Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kee

CZemu tak jeste , że Życie TRACI SENS

Polecane posty

Gość martuśkarenifer
Bo chyba gdzieś po drodze go gubimy, ale mimo wszystko nie można się poddawać i trzeba wierzyć, że jeszcze go znajdziemy!!! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te tematy
kurwa dajcie jakies weselsze tematy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kee
ALeNo to Załóż jakiś wesoły temat to tam popiszemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kee
nierozumiem :( niertozumiem sensu tej piuosenki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zycie nie traci sensu, ono toczy sie wlasnym trybem...to ludzie go czasem traca, stojąc na rozdrozu nie wiedza w jakim kierunku podązac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te tematy
No jak to nie lam sie, zyj pelnia zycia, zycie stwarza szanse ktore nalezy wykorzystywac- i takie glupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mowiąc jezykiem najprostrzym to jest Cel...jesli w pewnym wieku nie mamy obranego celu do ktorego mozemy dazyc nasze zycie staje sie bezsensowne....taka stagnacja :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te tematy
mam dosyc gadania ze i tak nie jest zle bo wiem ze moge wszystko na lepsze zmienic i wiem ze sa ludzi co potrafia to docenic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kee
no ja mam cel i co z tego xcJAK I TAK TO BEZSENSU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te tematy
jaki masz cel i co bez sensu (albo inaczej :jakiego celu ci brakuje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mozn powiedziec stracilam
sens. posypala sieejdna rzecz w moim zyciu. bylomi tak zle, że zaczelamniszczyc i zawalac wszystko inne, bo jedyne co mialam ochote to ryczec w poduszke :( pozniej bol minal, ale "obudzilam sie" w takim momencie zycia, ze wokol mnie nie bylo nic. z rodzina nigdy mi sie nie ukladalo, olewalni znajomi olali mnie (zostaly mi tylko najblizsze dwie osoby idalecyznajmi, ktorzy nie zdazyli sie na mnie obrazic i ktorych nie zdazylam ja zawiesz), studia zawalone (prwdopodobnie wylece), finansowe dno, etc z jednej strony wiem, ze mzona sie wziac w garsc, ze przeciez nie z takich opresji ludzie wychodzili (wiecczemu nie ja?), ale jak siebylo tyle czasu w letargu taktrudno wziac sie za cokolwiek, zwlaszcza gdy trzeba by wziac sie za wszystko. gdy jest sie przygniecionych masa przyziemnych (i nie) problemow na wlasne zyczenie. gdy trzeba stanac twarza w twarz z ludzmi i pwoiedziec "zawalilem, prosze o szanse". gdy czasu brak, gdy musisz wybierac miedzy dwoma waznymi sprawami. gdy nie cieszysz sie sukcesem, bo roznolegle ponosisz porazke na innej plaszczyznie. gdy nie wiesz co wybrac a wgruncie rzeczy nie zdazysz wybrac nic...:( probuje mimo wszystko, ale to jest cholernie trudne. BARDZO :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mozn powiedziec stracilam
czasami wydaje mi sie, ze najlepszym rozwiazaniem bylaby wyprowadzka do innego miasta/kraju. spalenie za soba wszystkich mostow i rozpoczenie zycia na nowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×