Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gdfg

POMOCY! Zaraz pęknie mi serce

Polecane posty

Gość humulus lupulus
serafinka ma racje to boli ale nie nalzey naciskac..ja jak sie pokloce to tez bym sie czesto od razu odezwala ale szczegolnie gdy to z jego winy staram sie przemilczec jakis czas by nie czul sie az tak pewnie chco to ciezkie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość humulus lupulus
luśka --> no pojechala ciut za ostro po nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
To po prostu taki typ... mój facet też taki jest. Nienawidzi awantur i nigdy sie nie wykłóca - kumuluje wszystko w sobie. To że twoj facet siedział cicho to nie znaczyło że uważał ze miałaś racje tylko myślał wtedy "kiedy ona w koncu przestanie jazgotać". To taki typ stoika który zbiera w sobie emocje aż wybuchnie i tak sie stało w Twoim przypadku... przykro mi ale moim zdaniem to juz jest ostateczna decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli powiedział, ze definitywnie koniec, a nie że jakis tam czas, przerwa, przemyślenie, czy dojście do siebie to chyba marna szansa :O Niektórzy mężczyźni potrafią być w tych kwestach bardzo zasadniczy i nieustępliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emu-80
Dosłownie jakbym czytała o sobie.Jestem z chłopakiem 3 lata i jak to w związku bywało różnie.Nie raz nie dwa zdarzało mi się wybuchnąć i sprawić mu przykrość.W sierpniu pojechaliśmy na tygodniowy urlop i podczas tego urlop kompletnie nie mogliśmy się dogadać po powrocie on rzadko puszczał sygnały,dzwonił i był jakiś inny w stosunku do mnie aż podczas któreś rozmowy na moje pytanie czy coś do mnie czuje on powiedział mi że po tych kłótniach nie wie co czuje.Podobnie jak Ty w jakiś sposób zabiegałam o szansę,on twierdził że te kłótnie zniechęciły go do mnie i że tak było za każdym razem.Ja miałam do niego żal dlaczego mi dopiero o tym teraz mówi,że wystarczyło w czasie moich wywodów krzyknąć na mnie, no cokolwiek, żebym wiedziała że nie jest dobrze a on w ciszy wysłuchiwał a potem rozmawiał normalnie.Generalnie skończyło się tak,że nadal jesteśmy ze sobą i wydaje się,że wszystko wraca do normy,choć kto wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emu-80
Nie wiem jak będzie w waszym przypadku,u mnie też tak było że mnie odwiózł potem co jakiś czas dawał znaki życia,aż na moje pytanie rozpętała się konkretna rozmowa i on powiedział że nie wie jak to będzie i moje starania o to żeby było dobrze,nie robienie więcej żadnych awantur itd.no i jakoś po ponad miesiącu takiej szarpaniny i nerwów ustabilizowało się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
NAPISAŁ SMSA ZE MA MNIE GDZIEŚ ŻEBYM NIE ŁUDZILA SIĘ DO ON WRÓCI DO MNIE NAPISAŁ NA KONIEC ZEGNAJ NA ZAWSZE TO JUZ KONIEC!!!!!!!!!!!!!!!! ROZUMIECIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredytbank002
ja tez nieraz slyszalam od mojego faceta ze juz nigdy nie bedziemy razem i ze jest pewien ze nie chce ze mna byc i ze wszystko przemyslal a jednak wracalismy do siebie i od 3 lat jestesmy razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość humulus lupulus
