Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość goooisia

Moja przyszła teściowa - prosze o porady

Polecane posty

Gość goooisia

Dzieli nas z chłopakiem blisko 100 km. Widujemy się tylko w weekendy. On jest jedynakiem, wychowywanym tylko przez matkę. Gdy jechałam tam pierwszy raz - kupiłam jej kwiaty i czekoladki. Byłam miła, uprzejma, bardzo skromna. Zostałam u nich 3 dni, myślalam że ma fajną mamę, ale tuż przed odjazdem wszystko się zmieniło. Zaczęła zarzucać że źle go karmię (że on się przejada) gdy jest u nas i tak dłuzej być nie może (mówiła to w złości, nie w żartach). Miałam ochotę odpyskować, ale siedziałam cicho ze spuszczoną głową. Po kilku tygodniach pojechałam znów ale znowu było coś nie tak. Miała himery, fochy, odwracała się do mnie plecami. Mówiłam coś do niej - a ona po prostu wstawała i wychodziła. Żeby się jej przypodobać, ugotowałam obiad, zmywałam naczynia. Ale czułam wyraźnie że mnie nie akceptuje. Potem kilka razy na wszelkie sposoby próbowała go zatrzymać w domu, ale i tak do mnie przyjeżdżał. Za trzecim razem przy moim odjeździe powiedziała że on nie będzie już do mnie jeździł, że powinniśmy spotykać się w połowie drogi, że tak dalej być nie może. Dosłownie zaciskałam pięści, płakać mi się chciało, bo zupelnie nie rozumiałam o co jej chopdzi i dlaczego nie może mnie zaakceptować. Wg mnie nie ma mi nic do zarzucenia. Nawet nie pożegnała się ze mną gdy odjeżdżałam, chociaż ja próbowałam. Potem byłam jeszcze raz i było to samo. Gadałam o tym z facetem, porozmawiał z nią, ale to nic nie dało. On generalnie też jest zmęczony sytuacją - ode mnie słyszy pretensje i od matki słyszy pretensje. Ja to rozumiem, chciałby żebyśmy się lubiły. ale, że tak powiem, "nie ja zaczęłam". Gdybym tylko mogła - nie utrzymywałabym z nią już nigdy więcej kontaktów. Zwyczajnie nie mam już siły ani ochoty. Więc sytuacja jest taka że to on do mnie przyjeżdża, a nie ja do niego. Tylko że on chce abym przyjeżdżała do niego. Ja chcę - ze względu na niego, lubię ich dom, lubię tam przebywać. Ale obecności tej kobiety po prostu nie znoszę. Nienawidze pory obiadów, bo wiem że bedzie siedziała z nami i znowu mi dokuczała. On powiedział "ale musicie się w końcu kiedyś dogadać, tak być nie może". Ja swoją cierpliwość mam, nie jestem typem masochistki i nie mogę pozwolić by ktoś po mnie jeździł jak po dzikiej śwni bez powodu. Co mi radzicie? Jeździć do niego czy odpuścić sobie i żeby tylko on do mnie przyjeżdżał? Ostentacyjnie ją ignorować, czy "wchodzić jej w tyłek"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj to ciezka sprawa "miedzy młotem a kowadłem" widac ze mamusia jest zazdrosna o syna - mnie osobiscie ciezko doradzic cos bo moja tesciowa to taka olewajaca jest, nie wtraca sie :) a w waszym przypadku bedzie ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszyscy święci się odezwali
czy ten facet nie mógłby sobie wynając mieszkania, wyrwac się spod maminej spódnicy i uzdrowic sytuacji, bo ta jest chora. Skoro widzi jaka jest jego matka wobec Ciebie i akceptuje to, to nie wróżę swietlanej przyszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rocksaa
ja dlugie lata milczalam bo myslalam ze milczenie jest zlotem i choc minelo wiele lat do tej pory tesciowa mnie nie zaakceptowala i gdybym miala dzis dac komus rade na ten temat to od razu radzilabym nie dac sie i od razu wprost wyrzucic z siebie zal bo milczenie tylko wzmacnialo tesciowa Od samego poczatku trzeba sie nie dac a twoj chlopak powinien zdrowo pomyslec z kim chce wkoncu zyc - z toba czy mamuska jesli stoi miedzy mlotem a kowadlem to nie warto z nim byc bo w przyszlosci bedziesz tylko cierpiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kartofelekkkkkkkkkkkk
uwazam ze powinnas nie jezdzic wiecej tam i jak najszybciej z twoim chlopakiem poszukac sobie wspolnego mieszkania a matka jego jak bedzie go kochac to ciebie szybko zaakceptuje a jesli nie to zerwijcie z nia kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kartofelekkkkkkkkkkkk
skoro tesciowa ma prawo do niepolubienia to syn ma prawo do odwrocenia sie od takiej matki bo wkoncu z kim ma w przyszlosci syn zyc z matka czy z dziewczyna ktora jemu sie podoba a jesli syn jest zakochany to tylko wredna matka nie potrafi przyszlej synowej polubic Kochajaca matka bedzie sie takze starala zeby miec z przyszla synowa dobry kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie jest sprawa jasna tesciowa mnie nie lubi.....wiec sie przed nia nie plaszcze syn ma prawo odwrocic sie od matki ale tego nie zrobi matko jest zawsze najwazniejsza kobieta zaraz rzucila by cala rodzine dla faceta ale mezczyzni tacy nie sa:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stoooomiana
Zgadzam sie z Toba Kartofelekkkkkkkkkk nie wyobrazam sobie zeby moj chlopak pozwolil swojej matce zle mnie traktowac Powinien wiedziec z kim chce zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×