Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autograf1

związek panny z rozwodnikiem...

Polecane posty

Gość pannazbrzezin
to było do osób typu Tomek, który uważa się za wspaniałego człowieka, bo jest dobrym ojcem brawo Tomku, za bycie dobrym ojcem, ale ojcowstwo się nie przekłada na inne dziedziny życia, a widać partnerem najlepszym nie jesteś, skoro na wejściu informujesz partnerkę którym jest dla Ciebie numerkiem... :o żałosne, naprawdę aha, mam dzieci, więc wiem na którym miejscu jest dziecko a na którym partner, wiem też, że żeby zbudować prawidłowe relacje z kimkolwiek, trzeba nauczyć się w życiu balansu, równowagi partnerka, która będzie zawsze na drugim miejscu, nigdy nie będzie w pełni szczęśliwa, podobnie jak dziecko, które zawsze było stawiane na miejscu pierwszym - wyrośnie na egoistę, któremu się wszystko należy brawo Tomku za postawę, jeszcze raz szkoda mi głupich ludzi, którzy o tym nie wiedzą dzieląc się swoim przepisem na życie... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ylylylylyl
panna z brzezin (analogia do yozina?) puknij sie w głowe zanim napiszesz jakis kategoryczny osąd. Odczep sie od Tomka Lubo, bo facet mądrze pisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubo
Do pannazbrzezin. Muszę przyznać że jestem zszokowany. Pierwszy raz spotykam się z osobą która jest w stanie poświęcić własne dzieci dla nowego partnera. Musisz być bardzo samotna! Współczuję Ci ale zgodzić się z Tobą nie mogę. Dzieci są największym szczęściem jakie można dostać od życia. To my powołujemy je na ten świat i nawet jeśli tego nie chcemy jesteśmy za nie odpowiedzialni. To dzieci przemieniają związek w rodzinę a nie są do niej tylko dodatkiem jak piszesz. Naszym obowiązkiem jest wprowadzić je w życie a nie tylko urodzić i karmić. Moim zdaniem nie ma nic złego w poświęceniu się dla nich by wychować na wartościowych ludzi. Do ok. 14 lat jesteś bezkrytycznym przykładem dla swojego dziecka i nawet nie masz pojęcia jak bardzo Twoje codzienne zachowanie wpływa na kształtowanie się tego małego człowieka. To właśnie Ty masz być tym wzorem który dziecko będzie powielało w swym dorosłym życiu. W wieku ok. 16 lat dziecko przestaje być dzieckiem i zaczyna samodzielnie podejmować decyzje, wtedy możesz ocenić co mu przekazałaś przez te wszystkie lata ale na naprawę błędów jest już za późno. A pomiędzy 14 a 16 rokiem życia to Ty musisz zmienić się z rodzica w przyjaciela by dać mu "wolną rękę" na życie i nie stracić z nim więzi. Przykład.... proszę bardzo! Moja córka w wieku 11 lat zapytała "Tato jak to jest gdy ma się okres?" Na moją odpowiedź że że o tym powinna raczej porozmawiać z mamą odpowiedziała "wiem ale wolę z Tobą". Wiesz co? Dla takiej chwili warto..... wszystko warto! A nowy partner........... Musi być wyjątkowy ale w tym sensie by zaakceptować mnie jako ojca który wie co w życiu najważniejsze, czyli odpowiedzialność za drugiego człowieka któremu dało się życie! Nie oznacza to że że partner nie jest ważny tylko że.... nie potrzebuje mnie tak bardzo jak moje dziecko. Piękną jest rzeczą móc dzielić z kimś życie lecz mam za sobą przeszłość której nie zmienię i która do końca życia będzie częścią mnie. Dlatego to takie trudne dla partnera który nie ma dzieci i nie jest w stanie tego zrozumieć. A tak na prawdę to wydaje mi się że problem nie jest w dzieciach tylko w ex partnerze. Mam następny