Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Robroy

rozwód czy separacja? poradźcie!

Polecane posty

Gość Robroy

Witam.Mam pytanie do osób ,które orientują się w temacie rozwodów i wszystkich spraw z tym związanych.Jesteśmy z żoną 25 lat po ślubie,3 dzieci w tym jedno nieletnie.Rozpad małżeństwa włącznie ze współżyciem już od kilku lat.W sumie to żyjemy nie ze sobą lecz obok siebie.Posiadamy wspólny majątek-dom,samochody,firma. Przyszedł czas kiedy chciałbym mimo dojrzałego już wieku ułożyć sobie życie od nowa i tu się zaczynają schody.Żona twierdzi,że nie da mi rozwodu za żadne skarby,że zabierze mi dzieci i pozbawi wszystkiego co wspólne.Jestem człowiekiem spokojnym i nie chcę "drzeć z nią kotów" ale przeraża mnie wizja walki w sądzie dosłownie o wszystko.Czy jako ojciec naprawdę jestem na straconej pozycji i sąd ściągnie mnie do poziomu "płatnika alimentów"? Czy to mozliwe żebym poprzez rozwód został pozbawiony wszystkiego na co pracowałem pół życia? Czy lepszy byłby rozwód czy separacja.Proszę o radę ! Tylko błagam nie umoralniajcie mnie dobrymi radami na temat;"po co Ci rozwód na starość"? Dodam,że niejednokrotnie próbowałem walczyć o to małżeństwo ale się nie da.Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiasz sie czy rozwód czy separacja? hmm... to znaczy że nie wiesz sam czego chcesz wiesz że separacja jest na jakiś czas, pół roku, rok albo się rozstajecie i rozwodzicie albo macie nadzieje n a poprawe i bierzecie separacje bo a nóz coś się zmieni innego wyjścia nie widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minako
ani jedno ani drugie, zostańcie ze sobą tylko dodaj stopniowo troche młodzieńczej magii do waszego pożycia, będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robroy
Niełatwo podjąć decyzję po tylu latach...To fakt,że chyba jeszcze nie wiem jak z tego wybrnąć.Ale fakt,że codziennie po 12 godzinach pracy słysze tylko wyzwiska i ciągłe oskarżenia nie pomaga.Wiem,że może poświęcam rodzinie zbyt mało czasu ale ktoś zarabiać musi a wymagania wciąż rosną.Wiem,że między nami nie ma już miłości...Bardzo się boję,że stracę dzieci po rozwodzie...Durne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcjannaaaaaa
A może na początek separacja... Może nie przekreślaj od razu swojego małżeństwa, może Twoja zona się opamięta? Dzieciom też łatwiej będzie pogodzić się z tą sytuacją. Jeżeli nic się nie zmieni wystąpisz o rozwód - powiedzmy za rok... Masz dwoje pełnoletnich dzieci, one widzą co się między Wami dzieje, na pewno zrozumieją... Z tego co piszesz nie masz "na oku" innej kobiety.... czasami warto podjąć jeszcze jedną próbę, ale to byłaby już ostatnia próba ratowania związku... Mnie się udało, dopiero jak byliśmy w separacji mój mąż zobaczył co może stracić... Życzę Ci wyważonych decyzji... ale masz prawo do szczęścia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robroy
Marcjannaaaaaa Ten kryzys trwa juz 7 lat.To nie jest tak,że przyszły pierwsze kłopoty i ja odrazu mam chęć uciekać, siedem lat bez dobrego słowa,z krzykiem,obok siebie w sumie nawet bez sexu. A teraz kiedy mam już dosyć i chcę rozwodu(????) straszy mnie ,że mnie zniszczy i wszystkiego pozbawi! Czy tu jest jeszcze szansa na poprawę???????? Szczerze wątpie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyganisz koleś :classic_cool:. Pewnie nie spodoba Ci się moje wypowiedź ale ja Ci dokładnie powiem jak to bedzie wyglądać... Znalazłeś se d@pę. Zawróciła Ci w głowie. Poczułeś sens życia :classic_cool:. Postanawiasz wysadzić w powietrze dla niej wszystko. I stracisz wszystko. Dzieci, majątek całego życia... Będziesz do usr@nej śmierci bulił na dzieci i niestety jako winny rozpadu małżeństwa także na ex żonę! Nasz kraj nie sprzyja mężczyznom-rozwodnikom, całe ustawodawstwo jest \"dla kobiety\". Przekonasz się. Wybierasz młodą laskę? Jesteś bankrutem :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minako
