Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wykladowca

Problem wybaczenia i niewybaczenia zdrady

Polecane posty

Gość salamandrrra
To wyrzyć to skrótowa forma czasownika wyrzygać czy błąd ortograficzny? Mniejsza o drobiazgi, wracając do meritum sprawy. Może obrazowo ci to przedstawię. W obozach koncentracyjnych przeprowadzano badania na więźniach. Spora ilość oprawców tłumaczyła potem, że pewne eksperymenty były robione DLA DOBRA NAUKI. Tłumaczenie zdrady badaniami naukowymi, a co gorsza WYMAGANIE wybaczenia w imię miłości przypomina mi tłumaczenia wyżej wspomnianych pseudonaukowców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-brak satysfakcji we wspolzyciu z partnerem Wlasnie, mysle ze za malo ze soba o tym rozmawiamy. Mamy jakies oczekiwania i typowa rekacja jest negacja potrzeb parnera. -chec przygody I tutaj wydaje mi sie ze duzo mogla by zrobic edukacja. To jest silnie zakorzenione w czlowieku bo inaczej czlowiek nie dazylby do realizacji swoich zainteresowan, itp. Dlatego tez powszechny poglad ze przed malzenstwem nalezy sie wyszumiec jest w duzym stopniu sluszny. Np. w seminarium wymagaja zeby przyszly ksiadz mial doswiadczenia ze zwiazku z dziewczyna zeby wiedzial z czego rezygnuje. Chyba w tym miesiacu byl post dziewczyny ktora jako dziewica weszla w zwiazek a teraz szuka urozmaicenia. Ale ludzie tego nie wiedza, nie rozumieja. Skad tzw. kryzys wieku sredniego? -monotonia zycia codzinnego (wiaze sie z pkt j.w.) Czyli sie soba nudzimy! niby milosc a potem znudzenie! To obala idealistyczny poglad wielu na milosc i zwiazek. Jednak tutaj pisza przewaznie ludzie mlodzi. -zemsta za zdarde partnera/partnerki zdarza sie -alkohol wszak po % ludzie traca czasem glowe wlasnie wyzwala instynkty a wie czlowiek nie jest idealem, a skoro nie jest to dlaczego sa dla niego wymagania idealistyczne - tego nie rozumiem bo to jest sprzecznosc!!!! Czasami mi sie wydaje ze rozumiemy te mechanizmy, widzimy je w spoleczenstwie ale mowimy i myslimy tak jakby to wszystko nas nie dotyczylo, jakbysmy byli innymi luddzmu, jakimis kosmitami z innej planety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Np. w seminarium wymagaja zeby przyszly ksiadz mial doswiadczenia ze zwiazku z dziewczyna zeby wiedzial z czego rezygnuje." Jeśli to jest prawda, to jest szczegolnego rodzaju hipokryzja, albowiem Bóg, któremu przyszli absolwenci seminariów mają służyć, nakazał, by mężczyzna, który złączył się z kobietą wolną, niezamężną, pojął j ą za żonę. No, chyba że chodzi o kobiety trudniące się nierządem, takiej za żonę brać nie musi, ale też byłoby to swoiste nadawanie racji bytu temu zawodowi ;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandrrra
Niezłe zdanie: człowiek nie jest ideałem. Zwłaszcza gdy służy jako zarazem wytłumaczenie i usprawiedliwienie podłości... Siedzi sobie gość na Kajmanach zajebawszy uprzednio pół krajowego budżetu na własne prywatne konto i oglądając w tv wiadomości o głodujących dzieciach w kraju filozoficznie stwierdza: człowiek nie jest ideałem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie, to nie jest coś wypracowanego społecznie. Nie widziałem, nie czytałem nigdzie podobnej argumentacji." Sa rozne badania ktore mowia ja sie zachowaywal kiedys czlowiek kiedy nie bylo obecnej kultury a to byl otak niedawno ze genetycznie czlowiek sie nie zmienil a mamy do czynienia z diametralnie roznymi zachowaniami. Ludzie zyli w grupie teraz