serio Ci tak napisal...? to chyba sie albo ubrzdryngolil albo jest sonczonym palantem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze, piszesz ze milosc to, tamto, ze powinien zrobic to, tamto (wybaczyc) a z drugiej strony ze za jakis czas go znienawidzisz. To gdzie tutaj milosc? Twoja milosc skoro zaraz przerodzi sie w nienawisc! I dalej, milosci przypisuje sie wiele cech, z ktorych wybralas przebaczenie, ale zapomnialas o cierpliwosci - to sobie czekaj. Bylo by to sprawiedliwe. Milosc ciepliwa jest, zawsze wybacza i zobacz jak Tobie jest trudno czekac do konca i sobie wyobraz teraz jak facetowi jest trudno przebaczyc. Po drugie w facecie cos dlugo dojrzewa. A potem juz nie mozna zmienic jego decyzji. Mialas wiele okazji sie opamietac az w koncu kropla przelala... Zle ze sobie nie mowiliscie co czujecie bo w sumie nie mowienie tez do konca nie jest w porzadku, bo skad moglas wiedziec. No ale On to znosil cierpliwie az w koncu sie w sobie zawzial. I tutaj widac ze ciagle masz oczekiwania, ciagle czujesz zawod, itd. I tak ludzie zyja ze soba, wogole sie nie rozumieja, maja oczekiwania, nie spelniaja potrzeb drugiego, patrza tylko na swoje potrzeby. Nie maja racji Ci co mysla ze facet wzial na przeczekanie. Mysle ze jest raczej prostszy. Skoro Ci zalezy to walcz. Ja walczylem kiedys 7 miesiecy. Ale Ty nie dasz rady, bo masz oczekiwania co ktos, a nie Ty, powinien zrobic. A potem, co sie zmieni? Nic. Dalej bedzie tak samo. I te klasyke powtarza wiekszosc ludzi a potem jest zawod. Po prostu ludzie sa egoistami i takie sa tego skutki a wystarczylo tylko odrobine wyobrazni i pracy wczesniej i bylo by na czym budowac. Widzisz, co innego jest dla Ciebie wazne a co innego dla kogos innego ale Ty nie wyszlas jeszcze poza czubek wlasnego nosa, podbnie jak wiekszosc kobiet dla ktorych najwazniejsze jest zrealizowanie swoich planow a nie budowanie relacji z parnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj sa dwa aspekty: 1. Jak doszlo do tej sytuacji. Ta czesc nie ma w tej chwili wplywu na ew. pogodzenie sie pary ale warto to sobie przeczytac i uzmyslowic. Otoz, moim zdaniem, facet dlugo znosil awantury i wygarnianie. Zachowywal spokoj. Byl poniazany. Kobieta sie wygadala, emocjonalnie sie wyproznila a On to wszystko zachowywal w sobie. Dlaczego nic nie robil. Bo ludzie sa rozni. Brakowalo rownowagi. Jeden by bral udzial w klotki, drugi by zwyzywal, trzeci dal by po pysku, itd. Ale On moze nie chcial sie tak zachowac. Moze widzial jak inni sie tak zachowuja, moze nie chcial byc taki sam. A wystarczylo sie zatrzymac, ale nie skoro ulegal ,dal soba pomiatac to znaczy ze dziewczyna miala racje? Coz za pokretna logika. Myslalem o tym, i o tym co teraz odpisuje i uwazam ze zachowuje sie w porzadku. Facet, jak pisalem, mysli troche inaczej. Logicznie, On oczekiwal zmian, one nie nastapily, bylo dosc duzo czasu zeby sie zmienic i opamietac. To nie nastapilo wiec nie chcial zyc w takim zwiazku przez szacunek do samego siebie. Niestety dla kobiet liczy sie cel, malzenstwo, zwiazek jako taki a drugi czlowiek ginie. Nie buduje sie relacji z drugim czlowiekiem. Gdzie pytania, jak sie czujesz? Jak Ci jest z tym, albo z tym? Klasyka, bardziej spokojny i ulegly charakter jest dominowany. Dobrze ze facet mial swoj rozum. Wiec dziewczynym piszecie totalne glupoty, jestescie zapatrzone jedynie w siebie i to jest wasz blad bo powielacie te schematy. 