Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gdfg

POMOCY! Zaraz pęknie mi serce

Polecane posty

Gość splendid86
albo napisz smsa czy to jest jego ostateczna decyzja jesli napisze ze tak zapomnij o nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Nie. Nie będę się tak poniżać, to nie w moim stylu. Blisko 6 godzin podczas jazdy próbowałam go przekonać że podejmuje pochopną, złą decyzję. I zdania nie zmienił. Z drugiej strony - odjeżdżając zabrał coś co będzie musiał oddać (moja mama dała mu coś do jedzenia, w plastikowych pojemniczkach które wie że musi zwrócić). Nawet jeśli wrócimy do siebie - nie wiem czy i kiedy mu jeszcze zaufam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno nie obwiniaj sie, to normalne ze czlowiek sie kloci, nikt przeciez nie jest bez was i w kazdym nas cos denerwuje !!! łap za telefo i zadzwon, albo naposz- ale nie z rozpaczliwą prosbą, zeby sie jeszcze zastanowił, tylko zapytaj go wprost i stanowczo co jest prawdziwym powodem takiego zachowania z jego strony? bo nie wierzysz, ze po czyms takim mozna zburzyc caly rok planów, zamiarów, marzeń... i skoro juz sie tak zachowal to niech chociaz ma odwage sie przyznac dlaczego, zebys ty nie zastanawiala sie cale zycie czy to twoja wina, czy moze jakbys inaczej to powiedziala to on by z toba zostal... na koniec powiedz mu ze jest smieszny i moze lepiej ze tak sie stalo, bo jest jak choragiewka, jeszcze po slubie co miesiąc po kłotni gotów składac pozew rozwodowy !!! tępic szkodniki !!! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
az wierzyc sie nie chce, sama sie zdenerwowalam jak to przeczytalam !!! jak tak mozna bez zadnego slowa wyjasnienia, tylko z jakims smetnym, abstrakcyjnym wrecz powodem... :O facet 30 lat na karku i rzuca dzieczyne bo coś go uraziło... cipa nie facet !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytalam ten topik i w sumie mam mieszane uczucia. Z jednej strony rzeczywiscie klotnia nie powinna przekreslac zwiazku, ale z drugiej strony uslyszec slowa w stylu "jestes beznadziejny i mam pecha do facetow" to nie sa wcale mile slowa. uslyszec cos takiego rzeczywiscie potrafi zranic mocno. Gdybym ja cos takiego uslyszala od faceta tez bym sie gleboko zastanowila nad sensem dalszego zwiazku skoro niby ja jestem dla niego pechem. szczrxe mowiac rozumiem troche faceta. moze ci wybaczy ale, musi to sobie dluuuugo przemyslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frfed
też myślę że może chce Ci utrzeć nosa żebyś już nigdy nie obrażała go w ten sposób,chce dać Ci nauczkę,żebyś bała się że go stracisz.Poczekaj kilka dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssldjffjjfjffjj
Pannico, musisz zrozumiec, że nie każdy ma maturę kłótnicy/kłotnika (rodzaj męski). Niektórzy nie tolerują kłotni, źle je znoszą, dla nich raniące słowa są na zawsze. I widać on należy do tego typu. Przy mnie jakby facet przekroczył granicę i zaczął pyszczyć, też bym zerwała. Owszem, można przeżyć konflikt, nie zgadzać się, ale to jest kwestia zachowania granic. Dla niego widać je przekroczyłaś i to nie pierwszy raz, skoro to nie była pierwsza kłótnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
No tak, ale nie rozumiecie podstawowej rzeczy. On podczas każdej takiej kłótni siedział cicho, ze spuszczoną głową, a dla mnie to był znak : rozumiem, masz rację, czuję się winny. To chyba proste do zrozumienia. Dziś powiedział że jego winą jest to że milczał do tej pory. Przyznałam mu rację. Z ręką na sercu : on powinien się bronić. Gdyby w porę mnie zatemperował, gdyby powiedział że sobie nie życzy takiego "jechania" po nim, może (na pewno) coś bym zrozumiała. Po prostu nie bronił się i nagle mnie zastrzelił informacją że to koniec. Żadnego znaku ostrzegawczego. Wydaje mi się to nie fair. Powinien jakoś wybuchnąć, ostrzec że jeśli jeszcze raz to się powtórzy to z nami koniec. Przyjmował bierną postawę, sprawiał wrazenie że zgadza się ze wszystkim, a nagle postawił mnie przed faktem dokonanym i nie mam nawet jak się obronić. Podkreślę ponownie - uwazam że moja wina była własciwie całkowita. Obrazilam go, najechałam na jego męskie ego, sprawiłam mu przyklrość. Ale miłośc wybacza, prawda? Przepraszałam go i wykazałam całkowite zrozumienie dla jego postawy. Powinien mnie był dziś wysłuchać i zaproponować rozwiązanie typu : porozmaiwamy o tym, nie życzę sobie więcej tego, masz przestac bo inaczej się rozstaniemy, a nie od razu zrywać. Nie uwazacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ankaaaaaaa