zyja w rodzinach lub sami. To nie jest naturalne. Zobacz, jako kobieta masz naturalna skonnosc do przebywania i rozmawiania z kolezankami, mama. To dokladnie odpowiada dawnym, spolecznym zachowaniom kobiet. Kultura "pro kobieca" nie neguje tych "naturalnych" zachowan. Ale juz w przypadku mezczyzn neguje zachowania, ktore kiedys byly naturalne dla mezczyzn. A byly to np. wspolne przebywanie mezczyzn ze soba, wychowywanie syna przez grupe mezczyzn a nie matke, zwiazek z kobieta kilkuletni dla wstepnegio wychowania dzieci, itp. To nie znaczy ze te zachowania nie maja sie zmienic. Ale jako kobieta masz zapewnione realizacje swoich "pierwotnych" potrzeb w tej kulturze a mezczyzna juz nie! I stad ten kryzys meskosci w tej kulturze, ktory prowadzi do powaznych zaburzen w rozwoju chlopcow i mezczyzn. Ja sie nad tym zastanawiam. Ty nie musisz. Mowiac prostym jezykiem. Droga realizacji kobiety jako kobiety w obecnym spoleczesntwie jes tdosc jasno okreslona. Nie jest dla mezczyzny. To co sie przypisuje mezczyznie to jest punkt widzenia kobiety a nie mezczyzny. Fakt ze to wkracza na poziom stosunkow miedzy dwojgiem ludzi, budowania relacji ktorych kiedys moze nie bylo co nie zmienia faktu ze tlumione sa podstawowe isntynkty ze szkoda dla zrowia psychicznego spoleczenstwa. Gdyby to nie byla prawda nie bylo by problemu, ktory jest a jesli dotyczy 50% chlopcow to dotyczy kazdego praktycznie wokol nas. Innym wypracowany spolecznie odczuciem jest nasz stosunek np. do zdrady fizycznej. Jesli np. zyjesz w spoleczesntwie poligamicznym. Naturalnie traktujesz to ze Twoj maz wspolzyje z inna zona. W naszym, czujesz sie z tym zle. I to jest kwestia wlasnie kultury w ktorej jestes wychowana. Myslisz tak, jak Twoja kultura i gdybys urodzila sie gdzie indziej myslala bys zupelnie inaczej. Naszym problemem jest to, ze strasznie egocentrycznie taktujemy to gdzie zyjemy, jakbysmy byli pepkiem swiata. Zapominamy ze na swiecie jestesmy w mniejszosci: 2,5 mld chiny+indie, afryka i indonezja (prawie 100% muzulmanskie), chrzescijanstwo i kultura zachodnia sa w mniejszosci na swiecie i uwierz ze tamci uwazaja ze to oni maja racje a nie my. GDyby byla demokracja i rzad swiatowy to my musielibysmy sie podporzadkowac ich prawom a nie oni naszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandrrra
Np. w seminarium wymagaja zeby przyszly ksiadz mial doswiadczenia ze zwiazku z dziewczyna zeby wiedzial z czego rezygnuje Pokaż mi choc jedno takie seminarium. JEDNO - bajkotwórco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Np. w seminarium wymagaja zeby przyszly ksiadz mial doswiadczenia ze zwiazku z dziewczyna zeby wiedzial z czego rezygnuje." To jest zaszlyszane ale takie pytania padaja. Chodzi o to, zeby mlody czlowiek wiedzial na czym polega zwiazek, zeby potem jako ksiadz nie byl zaskoczony relacja z kobieta i przez to zrezygnowal z powolania co sie zdarza. Nie chodzi o to zeby wspolzyl z kobieta ale zeby wiedzial ze jego wybor jest w pelni swiadomy i zeby pod wplywem kobiety nie "zwariowal"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandrrra
Ja rozumiem, o co TOBIE chodzi, ale - uwierz- w realizowaniu powołania zakonnego chodzi o coś DIAMETRALNIE RÓŻNEGO. Tak więc wykładowco po prostu siejesz plotki, które nijak mają się do rzeczywistości, za to służą usprawiedliwianiu twoich teorii :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryzysy albo weryfikują siłę naszych zobowiązań, albo je jednostronnie unieważniają. Na tym bym sie na koniec dzisiaj skupil .Bo wydaje mi sie ze Ci ktorzy decyduja sie na swiadome, obustronne wybaczenie, zacisniaja miedzy soba wiezi, widza w parnerze drugiego czlowieka takiego jakimi sami sa. Pokazuje to czy naprawde kochamy swojego parnera ponad siebie czy nie. Jesli ktos np. mowi ze wybacza ale sie odsuwa, bardziej ceni wlasne ja. Ludzie sa rozni i maja prawo do takich i takich zachowan. Np. w innych tematach pisza dziewczyny ze kochaja parnera ale jest niezaradny, itp. i zastanawiaja sie czy z to ma sens z nim byc. Gdyby milosc>model zycia to bybly by z Nim. Kiedy model zycia>milosc, to milosc jest dodatkiem. To jest jasne bo zawsze cos jest dla nas najwazniejsze. Powodem No1 zwiazku nie jest milosc a w kwestii zdrady wlasnie sie na milosc powolujemy! To czy to nie jest hipokryzja? Przeciez to co wazniejsze przykrywa to co jest mniej wazne. Milosc jest dalej wazna ale wazniejsze od niej jest co innego tak naprawde. I wtedy w zyciu codziennym milosc nie jest budowana i pielegnowana. Poza tym znowu nie rozumiem tego dlaczego jesli ktos zrobi cos to przekreslna nasze uczucia do Niego. Dziecko kocham bezwgledu na to co zrobi. Podobnie ja kocham swoja zone. Moge cierpiec z powodu Jej postepowania ale nie umiem przestac Jej kochac nawet jesli by mnie zdradzila wiec w takij sytuacji mam ogromny dylemat. Nie wiem ale po 10latach wspolnego zycia stala sie czescia mnie. Podobnie dzieci. Zobowiazanie milosci pozostaje wiec do konca zycia ale razem z uszanowaniem wolnosci drugiego czlowieka. Jesli chce odejsc moze to zrobic w kazdej chwili. Nie moge zatrzymywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandrrra
jeszcze może mały komentarz odnośnie fragmentu: "Dokladnie! Ale to jest cos wypracowanego spolecznie. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawe z tego ze wiele naszych instynktow jest w sprzecznosci z tym? Czlowiek, ktory chce zyc w taki sposob jak piszesz musi je opanowac. Nie kazdy potrafi i nie kazdy ma przyklad lub chce. " To wiele mówi o motywach dla których wszedłeś w związek wykładowco. Jeśli wszedłbyś bo CZUŁBYŚ to o czym napisał odwrotnie, żadne instynkty nie miałyby znaczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandrrra
Zobowiazanie milosci pozostaje wiec do konca zycia ale razem z uszanowaniem wolnosci drugiego czlowieka. Jesli chce odejsc moze to zrobic w kazdej chwili. Nie moge zatrzymywac. A jeśli tylko ciągnie kasę z ciebie jako jelenia a czas spędza z kochankiem niemal pod twoim nosem ( ale odejść nie chce, bo straciłaby źródło finansowania) dalej czujesz się tak zobowiązany do miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wymagania przyjecia do seminarium: 1. Dokumenty 2. ROZMOWA KWALIFIKACYJNA - jest podstawa przyjecia do seminarium! np. ze strony http://www.prezesm.kylos.pl/asd/index.php?page=przyjecie Tematy poruszane na rozmowie kwalifikacyjnej: -teologia dogmatyczna -teologia moralna -historia kosciola miedzy innymi: \"Twojej siły woli, która pozwala Ci być człowiekiem z charakterem, mocnym i wewnętrznie głębokim\" Z forum co chcialbys wiedziec o seminarium topik dt. \"nieoficjanych pytan na rozmowie kwalifikacyjnej\" np.: o zwiazki, dziewczyny, srodowisko, itp. ale glownie z prowadzacym przed swieceniami to chyba jest logiczne ze jesli ktos decyduje sie na celibat na cale zycie to wszystkie aspekty tego powinien rozwazyc? Tak wiec nie tylko nie zmyslam ale i podjalem wysilem poszukania informacji na ten temat. Natomiast co do moich motywow zwiazku nie bede sie wypowaidal jak ktos pisze kompletne bzdury bez sensu i tresci. I tyle na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandrrra
I Z PRZYTOCZONYCH W OSTATNIM POŚCIE danych wysnułeś wniosek następującej treści: Np. w seminarium wymagaja zeby przyszly ksiadz mial doswiadczenia ze zwiazku z dziewczyna zeby wiedzial z czego rezygnuje." :D, :D, :D, :D, :D bmb, jesteś niereformowalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, ale milosc wynika z wiezi. Jesli ta wiez powstala to dlatego ze ludzie miedzy soba ja stworzyli, oparli na zrozumieniu, bliskosci, itp. Wytworzyla sie z czasem i nie jest tym samym czym zakochanie sie. Natomiast jesli ktos jest z kims kto jest z inm dla pieniedzy, zdradza go, to nie ma tej wiezi i nie ma milosci. Natomiast probuje sobie wyobrazic taka sytuacje kiedy jedna strona kocha a druga oszukuje za plecami. Wtedy taki zwiazek jest naprawde powierzchowny i osoba oszukiwana godzi sie na brak pewnych zachowan, czyli de fakto toleruje brak prawdziwej milosci bo np. miala przyklad ze tak wyglada zwiazek. Skrajne przypadki gdzie ktos na 100% oszukuje rzadko sie zdarzaja. Po prostu ludzie toleruja zachowania ktore prowadza do stagnacji, oboje odpowiadaja za swoisty marazm w milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ASKFYIL7YR
zakochuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odnosnie zdrad kobiet -na kafe czytalam opienie facetow odosnie tematu .Ktos wypowiadal sie iz jesli zona ktora byla dziwca zdardzi to jest do wybaczenia z uwagi tego ze chciala sprawdzic jak to jest z innym ale jesli zdardzi kobieta ktora miala wczensiej partenrwo seksulanych to jest juz nie do wybaczenia poniewaz jest zwykla dziwka ktorej tylko sex w glowie. ej no sorry ... co ma wspolnego dziwictwo z wybaczaniem?zdarada jest jedna a doswiadzcenia seksulane czloweka ktory zdradza nie maja znaczenia ...przynajmniej ja tak mysle ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie sprawa jest jesna jesli facet czy tez kobieta zdradza o milosci nie ma mowy ,milosc to nie tylko uadny sex ale i szacunek ,zaufanie i takie tam pierdoly ,zdradzajac wszytskie te idealy ida sie je....c za pszeproszeniem . Moglabym zrozumiec jeszcze taka sytuacje :ludzie sie kochaja szanuja ,wspieraja ,nie zakladaja zdrady i to juz niewane z jakich powodow ALE... jest impreza ,wyjaz sluzbowy albo cos w tym stylu ,a wiadomo jak to jest alkohol ,itegracja grupy ipt itd imperza robi sie coraz mniej oficjalna ,ludzie pod wpywem alkoholu ,jakies emocje ,maz lub zona idzie do lozka z nowow poznanym znajmomym badz tez kolega z firmy ktory pociaga ja/jego fizycznie ... RANEK; kac alkoholowy i moralny oraz pytanie :co teraz zrobic?przyznac sie czy zataic? przyznawajac sie istnieje zagrozenie rozpadu zwaizku ale za to szczerosc zostaje ,zatajenie: zwiazek uratowany ale czy osoba ktora ma poczucie jakos takiej przyzwitosci oraz kocha nad zycie swojego partera 'partenrke bedzie mogla zyc w poczuciu klamstwa? a jesli jakims cudem wyjdzie wszytsko to co wtedy powie? NIe bylam w takiej sytuacji nigdy i mam nadzieje ze nigdy sie nie znajde czy to z jednej strczy to tez z drugiej ALE jakbym byla osoba zdradzajaca wolalabym orzyznac sie i prosic o wybaczenie . Zdradzona: wolalabym zeby maz czy tez chlopak sam sie przyznal do zdrady niz sama mialabym sie o tym