2. Kazda sytuacje mozna probowac naprawic. Poniewaz duzo przezylem bylem tez w podobnej sytuacji ale z innyh powodow. Latalem za dziewczyna przez 7 miesiecy sie plaszczylem az w koncu sie wypalilem i zrezygnowalem (tak mi zalezalo). Po 2 mies. ona wrocila ale po kilku latach i tak sie rozstalismy. Ona podobnie jakautorka postu nie widziala wiele poza czubkiem wlasnego nosa i spelnianiem swoich potrzeb emocjonalnych. Droga autorko, mozesz przez pare miesiecy plaszczyc sie przed swoim bylym chlopakiem, byc calkowiecie ulegla i oddana, zaczac go szanowac, powaznie z nim porozmawiac zeby Ci dal szanse, swoim spokojem udowodnic ze mozesz sie zmenic. Ale to jest niemozliwe. Wiesz czemu? Bo wymagalo by to zmiany siebie, wysilku, odddania sie drugiemu czlowiekowi, spojrzenia na to jak sie czuje i jeszcze wytrwanie w tym. Z mojego doswiadczenia jednak wynika ze na takie zmiany malo kogo jest stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pafra
NIE DENERWUJ SIĘ,MOŻE SIĘ UPIŁ I TAK PISZE,MOJEJ KUMPELI CHŁOPAK TEŻ TAK ZROBIŁ 2 RAZY,A TAK NAPRAWDĘ BARDZO JĄ KOCHA,CHCIAŁ JEJ TYLKO NAUCZKĘ DAĆ,TEŻ NIE CIERPI KŁÓTNI.SWOJĄ DROGĄ JEJ CHŁOPAK MA 19LAT,A TWÓJ 30,NIE DAJE CI TO DO MYŚLENIA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zachowanie faceta wcale mnie nie dziwi. Miałam w życiu podobną sytuacje. Bardzo się kochaliśmy, planowaliśmy razem przyszłość. Wszystko było już ustalone. Oświadczyny, oficjalne zaręczyny, wynajęta sala, fotograf, zespół, samochód. Już szukałam sukni ślubnej. Ktoregoś dnia podjęłam poważną rozmowę o przyszłe mieszkanie. Podczas jej okazało się, że T. mnie okłamał i jeszcze się tego wypierał!!! Wykrzyczałam mu, że jest kłamcą i że nie wiem czy mogę mu zaufać. Padło wiele przykrych słów. Obraził się na mnie i nie odzywał przez 3 tygodnie! Pomimo, że wina leżała po jego stronie. Przez swoją dumę też nie wyciagnęłam reki. Gdy się odezwał uważał, że wszystko jest już w porządku. Ja tak nie potrafiłam. Wtedy wysłał mi chamskiego sms-a: Oddaj pierścionek. A ja... Zrobiłam to. Był bardzo zaskoczony i przez długi czas nie mógł uwierzyć że to już koniec. Widocznie faceci tak mają, że chcą zastraszyć aby kobieta im się podporządkowała. Podobnie jak Ty i M. rzadko się kłóciliśmy i to mój chłopak zawsze wyciągał rękę na zgodę. Uważam, że to złe. Nie powinno się kumulować w sobie złych emocji ponieważ poźniej wynikają właśnie takie sytuacje. Piszesz, że boisz sie, że o nim zapomnisz, że go znienawidzisz, że nigdy nie będzie tak jak dawniej... Prawdopodobnie nie będzie... Ale czy to źle? Rozumiem Cię bo po rozstaniu rozpaczałam podobnie jak Ty. Ale tylko 3 dni. Postanowiłam, że szybko stanę na nogi. Też tak powinnaś. Nie użalaj się nad sobą bo nie wiesz co jeszcze Cie czeka. Jak mawiała moja stara ciotka ,,Co się rozkraczy na drodze przed Tobą tego nie przeskoczysz\". Być może M. nie jest facetem, z którym było przeznaczone Ci być. Jeszcze nie wiesz, że może czeka na Ciebie ktoś wartościowszy... Mniej zawzięty-uważam że to najgorsza cecha u faceta. To on powinien teraz wyciągnąć do Ciebie rękę. Ja jestem szczęśliwa z zerwanych zaręczyn. Teraz mam nowego chłopaka. W nawiasie to najlepsza recepta na złamane serce. Jest pod każdym względem lepszy od poprzedniego. Dostałam w przeszłości porządnego kopa w tyłek i jestem dzięki temu mądrzejsza ;D. Trzymaj się, nie jest tak źle jak Ci się wydaje. Teraz wydaje Ci się, że już nic dobrego Cię nie spotka ale to tylko złudzenie. Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja sie zgadzam z wykladowca. zawalilas sprawe. z tego co piszesz w tym zwiazku dla Ciebie liczysz sie tylko Ty sama. Byc moze sie czegos nauczysz po tym zwiazku, bo nie sadze zeby normalny facet chcial wracac do czegos w czym nie widzi przyszlosci. probujesz sobie wszystko przed soba tlumaczyc i juz zaczynasz pisac ze zaczniesz go nienawidzic etc to jest takie ubezpiecznie sie na wypadek gdyby nie wrocil, przygotowujesz swoja psychike na to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Wyżej był jakiś dziwny podszyw, nie napisał mi takiego SMSa, pisał do mnie normalnie - o tym co mi zarzuca i jaka jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Egoisssste
A może do Niego zadzwonisz? ja tak zawsze robiłam, nadal robię choć nie wiem czy to ma sens....nie wiem czy mój związek ma sens:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
"Mysle ze jest raczej prostszy. Skoro Ci zalezy to walcz. Ja walczylem kiedys 7 miesiecy. Ale Ty nie dasz rady, bo masz oczekiwania co ktos, a nie Ty, powinien zrobic." Ale ja nie wiem jak. Walczyłam o to kilka godzin podczas jazdy. Walczyłam rozmawiając z nim wczoraj i dziś rano trochę. Nie napisałam że nie czuję się winna. Czuję. Uwazam że przesadziłam i nie zasłuzył na takie słowa. Ale z drugiej strony nie sądzę by kara była adekwatna do tego co powiedziałam. Faktycznie - stracę cierpliwość. Stracę, wiem to. Ponieważ nie będę czołgać się tylko dlatego że powiedziałam o jedno słowo za dużo. Ja go teraz przepraszam, mówię że żałuję, ale nie mogę zrobić nic więcej. Albo mi uwierzy i spróbuje przekonać się czy potrafię to zmienić, albo nie. Gdybym np. zdradziła (chociaz nie zrobiłabym tego) - to co innego. Walczyłam i wiedziałabym że spotkała mnie zasłużona kara. co innego gdyby zawsze sie o to wsciekał, gdyby mnie ostrzegał że sobie tego nie zyczy, a ja nadal bym to robiła. Ale nigdy mnie nie uprzedził. Siedział ciho i kiwał głową - dla mnie to był znak że zgadza się ze mną i chyba nie ma w tym nic dziwnego. Podjął decyzję bez uprzedzenia, nie mam teraz nawet jak się bronić bo jestem w szoku, nie wiedzialam że ma to dla niego aż takie znaczenie, skąd miałam wiedzieć? Nie można robić czegos bez uprzedzenia, biernie się zgadzać a nagle urwać kontakt. Tak się po prostu nie robi. Jak byś się czuł gdyby Twój przyjaciel nagle urwał z Tobą kontakt i powiedział że tak naprawdę nie podobało mu się w Tobie parę rzeczy, chociaż wczesniej wciąż "grał" super szczęsliwego w tej przyjaźni i takiego któremu wszystko pasuje? Co byś pomyślał? Że to nie jest prawdziwy przyjaciel, prawda? Albo że faktycznie, przeholowałeś, ale dlaczego do cholery on nie dał sygnałów wczesniej? Teraz nawet nie mógłbyś się bronić, bo byłby nieugięty i oschły. Naprawdę walczyłbyś o taką przyjaźń? Jak długo? Do końca zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
miało być: *Walczyłabym i wiedziałabym że spotkała mnie zasłużona kara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Poza tym on też czasami powiedział/zrobił coś co mnie bolało, ale wyjaśniałam to na bieżącą, nie pozwalając by kumulowało się to we mnie. Nie uwazacie że byłoby to dziwne i dwulicowe, gdybym na wszystko reagowała uśmiechem, a tak naprawdę w głowie kiełkowałaby mi myśl że to zerwę, że go zostawię, a potem z dnia na dzień zerwałabym kontakt z kimś kto nie miał pojęcia że mi się coś nie podoba? Bo dla mnie to byłoby wredne i niesprawiedliwe w związku dwojga ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja miałam..
