Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ta co odeszla

dlaczego pary z długim stażem się tak czesto rozstają?

Polecane posty

Gość ta co odeszla

jakie są wasze doświadczenia w tym temacie? czy można "przechodzić" związek? odeszłam po 6 latach. Ciągle mi ciężko. Jednak na mojego ex źle mówić nie mogę. To dobry człowiek, tyle, że nie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEA7A
Moj tez był dobry dla wszystkich i dla mnie tez JAK NIE PIŁ .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nieeeee
a od kiedy 6 -letni związek można nazwać związkiem z długim stażem? o czym ty mówisz? tylko 6 lat? Przeciez to wielkie nic, gdybyś mówiła o 25 czy 30 latach związku , to wtedy pasowałoby określenie że to związek o długim stażu. A ty wrzucasz nam tu zaledwie 6 lat, czyli coś co wynikło z zauroczenia i nie miało mozliwości przekształcić się w miłość, wiadomo zauroczenie się kończy wraz ze zdychającymi motylami w brzuchu, zwykle po 3 czy 4 latach a potem kilka lat na dogorywanie. Ale gdzie tu miłość? Gdzie tu długi związek? A tak ogólnie, jeśteś pewna żeś zdolna do miłości? ( bo miłość jest czymś trwałym), a ty udowodniłas sobie i nam żeś zdolna jedynie do krótkotrwałego zauroczenia, a potem zmiana, poszukiwanie następnego krótkotrwałego zauroczenia powinnaś wysnuć właściwy wniosek......że związki oparte na zauroczeniu są krótkotrwałe i szybko się rozpadają ( u ciebie po 6 latach), tego typu związki to rozbić o dooopę Maryni, bo są nic nie warte, tracenie czasu na byle jakie związki z zauroczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stazystka
odeszłam po 20 latach, tak czasami bywa i tyle, pan ex ma teraz kobietkę 2 lata starsza od naszej córki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Małżenstwo ze stażem ??-moje chyba moge tak nazwac--37 lat mineło i co to też było zauroczenie ze strony mojego meza?? haha.Juz od kilku miesiecy związek ten nie istnieje.Nie mamy rozwodu,na razie nie myslimy o tym ale mieszkamy oddzielnie.Powiedział tylko--teraz chce mieszkac sam i sie wyprowadzil.Na początku byla z mojej strony rozpacz,zalamanie nerwowe,bezsennosc--było mi żle bez niego.Ale stwierdzilam ,że nie zasłużylam na takie potraktowanie-wziełam sie w garsc i poradziłam sobie.Chce takiego życia niech ma.Buszowałam w internecie i tylko czytalam,czytalam i czytalam o problemach kobiet porzuconych i stwierdziłam,że moja sytuacja nie jest taka zła,mam dorosłe dzieci jestem zdrowa i czego mi do szczescia brakuje ???/--chyba nie takiego wiecznie niezadowolonego meza,o nie !!!!!Jest mi napewno czasami przykro,ale myslę,że i to przejdzie.A jeszcze nie mam zamiaru umierac !!!życie przedemną.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
A jeszcze zapomniałam Wam kobietki poradzić !!W małżeństwie trzeba byc troche egoistką i walczyć o swoją pozycje,tak walczyć i głosno o tym mówić.Nasi meżowie niestety mysla tylko o sobie a my tego nie dostrzegamy,tylko dopiero jak dochodzi do takiej sytuacji jak w moim małżeństwie--to otwieraja nam sie szeroko oczy i zaczynamy kojarzyć fakty i przypominac sobie jakie bylysmy durne przez tyle lat.Jak te kwoki dbamy o dzieci i męza a zapominamy o sobie.Myslimy,że takim postepowaniem zaskarbimy sobie przychylnośc meża i stworzymy ciepły,pełen miłosci dom.I tu jesteśmy w błedzie--ja sie pezekonalam o tym dopiero po 37 latach małzeństwa.A nasz dom naprawde był szczesliwy,albo mi się tylko tak wydawało.Pobiłam chyba rekord,żyjąc tyle lat zadowolona z małżeństwa i meża.Naiwnych nie sieją,sami sie rodzą.A co Wy kobietki o tym sądzicie.Piszcie coś,taka tu cisza.Chyba ,że nie macie takich problemow--czego Wam życze.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 10 lat
