Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wykladowca

Problem wybaczenia i niewybaczenia zdrady

Polecane posty

Z badan wynika ze zdradzaja zarowno kobiety, jak i mezczyzni (40% populacji). Wiekszosc zyje w stalych zwiazkach. U czesci jest to jednorazowy skok w bok, u innych sposob na zycie. Czesc dzieci w malzenstwach ma ojca innego niz maz zony i ojcowie nic o tym nie wiedza. Tylko 1/5 kobiet jako powod zawarcia malzentwa podaje milosc do parnera. A to tylko czubek gory lodowej. Interesuje mnie dlaczego ludzie wybaczaja sobie zdrade i dlaczego sobie nie wybaczaja (wykladam przedmioty scisle i nie jest mi to potrzebne do rzadnych badan). Ja kto wynika z naszego doswiadczenia? Chodz o prawdziwe powody a nie sypanie kurwami. Czego dotyka zdrada? Czy zdradzajacego parnera kochamy? Czy kochamy sami zdradzajac? Czy jesli nie wybaczamy to swiadczy to o tym ze nie kochalismy parnera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jaaaa np
nie potrafie wybaczyc zdrady mimo iz kocham. Lecz jesli partner zdradza nie uwazam aby nadal kochal. Klopoty w zwiazku nie sa zadnym usprawiedliwieniem, gdyz powinno sie je rozwiazywac w inny sposob niz skoki w bok. Zdrada rani bardzo gleboko... nie da sie tego o tak zapomniec pozostaje w glebi nas zadra... a zaufanie nigdy nie bedzie takie jak bylo pozostanie ta niepewnosc... zrobilo sie raz zrobi sie nastepny... Jesli pojawia sie osoba trzecia to gdzie jest milosc? jakie kochanie? ktos inny liczy sie bardziej niz dotychczasowy partner. Nigdy nei zdradzalam i uwazam to za najgorsza krzywde jaka mozna wyrzadzic osobie ktora sie kocha a raczej kochalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za wypowiedz. No tak czujesz ale nie uwazasz ze skoro jest to tak powszechne zjawisko, ludzie mowia ze kochaja, podaja to jako powod ich zwiazku a potem zdradzaja to nigdy nie kochali? Wiesz staram sie oprzec na faktach a nie na wyobrazeniach idealnej milosci. Poza tym klopoty w zwiazku moga prowadzic do braku realizacji podstawowych potrzeb emocjonalno-uczuciowych, ktore wlasnie sa wazne dla zwiazku. Inaczej jest jak sie jest kilka lat w zwiazku, inaczej jak kilkanascie. Inaczej ja jest tylko dwoje ludzi a inaczej jak sa dzieci. Ludzie maja naturalna daznosc do zaspokajania swoich potrzeb. Po prostu czulosci i zrozumienia szukaja gdzie indziej. Jest to potrzeba naszego mozgu. Np. jak jestesmy glodni szukamy porzywienia. Moje zdanie jest takie ze powody sa takie same: brak wiezi, budowania zwiazku, zaniedbanie siebie a skutki rozne: ozieblosc uczuciowa, budowanie wiezi z kims innym, picie, itp. To skoro tacy sa ludzie to albo szukamy kogos idealnego albo akceptujemy takie spoleczenstwo i pracujemy nad tym zeby do zdrady nie doszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie zostalam zdradzona przez żadnego faceta.przynajmniej nic o tym nie wiem.:D zostałam zdradzona przez inne ważne dla mnie osoby. dlaczego ktoś wybaczy zdradę? trudno mi powiedzieć może ze strachu przed samotnością ?bo jest psychicznie uzależniony od partnera... wydaje mi się , że nie wybaczylabym zdrady. związek dla mnie musi opierać sią na zaufaniu. zdrada to wyklucza. zdrada dotyka wielu aspektów oprócz zaufania, poczucia bezpieczeństawa , godności, szacunku, miłości wlasnej . tak sobie myśle (ale narazie się dopiero rozkręcam),że ktoś kto kocha - nie zdradzi.milość to wybór to decyzja a o ile jest świadoma to świadomie decydujemy się na pewne ograniczenia wynikające z bycia w związku. to ze nie wybaczymy zdrady nie świadczy o tym, że nie kochaliśmy partnera , ale o tym, że umiemy w zdrowy sposób kochać siebie. to chyba tyle na dziś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flirty thirty
