wczoraj spotkalam sie z bylym

nie jestesmy razem od jakis 2mies.znalazl sobie inna bedac jeszcze w zwiazku,ja wyjechalam za granice i sie zaczelo.wczoraj sie spotkalismy pogadac i oddalam mu pare rzeczy.. na powitanie zadnego buziaka w policzek,zaproponowalam pojscie do pubu.Gdy juz usiedlismy to wlasciwie ja gadalam,a on tylko kiwal glowa,lub odpowiadal polslowkamil.nie wygladal na szczesliwego.w pewnym momencie zaczela leciec piosenka ktora bardzo mu sie ze mna kojarzy,myslalam ze on sie poplacze.on mi jest obojetny,gdyz mam taki charakter ze nie pozwole sie traktowac jak zabawke i jak ktos mowi nie to dla mnie to znaczy NIE.w pewnym momencie zapytalam go kiedy zaczal szukac nowej,a on ze przed moim wyjazdem w maju,ze najpierw to byly kolezenskie spotkania(ja cos myslalam ze moze sie z jakas spotyka,ale w takich momentach myslalam: on ??nie!!,tymbardziej ze jak cos pytalam czemu juz nie ma tak czestych spotkan odpowiadal ze chyba jestem nienormalna),a ze jak juz wyjechalam to w czerwcu byly coraz czestsze spotkania,a w lipcu zaczelo mu juz zalezec na niej(eh przez czerwiec ciagle mi pisal ze mnie kocha byl zazdrosny itd,zenada).nadal sa razem.ja sie pytam: a ona wiedziala wtedy ze jestem ja?a on:tak,ale wiedziala ze chcialem z toba zerwac".milo.2lata poszly na marne.pytam czy skasowal moje zdjecia(mial duzo moich zdjec z wakacji) tak skasowal.pytam: i co juz mnie nie kochasz,nie zalujesz ze tak sie zachowales ze wszystko zniszczyles?on>tak,mysle ze nadal kocham bo to nie jest takie latwe,zaluje ze tak sie zachowalem,ale jedyne co moge zrobic to cie przeprosic.gdy powiedzialam ze zagranica tez kogos poznalam,itd odrazu zrobil sie mniej mily,chyba zazdrosny.Walnal pare komplementow ze wyladnialam,jeszcze bardziej schudlam,ze pieknie sie opalilam.ze jesli chce to mozemy utrzymywac kontakt czasem gdzies wyjsc. tylko czy ja chce miec z kims takim kontakt tak naprawde?