Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna 24

jestem w dolku czy ktos pomoze mi z niego wyjsc?

Polecane posty

Gość anna z lubelskiego
smutna u mnie to samo, zaczelo sie od zdrad, na poczatku wybaczylam bo myslalam ze na to zasluguje, byl taki dobry i kochany przed slubem. potem zaczal sie wyklocac, krzyczec gdy pytalam czemu nie wrocil po pracy, az w koncu uderzyl. szukalam roznych drog zeby sie wyrwac ale nie mam jak. tesciow nie mam tesciowa umarla dwa lata po naszym slubie, ale ona tez raczej byla taka cicha i udawala ze nic nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna z lubelskiego
kiedys probowalam sie bronic, czasem wygladalo to jak zwyczajna bojka, ale po kilku miesiacach stosowalam metode unikow i tk jest do dzis, udaje ze nic nie widze staram sie go nie denerwowac bo syn ma juz 7 lat nie chce zeby patrzyl na zakrwawiona twarz matki. ja bardzo chce uciec nie czuje juz do meza nic poza strachem i nienawiscia ale nie mam gdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 24
czy kobiety zdradzane musza byc skazane juz na takie zycie? ania probowalas czasem zalagodzic sprawde tak by bylo lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapach pomarańczy...
To co teraz przeżywasz jest świeze, walczysz o milość i o zwiazek. Jakim kosztem walczysz? Piszesz, że doszło juz do rekoczynów i to ma być dalsza wasza miłość małżeńska? Teraz kochasz z bólem, a ten ból nie przechodzi, tylko narasta. Zrozum jedno, twój mąz nie dorósl do małzeństwa i ojcostwa. Nie wyszalał sie przed zawarciem zwiazku, i teraz jak mu powiało nudą , to skacze na boki. Przecież zona zajęta dzieckiem, domem, a po porodzie stała się mało atrakcyjna dla niego. To za twoim przyzwoleniem - korzysta teraz z zycia i bedzie dalej cie okłamywal i oszukiwal. Nie wierzysz oczywiście, ale zrozum jedno: Miłość do partnera(ki) nie jest dana na zawsze i nie bedzie trwała miedzy wami do końca życia. To smutne, ale to uczucie nie jest jednakowe u obojga partnerów w zwiazku. A po zdradzie, znika pożądanie u zdradzającego partnera do dawnej partnerki(żony). Miłość nie zawsze, zdarza sie, że po czasie zdradzacz uswiadamia sobie, ze kochał byłą zonę(partnerkę). Szybko wybaczyłaś zdradę - bo ślub, bo zwiazek, bo dziecko - a gdzie w tym jesteś TY??? Wybaczasz, a robisz piekło w domu, wymyslasz sposoby jak ukarać tego zdrajcę, dobic go, upokorzyć. Tak bardzo cię boli zdrada, że chcesz ten ból przerzucić na niego. Ale robisz błąd, tak jak wszystkie kochajace zdradzone. Po zdradzie trzeba dać sobie czas, trzeba odejść od partnera(albo on to zrobi albo ty) przemysleć, przeboleć. Nie zasłaniaj się dzieckiem, awantury nie dadzą mu szczęśliwego dzieciństwa - nie zrób sobie czasem po zdradzie jeszcze jednego dziecka, bo to nie jest lek na zdradę i bedzie jeszcze gorzej. Zdrada to trauma na całe zycie, zawsze w Tobie bedzie siedziec jak zadra, bedziesz się zastanawiać: w czym byłaś gorsza od kochanki i dlaczego on ci to zrobił, przeciez kochałaś go nad zycie:( Te pytania nie znikną i mąz na nie nie odpowie, bo cię nie szanuje. To on zdradził, on zranił twoje uczucia, on cie upokorzył i zabił w tobie kobiecość(atrakcyjność). Winny jest ON, i nie szukaj winy w sobie. " Kochasz