Zdrada swiadczy o tym, ze partner nas prawdziwie nie kocha - a wiec nasza milosc/uczucie do niego zostalo zawiedzione, nie zostalo odwzajemnione. Zdrada naraza osobe zdradzona na uszczerbek jej godnosci. Zdradzajac, upodlamy siebie, naszego partnera a takze osobe/osoby, z ktorymi dokonujemy zdrady. Zdrada, nawet jezeli odbywa sie w okolicznosciach mitygujacych (pod wplywem alkoholu, narkotykow) swiadczy o tym, ze osoba zdradzajaca niejako dopuscila do siebie taka mozliwosc (tj. zdrady) i wydala na to wewnetrzne przyzwolenie nawet na dlugo przed zdrada wlasciwa i nie koniecznie swiadomie. Przyzwolenie to wynika czesto z braku wrazliwosci na zlo zdrady (porno, seriale i ogolnie tv robi tutaj swoje ), powoli zaczynamy akceptowac koncept zdrady (jest to pewnego rodzaju nieswiadome znieczulenie) jako czegos co sie moze zdarzyc, zwlaszcza innym ludziom... zwykle nie myslimy o tym, ze nam akurat to sie moze przytrafic (do pierwszego razu - potem widzi sie zdrade juz wszedzie). Rodzaj zdrady i okolicznosci czesto odslaniaja bolesna prawde o zwiazku - zwykle przychodzi swiadomosc, ze ktos byl z nami z powodu wygody, przyzwyczajenia, ze mowil nam to co chcielismy slyszec.... przychodzi realizacja, ze bylo sie traktowanym/a przedmiotowo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problememem jest to , że ludzie w rózny sposób definiują milość. związek to ciągla praca i nad sobą i nad rozwojem w związku. ludzie ktorzy stoją w miejscu i tylko się rozglądają kto tu się znajdzie by zaspokoić ich potrzeby idą w stronę zdrady. jak ludzie dorośli decydują się na związek to rownież decydują się na to że bedą o niego dbać a nie przy 1 nieporozumieniach i różnicach zdań szukają kogoś nowego kto spełni ich oczekiwania. tak ja to widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale w jaki sposob dotyka: "zdrada dotyka wielu aspektów oprócz zaufania, poczucia bezpieczeństawa , godności, szacunku, miłości wlasnej" 1. tego nie rozumiem. Zdaje sobie bowiem sprawe ze np. sa spoleczesntwa gdzie zyja miliony ludzi, w ktorych jest np. wielozentwo. I maz wspolzyjacy z wieloma zonami. I to jest akceptowalne. A wiec te wartosci, o ktorych napisalas, ich rozumienie musi wynikac z uwarunkowan kultorowych a nie naszych osobistych. W jaki sposob dotyka nas to osobiscie? Budujemy relacje intymne z kims. Powierzamy mu swoje cialo, oddanie, dusze. Czy wspolzycie z kims innym profanuje nasze oddanie? Sprowadza je do czegos zwyklego? To jesli chodzi o cialo. 2. Kochamy tez oboje rodzicow, kilkoro dzieci to czemu tylko jednego parnera. Moze wiez intymna moze dotyczyc ograniczonej ilosci osob a jesli tak to ilu, jednej, dwoch, trzech? 3. Ludzie wchodzac w zwiazki najczesciej zupelnie nieswiadomie nie zdaja sobie sprawy z narzucanych im ograniczen, np. dotyczacych wiernosci. Czesto budza sie po czasie. Co wtedy maja zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jaaaa np