dlaczego pary z długim stażem się tak czesto rozstają? Od roku zadaje sobie to pytanie, gdzie był bład.....10 lat, jestem po 1 rozprawie, nie moge sie z tym pogodzic, staram sie to zaakceptowac, ale nie potrafie. Dwa lata temu nic na to nie wskazywało, czułem , ze jest ok. Wystarczył jeden dzień i wszystko prysło - nieprawdopodobne ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Do 10 lat--Jesteś w błedzie,to nie jeden dzień zaważył,że twój maż nie chciał byc juz twoim mezem.On napewno bardzo długo o tym myslał i knuł poza twoimi plecami.Wiem to --przeżyłam to samo,jak mi o tym powiedział to doznałam szoku ,taka bylam zdziwiona.Teraz po czasie kojarzę fakty.Był przygaszony i myslami był daleko--byl nie obecny .Ja niczego sie nie spodziewałam a on juz planował,bił sie z myślami i wybrał życie samotne--albo i nie --tego nie jestem pewna.A powód-wkradła się nuda do naszego małżeństwa,rutyna.Praca,dom,telewizja i to samo każdego dnia.przez całe życie twierdził,że jest domatorem i tu czuje sie najlepiej i to mu sie znudzilo.Teraz chce wychodzić,spotykac sie z ludzmi ale sam bezemnie i tu nie chciałam sie zgodzic na traki układ,wziął walizki i się wyprowadził.A takie życie wiedlismy tylko z jego incjatywy a teraz co ??-egoista i nic wiecej.Nie znałam swojego męża.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 10 LAT
Imotyl - masz racje, ale sa pewne fakty, które daja mi do myslenia, natomiast rytyna........mogło tak byc. Małe sprostowanie, jestem facetem:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onasamaw małżeństwie
Do 10 lat, my właśnie niedawno obchodziliśmy dziewiątą rocznice ślubu i myślę, że dziesiątej już nie będzie, podobnie jak twoja żona mam zamiar odejść. Na razie wszystko trawię w sobie kiedyś rozmawiałam, nie daje to żadnych rezultatów, nie chcę mi się już mówić, rozmawiać bo potem wychodzi na to że jestem gderą. Nie mam zamiaru też marnować życia bo przede mną jeszcze może jakieś 30, 40 szkoda życia według utartych codziennych schematów, z którymi tylko mu jest wygodnie. Mój mąż to nie żaden alkoholik , czy ktoś z kim się nie da żyć po prostu nie dobraliśmy się to chyba tyle w tym temacie. Nie mam zamiaru go informować o swoich planach bo skończyło by się pewnie tym, że była by zawierucha w całej rodzinie, być może wywalił by mnie z domu i ewentualnie pozbawił praw do dziecka, jestem jeszcze zależna od niego finansowo. Już nie długo mam nadzieje że stanę na nogi i odchodzę mój mąż pewnie się tak samo zdziwi jak ty ale trudno w życiu czasem trzeba być egoistą by być szczęśliwym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Hahaha--ale jaja--sory.Faktycznie jak bym czytała uważniej to wiedziała bym ,że jestes facetem.Ale z tego wychodzi ,ze meżczyżni też mogą miec takie problemy jak kobiety.Nie martw sie tym --są w życiu takie sytuacje że nie mamy na nie wplywu i niestety trzeba sie z nimi pogodzić.Pewnie jesteś jeszcze mlody i życie przed tobą.Nie wiem czy macie dzieci ??--jeżeli tak ,to pamietaj nigdy nie mozesz o tym zapomniec,że jestes ojcem !!--jeżeli nie ma dzieci--bedzie ci jeszcze dane je miec.Zycie to nie bajka,człowiek to istota ulomna-nie staramy sie za bardzo,nie pielegnujemy swoich związkow ,nie doceniamy tego co mamy.Dopiero jak cos tracimy ,zaczynamy sie zastanawiać dlaczego ??--odpowiedz jest prosta--nie umiemy pielęgnować malżeństwa,miłosci--jak juz cos mamy wydaje nam sie ,że to nam sie należy--a tak nie jest.Na wszystko trzeba zasłuzyc a i tak gwarancji do konca nie mamy.Pozdrawiam i życze wszystkiego dobrego --zachowaj Swoją godnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 10 LAT
