Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ale jaja sa

dziewczyny to coś dla was .....wyluzujcie wszystkie

Polecane posty

Gość ciekawe naprawdę bardzo
a mnie ciekawi, jakim cudem udało się komuś załatwić nauki przedmałżeńskie i 2 spowiedzi w tydzień lub dwa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym akurat nie ma problemu, bo sa niektorzy k. tacy ze wiesz 50zl i juz masz. ale w ogole ja racuje nie mialabym czasu poswiecic 2 miesiecy zeby wszystko zalatwic, no podziwiam podziwiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe naprawdę bardzo
Ci, którzy organizują sobie ślub w 2 tyg, albo 2 miesiące, muszą wziąć poprawkę na to, że niektórzy goście, nawet ci ważni, nie będę w stanie na ten ślub się stawić. Moja dobra koleżanka zorganizowała ślub w 3 mies, a ja nie mogłam przyjść, bo miałam już zobowiązania zawodowe na ten dzień i nie stać mnie na płacenie kilku tys. kary za zerwanie umowy :o jak się o tym dowiedziałam, to ryczałam ze 2 godziny, bo to naprawdę bliska mi osoba i nie rozumiałam, dlaczego zrobiła taką "rewelacyjną niespodziankę"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cięta_ossa
Nauki przedmałżeńskie załatwiliśmy w niecałe półtora tyg, po prostu chodziliśmy do wszystkich kościołów np: w pon. na 17 godz w jednym kościele, a potem na 19 godz w innym. I to po pracy. Żaden problem, po prostu trzeba zadzwonić do każdej parafii. Przeważnie tak jest że każda ma na innym etapie nauki a w niektórych ksiądz organizuje od razu 2 nauki na raz w ciągu 2,5 godz. Ze spowiedzią też nie ma problemu, po naukach pierwsza, 2 dni przed ślubem druga. Co do terminu to zawsze nie będzie komuś pasowało, u mnie tak było, z początku się martwiłam że 3 osób nie będzie, ale potem machnęłam na to ręką. Nigdy nikomu nie dogodzi. :) Zresztą przed weselem nie ma aż tyle załatwiania, wbrew pozorom można pracować i po pracy wszystko załatwić, cukiernie, kwiaciarnie, restauracja długo pracują. Nie wiem czemu niektórzy się tak tym gorączkują. Zresztą zamówienia jedzenia to 2 godz, restauracja sama przygotuje i poda, ciasta, tort z godzinę, przeważnie bierze się tradycyjnie serniki itp., kilka wizyt w kwiaciarni. Tak na marginesie przed ślubem zawsze kupowaliśmy ciasta w jednej cukierni po wakacjach zmienił się cukiernik i nie dało się tego zjeść także zmieniliśmy cukiernię. Lepiej na bieżąco sprawdzać jak dana cukiernia piecze. Alkohol też kupuje się przed weselem jak wie się mniej więcej ile gości potwierdzi przybycie. Co do sali to dużo jest przereklamowanych na zasadzie: X tam robią to i my tam zrobimy, tak samo zespoły. Mam znajomego właściciela który wynajmuje sale na wesela, mówił, że zawsze zostawia wolne terminy dla tych którzy muszą, nie rezerwuje na cały rok, w roku ma też tak że ze często 3 śluby wypadają, bo się młodzi rozmyślają. Jak się chce to się wszystko załatwi. Tyle moich koleżanek wychodziło za mąż w ciąży i zawsze wszystko się znalazło, i sala, i kościół, i zespół. Muszę przyznać że te wesela na szybko były nawet lepsze niż te organizowane latami, niby perfekcyjne, a coś im brakowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jezeli ktos chce zeby zespol byl taki, a nie inny, fotograf taki, a jeszcze cos takie, to niestety musi wczesniej, bo 2 miesiace przed slubem to zosana tylko niedobitki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciata oso
sorry ale jezeli chodzi o braki, to one głównie występują na weselach organizowanych na szybko. Niestety ale nie uwierzę, że mozna zalatwić swietną kapele, fotografa, salę itd (wszytsko jednocześnie) na 3 miesiace przed slubem (oczywiscie mowimy tu o miesiacach letnich). Nie sądzę też, aby wszyscy goście dopisali na takim weselu, bo po prostu, tak jak ktoś tu już wspominał, mogą mieć inne plany i trudno je tak na ostatnią chwilę zmienić (np. wykupiona wycieczka zagraniczna). Poza tym takie organizowanie na ostatnią chwilę to chyba jednak dla mnie ze wielki stres. Żeby latac po wszytskich kosciolach szukając nauk, bo malo czasu zostalo...no sorry dziękuję za takie atrakcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cięta_ossa