go? - zwróć mu wolność, jak wróci, bedzie twój - jak nie wróci nigdy twoim nie był" Miłośc po zdradzie jest smutna, trzeba dac sobie czas, wyciszyc emocje i uporać się z bólem serca. Po tym stwierdzisz, czy warto jeszcze kochać partnera. Pamietaj - kto kocha nie zdradza (chyba, ze ma zone jedzę, z która nie mozna wytrzymać) . Czy mozna mu ufać? Czas pokaże, to facet ze skazą, byc moze spróbuje po raz kolejny. Musisz mieć tego świadomość. Sama musisz podjąć decyzję, czy z nim chcesz być lub odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 24
jeszcze nigdy mnie nie uderzyl tak aby lala sie krew ale szarpanie popychanie kopanie nawet plucie tak zero szacunku... tylko czym ja sobie na takie traktowanie zasluzylam?czym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna z lubelskiego
probowalam, robilam wiele rzeczy, czasem nawet sie udawalo, czasemprzez miesiac lub dwa potrafil byc normalnym czlowiekiem, ja unikalam konfliktow zawsze dbalam zeby wszystko bylo idealnie zeby nie mogl sie przyczepic, ale po jakims czasie przyczepial sie juz nawet o to ze wszystko jest takie idealne. teraz poprostu schodze mu z drogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna z lubelskiego
smutna u mnie tez na poczatku bylo szarpanie i tego typu rzeczy, teraz chcialabym zeby bylo tylko tak jak wtedy. mysle ze to nie jest tak ze czyms sobie zasluzylysmy. to kwestia pecha. ale dam Ci rade starszej kolezanki. jesli mozesz rozstan sie z nim jak najszybciej. dziecko cierpi gdy widzi nieszczesliwa matke. moj syn, choc robie wszystko zeby to przed nim ukryc juz ma problemy ze zdrowiem lekarz mowi ze na tle nerwowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem czemu tolerujecie istnienie takich sytuacji? Kazdy czlowiek ma prawo do szacunku. Ale tolerancja braku wiezi, milosci prowadzi do zlego. Nie ma to nic wspolnego ani z sama zdrada (bo mozna wybaczyc lub nie ale uzdrowic zwiazek) ani z sensem zwiazku (dla dobra obojga). Wy po prostu zaczelyscie tolerowac taka sytuacje ze maz notorycznie zdradza dla seksu a przy okazji dalyscie sie upokarzac i pokazalyscie ze mozna z wami zrobic cokolwiek. W normalnym zwiazku, kiedy doszloby do takiej sytuacji, byla by rozmowa, poszukanie i naprawienie przyczyn albo i rozstanie jesli jedna ze stron nie potrafila by wybaczyc i pielegnowala by w sobie zal i zlosc. Wasze sytuacje sa tragiczne bo nie szanujecie siebie pozwalajac na rozne nieprzyjemne dla was zachowania. Bez sensu sa tutaj wypowiedzi ze zdrada to koniec. Zdrada podwaza zaufanie w zwiazku ale nic ponadto. Reszta to slowa bez pokrycia wynikajace z naszego wychowania i odczuwania. Te osoby co wybaczyly, chcialy odbudowac zaufanie. Zaufaly. Niestety z drugiej strony trafily na osoby ktore nie szanuja. Ale o swoich odczuciach trzeba mowic, co rani, prowadzic dialog w zwiazku a tego nie ma to czego sie spodziewac? Pozostaje wiec kwestia sposobu zycia na przyszlosc. Czy majac w perspektywie dalsze lata zycia, dobro dzieci (bo taka rodzina powoduje traume) to jak chcemy dalej zyc. Odniose sie tez do jednego postu bo jest w nim wiele klamstw, mimo ze na pierwszy rzut oka wydaje sie niezwykle trafny: "Przecież zona zajęta dzieckiem, domem, a po porodzie stała się