onasama.. skoro jestes pewna swojej decyzji, zycze Ci powodzenia. Moze jednak warto sprobowac porozmawiac z mezem. poinformuj go o swoich planach, o tym, ze masz juz dosc. Taka informacja, powinna mu otworzyc oczy, ale to ma sens jezeli go jeszce kochasz. Mam nadzieje, ze podejmujesz dobre dezyzje, pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie napisze
Myslę, ze autorka nie mówi o małżeństwa lecz związku przed małżeństwem i w tym przypadku 6 lat to dużo, przynajmniej według mnie. Autorko doskonale Cię rozumiem, w otoczeniu mam kilka takich przechodzonych par a ja chyba jestem jedną z nich choć boję się narazie dopuścić to do myśli. U nas związek bez małżeństwa trwa 5 lat, on chyba niczego się nie domyśla - że jest coś nie tak, choć daję mu sygnały czego potrzebuje, czego mi brakuje nie dzieje się nic. Zaczynam wątpić czy to ma sens, choć kocham, to po prostu boję się przyszłości czasem u jego boku a przecież wogólw nie powinno być strachu, prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Onasamaw małzeństwie--Jesteś madrą dziewczyną i widze ,że bardzo odwazną i słusznie--tak trzymac.Szkoda lat zmarnowanych--jest tylko jedno życie.A ja nie wierze w żadna naprawe i poprawe w małzeństwie --może na krótko,ale nie o to chodzi.Jak czujesz ,ze nie mozecie dojsc do porozumienia--a on słucha i nic nie rozumie albo nie chce zrozumiec,to nigdy nie bedzie lepiej tylko z roku na rok gorzej.Nic na sile--trzeba byc egoistą-w takim dobrym znaczeniu i mysleć też o sobie.Dzieci dorastają ida swoja droga i co wtedy--ja wiem najlepiej.I wtedy powinnismy miec przy swoim boku przyjaciela--a sama wiesz najlepiej czy tak moze byc u ciebie z obecnym partnerem.Jak nie widzisz tego w przyszłosci --to uciekaj dziewczyno--nie boj sie zycia .Nie ma osób nie zastąpionych i sytuacji bez wyjscia i o tym musimy pamietac--dotyczy to kobiet i mezczyzn.Pozdrawiam i konsekwencji zycze--bo tak trzeba!!!--jesteśmy kowalami naszego Szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
tak sobie napi....Masz komfortowa sytuacje i jak juz teraz masz watpliwosci--to wiej dziewczyno gdzie piepez rosnie i nawet nie ogladaj sie za siebie.Wiem i rozumiem,że 5 lat bycia razem--to już cos jest.Ale cóż to jest w porównaniu do całego życia.Uwierz w siebie i w swoja intuicję.Wyznawaj zasadę---obserwuj i wyciagaj wnioski.Zrób bilans.Za i przeciw i juz bedziesz wiedziala co masz zrobić.Jak masz jakieś wątpliwosci--to rozwiąz je mozliwie szybko.Czas leci jak zwariowany a potem sama bedziesz miała pretensję do siebie,ze to tak długo trwało a Ty stoisz w miejscu---a tego było by szkoda. Pozdrawiam i życzę powodzenia w podejmowaniu mądrej decyzji--a jakiej ??--Ty powinnas wiedziec najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krani
Rozwiodłam się po 20 latach małżeństwa. Samotnego małżeństwa. Czemu tak długo? Bo usiłowałam to zmienić, bo dzieci były małe, a przeciez powinny mieć normalny dom ( o ile dom, który tworzy tylko matka jest normalny), bo nie byłam pewna, czy poradzimy sobie finansowo. Kiedy zaniosłam pozew poczułam ulgę. Powiedzieliśmy dzieciom o rozwodzie. I zachowanie ex po tej rozmowie tyko utwierdziło mnie w przekonaniu, że to najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. 3 listopada na pierwszej rozprawie dostałam rozwód. Teraz będą problemy z podziałem majątku, wiem to, ale wiem też, że poradzę sobie. I wiem, że ot najsłuszniejsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Szkoda, że nie 10 lat wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no krani jak ja cię