Ja byłam w podobnej sytuacji.Okłamałam Go w błahej sprawie, ale kłamstwo jest kłamstwem i był nieugięty, pisał oschłe smsy, albo w ogóle nie pisał. Co rusz wypominał mi mój błąd, a ja przepraszałam, bo co więcej mogłam...ale cierpliwośc moja się kończyła i stwierdziłam, że nie będę więcej przepraszać i sie kajać przed Nim. Wyczuł to i chciał się spotkać. Spotkaliśmy się, wytłumaczyliśmy wszystko, ale...jest dziwnie! On cały czas gdy nadarza się okazja, wypomina mi, że jestem krętacz itp. Nie wiem czy Nasz związek przetrwa, bo mnie to zaczyna męczyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Wykładowca, powiedz mi jedno. Napisałeś że mojej cechy się zmienić nie da, chyba że włożyłabym w to dużo wysiłku. Ale proszę, napisz mi co mam zrobić w takiej sytuacji: jestem o coś naprawdę zdenerwowana, zrobił coś co mi się zupelnie nie podoba, aż mi się płakać chce, ręce mi się trzęsą. Zaczynam spokojnie mówić, a on wzdycha i mówi "idź lepiej spać". Ciśnienie mi wtedy jeszcze bardziej podskakuje, ja POTRZEBUJĘ powiedziedzieć o co mi chodzi, nie umiem zasnąć jeśli się nie załatwi sytuacji, nie umiem tego przeskoczyć, wmówić sobie że to niewazne i słodko wtulając się w podusię odpłynąć w sen. Nie umiem. A on - zamiast wtedy wziąć udział w dyskusji (a naprawdę dałoby się ją przeprowadzić spokojnie), totalnie mnie ignoruje, każe mi przestać mówić, nie chce rozmawiać, mówi że mu się nie chce. Co mam wtedy zrobić? Wyjść na papierosa? Ale co dalej? Powiedz mi. Czuję się wtedy zupelnie samotna w odczuwaniu - jego nie interesuje że ja mam wielkiego stresa, że zaraz się rozpłacże, że potrzebuję rozmowy tylko zaczyna chrapać. Mam wtedy zbijać talerze żeby się rozładować czy co? I nie pisz że mam to zmienić, że mam wtedy wziąć duży łyk powietrza czy liczyć do 10. Nie da się zapanować nad takimi uczuciami, tak samo jak nad głodem czy potrzebą wysiusiania się. Zupelnie inaczej by się układało, gdyby on wtedy był skory do rozmowy, pokazał że interesuje go wyjaśnienie problemu. A wtedy mnie zaczyna denerwować jego obojętność. Do przyczyny mojego zdenerwowania (czyli że zrobił coś co mnie zabolało) dochodzi jeszcze to, że mnie absolutnie ignoruje i ma gdzieś to że nie będę mogła zasnąć i będe płakać. Powiedz - co mam wtedy zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Czy wiesz że kobiety zyją statystycznie dłużej także dzięki temu - że nie kumulują emocji, nie trzymają w sobie stresu. Mężczyzni częściej mają np. ataki serca własnie dlatego - nie pozwalają żeby stres z nich wypłynął, tylko trzymają go w sobie. Więc dlaczego on mnie zmusza bym przyjęła taką postawę jak on? Nie chcę i nie potrafię trzymać w sobie problemów. Uważam że to neizdrowe i dla mnie i dla związku.On uwaza że jak zasnę to rano problem zniknie jak za dotknięciem rózdżki ale się myli - on narasta wtedy coraz bardziej, bo dochodzą wewnętrzne pretensje o to że mnie ignoruje. Rozmawiałam z nim kiedyś o tym. Powiedział że gdy czuje że jestem zła i bedzie rozmowa o tym, to zamyka się w sobie i nie ma ochoty wydobyć z siebie ani słowa. On wyobraza sobie związek jako sielankę, zupelnie bez spięć, róznych zdań, kłótni. Że zawsze bedziemy szczesliwi i wszystko nam się bedzie podobało, ale tak się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Dziękuję za historie z Waszych żyć, bardzo się cieszę że o tym piszecie, jest mi łatwiej. Szczególnie Zrobiona w buraka, Nectarine, serafinka-one, emu-80 , Pielęgniareczka21

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pegooo