sluchaj... faceci to dziwny gatunek i niezrozumiany dla nas kobiet. Oni sa tak prości ze az skomplikowani! i Bóg jeden tylko wie co im w głowach siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podejrzewam.. że on wciąż cię kocha, dlatego zerwał.. bo nie mógł sobie poradzić w tym związku- bo go przerastałaś, sprawiałaś poczucie silniejszej, potrafiłaś go zranić.. a on w końcu nie wytrzymał tego, zbyt mocno przeżywał każdy zadany ból. podczas waszej ostatniej podróży do domu zachował spokój- bo być może sam jeszcze nie wierzył, co się stało i że naprawdę zdecydował o rozstaniu.. pewnie w tej chwili właśnie o tym myśli i analizuje.. ale trudno przewidzieć finał jego rozważań :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co to znaczy męskie ego, co to znaczy, że się obraża? związek z drugim człowiekiem to delikatna sprawa. słowo to pół czynu, słowem można zabić. kochasz go i dbasz o niego, ale go nie szanujesz? na pewno cie kocha i cierpi, ale nie dziwię mu się, ze się zamknął. jest pełno takich facetów co co chwilę mówia do swoich kobiet : głupia jesteś, nie znasz się, nie marudź, wszystkie jestescie takie same. kto normalny chce tego słuchać i czuć sie jak śmieć? najczęściej tolerujemy to bo kochamy i jesteśmy za słabi, a potem i tak wszystko źle się kończy. trzymam mu palce,żeby wytrwał i znalazł dziewczynę pełną szacunku, bo tobie znów puszczą nerwy i będziesz miała pretensje. masz nauczkę na przyszłośc.szacunek, dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Napisał mi że dojechał szczesliwie. Zawsze po dojeździe dzwonił że dojechał i że rozpakuje się i zadzwoni później. Sądzicie że to że to napisał coś znaczy? Mi intuicja mówi że zatęskni za mną....że będzie chciał wrócić... Ale ja się boję o siebie. Jestem osobą która szybko radzi sobie z nową sytuacją. Boję się że on odezwie się za późno, że już go znienawidzę, że nie wykorzytsał szansy kiedy miał okazję tylko zniszczył wszystko i kazał mi przeżywac to co przezywam. Poza tym nie sądzę żebym mogła zaufać jeszcze takiemu człowiekowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yokayoka
Weź telefon i zadzwoń, spokojnie zapytaj o co tak naprawdę chodzi. Jesteście dorosłymi ludźmi, przez rozmowę spokojną rozmowę można uzyskać więcej, dużo więcej niż przez gdybanie i zastanawianie się co oznaczało to, co tamto, dlaczego tak a dlaczego nie tak. Jeżeli nie będzie chciał rozmawiać to może oznaczać, że a) potrzebuje czasu b) naprawdę chce odejść Jeśli masz możliwość wyjścia gdzieś ze znajomymi to idź odreaguj, nie ma sensu płakać w poduszkę, to nic nie zmieni. głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Problem w tym że nie mam tu totalnie żadnych znajomych. Reszta poriozjeżdzała się kilka miesięcy temu - za granicę przede wszystkim. Nie mam nawet z kim wyjść... A o to czy jego decyzja jest ostateczna pytałam go w aucie. Mówił że tak. Po co mam pytać go znów? Jest mi strasznie ciężko.... własnie pije wino i nic mnie nie obchodzi że nie mozna go łaczyć ze środkami uspokajającymi które zazyłam wczesniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yokayoka
Nic Ci nie będzie, zależy ile ich wzięłaś Najwyżej szybciej usniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może być za późno dla niego? ty masz mu nie zaufać? widać, ze myślisz tylko o sobie i masz gdzieś jego uczucia. w dodatku jesteś nieodpowiedzialna. dojrzej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama wszystko zniszczyłaś i jeszcze masz pretensje, ze pokornie to znosił. a teraz mu się przelało. i biedak pewnie nie wytrzyma,a ty bedziesz go jeszcze oskarzać, że to tobie krzywda się stała i znów będziesz po nim jeździć jak tylko poczujesz się pewniej. wcale go nie kochasz. zal mi faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Kocham, ale nie mogę pozwolić na rozstania i powroty w powodu kłótni. Tak nie ma wyglądać zwiazek. Związek ma być pewny, bez względu na burze których doswiadczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serafinka-one