dowpiedziec po jakims czasie .PRzyznanie sie oznaczaloby ze nic owa przygoda nie znaczyla ,moglabym w takiej sytuacji wybaczyc po jakims czasie choc to byloby zapewne bardzo trudne .Natomiast jesli sama bym sie dowiedziala ze ktos mnie zdardzil i fakt tez ukryl ,dla mnie oznaczaloby to rozpad zwiazku ,bolesny ale koniec ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podsumowanie I - z czego wynika nasze podejscie do zdrady Mysle ze czas na krotkie podsumowanie. Z wypowiedzi rozsadnych osob wynika ze raczej wnie wybaczyly by zdrady. Te osoby widac kochaja swoich parnerow ale jeszcze nie byly podstawione w takiej sytuacji wiec \"nigdy nie mow nigdy\". Wniosek jaki mi sie nasunal - i to jest moje osobiste zdanie, wydaje mi sie ze nasze traktowanie \"zdrady\" jest wyczucone spolecznie. Podam przyklad. Jesli sie kogos zapytasz co zrobi jak nieopatrznie zje larwe. Wiekszosc odpowie ze zwymiotuje. Ale nasza reakcja - bardzo gwaltowna! - jest wyuczona i w innej kulturze, gdzie jadlo by sie \"robaki\" od malego, larwa mogla by byc przysmakiem bo jest pozywna! Podobnie zdrada fizyczna - dotyka naszego bezposredniego otoczenia, wchodzi do naszego domu, zycia, bo takie jest model rodziny. W innej kulturze, gdzie model rodziny jest inny, wspolzycie z innym parnerem jest czyms normalnym bo jestesmy przyzwyczajeni. Pojecia godnosc, poszanowanie siebie maja poczatek juz w dziecinstwie i zaczynaja sie od tego czy ktos inny moze bawic sie i miec nasza zabawke. Osobiscie kiedys rowniez milosc traktowalem jako wylacznosc ale zycie postawilo mnie w takiej sytuacji ze musialem uszanowac decyzje kogos z kim mialem wiez ale teraz ta osoba moze byc szczesliwa majac swoja rodzine i ja sie ciesze z tego. Kiedy nauczymy sie rezygnowac z milosci pod wplywem okolicznosci nie zwiazanych ze zdrada - po prostu obiektywnych - wtedy tez nauczymy sie oddzielac zazdrosc od milosci. Poza tym to nasze doswiadczenia ksztaltuja poglad i postepowanie. Inaczej jest po kilku latach zwiazku a inaczej po kilkunastu gdzie np. strona ktora tak trzymala sie \"wiernosci\" zaczyna sie nudzic. Zdrada psychiczna - to juz wydaje mi sie dotyka tylko i wylacznie zazdrosci i poczucia wylacznosci. Oczywiste jest ze kazdy moze myslec i wyznawac swoje poglady. Ale kochac juz nie moze!!!! Przeciez nie wiemy co siedzi w glowie drugie czlowieka a wiekszosc i tak mysli o kims innym przynajmniej przez chwile. A wiec idealna wiernosc jest pewym zafalszowaniem. Nie do konca panujemy nad tym co czujemy i myslimy ale nad tym co robimy juz bardziej. Jednoczesnie wymagamy od drugiego czlowieka zeby cul cos co wymagamy od Niego, zabierajac mu wolnosc decydowania o tym, jednoczesnie zostawiamy ja sobie! A do milosci nie mozna zmusic zobowiazaniem i przysiega. Trzeba ja sobie wypracowac z partnerem. Przysiega nie wytworzy milosci i wiernosci, jest zaledwie poczatkiem do budowania wzajemnych relacji. Proponuje się nad tym zastanowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trele mele dudtki
