Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

amebameba

co jest gorsze?

Polecane posty

zastanawiałyście się kiedyś co jest dla kobiety gorsze- wiedziec ze nie moze zajśc w ciązę i ze nie bedzie ngdy miała swojego biologicznego dziecka, czy sytuacja w której kobieta zachodzi w ciąze, ale nie jest w stanie jej donosic, i lekarze nie moga znaleźć przyczyny? znam zarówno kobietę w pierwszej sytuacji jak i w drugiej. jedna wie ze nigdy nie urodzi dziecka. bardzo nad tym uboewa, ale u niej sprawa jest jasna. chce miec dziecko- musi adoptowac. a druga była w ciązy juz 4 razy. nie ma problemów z zajsciem, jednak jej ciąze konczą się nieszczęśliwie- ma za sobą 2 poronienia ( 8 tc i 12 tc) i dwa porody przedwczesne ( 22 tc i 24 tc). został z niej strzęp człowieka. nie wie czy dalej próbowac, panicznie boi się kolejnej ciazy. bardzo chce miec dziecko, jednak jej mąz poki co chciałby miec dzieci biologiczne, a ona po prostu nie ma sił na kolejną ciazę. psychicznie jest juz wrakiem. która sytuacja jest wg was gorsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhtp
pierwsza sytuacja jest zdecydowanie gorsza... kilka poronień nie oznacza że nigdy dziecka nie urodzi ta druga... moja ciocia też kilak razy poroniła w różnych tygodniach ciąży.... aż wreszcie się udało i urodziła śliczną córeczkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werfrewf
nie wiem, a na podstawie twojej opinii nie odpowiem, bo przedstawiasz sprawę tendencyjnie i narzucasz swój stosunek do problemu pytanie jest zresztą tak głupie jak: co jest gorsze rak czy schizofrenia? nudzi ci się? nie nakręcaj się tylko zajmij się jakimiś pozytywnymi aspektami życia, to i o utrzymanie ciąży będzie łatwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reafreat
co za durne pytanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciezko powiedziec . bo jedna i druga cierpi . ja dwa razy poronilam i wiem co czuje ta druga . ale trzeba byc dobrej nadziei - ja teraz jestem w 24tc i wierze ze tym razem sie uda . po poronieniach sama myslalam o adopcji i gdyby mi sie znowu nie udalo na pewno tak by bylo - jest tyle niekochanych dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytanie nie jest głupie... chciałam poznac wasze zdanie na ten temat. nie narzucam swojego stosunku do problemu, po prostu opisałam drugą dziewczynę dokładniej. ta ktora nie moze miec dzieci jest z tym pogodzona, od dawna wiedziała ze miec ich nie bedzie i wydaje sie byc spokojniejsza. Funkcjonuje normalnie, jej zycie nie kręci sie wokół ciązy i strachu. Czasami usmiechnie się do obcego malucha na podwórku, ta druga odwraca głowę. druga ciągle się miota- zajsc w ciążę czy nie? spróbowac jeszcze raz? a jesli się nie uda, to co wtedy? czy znów próbowac i po raz kolejny patrzec na smierc własnego dziecka? dlatego zadałam takie pytanie, poniewaz mi równiez wydaje się ( lub wydawało) ze pierwsza sytuacja jest straszniejsza. ale jak obserwuję te dwie kobiety to muszę zmienic zdanie...nie ulega wątpliwości ze obydwie cierpią. obydwie są nieszczęsliwe z powodu takiego a nie innego losu. pierwsza mówi: ty przynajmniej mozesz zajść w ciązę... druga odpowiada: i co z tego? czy to takie wielkie szczęście móc zajśc w ciążę? przeciez nie na tym to polega zeby zajść ale zeby zostac mamą...a nie zeby po raz kolejny serce pękło na milion kawałków. Ciężko mi jest rozmawiac z nimi, nie wiem jak mogłabym pomóc, obydwie sa mi bardzo bliskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×