jeszcze raz ponawiam nie separacja, nie rozwód, nowy początek ... skoro żona nie chce dać Ci rozwodu... zastanowiłabym się nad tym chyba nie tylko z powodów materialnych, z nikim nie ułożysz sobie tak solidnie życia jak z żoną, z którą jesteś od 25 lat, czym jest 7 lat kryzysu? pomyśl co było dobre, a zobaczysz że warto! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robroy
Joozek-pomyliłeś sie jednak,nie chodzi o inna kobiete.Pracuje po 12 godzin dziennie i nie mam na to czasu,zresztą nie mam już 30 lat i "laski' na mnie nie lecą hahaha....Chodzi o to,że próbuję zdecydować o reszcie mojego życia.Czy odejść i spróbować spokojnie żyć czy dla dzieci i wzniosłych ideei przechodzić tę mękę dalej i już tak do końca.....Być albo nie być....Nawt pisać o tym na forum nie jest mi łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
chłopie - i o rozwodzie, i o separacji decyduje SĄD, a nie twoja żona. chcesz się od niej uwolnić - składaj o rozwód, motywując dlugotrwałym rozkładem pożycia, jeśli tylko nie zostaniesz uznany wyłącznie winnym - rozwód dostaniejsz mimo braku jej zgody. Weź dobrego prawnika i tyle. różnica jest jedynie taka, że separacja uniemożliwia ci ponowny ożenek, reszta konsekwencji prawnych jest podobna. Tylko jaki ma sens wnoszenie o separację, skoro nic już was nie łączy od lat? podział majątku i tak trzeba będzie robić osobno, bo połączenie tego ze sprawą o rozwód/separację niemiłosiernie przedłuży postępowanie. A co do dzieci - to skoro są już duże, to powinny chyba kierowac się własnym rozumem, skoro widzą jak to się układa od lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchaj no przyjacielu :classic_cool:, może moje słowa brzmią brutalnie, ale tak naprawdę może się stać z Twoim życiem za kilka chwil . Więc skoro nie doczytałeś w międzywierszach, to spytam wprost. Proszę odpowiedz nam: masz kogoś już? (Wbrew pozorom sens wszystkich rad zależy od Twojej uczciwej odpowiedzi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czlowieku widze ze nie masz
pojecia o prawie. Uwierzyles ze zona Ci nie da rozwodu, a co ona ma do tego, to sąd wydaje na razie wyroki w Polsce a nie żony. Druga rzecz jesli zajmujesz sie dziecmi, łozysz na nie, nie ma szans zeby kogos pozbawic praw rodzicielskich, a resztą te dorosle dzieci mają chyba swój rozum czy nie. Na pewno czekają Cie alimenty na dzieci, nie wiem czy na zone tez, to zalezy jak bedzie z winą, i w ogole czy ona pracuje? Wiec idz do prawnika, niech pisze pozew i nie bój sie grózb zony bo ona niewiele może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robroy
Joozek-nie mam nikogo,tak poprostu. A to co mam to problem chyba ze sobą.Faktycznie nie znam się na prawie ,to nie moja branża..nigdy się nie interesowałem.A o rozwodach to już wogóle ciemna magia.Macie rację ,poradze się dobrego prawnika.Chciałbym to przeprowadzić jak najbardziej "przyjacielsko" ale chyba z moją żoną się nie da. Wczoraj poprosiłem ją o rozmowę i w odpowiedzi wywrzeszczała,że jestem "chu.em bez wyobraźni" i że nie czas na rozmowy.Może jestem "ciepłe masło" ale po tylu latach nie potrafie nawet ostro zaoponować.Wkońcu to kobieta...Dzięki za rady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robroy
Dzięki za linka Joozek Najgorsze jest to ze te dorosłe dzieci rozumieją co sie dzieje i jest ok ale najmłodsza ma tylko 10 lat i szlak mnie trafia i serce pęka ,ze musi na to patrzec.Tyle lat człowiek buduje jakiś filar domostwa a potem sie okazuje ,że w miedzyczasie miłość wygasła,uczucia zniknęły.Zastanawiam sie czy jeszcze cokolwiek warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandrrra
Na początek wytłumacz ślubnej I DZIECIOM jak to wygląda z twojej strony, jakie masz zastrzeżenia i pragnienia. Spróbuj naprawić, ale wyraźnie powiedz żonie, że już nie masz siły i robisz to ostatni raz. Jeśli nie możecie już sami rozmawiać, zaproponuj poradnię małżeńską i terapię. Groźby możesz nagrać i odtworzyć z uprzejmą informacją, jak myśli, jak sąd podejdzie do takiego dowodu na sprawie? Jeśli się nie da proponuję terapię wstrząsową - wyprowadzka. Tylko żadnych kobiet, bo dasz jej broń do walki w sądzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robroy