rozumiem. Tylko mi odwagi brak wciaż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Do krani !!--nie żałuj,że tak póżno podjełas taką decyzje.Podjeła bys wcześniej to teraz moze bys żalowała,że nie miałas cierpliwości i nie sprawdziłas naorawdę jak by było potem.Teraz przynajmniej wiesz,że zrobiłas wszystko i nie wyszło.Masz czyste sumienie i smiało możesz spojrzeć w lustro bez zażenowania.Ja po 37 latach zostałam sama i nie żałuję,że tak póżno z takich powodów o których ci napisalam.Patrze w lustro i mówię sama do siebie --bylas dobrą żoną ,matką i dobrym człowiekiem i to dla mnie sie liczy najbardziej w życiu.A mąż ???--coż--widocznie nie spelniłam jego oczekiwań i poszedl sobie.Ja dałam z siebie wszystko--więcej już nie moge dać......A teraz zaczełam żyć dla siebie i jak do tej pory jakoś mi sie to udaje. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
no krani jak ja.....Szkoda ,że nie masz odwagi na co masz ochotę.Właśnie takie jesteśmy --my kobiety w większosci a faceci nawet przez chwile sie nie zastanawiają--robią co chca przez całe życie ,albo nic nie robią a my musimy to znosic i tolerowac.A decyzje o przerwaniu węzlow małzeńskich podejmuja natychmiast jak wpadną na taki pomysl.Potem moze żałują ale już nas tak tym upokorza i zmaltretuja psychicznie ,ze to co sie rozpadnie --nie jest juz do naprawienia.Ale mysle,że są gorsze tragedie.Jeżeli jestes niezadowolona z małzenstwa--to zachowaj sie jak facet--rzuć wszystko i pokochaj tylko siebie.szkoda życia!!!!Głupiutkie jesteśmy bo przez cała życie tylko patrzyłysmy na innych --co wypada,co ludzie powiedzą a potem jeszcze skrupuły i takie tam..... Miejmy to głęboko w du....---zupelnie jak faceci. Pozdrawiam i odwagi życze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam i dolaczam sie do dyskusji,jestem na swiezo po rozstaniu,5letni zwiazek,to moze niewiele,ale moj byl prawdziwym pieklem niemal od samego poczatku,zwiazalam sie z przystojniakiem,ktory mial sadystyczne podejscie do kazdej osoby zyjacej w poblizu,cham nad chamy,ranil jak nikt nigdy,slowami a zdarzalo sie ze i piesciami,nie jestem wam w stanie opisac tego jaki proces zachodzi w glowie dreczonej kobiety przez takiego psychopate,w kazdym razie jest tak manipulowana,ze ciezko odejsc od takiej osoby,jakas blokada psychiczna,cos niepojetego pcha spowrotem do potwora.Wyjechalismy 3lata temu za granice,tu urodzil sie nasz syn,wszystkie oszczednosci(moje)wplacilam na wspolny dom ktorego on byl kredytobiorca,to byla ostatnia szansa i jego obietnica zmiany...na prozno,pol roku mordowalam sie w jego wrzaskach i panoszeniu,wielki wlasciciel posesji z dziada sie zrobil i dreczyl mnie tak dlugo az powiedzialam dosc,przyczynil sie do tego fakt,ze on zalogowal sie na portalu randkowym,wiec widzialam ze wszystko zmierza ku koncu.2tygodnie temu wynioslam sie do innego wynajetego domu,odgrazal mi sie najpierw,rzadal zebym zostala,ale to bylo na nic wtedy juz zdecydowalam,dzis po 2tygodniach zywo koresponduje z panienka z portalu z ktora zaplanowal juz zycie przez telefon,wkrotce przyjedzie z holandii,urzeczona jego wygladem i opowiesciami o wlasnym domu,firmie(cateringowej)ktora do wczoraj prowadzilam,nawet nie ma pojecia ile z tym bylo pracy,on oczywiscie traktowal mnie jak niewolnika,nie placil za prace,nie kiwnal palcem,poza wyjeciem utargu z kasy i dokladnym sprawdzeniem czy aby kazde euro mu sie zgadza...sama mam zalozony profil na portalu,ale az sie boje...bo za nic w swiecie nie chcialabym byc na miejscu tej dziewczyny,a widze to obiektywnym okiem i az ciarki mi po plecach przechodza:)Tak wam opisalam pokrotce moja historie,musze sie gdzies wygadac,bo jestem zupelnie sama w obcym kraju,jego chamstwo spowodowalo ze kompletnie nikt z nami nie utrzymywal kontaktow towarzyskich,teraz dopiero poznaje ludzi,jednak z malym dzieckiem mam zawezone pole manewru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