Czesc Kochana. Czytam Twoje wpisy i jakbym siebie czytal. Z ta roznica ze ja i moj facet bardzo sie klocilismy a poza tym nie bylam takim aniolem dla niego...do czasu. Pare razy padlo zrywam ale zazwyczaj ja wywalczylam. Potem nagle weszlam w anielska skore a on nadal dzwinie sie zachowywal. Pojechalismy na wakacje i bylo cudownie, potem nadal sielanka. Az ktoregos dnia na cos sie wkurzylam. Nawet nie powiedzialam ze cos mnie zezlilo, bo czekalam az wroci do domu. Nie wrocil. Pokawil sie pozniej i oznajmil ze bal sie bo wiedzial ze bedzie awantura. Tez kolei nie rzucil ze to koniec tylko motal. Az w koncu sama go zmusilam do konkretow. I zniknal. Bawilismy sie w kontakty gdzie ja wciaz prosilam o powrot. Nie chcial. Skonczylo sie na tym ze zerwalam kontakt. Przezywam to roznie - becze, tesknie, nienawidze, duzo osob mowi ze worci a ja sie boje ze go znienawidze. Jednak do sedna.....nie raz slyszalam ze to koniec ale wyprosilam. Faceci to lubia, wiec nie ponizaj sie. Drugie...nie boj sie ze jesli nie bedziesz zabiegala, to on uzna ze Ci nie zalezy i nie postanowi wrocic. Mezczyzni maja tak ze ciagnie ich do tego co bylo lub jest ich wlasnoscia. Jesli kocha to zawalczy. Trzecie.....prosba, grozba nic nie zyskasz....spokojem i cisza i owszem. Wiem ze boli jak cholera ale mezczyzni tak maja ze czasem gubia sie w tym co chca i potrzebuja czasu.....zostawieni sami sobie wracaja. Naciski ich tylko przekonuja ze zrobili slusznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferrum
współczuję Ci, że facet nie dał Ci się poznać przez ten rok. Chyba nie był z Tobą szczery przez Wasz czas. Jeżeli zdrowy na umyśle facet planuje przyszłość, to zwykła kłótnia niewiele zmieni. Kłótnie w związku są NORMALNE. Owszem, nie wolno przesadzać z drażliwością i warto wziąć kilka głębokich oddechów zanim człowiek zacznie się kłócić, ale... Ta sytuacja "śmierdzi". Normalny człowiek, gdy jest obrażany to REAGUJE! Mógł wrzasnąć, żebyś się zamknęła, jeżeli bardzo go obrażałaś i już. Coś mi się wydaje, że on szukał pretekstu. I masz rację, on nie da Ci poczucia bezpieczeństwa. Jeżeli raz pokazał swoją prawdziwą, zimną naturę bez serca to jeszcze nie raz i nie dwa byś była na to narażona. Pokazał naturę psychopaty, który nie czuje. Być może właśnie uwolniłaś się z czegoś nie do końca szczerego i zdrowego. Dla Ciebie jedna rada: nie obrażaj faceta, jeżeli naprawdę Ci na nim zależy. Każdy ma swoją wytrzymałość na przemoc czy to fizyczną czy psychiczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aishaaa...
\"Ostatnio mu nawet powiedziałam że bardzo w nim doceniam to że nigdy się na mnie nie gniewa, tylko po kłótni dalej żyjemy normalnie.\" Rozumiem,że w takim razie to Ty rozpętywałaś burze i nie były to zwykłe kłótnie? Dziewczyno jeśli tak było a ty nadal swoich błędów nie widzisz to lepiej by było dla niego żeby nigdy do ciebie nie wracal. W nim to po prostu narastało tylko zapewne nawet sobie nie zdawał z tego sprawy aż po prostu nie wytrzymał po kolejnej kłótni i odszedł i wcale mu się nie dziwię. Skoro jesteś pewna że innej kobiety nie ma w jego życiu to wytłumaczenie może być tylko takie. Weim coś o tym bo kiedyś przez to przechodziłam z tym że ja zdałam sobie sprawę że to była tylko moja wina bo była i wcale nie jest tak jak ktoś wcześniej napisał że wina leży zawsze po obydwu stronach ale jeśli jedna osoba się stara i robi wszystko dla drugiej a ta druga zamiast równiez się starać potrafi tylko poniżać to nikt mi nie wmówi że za roztanie takiej pary wina leży po obydwu stronach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aishaaa...