DOKŁADNIE JAK MÓJ BYŁY:CIĄGLE PODAWAŁ MI PRZYKŁADY ZNAJOMYCH PAR KTÓRE WCALE SIĘ NIE KŁÓCĄ.KAŻDY PSYCHOLOG CI POWIE,ŻE KŁÓTNIE W ZWIĄZKU SĄ NIEUNIKNIONE,JEŚLI PARA SIĘ KŁÓCI TO ZNACZY ŻE WALCZĄ O ZWIĄZEK.MOŻE ON JEST IDEALISTĄ,NIEDOJRZAŁYM CHŁOPTASIEM.IDEAŁÓW NIE MA,NIECH TO ZROZUMIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasza
pegoo - się mi podoba co napisałaś.Kłótnia to walka o związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co napisalas: \"co innego gdyby zawsze sie o to wsciekał, gdyby mnie ostrzegał że sobie tego nie zyczy, a ja nadal bym to robiła. Ale nigdy mnie nie uprzedził. Siedział ciho i kiwał głową - dla mnie to był znak że zgadza się ze mną i chyba nie ma w tym nic dziwnego. Podjął decyzję bez uprzedzenia, nie mam teraz nawet jak się bronić bo jestem w szoku, nie wiedzialam że ma to dla niego aż takie znaczenie, skąd miałam wiedzieć? Nie można robić czegos bez uprzedzenia, biernie się zgadzać a nagle urwać kontakt. Tak się po prostu nie robi.\" wlasnie swiadczy o tym ze wogole nie rozumiesz drugiego czlowieka i tego co Ci napisalem. Spokojne zachowanie w czasie klotni wcale nie swiadczy o tym, ze ktos sie z czyms zgadza. Po drugie nikt nie podejmuje decyzji bez uprzedzenia ale to sie w nim kumuluje i nagle wybucha. O tym takze pisalem. A czy dla kogos znaczenia maja slowa? Wystarczy siegnac nieco wyobrazna. Problem ktory tutaj widze to to ze masz zal o to ze facet zachowal sie \"nietypowo\" wobec Twoich oczekiwan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale proszę, napisz mi co mam zrobić w takiej sytuacji: ................................................................... Zapanowac nad soba, policzyc do 10-sieciu, wypic melise, itp. Widzisz ludzie roznia sie od siebie. Ty oczekujesz ze Twoj facet bedzie bral udzial w Twoich hustawkach emocjonalnych, przezywal Twoje emocje jak sie uspokoisz boooo to jest Twoja potrzeba jak jedzenie i oddychanie? Te ciagle problemy ktore przynosisz zamiast cieszyc sie soba? Tutaj chyba bardzo sie roznicie. Widocznie do siebie nie pasujecie. A gdyby nawet to potrzebny bylby kompromis a nie zmuszanie kogos do czegos czego nie chce. Kompromis moglby polegac na tym, ze umawiacie sie na rozmowe o konkretnej porze, przy kawie i poswiecacie sobie maksimum uwagi a w pozostalym okresie dnia staracie sie nie poruszac ciagle problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pegooo
kłotnia to nic innego jak "docieranie się" to jest także forma dialogu.Lepiej się pokócić o oczyścić atmosferę,niż kumulować w sobie złość,która wybuchnie potem i może doprowadzić nawet do rozstania.Niestety,ale to nie autorka,ale jej koleś ma problemy z komunikacją werbalną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy wiesz że kobiety zyją statystycznie dłużej także dzięki temu - że nie kumulują emocji, nie trzymają w sobie stresu. Mężczyzni częściej mają np. ataki serca własnie dlatego - nie pozwalają żeby stres z nich wypłynął, tylko trzymają go w sobie. Więc dlaczego on mnie zmusza bym przyjęła taką postawę jak on? hahahhahah bo nie chce zebys dluzej od niego zyla idz mu powiedz ze bedziecie sie klocic bo dzieki temu przed;uzysz sobie zycie hahah:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pegooo
ja z moim byłym właśnie do siebie nie pasowaliśmy,ponieważ on nie akceptował żadnych kłótni.Również się kajałam,jak ze mną zrywał,ale to nic nie pomogło.Teraz jestem z kimś innym,kłócimy się czasem,ale od razu się godzimy i jest super,nie obrażamy się na siebie,ja nie mam pretensji,jak on mi "odpyskuje",to mnie hamuje i szanuję go za to,że nie daje sobie"wejść na głowę".Po prostu się dopasowaliśmy,tamten związek nie miał szans,za bardzo się różniliśmy w poglądach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×