Czy zerwanie z partnerem za pomoca sms-a jest w porzadku?

Zwiazek: 5 miesiecy. Dla wyjasnienia 98% tego czasu to zwiazek platoniczny. Zerwanie: jeden sms, dwa zdania w stylu: bylo milo, moze jeszcze sie odezwe, teraz spadam. Zadnego wyjasnienia, zadnej wiadomosci potem, nie odbiera telefonu. Pytanie: czy to w porzadku, sms i zadnego wyjasnienia? Zaznaczam, ze nie pytam czy on mnie kochal ani dlaczego zerwal (najwidoczniej mnie nie kochal:D, pytam tylko jaka jest Wasza opinia na temat takiego rodzaju zerwania?

Nie masz swojej opinii na temat takiego rodzaju zerwania? :D

To chyba nie jest w porządku, co? Dlaczego w ogóle pytasz czy to jest w porządku?

Tylko tchorze zrywaja przez smsa, bo bojąsię spojrzeć prosto w twarz - żenada . Nie jest w porządku i tyle.

i tak ze cos napisal

chyba sama powinnas wiedziec, czy to jest w porzadku, czy nie, zreszta wydaje mi sie, ze wiesz, ale chcesz, zebysmy Ci tu jeszcze powiedzieli "o nie, to nie jest w porzadku, zachowal sie jak ostatni cham" itp itd

nono swoja droga to mogl tez nic nie napisac tylko po prostu wylaczyc kom:P

Rewelacja, człowiek z klasą i wyobraźnią....

wlasnie to chcialam uslyszec, ze cham itp. itd. abym szybciej o nim zapomniala. mam zdanie na ten temat, uwazam, ze to bardzo chamskie i dranskie i tchorzliwe. zastanawialam sie czy inni ludzie tez tak mysla.

Jeśli jesteś w związku do 4 miesięcy od zebranie się razem to jest to w porządku

ja najpierw ładnie daję do zrozumienia że nie chcę,wymiguję się od spotkań,mówię o przyjażni,potem stanowczo odmawiam ,tłumaczę stan moich emocji,jak jest niezrozumienie,to może być i sms ostatni ,a potem to już nie odbieram telefonów albo zmieniam numer jak namolny

i niestety muszę stwierdzić że w przypadku osób trujących upartych zrzędliwych taki sms to najlepsze wyjście bo nie trzeba wysłuchiwać żali tłumaczyć przepraszać i inne męczące rzeczy

zresztą jeśli ja pierwsza się nie odzywam nigdy to już znaczy że mnie nie porwało i lepiej dac mi spokój

ja myślę, że jeśli ma się mniej niż 14 lat to takie zerwanie jest ok.