miłość platoniczna

jak sobie z tym poradzić?

a tak bardzo ci ona przeszkadza?

bardzo.......ciąge rozmyślam ,co hamuje moją energię

to o czym w sumie rozmyslasz? o milosci platonicznej czy o hamowaniu energii? chyba za duzo myslisz.

tylko dlaczego gdy myślę o nim swędzi mnie cipsko?

o nim -to proste -o obiekcie !miłych chwilach i pustce ............... Nic takiego widze nie przeżył(eś)aś?

nie wypada

zle widzisz i szybko wyciagasz wnioski - bledne. milosc platoniczna przezylem i przezywam, ale jest ona w jakims sensie motorkiem napedowym mojego zycia. w zadnym przypadku nie zmienia mnie w filozofa.

masz silną psychikę , mnie to uczucie nie napędza ..od anoreksji wpadam w bulimię i tak na okrągło..

wiesz miłość platoniczna to miłość pozbawiona namiętności , jakiś rodzaj pochłaniającego uwielbienia....to cudowny stan, duchowe uniesienie bez dążenia do spełnienia pożądania, w miłości platonicznej nie chodzi o cielesność, nie chodzi o seks, taką osobę można kochać bardzo na odległość i nie dążyć nawet do kontaktu z nią, albo utrzymywać kontakt pozbawiony seksualnego zabarwienia na poziomie cielesnym, czyli duchowo i wystarcza tylko samo istnienie ukochanej osoby a to o czym ty piszesz to nie ma nic wspólnego z miłością platoniczną, ty normalnie masz zabarwienie ściśle seksualne jeszcze niezrealizowane do konkretnej osoby ....i dążysz do seksu z nią

do niczego nie dąże ..........to tylko niewinne marzenia (utopijne ).W końcu to człowiek a nie pies...

skoro to tylko marzenia, to masz problem z glowy. z marzeniami da sie zyc.

też żyję ,ale byle jak

Nie kumam - ktoś Cię szuka na kafe od kilku dni :D

a kto?

Niekumaty może i można nakręcać się pozytywnie o ile jest jakaś nadzieja >U mnie nie ma i skoro trzyma mnie 10 lat ,to chyba tak już zostanie.

Nawet podniosłam http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3863653 :D

byle jak - czyli?

sprytna skorpio to jest na dwie. Tez w pewnym sensie przeżywam miłość platoniczną, myśle o nim w dzień i w nocy. Nie moge się doczekac kiedy go zobaczę,nie jest jakimś moim wymarzonym typem faceta, ale ma to coś w sobie. Te oczka...popatrzeć mogę tylko z wiekszej odległości(trochę śmieszne to co napisałam, ale tak jest). Bardzo chciałabym go poznać ale nie wiem jak podejść do sprawy. Jestem dojrzałą kobietą a mimo to czuje się niepewna, ze coś mogę zrobic nie tak.

aaa, dziekuje

szukałam klina i nie znalazłam ......tylko się pociąć zostaje..

w dodatku nikkogo to nie obchodzi

jak to nie obchodzi, ja napisałam jak jest w moim przypadku a nie moge Tobie pomóc bo sama nie wiem co robić

Nie sądzisz ,że powinno mijac mi? a nie mija i stąd moje niepokoje...Nie zawsze możemy być z kimś ...pytam dalej?jak zrbić by odeszło to niemądre uczucie?