przykład: Dzieciaki chciały żebym położył się z nimi spać, leżeliśmy rozmawialiśmy żartowaliśmy i było świetnie. Gdy zasnęły wróciłem do siebie, było późno a partnerka miała wątpliwości czy spałem z dziećmi czy może z moją ex. Więc na 99% jestem pewien że w związku panny z rozwodnikiem problemem nie są dzieci tylko zazdrość o byłą partnerkę. A co do ciebie to.......... Przykro mi że nie masz nikogo, bo jak już jesteś w takim stanie że jesteś w stanie poświęcić dzieci dla kogoś nowego to.......... chyba nie będę obiektywny więc może ktoś inny napisze Ci co o tym myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dla kazdego
dzieci to najwieksze szczescie. Mow za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i masz bzoka na punkcie
dziecka. Z takim podejsciem trzeba siedziec z zona i dzieckiem a nie odchodzic i zaracac głowe innej kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neutralna102
lubo podziwiam Cię ale dla innych kobiet jesteś stracony. pannazbrzezin współczuję podejścia do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubo czy Ty sie dobrze
czujesz??? Każda normalna kobieta zwieje od Ciebie jak tylko sie przekona czym to pachnie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja bym chciała...
Takiego faceta. Jestem po przejściach i potrafię docenić prawdziwe oddanie. Mam dzieci i wiem że nigdy nikt nie będzie od nich ważniejszy. A mój eks wykazuje zainteresowanie minimalne dużo bym dała by był taki jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannazbrzezin
Tomku..Twój poziom jest naprawdę żenujący i nie bardzo jest pole do dyskusji, bo należysz do osób, które mają tylko jeden słuszny punkt widzenia i nie dopuszczają żadnego innego, szkoda. Pierwszy raz się spotykasz, że dziecko nie est na pierwszym miejscu? jakoś trudno mi w to uwierzyć.. Współczuć mi nie musisz, naprawdę nie ma powodu, Tobie należy współczuć, kochany, że mając takie wyniosłe priorytety i zasady, w życiu realnym nie było Cię stać na to, żeby swojemu dziecku, temu które jest dla Ciebie ponoć najważniejsze na świecie nie rozwalić rodziny. Dlaczego, piewco moralności, nie zdobyłeś się na to poświęcenie dla swojej kruszynki i nie zostałeś z kobietą, której nie kochasz, żeby dać swoim dzieciom szansę wychowania się w pełnej rodzinie?? Do 14 lat bezkrytyczny przykład? W wieku 16 lat dziecko staje się dorosłe? Cytujesz to z jakiejś przestarzałej książki czy pamiętasz poprostu ze swojego dzieciństwa? Słyszałeś o zmianie tempa życia, o szybszym dojrzewaniu? Bo odkąd Ty byłeś małym chłopcem ta granica przesunęła się o jakieś dwa/trzy lata, może warto byłoby i o tym poczytać... Wiem, jak ważne są chwile w życiu, wszystkie chwile spędzone z dzieckiem są niezastąpione, chyba każdy kto ma dziecko się z tym zgodzi, ale poraz kolejny, dla takich chwil, jeśli stawiasz dziecko na pierwszym miejscu, należałoby wyzbyć się egoizmu w momencie rozwodu i tego nie robić, zamiast rozwalać tej osóbce rodzinę a potem opiewać swoje ojcowstwo na forum i krzyczeć na wszystkich, że nie mają pojęcia bo oto TY, jako jedyny wiesz na czym polega ojcowstwo. Weekendowe ojcowstwo, bo tylko takiego jak sądzę doświadczasz? Bo tak łatwiej czy jednak starasz się o całkowitą opiekę nad dziećmi? Nie? Za trudno? Łatwiej być dochodzącym tatusiem i prawić wszystkim innym morały na temat wychowania... Wiesz co Ci powiem? Gówno wiesz, jeśli dla Ciebie