A i uwierz mi nie ważne jak często się kłóciliście ale jak te kłótnie wyglądały naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Dziękuję za wpis. Ja naprawdę czuję że zatęskni. Już przecież do mnie napisał, gdyby miał mnie całkowicie w dupie - olałby mnie i nie pisał nic. Ale chodzi o to że ja mu już chyba nie zaufam. Dziś okazało sę że nie znam go zupełnie. Wczesniej byłam ufna, kochająca, z poczuciem bezpieczeństwa. Dziś się wszystko skonczyło. Prosiłam go, a on wciąż powtarzał że nie chce być ze mną. Był oschły, bezuczuciowy i zimny. Nie chce i nie potrafię tego zaakceptować. Nie umiem być z kimś kto się tak nagle zmienia. Nie twierdzę że go nie przyjmę, jesli postanowi wrócić. Ale po prostu nie wiem jak będzie dalej. Cały mój świat runął. Cały pogląd o związku, bezpieczeństwie i stabilizacji. Ja nie potrafiłabym ot tak zerwać związku bo ktoś powiedziałby mi przykre słowo. Najpierw bym wysłuchala. On nie chciał nawet tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfg
Tak, obraziłam go ale przeczytaj mój wpis z 21.36. On po prostu nie dał mi znaku że to go boli. Co mogę teraz zrobić? Biczować się, chodzić za nim na kolanach? Błagac o miłość? To co teraz zrobił, mógl zrobić wczesniej ale w delikatniejszej forimie - mógł się przeciwstwić. Jesli ktoś nie powie Ci że coś go boli - Ty masz prawo tego zwyczajnie nie wiedzieć. Ja działałam zgodnie z naturą -coś mi się nie podobało to mowiłam. A on wszystko gniótł w sobie az wybuchło to w nim zdaniem "to koniec".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serafinka-one
Z mezczyznami tak jest. Jedno jest pewne on mial problem od dawna. My tez planowalismy wspolna przyszlosc i nagle z dnia na dien nic. Powiedzial mi ze mnie nie kocha....poczulam sie oczukana...a 3 dni pozniej....nie moge z Toba byc bo nie chce Cie krzywdzic. Zazwyczaj krzywdze tych ktorych kocham. Chcialam juz mu wypalic - to cholera jestem bezpieczna, wracaj bo mnie nie kochasz :) Absurd. Nie analizuj tego, choc wiem ze to trudne. Sama analizowalam. Nadal mi sie kolacze. Jestem zdeterminowana a dzis walcze aby nie napisac. Wiem jednak ze przegram. Szczerze - on wroci ale potrzeba na to czasu. Wiem ze masz ochote wtulic sie w niego, mas zochote aby bylo jak dawniej...wiem. Wiem ze chcesz mu wykrzyczec a pozniej juz tylko sie w neigo wtulic....bedzie bolalo ale mezczyzni maja swoje frustracje. Nie potrafia ich nazwac i nazywaja je tak jak w danym momencie przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nie mogę....
Dziewczyno czy dla ciebie poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji opierało się tylko na tym,że mogłaś do oporu się na nim powyżywać bo on nie reagował?? Radzę ci nie ze złośliwości tylko naprawdę z dobrego serca wybierz się do psychologa bo z tobą chyba nie jest wszystko w porzadku. Słyszałas kiedyś o czymś takim jak szacunek do drugiej osoby, bo ty go dla swojego faceta na pewno nie miałaś a teraz płaczesz taka prawda.Może zamiast wypowiadać wile przykrych słów dobrze byłoby ugryźć się w język i pomyśleć jak ty byś się czuła na jego miejscu. Brak mi słów po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość humulus lupulus
wiesz troche Cie rozumiem, mam faceta kt tez sie obraza latwo, ale po prostu stram sie uwazac ze slowami choc mam ciety jezyk.. nie wiem moze na razie nie blagaj go..pojechalas po nim ostro choc obrazic sie az tka nie powienien by rywac zwiazek... a faceci b. czesto w czasie sprzeckzi milcza....dziwne typy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aisha...
Boże to chyba normalne że każdego człowieka bolałyby takie przykre słowa a tym bardziej jeśli były wypowiedziane z ust osoby którą się kocha. Tu się nie ma nad czym zastanawiać. Domyślam się co przeżywasz a będzie niestety jeszcze gorzej gdy przemyślisz wszystko i będziesz czuła na pewno ogromną pustkę, ale powiem ci jedno na swoim przykładzie daj mu czas on muśi to przemyśleć ale Ty także bo on być może wróci(mój facet wrocił) i to się juz nigdy nie może wydarzyć.Ja zrozumiałam swój błąd kiedy ze mną zerwał to były najgorsze chwile mojego życia ale potrzebowałam takiej nauczki żeby wyciągnąć wnioski i się zmienić a teraz zle chwile juz za nami i więcej się tak nie zachowam wiem to na pewno teraz jestesmy ze sobą już piąty rok a te wydarzenia miały miejsce ponad dwa lata temu i dzieki temu zrozumiałam co to znaczy szcunek dla drugiej osoby i mam nadzieje że ty także zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×