Może mam takie podejście materialistyczne, ale uważam że łatwiej się razem dorobić czegoś przez te 2 lata niż osobno. :) :) :) Większość wesel które były organizowane wśród rodziny i znajomych od roku do 2 lat były grubo na ponad 200 osób. Koszt niemały, a sens? Ja nie widzę. Mnie koleżanka z pracy namawiała kilka razy żebyśmy zaczekali, bo co to będzie...., och tragedia. Delikatnie w końcu przypomniałam jej jak było u niej. 6 lat razem, on chciał się żenić, ona nie bo ambitna, mieszkania nie ma, na wesele nie uskładane, ślub miał być może za 2 lata, katastrofa. :) Kilka razy jeszcze ją prosił że jakoś sobie poradzą, inni w końcu mają dzieci w drodze i dają sobie radę, ona się nie zgodziła, przy nas też mówiła, że nigdy w życiu teraz. Poszedł do lekarza jej "narzeczony" i w poczekalni poznał miłość swojego życia....... Już są dawno po ślubie, i mają nawet dwójkę dzieci, a koleżanka dalej się spełnia sama w pracy, na mieszkanie nie uskładała. :( Myślałam też że będzie nam ciężko a nagle wszystko się stało prostsze pod warunkiem że ma się fajnego męża, i obie strony się wspierają nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściwie to
widocznie nie był jej pisany, dobrze się stało prawda jest taka, że jeżeli ja naprawdę kochał to by poczekał z tym ślubem Moj narzeczony na mnie czekał, aż skonczę studia i zaczne pracować. On już dawno mogl sie usamodzielić w koncu skonczył 30stkę. Ale czekał, bo kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cięta_ossa
U nas jest taki stereotyp myślenia, że jak wesele to trzeba rok organizować albo 2. Przecież zespoły i fotografowie tak naprawdę nie biorą wszystkich zleceń bo są tylko ludźmi i każdy ma jakiś wolny termin, jak się poprosi osobiście. U mnie w rodzinie mówią, że moje zdjęcia, ślub, wesele były najlepsze ze wszystkich na jakich byli i jakim cudem mi się to udało???!!!! Znajoma chwaliła się swoimi zdjęciami a jak pokazałam jej moje to jej szczęka opadała.... . Wszystko jest kwestią gustu, jeden lubi białe drugi czarne, dla jednego ładne jest to dla innego coś jeszcze innego. Zresztą ja wiedziałam czego chcę i jak ma to wyglądać, a że talent do organizacji mam to nie było problemu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cięta_ossa
Najlepiej niech każdy robi jak uważa, ważne żeby później się układało... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściwie to
może miałaś trochę szczescia, może mało popularną datę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściwie to
yhh głupio napisałam , samodzielny narzeczony to już dawno jest, chodziło mi o ustatkowanie:-) w sensie rodzina, dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Temat powraca jak bumerang :) Jak było u nas- po zaręczynach (w listopadzie) stwierdziliśmy, że jak chcemy brać ślub, to teraz nie za X lat. Latem planowaliśmy \"wyjazd zarobkowy na potrzeby weselne\" ;) więc te miesiące odpadały. Poszperałam na kafeterii, znalazłam wątek o slubie zimą i zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie. Przygotowania poszły gładko, większosć rzeczy załatwialiśmy w czerwcu. W zasadzie to mogłabym napisać, że to żaden problem ale..... 1. Termin- nasz miesiąc jest niepopularny, ale dzięki temu mamy zespół z terminami zajętymi do 2010, polecany itd itp, podobnie z salą -wszystko do wyboru, do koloru :) 2. W organizacji pomagają nam rodzice, my dzięki wyjazdowi i pracy w semestrze uzbieraliśmy połowe kosztów. Jednak jeśli musielibyśmy pokryć całą kwotę, to albo zbieralibyśmy te 2 lata, albo (co bardziej prawdopodobne) impreza byłaby bardzo skromna 3. Co do kwestii \"tylko ta sala. tylko ten fotograf...\" w zasadzie jestem przeciwna, bo zgranie tego wszystkiego to majstersztyk albo właśnie wybieranie odległego terminu. A tu okazało się, że nasze wymagania spełnia tylko jedna sala w okolicy. Powód? Potrzebujemy dużo miejsc noclegowych (tam jest 30), najlepiej tanich :) oraz płacenie od talerzyka, bez załatwiania kucharek itp. Gdyby nie grudzień, to też byśmy sobie poczekali....Albo zmienili koncepcję :) Tak więc tym, którzy tak ja my są niecierpliwi :P a wymagajacy polecam miesiące inne niz letnie. Zdązy sie spokojnie w 3 miesiace i nie będą to ochłapy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amanda Krk