ojcowstwo przekłada się na inne dziedziny życia,ale o tym już pisałam, nie będe sę powtarzać, bo gdybyś zrozumiał mnie za pierwszym razem, twoja odpowiedź byłaby zupełnie inna. Jeśli chodzi o twoje psychoanalizy, to schowaj je sobie do kieszeni, bo wychodzą ci prawie tak samo beznadziejnie jak twoje złote myśli na temat postrzegania związków przez przez Twoje partnierki (same domysły, w dodatku chybione ;-) Nie jestem samotną osobą, jestem po rozwodzie, ale mam teraz nową rodzinę, ślub i mam dzieci. Jestem spełnionym człowiekiem, nie tylko dzięki moim dzieciom, ale również dziecki osobie z którą to życie dzielę, bo dzięki wsparciu tej osoby, mogę w pełni cieszyć się z bycia rodzicem zarówno jak i z bycia dobrym partnerem. Ty masz swoje dzieci do czasu. Poza tym nie masz nikogo, więc całą swoją miłość przelewasz na nie, to nawet zrozumiałe, które kiedyś sie usamodzielnią i odejdą, tym samym łamiąc Ci serce, bo wtedy zostaniesz zupełnie sam. Przegrasz z nowym znajomymi, studiami, kolejnym chłopakiem, mężem, rodziną, wnukami. Współczuję Ci, bo masz duże zadatki za toksycznego ojca. Ale ciesz się tymi chwilami, o których pisałeś. Sam zauważyłeś, że w pewnym wieku dziecko staje się dorosłe. Takich chwil będzie coraz mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja jeszcz e dodam od siebei
Lubo, piszesz, że dzieci przemieniają związek w rodzinę? jak możesz tak mówić? ja na przykład z moim mężem nie możemy mieć dzieci, i co według ciebie nie jesteśmy rodziną??? zmartwię cię, ale jesteśmy, i według księdza i według naszego dokumentu na którym jest napisane, że jesteśmy rodziną od dnia zawarcia związku małżeńskiego! a ty poczytaj sobie twój wyrok rozwdowy, bo jestem pewna, że tam własnie pisze, że twoja rodzina przestała istnieć! dzięki tobie! ludzie tacy jak my, którzy nie moga miec dzieci, marzą o tym, żeby je mieć i stworzyć im normalną rodzinę, pełną a ludzie tacy jak ty, rozwalają im rodzinę a potem wynoszą się pod niebiosa, jacy to oni są święci bo są dobrymi rodzicami ja tak nie myślę, myślę, że nie jesteś dobrym ojcem, przede wszystkim, że sam o tym tyle mówisz mało robi, dużo gada, jak to mówią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neutralna102
Trochę godności! Facet delikatnie wytkną Ci wady a Ty nie potrafisz tego przyjąć tylko go atakujesz. Macie różny punkt widzenia świata! Gdzie Twój szacunek dla drugiego człowieka? Zanim coś napiszesz najpierw przemyśl bo tracisz poziom. lubo dobre pytanie. Dlaczego nie jesteś z żoną w końcu przy takiej miłości do dzieci mógłbyś się poświęcić i dać dzieciom prawdziwą rodzinę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannazbrzezin
delikatnie wytyka mi wady? jakie wady? masz na myśli słowa: "Musisz być bardzo samotna!", "współczuję Ci", "nie masz nikogo, bo jak już jesteś w takim stanie że jesteś w stanie poświęcić dzieci dla kogoś nowego" to jest delikatne dla Ciebie? facet próbuje mi wmówić, że się do niczego nie nadaję, bo mam inne zdanie od niego, a ty mówisz o godności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no właśnie lubo
lubo, odpowiedz na pyanie które zadała ci pannazbrzezin mądrze pisze ta panna, chyba ma więcej doświadczenia niż ty, bo przy twoich ideałach jakos trudno to zobaczyć, żebys tak się zachowywał w twoim życiu...chyba tylko masz ideały, ak ktos napisał odpowiedz na pytanie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neutralna102
