Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość milena82

Czy wypada zostawiać matkę samą??

Polecane posty

Gość milena82
Ale tu nie chodzi o to, że ma ponad 60 lat i jest staruszka, wcale tak nie myślę. Tu chodzi o to, że będą samą nie ma do kogo geby otworzyć. Czlowiekowi się chyba wtedy smutno robi nie? Nie wiem jaka dokladnie ona jest, czy przeszkadzałoby jej mieszkac samej czy nie, ale siedząc cały dzien w domu to ja bym chyba nie chciała mieszkac sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to nie jest normalne
jeśli poza rodziną nie ma się żadnego hobby, żadnych przyjaciól czy znajomych, z kim mozna by sie bylo spotkac i porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest dokładnie tak jak mówi Tamari, sa różne sytuacje w rodzinach, zalezy na ile samodzielni sa Ci nasi tescie czy rodzice, jaki mają kontakt ze swoimy synowymi czy zieciami, nie ma co generalizowac, niemniej sama będąc w przyszłości 60- ciolenia kobieta (zakładam, ze dożyje i zdrowie mi na to pozwoli) będę miała swoje życie, niewazne, czy z kims u boku czy sama, na pewno nie dam się zaprzęgnać do garów i wnuków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milena82
Oczywiście, że ma znajomych, koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarancz this time
60 letni ludzie, jeśli nie są chorzy, są całkowicie sprawni przecież. Dlaeczego piszecie o nich jak o kalekach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jest bardzo czesto normą w rodzinach wielopokoleniowych mieszkających razem. zazwyczaj rodzice chca, zeby ich dzieci i ich partnerzy postępowali według ich zasad a gdy ci mają inne zdanie to wtedy fochy." Zgadza sie i prowadzi to do malych konfliktow. Ale wiece co, ja mam wrazenie ze obecnie celem zycia jest jakis utylitrany konfromizm, zeby uniknac wszelkich mozliwych problemow i niedogodnosci. Takie cos jak wyzej jest zupelnie normalna sytuacja i dochodzi sie do scierania autorytetow. Wyrabiacie w sobie zdecydowanie, poszanowanie zdania, wiele cech. I jakos nie moge w tym dostrzec czegos negatywnego bo to jest oczywiste. Pytanie jest dlaczego odrzucamy 100% autorytetu naszych rodzicow? Gdzie jest szacunek do nich? Do autorki, o swoich planach wypadalo by porozmawiac z mama. Ale nie patrzec na Jej odpowiedz bo jesli szanuje syna to sie od razu zgodzi na zamieszkanie oddzielnie. Ale na Jej samopoczucie, reakcje, zdrowie, itd. Ja nie umiem sobie wyobrazic zeby czlowiek mial mieszkac sam, moze za jakis czas zauwazycie zmiany u mamy i cos zmienicie? Ale jesli jestescie rodzina, wy i rodzice to nie rozumiem dlazego decyzje podejmujecie sami za kogos i nie uwzgledniajac uczuc i pragnien kogos. Mowienie o jakis zaintresowaniach, niesprecyzowanym spedzaniu czasu nie rozpatruje uczuc i pragnien tego drugiego czlowieka. Ludzi sa rozni, wiec moje zdanie jest moje, ktos inny postapi inaczej. Pisze to co uwazam za sluszne i w co wierze i widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milena82
Ja tak o nich absolutnie nie pisze. Tu nie chodzi o to, tylko o bycie samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że szukasz problemu tam gdzie go nie ma. to nie twoja sprawa jak sobie czas organizuje twoja teściowa. to jej sprawa a ty jesteś w tym troszkę nadopiekuńcza. ona jak się poczuje samotna to coś z tym zrobi, jest dorosła a ty próbujesz jej ustawiać życie, bo sama boisz się samotności :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kometaa