salamandrrra wiesz...też właśnie myślałem o wyprowadzce na jakiś czas.Terapię kiedyś proponowałem i żona stwierdziła,że mogę chodzić sam bo jestem nienormalny i że chore jest to iż po tylu latach chciałbym jakichkolwiek zmian. Eh,trudno o tym nawet mysleć...ale trzeba.Narazie uciekam w pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dona73
Robroy - wnioskuję ze zona sie nie zmieni -a to jak traktuje Ciebie jest upadlające. Najlepiej jakbys podjal męską dezycję a nie czekal w nieskończoność. Wiem cos o tym i żaluję ze tak samo czekam :( ZYCIE JEST JEDNO . Na początek - separcja. Nie za miesiac, dwa, tylko teraz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcjannaaaaaa
Robroy - podałeś nowe szczegóły.... Faktycznie to za długo trwa, masz prawo do spokojnej egzystencji... Nie ma sensu mieszkać pod jednym dachem z człowiekiem dla którego już nie ma szacunku... Dzieci masz dorosłe, trudno nimi manipulować... Finansowo sobie nie pogorszysz, ale komfort życia zmieni Ci się na plus... Odwagi! Życzę Ci wiele szczęścia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robroy
Dziękuje za wsparcie.Myslałem ,że tylko moje zycie takie popaprane ale przeglądnąłem forum i jest "nas" więcej.Wiem,że to troche śmieszne,że dorosły facet nie umie sobie sam poradzić ale to naprawde pomaga jak ktoś poradzi...podpowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czemu dajesz sie sie tak
traktowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Nic dziwnego, nie jest proste nagle wywrócić swoje życie do góry nogami. Nawet jak byś z nią został do czasu aż ostatnie dziecko dorośnie no to jescze max 10 lat i co dalej? Dzieciaki się wyprowadzą i zostaniesz sam z kobieta której nawet nie lubisz. A tak w ogóle to pamiętasz dlaczego się zaczęły problemy? Żona nagle się tak zmieniła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaa123
Robroy- myślę, że warto zadbać o godne życie. Jeżeli w domu nie czujesz się dobrze i jak piszesz uciekasz w pracę to z pewnością sygnał, że czas na zmiany. Na twoim miejscu dałabym żonie szansę, zaproponowałbym jednak terapię, ponoć skutkuje. Jeżeli zona się nie zgodzi, to składaj papiery rozwodowe, życie jest tyko jedno. Ja jestem w podobnej sytuacji, 10 lat małżeństwa, dzieci jeszcze małe a ja w tym niszczącym da mnie związku usycham z każdym dniem bardziej. Tkwię w tym , bo nie mam co ze sobą i dziećmi zrobić i boję się! Ty jak masz szansę to walcz! Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robroy
Muszę to wszystko 100 razy przemyśleć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandrrra
Przemyśl :) natomiast bez udziału twojej małzonki marne masz szanse na poprawienie relacji w związku. jej jest dobrze tak jak jest, a z tego co piszesz metody ma proste - na zastraszanie. Ten kij ma dwa końce, drugim można oberwać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za wykopywanie zdechłych wątków (PIĘĆ LAT!!!!!!) należy zabrać ci szpadel!!! Swoją drogą - czy pani adwokat wie że w tak mało kulturalny sposób (spamujesz fora internetowe) próbujesz naganiać klientów do jej kancelarii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka.jedna.ja
Robroy pisze ze probowales wszystkiego a terapia malzenska byla? z zona czy samemu (czesto problem lezy w nas samych a nie w drugiej osobie), zawsze warto bo cos musi byc na rzeczy skoro zona zyje z toba jak brat z siostra.... to nie dzieje sie ot tak...z dnia na dzien ja mam separacje z winy meza, placi alimenty, splaca kredyt za mieszkanie w ktorym nie mieszka nie czarujmy sie, po rozwodzie, separacji najczesciej nie jest tak kolorowo jakby sie marzylo... potrafilbys zyc ze swiadomoscia porzuconych dzieci ? rozbitej rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taka.jedna.ja - a na badaniach IQ byłaś? Pytasz o jakieś sprawy Robroy'a, który ostatnio był tu 5 lat temu (PIĘĆ LAT!!!!!!!!). Jeśli byłaś kiedyś na takich badaniach - te je powtórz. Bo od tego czasu twoje IQ mocno spadło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×