Ale zdrada klopotow w zwiazku nie rozwiaze. Jesli nie masz zaspokojonych potrzeb to od razu trzeba zdradzac ? A od czego sa rozmowy z partnerem ? Jesli sie kogos kocha nie krzywdzi sie. Nie jest to idealizowanie milosci. Nie napisalam, ze nie kochal nigdy a juz nie kocha. Zaczyna sie liczyc ktos inny obojetnie pod jakim wzgledem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak ale 79% kobiet zawiera zwiazki malzenskie zeby spelnic jakies tam swoje potrzeby a nie z milosci. ff piszesz w sposob bardzo wyidealizowany. Milosc = brak zdrady, zdrada = nie ma milosci, a przeciez zwiazki nie sa tak na 100% spolaryzowane, a co jak ponad 50% kobiet ma fantazje erotyczne o innych parnerach, zdradzaja? Dalej nie rozumiem na czym polega to upodlenie bo wydaje mi sie ze to jest jakies haslo. Np. reka obejmujemy parnera, glaszczemy go, piescimy a jednoczesnie podcieramy srajaca dupe, wyrzucamy smieci. Czy naprawde kontakty z innymi osobami sa upodleniem innych osob? Wiele osob tak mysli i mowi, wiele inaczej, ale dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dotyka tego co napisalam.zaufania,poczucia bezpieczeństaw itd. jeśli umawiacie sie na monogamiczny związek. a te pytania ktore teraz zadajesz powinny być zadane zanim wejdziesz w związek.na tej podstawie podejmujesz kolejne decyzje. możesz poszukać osoby ktora chce żyć z tobą ale chce też by to byl wolny związek. jesli to ci pasuje to twoj wybor. ci co zamiast budować związek głową -śpią i kierują się tyko i wyłącznie czuciem - to ponoszą tego konsekwencjie. i zrobią to co wymyślą ,że im pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ale zdrada klopotow w zwiazku nie rozwiaze. Jesli nie masz zaspokojonych potrzeb to od razu trzeba zdradzac ?" Moze byc sygnalem problemow za ktore wine ponosza oboje parnerzy. Jesli wiec sa powody to czy nalezy wybaczyc czy nie? "A od czego sa rozmowy z partnerem ?" A jesli sa problemy z komunikacja w zwiazku? "Jesli sie kogos kocha nie krzywdzi sie." Mozna sie ludzic ze parner pozostanie nieswiadomy. "...a juz nie kocha. Zaczyna sie liczyc ktos inny obojetnie pod jakim wzgledem." Wlasnie, a wiec ze jest Ktos inny to jest prawdziwym problemem! A przeciez sa dzieci, rodzice, BOG, i o to tez jestesmy zazdrosni ale kultura, przyzwyczajenie do tych relacji nie pozwala nam tego okazac. Tylko dlaczego ludzi swietych, kochajacych wielu ludzi obdazamy szacunkiem czy tylko dlatego ze sie z nimi nie pieprza? Przepraszam za niektore slowa ale wydaje mi sie ze chcialbym dotknac czegos glebiej a byc moze nie mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jaaaa np
decydujac sie na zwiazek wstepujemy w zwiazek monogamiczny wiec oczywiste jest ze nie bedziemy utrzymywac kontaktow chocby seksualnych z kims innym. Kochajac drugiego czlowieka nie szukasz kogos innego w celu zapokojenia swoich potrzeb ale dazysz do tego aby on je zaspokoil. Jesli tego nie robi nie uciekasz w bok ale rozmawiasz. Zdrada nie jest rozwiazaniem. Czemu upodleniem? Poniewaz bycie z kims polega na dawaniu siebie i wiesz ze to co Ty masz od swojego partnera jest Twoje i tylko Twoje. I sama mysl ze podczas bycia z Toba ofiarowywal to komus innemu a pozniej wracal do Ciebie jest nie do zniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie masz wplywu na to ile % kobiet zawiera związki by zaspokajać jakieś tam swoje potrzeby. to one poniosą tego konsekwencje. mylisz pewne rzeczy. kto i za co jest odpowiedzialny? ja za swoje potrzeby i ich realizację ? czy mój