Oczywiscie mozna troche wczesniej planować, ale nie 5 lat przed.. nie wiadomo czy do tego czasu w ogole beda razem :P Max rok starczy, nawet nie i na spokojnie mozna załatwić salę obraczki itd.. Nie wiem po co tak to przeciagać haha :P Pozdro dla planujacych ślub :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cięta_ossa
Nie wiem czy moja data była niepopularna, początek października, kolega, który mieszka z 8 domów dalej też brał w ten sam dzień ślub. w sumie od nas z pracy było nas 2, które zapowiedziały nagle że wesele niedługo, koleżanka brała ślub w połowie września. miałyśmy na przygotowania około 3 mc, i udało się. Nie ma aż tak wielu sobót w miesiącu żeby któraś data była niepopularna. Chyba że 13... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbb
No to tylko Wam pogratulować, że takie super zajebiste jesteście, że w 3 miesiące wszystko załatwiłyście? Wy sądzicie, że przez dwa lata ktoś siedzi i rozrysowuje dzień w dzień jak to ma wyglądać? Jak się tego do kupy zbierze, to może rzeczywiście ze dwa tygodnie załatwiania wyjdzie... A już cięta_osa to jest rozwalająca. Ja tam się dorabiam już teraz we dwoje, a ślub biorę w jakże przepięknym roku 2010!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolka_omnibuska
moim zdaniem jak ktos zaczyna zalatwiac dwa lata przed to sie cala uroczystosc rozmywa i czeka sie niewiadomo na co konkretnie. i jest duzo wiecej stresu. co do nauk, pojechalismy na nauki weekendowe. zamiast kapeli mamy dj bo ja i tak nie lubie tego co gra wiekszosc kapel, sale mam na 70 osob i uwazam, ze wiekszy slub to glupota. rodzice troche sie burzyli, ze nie zapraszamy tego albo tamtego ale w koncu przyznali racje, dlaczego mam zapraszac wujka, ktory byl tylko na moich chrzcinach a od tamtej pory nie wyslala nawet jednej pocztowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cięta_ossaaa
Właśnie nie wiem co można robić przez 2 lata, zwłaszcza że jak się wpadnie to w 95% na wszystko się znajdzie i na wesele i na suknię, i termin itd. Ja się boję bez ślubu inwestować w związek. Ślub to podobno tylko papierek...ale..... Miałam sytuację w rodzinie gdzie właśnie inwestycje ciotki w mieszkanie "pana młodego" doprowadziły do tego, że była i policja, prokurator, sąd, bo jemu się odwidziało... a nie chciał nic później oddać. :) Zresztą moja świadkowa też ciągle inwestuje we wspólną przyszłość, a on co rusz chce żeby ślub był może za rok, może za 5 lat, a może za 10. Nie wiem czym to się skończy, ale chyba niczym dobrym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jej, dziewczyny jak zwykle kazda swoje i nie doczytaja ... zrozumcie, ze w wiekszosci przypadkow tych dwu- i trzy- letnich terminów spowodowanych sa roznymi czynnikami tzw. zewnetrznymi a nie proznoscia przyszlych mlodych, ktorzy wymyslaja cuda wianki zeby ten ich dzien byl idealny. najczesciej w przypadku takich odleglych terminow chodzi o: 1. kase - trzeba zebrac na slub i wesele (i nie piszcie, ze jak kogos nie stac to niech nie robi, bo to bzdurny argument: kazdy powinien miec takie jakie sobie wymyslil, nawet jezeli trzeba na nie zarabiac 2 lata) 2. mlody wiek narzeczonych: bo sa to ludzie uczacy/studiujacy ktorzy nie chca brac kasy od rodzicow i zaczynac wspolnego zycia na garnuszku. wiec trzeba troche odczekac a okres narzeczenstwa nie jest przeciez katorga ale przyjemnoscia :) oczywiscie, ze pewnie zdarzaja sie pustaki dla ktorych wazne jest by przeparadowac przed kolezankami z brylantem na palcu i piep....c glupoty o kultowej sali, kultowym zespole, kultowym torcie i innych kultowych pierdach. a cale to gadanie i chwalenie zajmuje lata :P a tak poza tym, to jeszcze jedno: da sie jak sie chce i jak sie ma warunki (!!!) zorganizowac wszystko i w 3 miesiace bez nerwow, tak by było jak trzeba. my nie mielismy z tym problemu, ale mielismy na to kase i sprecyzowane dosc konkretnie wymagania :) chciec to moc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guniorek ma rację