o.k. trochę historii Przez 4 (słownie cztery) lata. Moja ex zainteresowanie dziećmi okazywała poprzez przytulanki i to wszystko. Moje życie wyglądało tak.... 7.00 pobudka, śniadanko, dzieci do szkoły a ja do pracy. 14.00-15.00 dzieci ze szkoły a ja gotuję obiad i odrabiam z nimi lekcje. 18.00 moja ex wraca z pracy je obiadek i do łóżka bo jest zmęczona, nawet nie pozmywała po obiedzie zostawiając tą przyjemność mi. Nawet teraz ważniejsze jest dla niej spotkanie z "koleżankami" niż pouczenie się z dzieckiem do klasówki. Nie jestem weekendowym tatą! Do dziś nauczyciele kontaktują się ze mną gdy trzeba podciągnąć dziecko w jakimś przedmiocie. Bo moja po kontaktach z moją ex nie ma efektów. W szkole mamusie przezwały mnie "pan mama". Po rozstaniu dowiedziałem się że prawie robiły zakłady jak długo to wytrzymam. Przyznaję nie wytrzymałem takiego życia. Co do mnie nie kieruję się żadnymi ideałami takie po prostu mam życie. Musiałem przejąć obowiązki z którymi nie radziła sobie moja ex. Wystarczy? Czy ktoś chce wiedzieć coś więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubo
do neutralnej Kaśka to ty? Nie pisz za mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już nie neutralna
Wybacz musiałam odreagować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale kaśka
jak to się ma do rozwodu? taki dobry tata, tak się ładnie poświęcał i potem zostawił dzieciaczki mamusi leniuchowi, co sobie z nimi nie radzi? po co zostawił? nie mógł wziąć do siebie??? coś mi tu śmierdzi... :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To było tak
Mieszkaliśmy z moim miśkiem jakieś 20 min piechotą od jego eks więc nadal trzymał rękę na pulsie. Wiedział o wszystkim co się dzieje u nich. Problem w tym że byliśmy razem ale.... w jego życiu. Przyznaję że próbowałam się w tym jakoś odnaleźć, niestety nie dałam rady. Wracając do domu drzwi otwierały mi jego dzieci, razem jedliśmy obiad i spędzaliśmy trochę czasu, potem dzieci wracały do \"ich\" domu. Czułam się jak \"zastępcza mama\". Czarę goryczy przepełniła jego córka która powiedziała mi że...... chce z nami zamieszkać na stałe! A ja jak każda kobieta chciałam mieć własną rodzinę a nie być \"dodatkiem\" do nich. Wiem że to głupie lecz czułam się tak jak bym miała zastąpić matkę jego dzieciom. Tomek to naprawdę świetny facet i cudowny ojciec ( i wcale nie jest nadopiekuńczy) życzę każdemu dziecku takiego ojca ale jako partner... no cóż gdyby nie brak czasu dla mnie..... gdyby nasze życie nie było podporządkowane jego dzieciom? Przepraszam miśku ale chciałam mieć Cię częściej dla siebie a Ty.... nie byłeś z nią... ale nadal byłeś. Tak to jest że jeśli facet chce stworzyć nowy związek to MUSI odciąć się od starego. A tylko mój byłeś tylko w nocy! To za mało, przynajmniej jak dla mnie. Może kiedyś........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna skądś tam