tylko osobno!!! Ja bardzo zaluje, ze po smierci mojego ojca przeprowadzilam sie do mojej mamy. Cala rodzine zmusilam d przeprowadzki bo ona taka biedna. Teraz mam. Caly czas uswiadamia nam, ze mieszkamy u niej i ona tu decyduje. Szantazuje i poniza. Wtraca sie w nasze finanse, a sama nie placi za nic. Swoja emeryture odklada tylko dla siebie, a i tak jest jej wiecznie zle. Dzieci jej przeszkadzaja, moj maz jej przeszkadza.Szkoda gadac. Moj zwiazek wisi na wlosku. Podjelismy juz decyzje o kupnie domu, poprzednie mieszkanie sprzedalismy, bo tu warunkow nie bylo, trzeba bylo zrobic remont. Jeszcze jej chalupe wyremontowalam! Jestem u kresu wytrzymalosci psychicznej. Nie wiem czy moje malzenstwo wytrzyma.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"niewazne, czy z kims u boku czy sama, na pewno nie dam się zaprzęgnać do garów i wnuków" Taka mala dygresja. Oczywiste jest ze 60-letni, czy 70-letni czlowieka (jednak 60 a 70 lat to jest roznica) nie ma tyle sil zeby zjamowac sie caly cza dziecmi zamiast rodzicow. Tu jednak widze cos inengo. To jest kwestia podejscia. Ktos nienawidzic garow i dzieci, komu sprawia przyjemnosc ugotowanie potrawy i pojscie i porozwawiania z wnuki, patrzenie jak sie bawi. Oczywiscie moze taki wnuczek dac sie we znaki. Kwestia jest tez dyscypliny i wychowanai dziecka przez rodzicow bo nie dziwi mnie to ze obecne bachory (tak mowia kobiety na inne dzieci, ktorych achowanie sie im ne podoba an placu zabaw - z relacji mojej mamy) nie sa przedmiotem zaintresowania dziadkow bo co to za rpzyjemnosc ciagnac wiszacego na rece wnuczka - codzienne sceny z placu zabaw. Czlowiek ograniczajac swoj kontatk z drugim czlowiekiem, dokladnie jak to piszesz, kieruje sie egoizmem. Tylko ze potem nagle jes zdziwienie, gdzie sa wnuki? Gdzie dzieci? I jak 60-letnia wesola emerytka dochodzi 80-dziesiatki to nagle bezstroska zycia w samotnosci i niechec kontaktu z wnukami gdzies mijaja. Ale jest juz za pozno. Podobnie jak z budowaniem zwiazku. Na szczesliwy, wiernosc, trzeba sobie zapracowac. Nic niedzieje sie samo z siebie. Tak tylko mowia reklamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wykldowca to już wogóle nie wyobtaża sobie życia w samotności. to wasz lęk każe wam "troszczyć' się . ale nie każdy czuje tak jak wy. niektorzy są samodzielnie i nie muszą mieszkać z kimś by nie być samotnymi. patrzycie na sprawę przez pryzmat swoich własnych oczekiwań.a te nie są na poziomie ludzi dorosłych tylko małych zagubionych samot\nych dzieci, potrzebujących opieki dlatego checie dać taką opiekę dorosłej kobiecie. znam ponad 70 letnie babki i facetów, którzy mieszkają sami- ci nie jest równożnaczne że są samotni. świetnie funkcjonują i nie domagają się nianiczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie trzeba mieszkać z wnukami , by na storość mieć z nimi kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 54T4
MOJA MAMA MA POWYZEJ 60- I CO WIECEJ NIE CHCE MIESZKAĆ Z NAMI, WIE, ZE ŻYCIE POWINNO UKLADAĆ SIE W 2 TWOJ FACET MA RACJE - TAKIE ŻYCIE PRZECIEZ BEDZIECIE SIE ODWIEDZAC W PRZYSZLOSCI JEZELI ZAISTNIEJE TAKA POTRZEBA MAMA PRZENIESIE SIE DO NAS ABYM MOGLA SIE NIA OPIEKOWAĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok. ja sobie nie wyobrazam mieszkania samemu, kwestia jest jak przewidziec (zrobic profil psychologiczny?) ze dana osoba bedzie dobrze sie czula mieszkajac sama lub nie? Sam sie dziwie co pisze bo zawsze bylem za budowaniem zycia we dwoje bez wplywu innych, moze z kontekstu tego tematu co inengo wyniklo alei doswiadczenia. Moja mam do niczego sie nie wtraca ale tescowie jzu do wszystkiego i nie wyobrazam sobie mieszkania z Nimi. Jednak gdyby jedno z Nich zostalo same i chcialo mieszkac z nami to jesli bylby by warunki miezkaniowe na to to mysle ze musialbym sie na to zgodzic nawet jesli to by mi sie nie podobalo. Jest to po prostu pewna zasada w ktorej zostalem wychowany i nie umiem, nie chce Jej przekraczyc. Wiele zalezy od ludzi. Sa tacy co potrafia uszanowac zdanie innych, a sa tacy co nie. To my mamy patrzec na siebie, rodzicow i widziec co czyni ich szczesliwymi a co nie a nie utarte schematy czy mamy mieszkac z rodzicami razem czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja wam powiem .........
