Jak dojrzale odejść??

Jestem od jakiegos czasu w rozterce. Długo dreczyly mnie mysli, czy aby chlopak z ktorym jestem, jest tym JEDYNYM. Jestem z nim ponad 5 lat. Wiele razem przeszlismy, bywalo ciezko, ale mam tez wiele wspanialych wspomnien. Dlugo motaly mna rozne odczucia, dlugo myslalam...jednak dojrzalam do decyzji, ze to nie on...ze to nie z nim chce spedzic reszte zycia. Wiem, ze on mnie kocha, ze za nic nie chce mnie stracic. Jednak zbyt wiele nas rozni - niby przeciwienstwa sie przyciagaja, owszem, ale gdy niewiele laczy 2 osoby, to chyba nie ma mowy o szczesliwym zwiazku. Zbyt wiele rzeczy mnie w nim irytuje, kiedys mi to tak nie przeszkadzalo, albo przymykalam oko i zylismy dalej...jednak nie moge ostatnio tego zniesc! Wiem, ze chce odejsc, ciezko mi strasznie:( wiem, jak on moze zareagowac, nie bedzie chcial sie z tym pogodzic. A ja jestem ulegla, pewnie bede miec wyrzuty sumienia ze odeszlam... on ogolnie jest dla mnie b.dobry, kochajacy, wspiera mnie, sznuje, ufa, mowi o wspolnej przyszlosci...:( dlatego mi tak ciezko, co innego jakby byl draniem jakim byl dawniej... Nie chce wyjsc na glupia kretynke ktora sie bawi uczuciami, chce odejsc dojrzale. Nie wiem co mu mam powiedziec, nigdy nie zrywalam:( Wiem, ze bede teraz ta najgorsza w oczach jego rodziny i przyjaciol, ale moze to zniose, choc jestem bardzo wrazliwa na krytyke innych. Nie chce mu powiedziec czegos, czego nie czuje, chce, by zobaczyl, ze chce dobrze nie tylko dla siebie ale i dla niego. JAK TO ZROBIC?:( poradzi ktos?

współczuje, jakiś miesiąc temu miałam podobne rozterki, chciałam zerwać swój związek po 10 latach chodzenia!!!! to tak bolało czułam się taka winna ale w koncu powiedzialam mu o co chodzi, a on wpadl w taka histerie ze chcial sie rzucac z okna itd chodzil za mna blagal az w koncu zostalam przy nim tragedia sama sie chyba rzuce!!!!!!!!!

Up!! Moze ktos jednak doradzi?? :(