...gdyby czlowiek skupil sie na pierwszym miejscu na sobie i znalazl w sobie ta "sile" nie szukalby "odbicia" w oczach drugiego - wiekszasc zawartych malzenstw lub zwiazkow wlasnie polega na tym ze w danym momencie wydaje nam sie ze znalezlismy kolo ratunkowe w drugim ktore zawsze (tak jak na poczatku) bedzie nas "ochraniac i unosic" - no coz a pozniej sa rozczarowania i zrzucanie winy na drugiego...moze i nie scisle na temat, a jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez caly wekend sie nad tym zastanawialem. Gleboko siegnalem do wlasnego doswiadczenia i widze tez jednak niektorzy potrafia wybaczyc zdrade. Zastanawialem sie co oznaczaje te rozne sformulowania, jakie odczucia niesie za soba zdrada. dlaczego ktos potrafi i dlaczego nie. Doszedlem do wniosku ze zdrada przede wszystkim dotyka naszego zaufania do parnera. Wierzymy ze bedzie on nam wierny, to daje nam poczucie bezpieczenstwa w modelu spolecznym w jakim zostalismy wychowani i wogole, do budowania, okazywania uczuc, itd. Zaufanie mozna odbudowac lub nie - jesli i tak ktos uwaza, to zalezy od charakteru czlowieka. Ale poniewaz jestesmy oszukiwani na kazdym kroku przez obietnice bez pokrycia, reklamy - potrafimy z oszukiwaniem nas przejsc do porzadku dziennego. Od bliskiego czlowieka wymagamy jednak wiecej uleglosci i podporzadkowania, stad ta roznica. Natomiast jesli wrzucamy do jednego worka milosc, poczucie gonosci i zaufanie to jest to duze przeklamanie. O zaufaniu juz napisalem. Mysle ze jest to kwestia podstawowa. Poczucie godnosci kazdy w nas ma swoje i nie mozna tego tak latwo zmienic, chyba ze jest ono uzaleznione od innych oraz jesli mylimy je z postepowaniem innych w stosunku do nas. Zdrada jest postepowaniem drugiego czlowieka wiec z nasza godnoscia nie ma nic wspolnego. My to mylimy z czyms co mozna opisac jak odebraniem i sprofanowaniem "naszej zabawki". Jest to kwestia w naszej glowie jak to tego podchodzimy. Np. jeden sie na cos obraza a drugi sie z tego samego smieje. Jest to tez kwestia pewnego samouswiadomienia mocno laczacego sie z miloscia wlasna. Podobnie jest z miloscia. Jesli ktos podaje milosc jako wartosc a nastepnie mowi ze zdrada nisczy milosc to co to za wartosc ktora tak latwo ulega zniszczeniu? To nie jest wartosc i nie jest tez milosc. Milosc mylimy z innymi odczuciami, uczuciami i wartosciami. Spoleczenstwo nie tylko wychowuje nas ale i przez to ksztaltuje w nas rozmaite zachowania. Ba, wiekszosc z nas jest podatnych na zdanie innych. Na kafeterii przewaza zdanie o niewybaczeniu. Zastanowmy sie czy niewybaczenie uczyni nas szczesliwszymi, czy pielgnowanie w sobie uczucia zlosci, zalu tak naprawde pomaga nam samym? I jezeli mowimy o milosci, traktujemy zwiazki jako rowne w prawach dla obu stron, to jezeli sa spelnione warunki wybaczenia (zal, chec budowania) i nie wybaczamy a za tym idzie kontynuwanie zwiazku (czasem zdrada jest tylko pretekstem do rozstania sie a powody sa inne) to zwycieza nasza milosc wlasna. Czlowiek ma wolna wole, ma prawo kochac siebie i kocha ale w tym konktekscie w ktorym dyskutujemy, czasami postawienie milosci wlasnej nie musi byc dla nas dobre. Wybaczenie jest wtedy kwestia zatwardzialosci naszego serca a nie mozliwosci wybaczenia wogole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od zawsze uważałam ze zdrada wynika z jakiegoś braku i jesli doszłoby w moim zyciu do sytuacji ze zostałabym zdradzona to szukałabym przede wszystkim winy w sobie. Gdzie ja popłenilam błąd ze człowiek z którym przezyłam x lat podjął decyzje o zdradzie. Bo nie wierzez w to ze zdradzający który z gruntu jest uczciwym człowiekiem robi to z ciekawoasci. Ze liczy na młode ładne inne ciałko :) Najbradziej zastanawiają mnie wypowiedzi kiedy za zdrade uwaza się skok w bok osoby będącej w nieformalnym związku- relacja chłopak -dziewczyna. Nigdy nie bede odbierac to jako zdrady bo nit