że nikt nie ma prawa wtrącać się w życie drugiej osoby. Każdy ma prawo żyć tak jak chce i z kim chce. Pamiętajcie jest takie stare powiedzenie, że mozna zagłaskać kota na śmierc i to prawda NIE MOZNA NIKOGO NA SIŁĘ USZCZĘŚLIWIAĆ bo szczeście to pojęcie względna. Tak się sklada, że mam 60 lat i za żadne skarby świata nie chće i nie bę mieszkać z dziećmi i ich rodzinami ponieważ jestem zdecydowaną przeciwniczką wspólnego mieszkania. Z dziećmi mam i zawsze mialam bardzo dobre kontakty jak równiez z moją synową i zięciem oraz moimi wnukami Kocham ich, są mi najblizsi i na pewno zrobię dla nich wszystko, ale .... wszyscy mamy prawo do własnego życia. Jestem na emeryturze, mam jeszcze kilka godzin wykładów i jestem niezalezna finansowo od nikogo Jestem chora mam 3 choroby nieuleczalne i to poważne, ktore jednak ograniczaje moje codzienne funkcjonowanie, ale jestem sprawna fizycznie, mieszkam sama bo tak chcę, uwielbiam podróże, zwiedzam nasz kraj i świat, lubię czytać, lubię towarzystwo, pomagam dzieciom i jak trzeba opiekuję się wnukami, oczywiście jeżeli mnie o to poproszą ... nie nudze się, nie jestem samotna chociaż mój mąż od 5 lat już nie żyje, ale wiem ... że takie są koleje losu i trzeba to przyjąc z pokorą Nie jestem samotna ani sama bo przecież mam swoją najbliższą rodzinkę, zawsze mogę iść czy zadzwonić żeby porozmawiac z synem czy córką ... Nie można być nadopiekuńczym to wbrew pozorom nie jest dobre ... pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram i mam podobne zdanie jak przedmówca ... A ja wam powiem ......... Do ... wykładowca ... [Pytanie jest dlaczego odrzucamy 100% autorytetu naszych rodzicow? Gdzie jest szacunek do nich?] To nie chodzi o to, że młodzi ludzie odrzucają autorytet rodziców czy nie mają do nich szacunku ... uważam , że się mylisz Moja Babcia mówiła ... jeśli nie wejdziesz do lasu, to nic się nie przydarzy i nigdy nie zaczniesz żyć naprawdę ... i o to chodzi Rodzice starają się przekazać swoim dzieciom swoje doświadczenia życiowe, ale dzieci chcą same doświadczyć, same wyciągnąc wnioski ze swoich błędów to noramalne ... takie jest życie Powołam się na moją Babcię, która była kobietą bardzo mądrą, chociaż prostą, mówiła ... ...Wiedzieć zbyt dużo, to znaczy szybko się zestarzeć - są pewne granice tego co powinnismy wiedzieć w danym wieku, na danym etapie życia ... I to jest prawda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda ..................
