substytut prawdziwej milosci

ostatnio na randce uslyszalam od mezczyzny, ze przez dlugi czas byl z jedna kobieta. Przez chwile zachwycal sie jej uroda, po czym stwierdzil, że jest to kobieta jego zycia i to wlasnie ona powinna byc jego zoną. nie sa razem, bo go zostawila i wyszla za innego. On sie z tym pogodzil, a teraz szuka substytutu. Zrobilo mi sie przkro i wiecej sie z nim nie spotkam. To ja chce byc dla mezczyzny kobieta jego zycia a nie tylko zastepstwem. Dziewczyny mam racje, czy tez dałybyscie sobie szanse??

masz rację, to jakiś chory dupek

masz racje.

myslalam ze tylko kobiety maja takie jazdy, jak mozna uwazac za kobiete swojego zycia taką, co zostawila go w chorobie i znalazla sobie innego

na dodatek na pierwszej randce sie do mnie dobieral... kurde ja to mam pecha, trafiam na samych popaprancow :(

niektórzy faceci lubia suki i zachowuja sie jak masochiści...To nie facet tylko dupa.

jeżeli się dobierał na 1 randce to tym bardziej go olej.

:O

masz rację!! szukaj szczęścia gdzie indziej i nie gódź się na na jego namiastki

gdyby ktoś mi powiedział, że mam być substytutem, to wstałabym w jednym momencie substytutem jego byłej może być dmuchana lala

kurde, najgorsze jest to ze czesto na stopie zawodowej sie widujemy, mam nadzieje ze kosza przyjmie ze spokojem i nie bedzie mi uprzykrzal zycia :O