mało atrakcyjna dla niego." - Tak czesto jest ale to zalezy od dwojga ludzi i oboje musza nad tym pracowac. Upraszczajac mozna powiedziec ze kobieta jest malo atrakcyjna dla meza (nie dla kazdego ;) z p. widzenia mezczyzny, ale i ze zaniedbuje rodzine i meza (ale przeciez zajmuje sie dzieckiem!!!!) - a gdzie maz? (to obcy czlowiek czytalem w wielu wypowiedziach gdzie indziej). Wina wiec za taki stan rzeczy najczesciej lezy po obu stronach. "Miłość do partnera(ki) nie jest dana na zawsze i nie bedzie trwała miedzy wami do końca życia." - milosc nigdy sie nie konczy, ale to parnerzy buduja zwiazek, przysiega i deklaracja sa tylko punktem wyjscia dp dlaszej budowy wiezi, niestety wiekszosc ludzi na tym poprzestaje. Przyczyna i skutek - wiadomo czego sie spodziewac. Skad to zdziwienie? "Szybko wybaczyłaś zdradę - bo ślub, bo zwiazek, bo dziecko - a gdzie w tym jesteś TY??? " - a gdzie parner albo gdzie oboje?!!!!! Za wdziecznosc nie ma milosci, za opieke, zarobki, zajmowanie sie domem lub utrzymywanie go, milosc jesli juz jest za relacje z parnerem, wynika z budowania wzajemnej wiezi. Poza tym jesli ktos zostaje dla dziecka jest egosita bo dziecko na tym bardziej cierpi. Niestety wiele ludzi tkwi w taki mpokretnym mysleniu. "Po zdradzie trzeba dać sobie czas, trzeba odejść od partnera(albo on to zrobi albo ty) przemysleć, przeboleć." - czas jest potrzebny, nie oznaczy odejscia czasowego, to zalezy od ludzi, wrecz przeciwnie rozlaka to rozluznienie wiezi i jaknajlepszy krok do zakonczenia zwiazku "bedziesz się zastanawiać: w czym byłaś gorsza od kochanki i dlaczego on ci to zrobił, przeciez kochałaś go nad zycie" - tka mysla niedojrzali ludzie ktorzy uwazaja ze ktos szukal kochanki bo w nas bylo cos gorszego! ale tak nie jest, poza tym nasz milosc nijak sie ma do postepowania drugiej osoby, milosc jest od nas, jesli jest zalezna to nie jest milosc ale wdziecznosc i prosty uklad cos za cos "To on zdradził, on zranił twoje uczucia, on cie upokorzył i zabił w tobie kobiecość(atrakcyjność). Winny jest ON, i nie szukaj winy w sobie." - Wine za sytuacje w zwiazku ponosza dwie strony po rowno, bo jesl icos nam nie odpowiada nie musimy sie na to zgadzac, mozemy prowadzic dialog, rozmawiac, przekonywac sie, reszta jak pisalem w watku: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3860263 jest kwestia osobnicza i kulturowa. Nie mozna kogos upokorzyc zdrada, to czlowieka sam siebie moze upokazac. Mozemy sie upokorzyc robiac cos sami a to ogromna roznica. Zdrada, jest kwestia zaufania. "Pamietaj - kto kocha nie zdradza (chyba, ze ma zone jedzę, z która nie mozna wytrzymać) ." - to duze uproszczenie, lepiej powiedzic, ze jesli ja kocham nie zdradzam, innym czlowiek mysli inaczej Juz o wiele wczesniej doszlo do problemow w zwiazku, ktorych zdrada byla jednym z pierwszych objawow. Problemy to nie oznacza ze jak jest "normalny dom, rodzina" to nie ma problemow. Moga zyc obcy ludzie ze soba i to juz jest najwiekszy problem. Duzo dale jnie trzeba zeby kontrakt sie nie spelnil. Teraz pomylscie o sobie w sensie atmosfery zycia i dzieciach ktore krzywdzicie te sytuacja. To jest zlo ktore wyrzadzacie tolerujac pewne sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×