życiowa, my nie słuchalismy naszych rodziców bo wiedzieliśmy lepiej od nich :-D, teraz nasze dzieci wiedzą lepiej od nas ... itd. itp. Takie jest życie Jeżeli chodzi o tytuł topiku " Czy wypada zostawiać matkę samą??' Nie wiem czy wyopada ? Mamy pewne obowiązki wobec rodziców tzn. jak potrzebuja pomocy i nie mogą sobie poradzić to na pewnio trzeba pomóc im , tak samo jak obowiązkiem rodziców jest pomóc nam, ale to nie znaczy, że mamy rodzicom układac ich życie wg siebie i nazywać to pomocą Dziękuję za taka pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja teściowa
ma 71 lat i mieszka sama- radzi sobie dobrze, ma znajomych, nadal pracuje. Myślę, że i my i ona czulibyśmy się mniej komfortowo gdybyśmy żyli pod jednym dachem. Spotykamy się czasem na obiedzie lub przy kawie, pogadamy...jest ok. Myślę, że wszyscy są z takiego układu zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zgadzam się z tobą............
Każdy ma swoje przyzwyczajenia i swoje preferencje ... po co na siłę to zmieniać czy narzucać coś komuś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bursztynik
Mój problem jest nieco inny. Mam 45 - rozwód po 5 latach małżeństwa i własciwie cały czas mieszkałam z rodzicami (ojciec zmarł 10 lat temu)- teraz z mamą. Poznałam kogos i zamiast się cieszyć ( dopiero 5 mies znajomości) ciagle rozmawiamy o miejscu wspólnego zamieszkania. Nie chce u mnie, bo przeszkodą jest jak twierdzi mama - i będzie \"niehigienicznie\" w relacjach. Mama po śmierci ojca nie szukała nikogo zajmowała sie domem, opiekowała sie mna i wnukiem-wnuk ożenił sie , wyprowadził i zostałysmy obie. Nie wyobrażam sobie żeby została sama w pustym domu Znam ja doskonale, i nie chce jej skazywac na samotność. Mieszkamy na wsi - rozrywek raczej wcale. nie wiem co robic??? Partner uważa że u nas nie ma miejsca (2 duze pokoje i 1 mały) ale troche wysiłku mozna cos dobudowac . U niego jest miejsce...i tgo jego argumentg. Ja mam 45 lat on 53. Czyli mamy jeszce troche czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bursztynik
Jestem z na związana także emocjonalnie ( tyle lat razem) chciałabym żeby wilk był syty i owca cała - ale jak to pogodzic nie mam pojęcia. Partner niby mnie rozumie ale ...ja w to watpie. Miałby mnie, syna synową i wnuka za ściana ( bo maja mieszkanie obok) i na podwórku... ja tylko jego. Jestem jedynaczką. Przywiązana jestem do miejsca. Mamy dom duzy ogród...gdyby w końcu zgodził sie zamieszkać u mnie maiłabym komfort psychiczny, jego blisko, w razie potrzeby mamę ( a mama starzeje sie )też...spokój na wsi. Mieszkamy od siebie 6km. Wiem jedno ze sumienie nie pozwala mi jej zostawić i boje sie ze przenosząc się do niego czułabym sie nieszczęsliwa ( czy mogłabym spokojnie zasnąć i nie myslec co dzieje sie z nia?) Mieszkałabym w domu gdzie on mieszkał ze swoja zmarła żoną - tgo tez jakas presja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamy podobny problem
tylko, ze w gre wchodzi powazniejsza przeprowadzka. Bo mieszkamy w roznych miastach. I albo on do mnie albo na odwrot. I nie moge sie zdecydowac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bursztynik
my jestesmy ze soba krotko ale to poważny związek...moi najbliżsi to 2 osoby i on. wkurzam sie bo o niczym innym nie rozmawiamy tylko o tym...a przecież na wszystko tgrzeba czasu i przede wszystkim musimy sie duzo lepiej poznać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bursztynik
boję sie spotkań bo jestem psychiczne zmęczona ...chciałabym sie cieszyc a o przeprowadzce rozmawiać później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×