czy tacy kiedys dojrzewaja?

z moja kolezanka z pracy zerwal facet po 3 latach zwiazku. przezywala to, ale nagle w biurze narodzilo sie nowe uczucie. okazalo sie, ze podobala sie Markowi od zawsze( przynajmniej tak twierdzil). chodzili ze soba 3 miesiace, po czym Marek oswiadczyl jej, ze to nie ma sensu. jego poprzednia historia milosna jest mi blizej znana, uslyszalam ja z ust samego zainteresowanego. otoz szanowny kolega spotykal sie ze swoja byla dziewczyna przez 2 lata, ale nie chcial sie zaangazowac. dziewczyna zakochala sie, chciala czegos powazniejszego, chociazby zamieszkac razem na poczatek. kolega Marek stwierdzil jednak, ze zrywa z nia, bo chyba nic z tego nie wyjdzie. a ona spotkala kogos innego i zamieszkala z nim po krotkim czasie. najwyrazniej powodzi jej sie bardzo dobrze w nowym zwiazku. od tej pory Marek nie mogl przestac myslec o swej bylej. po czym zwiazal sie z Joanna, kolezanka z biura, ktora wlasnie porzucil. facet ma 33 lata i boi sie zwiazac na stale. bladzi, gra, sam nie wie czego chce. i jak tu myslec, ze tacy kiedykolwiek dojrzewaja?????

czy to kwestia dojrzałości? czy to kwestia autentycznego strachu przed bliskością? czy to kwestia innych spraw? trudno ocenić człowieka po wycinku z jego życia...

przepraszam za zagmatwanie. wynika z tego jednak, ze to chyba nie kwestia 'wlasciwej kobiety'. to kwestia dojrzalosci.

zadaj sobie pytanie czy kobiety ktore jara papierek i durna msza w odjebanej sukni kiedyś dojrzeją ??