partner? ja uważam że swoje potrzeby i uczucia ja ponoszę odpowiedzialność. ale wiele osób woli obarczać tym swoją "połówkę" i z tego są problemy, konflikty itd. itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdrada jest zadra w sercu ktora wiekszosc ludzi nie jest w stanie wybaczyc. Mnie moj byly partner zdradzil pod wplywem alkoholu w dzien w ktorym sie poklociclismy.Pozornie mu wybaczylam(sama siebie oszukiwam) ale rana w sercu byla ogromna. Odeszlam. Mysle,ze jednak czasem w zwiazku z dlugim stazem mozna sprobowac wybaczyc. Wiekoszosc kobiet nie wychodzi za maz z milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flirty thirty
Uwazam jednak, ze jest mozliwe zdrade wybaczyc (no bo zapomniec to juz inna sprawa). Wiele ludzi robi to (zarowno mezczyzni i kobiety) ze wzgledu na okolicznosci (np dla dobra dzieci) ale takze dlatego, ze powaznie traktuja swoja obietniece 'na dobre i na zle' wzgledem wspolmalzonka. Nie mowie tu o sytuacjach patologicznych kiedy to jedna osoba jest uzalezniona psychicznie od drugiej i nie jest w stanie sie rozstac chocby nie wiem jak byla ponizana, zdradzana itd. Chodzi mi raczej o swiadomy wybor (bez zadnej presji) ze mam prawo odejsc bo mnie zawiodles/as ale w imie naszej milosci i zycia spedzonego razem do tej pory, chce sprobowac byc z toba mimo wszystko - skoro jednak mowimy o praktyce a nie o teorii to szczerze mowie, ze ja bym zgodzila sie trwac w zwiazku, w ktorym partner mnie zdradzil tylko i wylacznie dla dobra ewentualnych dzieci i tylko pod warunkiem, ze moj maz/partner jest dobrym ojcem i ogolnie w miare porzadnym czlowiekiem. Jesli chodzi o wszystkie proby tlumaczenia zdrady: brak realizowaia swoich potrzeb w zwiazku, brak dbania o zwiazek i siebie itd. to uwarzam to wszystko za bardzo niedojrzale wymowki swiadczace o tym, ze czlowiek, ktory sie pakowal w zwiazek nie mial pojecia, ze zaden dlugotrwaly zwiazek nie jest sielanka i trudnosci sa nieodlacznym elementem kazdego zwiaku. Od nasze j dojrzalosci i rozumienia konceptu 'na dobre i na zle' zalezy jak te trudnosci bedziemy pokonywac (czy po prostu wycofywac sie kiedy one przyjda). NIe wazne jakie kto ma powody do zdrady i czy moga byc latwo usprawiedliwione czy potepione - jezeli bycie z kims w zwiazku nie odpowiada ci, to zakoncz zwiazek i wtedy spij i spelniaj swoje potrzeby z kim ci sie zywnie podoba. Niestety wiekszosc ludzi woli wygode bycia w starym zwiazku i budowania nowego z tej pozycji, tak ze potem z jednego cieplego lozka przenosi sie prosto do drugiego bez trwania w okresie niepewnosci i zawieszenia zwiazanego z poczatkiem nowego zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdrada zdrada jest sobie nie rowna. Jesli ktos sie przespi na imprezie bo za duzo wypil i sie zapomnial nie rowna sie zdradzie przy ktorej ktos jest zafascynowany druga osoba, przespi sie i mysli o niej mimo ze jest w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez - wydaje mi sie ze dotknelas waznego aspektu, to jaki powinien byc nasz zwiazek przed, z tym ze to co narzuca obraz tego zwiazku jest zwiazane z ukobiecowieniem spoleczenstwa, sa to zmiany cywilizacyjne ale niezgodne z natura czlowieka, co nie znaczy ze nie sluszne, ale poniewaz jest to byc moze okres przejsciowy, to pojawiaj sie problemy a dotycza one mezczyzn otoz kiedys naturane bylo wielozenstwo i to ze mezczyzna wiazal sie