"dzieci przemieniają związek w rodzinę a nie są do niej tylko dodatkiem jak piszesz. " BZDURA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nawet Kościół katolicki (który dla mnie żadnym autorytetem nie jest, ale nawet on!!!) ma zdrowszą wizję małżeństwa!!! W małżeństwie (czy związku) zawsze na pierwszym miejscu jest i ma być partner! Nawet na zacofanych naukach przedmałżeńskich się tego dowiecie... Dzieci są na drugim miejscu, po współmałżonku. Ma się wobec nich wszystkie te obowiązki o których piszesz. Trzeba je obdarzać miłością. Ale na pierwszym miejscu jeśli chodzi o naszą uwagę, potrzeby, współżycie itd jest współmałżonek. Dzieci są owocem związku dwojga ludzi którzy są dla siebie nawzjaem najważniejsi. NIejedno małżeństwo rozpada się właśnie przez to odwrócenie kolejności. Nawet sam kościół to przyznaje. Vide matki które bez reszty poświęciły się dla dzieci spychając męża na boczny tor. Dzieci owszem wychowujemy ale dla świata, po to żeby odeszły z naszego domu. I z kim wtedy w nim zostaniemy? Z kim się zestarzejemy, przy kim umrzemy??? Przy kimś kto nic nie znaczy, bo dzieci były wszystkim???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna skądś tam
ps. panna z brzezin ma rację a tak w ogóle skoro 50%małżeństw się rozpada to czy to oznacza że dorośli ludzie nei mają prawa układać sobie życia na nowo???? dlaczego? bo mają dzieci? panna z brzezin ma rację - rodzicielstwo jest ważne ale trzeba je traktować jako jedną z wielu sfer życia. czasami małżeństwa się rozpadają (coraz częściej...) i trzeba jakoś żyć. Dla siebie, dla osób które spotykamy i pokochujemy. Nie tylko dla dzieci. DLa nich TEŻ, ale nie wyłącznie... Każdy ma prawo do ponownego związku i jest to coś normalnego. tylko że czasami zawodzi dojrzałość którejś ze stron. 3 stron - rozwodnika, byłego współmałżonka lub nowego partnera. Od dzieci takiej pełnej dojrzałości wymagać nie można ale przecież od tego są rodzice (obydwoje!!!) żeby tą dojrzałość w nich wyrobić. Bo jak się nie wyrobi to dochodzi do takich sytuacji że np. dorosłe już dziecko niszczy nawet nowy związek swojego rodzica które np. owdowiało. Bo przecież dziecko będące pępkiem świata nie zaakceptuje tego że rodzic ma swoje życie i swoje prawo do szczęścia z nową "obcą" osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba szczęściara
Chyba jestem szczęściarą, bo trafiłam na mężczyznę, który pomimo bycia ojcem na cały etat uważa, że to ja jestem dla Niego najważniejsza. I tak powinno być, bo dzięki temu nie mam problemu z zaakceptowanie faktu, że Jego dzieci są częścią naszego życia. Dzięki świadomości, że to ja jestem na pierwszym miejscu potrafię nie być zazdrosna o uczucie Mojego Mężczyzny do dzieci, o czas, jaki im poświęca. Potrafię cieszyć się wspólnymi chwilami. Gdyby, jak Tomek, od początku powiedział mi, że zawsze będę na drugim planie, nie byłabym z Nim nawet pięciu minut. Mój Mężczyzna kocha swoje dzieci, zajmuje się nimi za dwoje rodziców, ale to ze mną żyje, ze mną chce się zestarzeć, to ja jestem Jego miłością. I wszystkim wychodzi to na dobre. My mamy zdrowy związek, dzieci widzą, że się kochamy i są szczęśliwe, bo ta miłość przelewa się także na nie. Jest spokojnie, ciepło i dobrze. I tego wszystkim życzę :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam jeszcze gorzej
sama jestem po rozwodzie z psycholem; długo na samą myśl o facecie brało mnie na wymioty; dziś sobie myślę, że przydałby się ktoś fajny obok; nie tylko dla mnie; bo niby skąd mój syn nauczy się czułości mężczyzny do kobiety?; skąd będzie wiedział jak należy kobietą się opiekowac?; jak należy jej pomagac?; jak ją po prostu zwyczajnie kochac?; mój eks miał beznadziejnego ojca, dlatego wyrósł na sadystycznego samoluba; boję się, że syn będzie naśladował ojca z braku laku; czas zacząc się rozglądac za kimś na poważnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×