nikomu wiernosci nie obiecywał. Jesli byłabym zdradzona i zdradzający wyargumentowałby mi przyczynę zdrady i widziałabym w tym swoją winę potrafiłabym wybaczyc. Takie są moje osobiste przemyślenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm, jako facet moge powiedziec ze jednak mlode cialko kusic moze, jest chec urozmaicenia, ale prawda jest taka, ze wiekszosc zdrad wynika z problemow w zwiazku. Szukanie winy za ten stan rzeczy, nie jest jak wiele osob sadzi, obwinianiem siebie, ale dokladnie jak to opisalas przedmowczyni, jako poszukiwanie przyczyn za ktore ja odpowiadam, w celu uzdrowienia przyczyn w zwiazku. Jezeli chodzi o nieformalne zwiazki to jednak w przypadku blizszych relacji (wspolzycia) niepisanym, kulturowych "zobowiazaniem" jest zobowiazanie do wiernosci gdyz wynika ono wlasnie z kultury, naszego przekonania. Dzisiaj jednak kultura ulega zmianom i slyszalem o dziewczynach ktore "ciagnely dwie sroki za ogon" czekaja na decyzje jednego z Nich. Badzo typowe dla wielu dziewczyn. Ale ludziom brakuje wiedzy na temat budowania zwiazku, potrzeb, np. ze przed zobowiazaniem warto sie wuszymiec zanim zdecydujemy sie na budowe zwiazku, ktory chcemy oprzec na wiernosci. I tak jak wczesniej napisalem, samo zobowiazanie, przysiega, jest dopiero punktem wyjscia do budowanie wzajemncyh relacji, zwiazku, milosci. Mam jednak wrazenie, ze wiele osob traktuje przysiege jako zobowiazanie i tylko na tym poprzestaje oczekujac wiernosc za wypelnianie obowiazkow malzenskich. Sam nie wiem jak to nazwac: glupota? naiwnym przekonaniem? relacjami biznesowymi? zawieraniem kontraktu? Smutne, ze dotyka to wiekszosci naszego spoleczenstwa a zrozumienie, i zauwazenie, przyznanie sie do tego wymaga nie tylko odwagi i otwartego umyslu, ale niestety jest tez niezwykle bolesne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćhgjhgjh
Nie mozna wybaczyc zdrady .Cóz komentowac .Kto jest normalny wie co to znaczy naturalnie niewybaczy .Kto sztuczny wybaczy , i bedzie prowadzil zycie w chaosie w sztucznej milosci , z pozoru z przymusu wiedzac dobrze ze dana osoba cie nie kocha , wie ze nie ma stalych uczuc dlatego minie , przyzwyczaju sie i znowu wyskok zdrady , i tak cale zycie .Taka natura zmiennych uczuc.Kal natura takie zycie bedzie . Problem kazdy ma prawo do zycia zmainy tym bardziej jak doswiadczamy zdrade .Nie mozna slowem ,,wybaczam,, zalatwic cierpiace dlugie lata i doswdaczenia rózne z ta osoba .Po pierwsze wiemy ze mozemy osoby miec zerdecznie dosc , czy tez jest osoba np. nie do zycia itp. dlatego kazdy powinien i uwazam zmienic i miec prawo do zmiany czyli ,, zyc sobie jak sie chce wedlug naszego zycia wedlug naszych potrzeb ,, i nikt nie moze nam tego zabronic ani przymusem czy czymkolwiek . Wyabaczac oczywiscie badzmy honorowi i zmieniajmy .Ale jak np.tak,,Wybaczam tobie , zyj sobie jak sobie chcesz byle nie ze mną,,.W koncu dochodzimy do konsensusu ze kazdy z nas natury wie i zna wlasne potzreby i prowadzi zycie jak sobie chce .I taka prawda .I kazdy widzi czy dana osoba odpowiada czy nie da sie z nia zyc.Pzrecez zyjemy i widzimy jak sie nie da zyc z dana osobą .To musimy zmienic swoje zycie po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej, to znowy ty,co leków nie bierzesz i bzdury i błędy walisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po 10-u latach odkopany temat z bezsensownym postem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×