z kobieta na czas wychowania dziecka do wszczesnej samodzielnosci, obecnie warunki dziedziczenia majatku i system warunkuje malzenstwo miedzy tylko dwojgiem ludzi (glownie w kulturze zachodniej) co jest nastepstwem tych innych przyczyn ale jest niezgodne z natura mezczyzny, zgodne jest z natura kobiety, mezczyzni odczuwaja kryzyz meskosci co sie objawia problemami psychologicznymi juz w wieku dojrzewania, otoz okazuje sie ze np. mlody mezczyzna powinien miec przyklad i przebywac w towarzystwie starszych mezczyzna ale nie koniecznie ojca (pachnie to gejstwem ale to sa wyniki badan) z ktorych bierze przyklad, dokadnie jak to kiedys bylo ze mezczyzni przebywali ze soba, starsi tez tego potrzebuja, mezczyzni tez potrzebuja potrzeby akcpetacji i pokazania swojej wartosci co jest jednym z wazniejszych aspektow ich psychiki (typowe czego oczekujemy od mezczyzn to ambicja, samodzielnosc, walka o byt, lepsza prace i place). Ale dla mezczyzn wiaze sie to np. z mozliwoscia posiadania wiekszej liczby parnerek. I tu sie pojawia sprzecznosc w wymaganiach wobez mezczyzny: badz silny, ambitny ale skup sie na jednej. Sa to wymagania sprzeczne i robiace spustoszenie w psychice mezczyny. I teraz skoro tak jest (mozecie to negowac) to jak ma sie mezczyzna (przynajmniej ten "silny") zachowac jesli ma si eczuc ze soba dobrze. Kobiety doskonale rozumieja waznosc spelnienia swoich potrzeb realizacji w malzenstwie, posiadania dzieci. To niby jest oczywiste. To samo podalem dla mezczyzn jako przyklad. Czym to zastapic? Bo mnie sie wydaje ze wiele zdrad wynika wlasnie z natury czlowieka. Popatrzmy na szympansy. Naukowcy twierdza ze kultura ludzka jest podobna do szympansiej. Tam np. typowym zachowanie jest to, ze samica posiada potomstwo z samcami z innej grupy (wykrada sie w nocy) o czym nie wiedza samce z jej grupy a tylko badania genetyczne to wykazuja. Podobnie jest u ludzi. To sa jakies zachowania biologiczne, gdzies zakodowane. Czlowiek jest zlepkiem duchowosci i przyziemnosci. Nie moze zyc tylko jednym i nie moze tez w sobie obu tych silnych wplywow pogodzic. Mamy rozne kultury, rozne zachowania a nawet siebie nie potrafimy zrozumiec. I jesli wszystko bedziemy traktowac w kategoriach zerojedynkowych to dojdziemy tylko do tego ze bedziemy miec oczekiwania, wymagania, a problemy pozostana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jaaaa np
o dzieci, rodzicow, Boga jestesmy zazdrosni??? No tu to sie nie zgodze. Dziwne poglady glosisz. Obwinac za zdrade nalezy osobe zdradzona poniewaz nastapily klopoty w zwiazku oraz problemy z komunikcja to wszystko wplywa na to ze partner z czystym sumieniem moze zdradzac. Bo po co starac sie cos naprawic skoro mozna calkiem popsuc i to jeszcze sie usprawiedliwic obwiniajac druga osobe. Nic dodac nic ujac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulakula
Ale sam napisałes że "podaje", co wcale nie oznacza, ze tylko te 20% kocha a wiekszośc nie. Ja osobiscie uwazam, ze chodzi tu przede wszystkim o indywidualne podejście. Taki wynik moze równiez wynikac z błędnie obranej metody badawczej lub jej niepoprawnego zastosowania (często wyniki badania zaleza od tego jak zostaje postawiony dany problem - kwestia sposobu zadawania pytań respondentom lub tzw. treść w treści, czyli to co jest oczywiste dla badacza nie musi byc oczywiste dla respondenta) A samej zdrady, w jej istocie, nie do konca nie da sie wybaczyc...Ci, którzy twierdza że sie da, niewatpliwie sa w błędzie, bo to "brzemię" zawsze gdzies zostaje...nic innego nie wymyslisz, no chyba ze chcesz naciagnac prawde...ale w zyciu nie o to chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandrrra
znowu ten pseudonaukowy bełkot mający usprawiedliwić zdrady i wytłumaczyć dlaczego to KOBIETA jest odpowiedzialna za zdradę FACETA bleeh :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grube maslane rzesy
moim zdaniem jedt duzo osob ktore po prostu lubią i chca zdradzac, z gory zakladają ze z jedną osobą nie wytrzymają, no ale chcą miec ten dom, dzieci, gdzie wracac, a swoje i tak robią na boku, tak takich osob jest mnostwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co? przedstawiasz to wszystko tak jakbyś był ślepy i na ślepo wchodzil w związek. problemy są- w kązdym związku- ale rozwiązuje się je. problemów jest tym więcej im mniej ludzie ze sobą rozmawiaja, uzgadniają czyli komunikują się. jak wpadają głową do przodu w związek bez zastanowienia sie nie znają partnera nie współpracują ze sobą. to oczywiście jest możliwe gdy wybierzemy dla siebie odpowiedniego partnera z odpowiednimi dla nas predyspozycjami. a nie rzucamy sie bo kochamy kogoś ale z innej bajki niż nasza i całe życie zamierzamy zmuszać go by zmienil sie na podobieństwo naszych wyobrażeń i oczekiwań.to prowadzi do niezrozumienia i problemów nie do rozwiązania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hulakula
wow...zdradzony chłopak powiadasz...raczej chory psychicznie jak dla mnie...a wy wszyscy pomagacie mu sie pozbierac po tej zdradzie wklejając te linki? (czy może sie z niego posmiac?) DZIECINADA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro interesuje cie temat zdrady i jej wybaczenia czy nie , to wydaje mi się właściwe podzielić i oddzielić to na związki zawarte świadomie i z milości- od tych innych, zawartych z różnych innych względów w tym z wyrachowania, wygodnictwa. lęlu, stachu, chęci dominacji itd..... itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grube maslane rzesy
gdyby ludzie nie wiązali sie z powodu tych 79% duzo mniej byloby zdrad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandrrra
proponuję zwrócić uwagę zwłaszcza na ten fragmencik bełkotu wykładowcy: mezczyzni tez potrzebuja potrzeby akcpetacji i pokazania swojej wartosci co jest jednym z wazniejszych aspektow ich psychiki (typowe czego oczekujemy od mezczyzn to ambicja, samodzielnosc, walka o byt, lepsza prace i place). Ale dla mezczyzn wiaze sie to np. z mozliwoscia posiadania wiekszej liczby parnerek. I tu sie pojawia sprzecznosc w wymaganiach wobez mezczyzny: badz silny, ambitny ale skup sie na jednej. Sa to wymagania sprzeczne i robiace spustoszenie w psychice mezczyny. Panowie, zwłaszcza ci kochający partnerki, proszę o wypowiedzi czy wymaganie wierności od was czyni wam spustoszenie w psychice? :D, :D, :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam.
wykładowco Zadałeś pytanie, ale nie wydaje mi się, byś chciał słuchać. Masz własne zdanie na temat zdrady i jej wybaczenia lub nie. Po co pytasz? By udowodnić zdradzonej kobiecie, że nie ma podstaw, by czuć się upodlona? Mądrzyć się, że to nasza kultura jest jest problemem, a nie wiarołomny mąż? Po co pytasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×