie w swojej głowie). Nie wiem czy lubisz teściów i nie wiem jacy oni są, ale jeśli do tego co piszesz dochodzi Twoja ogólna niechęć do nich to masakra. Wiem bo sama to mam. Nie lubię ich i każde ich zbliżenie się do mojego dziecka jest dla mnie katorgą:( Wiem, że oni go kochają i krzywdy mu nigdy nie zrobią (choć za hojni - jak na dziadków - też nie są:O ), ale mam normalnie taką blokadę, że szok. Moi rodzice, moje babcie, a nawet moje przyjaciółki bawią synka ile chcą, ale jak tylko teściowie przychodzą i mają go bawić to wymyślam z miejsca milion powodów, żeby jak najkrócej mieli go na rękach - a bo będzie jeść, a bo pieluszka, a bo kąpiel, a po śpiący. Uwierz, że to jest męczące, nawet dla mnie, ale nie umiem się tego pozbyć. Kłócę się przez to bardzo z moim facetem, bo mimo, że jest on po mojej stronie to to są w końcu jego rodzice i jest mu czasem przykro. PS: być może (oprócz tego, że ogólnie się nawzajem nie lubimy - choć raczej chodzi o teściową niż teścia) - spowodowane jest to faktem, iż moi rodzice to eleganccy i czyści ludzie, a tamta to zwykły obdartus, z brudnymi włosami i wiecznie śmierdząca fajkami:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosna Mamusia
No to prawda nastawienie jest bardzo ważne. Czasami wstaje rano i mówię sobie, że nic nie jest w stanie popsuć mi dnia i że dla wszystkich będe miła. Wtedy jest mi łatwiej, jestem miła, cieszę się życiem, ale gdy mam wnerwa jak dzisiaj na przykład to jestem dla teściów nieznośna. Denerwują mnie ich banalne pytania itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosna Mamusia
Ah co do fajek to też Ci napiszę, że moja teściowa pali jak smok!!!! Zionie od niej fajami na kilometr, a dodatkowo (wiedzą to wszystcy w naszej rodzinie) popija sobie codziennie. Wypija kieliszek albo dwa wódki (ona jest wiecznie nieszczęsliwa i tak sobie umila życie), więc przytulać dzidziusia i go pobujać na pewno się zgodzę, ale nie pozwolę jej go całować, nie ze wzgledu na fakt że jest moją tesciową ale ze względu na higienę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcówka
Nie dałabym dotknąć dziecka kobiecie, która pije alkohol... Jeszcze jej się ręce będą trzęsły i je upuści. Okropne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pod swoim nickiem
He.. nie chciałam tego pisać, ale z tymi kieliszkami wódki jest TO SA-MO! I powiem Ci, że nie dasz rady jej nie pozwolić go przytulać czy całować. Po prostu się nie da! Jeśli Twój mąż nie zwróci jej na to uwagi to Ty niewiele możesz. Jak ja próbowałam kiedyś zwrócić jej na coś uwagę... to się popłakała:/ i oczywiście ja jestem najgorsza (gówniara i takie tam:o ) Już się przestałam przejmować tą kobietą, bo prze kilka lat podlizywania nie udało mi się zasłużyć na chociażby jedno dobre słowo. Nie spi...la! Dlatego teraz jak chcę na coś zwrócić uwagę (że mi nie pasuje) to mówię na "forum" rodziny, tak jakby do wszystkich i do nikogo;) A co do wizyt, to na maxa wkurwiają mnie wizyty niezapowiedziane! Ostatnio znów się o to popłakała bo bardzo dosadnie powiedziałam, że ja lubię mieć dzień zaplanowany i nie podobają mi się wizyty znienacka. To oni na to, że kiedyś tak nie było:o Więc mówię, że kiedyś było kiedyś a teraz jest teraz i jak np. będę chciała sobie nago po domu chodzić to co? A oni na to, że szlafrok założę i ich wpuszczę!!!!!!!! i, że i tak będą przychodzić. Noż kurwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×