Ale i tak wkurza mnie zarozumiałe gadanie 'dwuletnich', że ślub organizowany w pół roku to 'branie ochłapów' a ich to elegancka uroczystość pełną gębą, którą wszyscy zapamiętają po wsze czasy. Mój ślub był zorganizowany na szybko, ale to nie znaczy, że np. sama sobie cykałam fotki, kręciłam filmik komórką, ugościłam towarzystwo chipsami w domu a do ślubu pojechałam w dżinsach i tramwajem... Da się zrobić ślub i wesele szybko ale z klasą, nie trzeba rok przebierać w zespołach i restauracjach żeby uroczystość miała ręce i nogi. Wystarczy mieć dobry gust i dostęp do internetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość an-nons
Ale to też nie jest tak, że dosłownie przez te 2 lata się załatwia, wydzwania, poszukuje, dzień po dniu. Tak naprawdę to cała przedweselna jazda się zaczyna 3 miesiące przed weselem, a 2 lata przed to się tylko rezerwuje salę i zespół. Z drugiej strony, żeby CAłKOWICIE zorganizować wszystko te 3 miechy przed, włącznie ze znalezieniem wtedy sali, zespołu i fotografa - trzeba mieć dużo wolnego czasu. Ludzie pracują, późno wychodzą z pracy, jednocześnie się co niektórzy uczą, nie ma czasu na jeżdżenie, gadanie z zespołami czy wybieranie przywieszek na wódkę, tak to bywa:-O można sobie to porozkładać w czasie, i rzeczy, które na pewno sie nie zmienią - typu przywieszki, wódka, papier na zaproszenia itd - kupić wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty koń
guniorek ma rację ---> ty masz dobry gust? jakoś nie wierzę i tak pewnie brałas ochłapy i teraz ci glupio, bo goście jedli czipsy hahahaahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Primo - My z narzeczonym organizujemy wesele 500km od miejsca gdzie mieszkamy na stałe - nie łatwo organizować na odległość. Po drugie - zamieszkaliśmy razem właśnie ze względu na tę odległość po jakiś 2,5 miesiącach bycia razem - więc okres Narzeczeństwa traktujemy jako dodatkowy czas by się utwierdzić w decyzji. Po trzecie - zespół który chcemy ma już dziś pozajmowane terminy na rok 2010 o wcześniejszych nie wspomnę, salę wraz z tak dużym zapleczem hotelowym ciężko było znaleźć a jak znaleźliśmy to naprawdę ostatnie daty wolne mieli w okolicach naszej wybranej. Po czwarte - w tym roku był już ślub i wesele w najbliższej rodzinie. Nie oszukujmy się ale dwie takie uroczystości na jedną rodzinę to duży wydatek - trzeba się z tym liczyć. Więc od zaręczyn do ślubu minie nam rok i 3 miesiące - czy chcielibyśmy by było to szybciej? I tak i nie. Wiem za to że nie będę miała tego co było wolne wybranym terminie, tylko będę miała to co chciałam, to plus czekania rok a nie robienia wszystkiego na łapu capu. Więc nie oceniajcie innych tylko dlatego że same miałyście możliwość zrobić imprezę w 3 miesiące bo u innych sytuacja może na to nie pozwalać z różnych względów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guniorek ma rację
anty koń - hm, załóżmy, że Ty gust masz lepszy ale niestety inteligentna zbytnio nie jesteś :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty koń
he ja z ohłapów wesela nie robiłam :) chciałabym zobaczyc twoją minę jak goście obgadywali twoją marną impreze weselną buahahaahha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
guniorek do "guniorek ma racje" ;-) co do jezdzenia do slubu tramwajem: ogladalam jakis czas temu fotki ludzi, ktorzy jechali na wesele wlasnie tramwajem. takim zabytkowym, z kanapami w srodku i barem. jak dla mnie bomba pomysl, do tego impreza zaczela sie juz tam :D wiec z tym tramwajem to nie zawsze tak znow tandetnie i glupio :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty koń
pewnie w poprawiny wszyscy uciekli i poszli na pizze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×