imotyl...ależ właśnie miałam odwagę ;-) Nie jestem aniołem, nie jestem Matka Polką, i nie lubię się umartwiać. Jestem, i byłam niezależna, przedsiębiorcza, z pełna akceptacja siebie. I cieszy mnie ten rozwód niezwykle. Jak już pisałam, będą schody z podziałem majątku, ale myślę, że dopnę swego. No i wszystkie wahające się, czasem smutne, czasem zrozpaczone kobiety...nic nie jest warte tego, by żyć wbrew sobie. Dzieci dorasta, i widzą to co się dzieje, może jeszcze jaskrawiej niż my same. Warto pamiętać, że każdy koniec jest początkiem czegos nowego. Serdeczności dla wszystkich miłych, cudownych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hihih.....3333
dlatego moja droga ze facetowi nudzi sie ta sama dupa. niestety ale to prostackie i wulgarne stwierdzenie jest esencja odpowiedzi na twoje pytanie. te huje sa tak skonstruowane, a mit wiernosci to najwieksze zaklamanie w historii ludzkosci. wszystkim kobietom robionym w konia pozostaje tylko....napic sie i powiedziec-I GIVE A FUCK ABOUT MAN......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hihih.....3333
Aha. i zajrzyj na pare topikow tutaj. zwlaszcza zalozonych przez kurewki wplatane w zwiazki (czyt. pierdolenie) z mezami innych kobiet. to ci sie wyjasni wszystko. meska natura to natura kurwy. tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
hihihih--jasne,że sie napije z Tobą--do tego nie trzeba mnie namawiać.A może jeszcze któras do nas dolączy hihihi--wszystkiego najlepszego --wznosze toast hihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 10 lat
wasze zdrowie Szanowne Panie!!! - jeśli chodzi o mężczyzn........generalizujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imotyl
Pozdrawienia ze słonecznej stolicy.Cisza taka tutaj,ale to dobrze--może umiałyscie zapomniec o swoich problemach w taki piekny dzień.Czego życzę Wam 00no i oczywiscie sobie hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pary sie rozstaja bo
ludzie są źle dobrani, tyle staż tu nie ma najmniejszego znaczenia! jedni to zauważają wcześniej inni później, z tych drugich, mniej bystrych rodzą się "tragedie" typu: "zostawił mnie po 20 latach małżeństwa", albo "zoatwił mnie z dnia na dzień z dwójką dzieci" a chodziło o to, że cie poprostu nigdy nie kochał a ty się oszukiwałaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imotyl
O nie zgadzam sie z Tobą.Pary które przeżyly ze sobą wiele lat rozstają sie nie dlatego,że nigdy w tym związku nie bylo miłosci.Byla jestem o tym przekonana.A pomyslałas o kryzysie wieku sredniego--tak tak kryzysie--mezczyzna który przechodzi taki stan--nie mysli logicznie,chce czuc sie młody ,chce powrócic do młodosci a mysli,że mu sie to uda jak bedzie singlem.Jest przekonany,że będąc dalej meżem --wszystko go bedzie ograniczało a szczegolnie jego żona.Taki facet ma potrzebe zaimponowac innym--zmienia sie,zmienia swój wizerunek,zaczyna sie inaczej ubierac--poprostu szpanuje.A żona patrząc na takiego delikwenta stwierdza,że to jest śmieszne i to im sie najbardziej nie podoba.krótko mówiac odbija im na starosc.Uciekaja od żon bo myslą ,ze w ten sposób powróci im mlodośc a może znajdzie jakaś która da się oszukac i beda grali role mlodzieniaszka--ale to wszystko do czasu.takim trzeba życzyć zdrowia--co nimniejszym czynię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×