Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ta co odeszla

dlaczego pary z długim stażem się tak czesto rozstają?

Polecane posty

Gość wolę duże nie cierpie waskich
a ja sie zgadzam, że sie źle dobrali. Ja odczekałam cierpliwie aż dzieci mi się upełnoletniły, teraz kombinuję jakby tu odejsc, żeby za bardzo ne namieszac. Nie do kogoś, dla siebie samej. Mam już dosc mojego meża, nie mogę na niego patzrec, zamiast ciagnąc mnie w górę to on wciaż podcinał mi skrzydła. Nie zliczę ile przeplakałam przez niego, dosc tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Dlaczego sie rozstają? Bo nie wytrzymują ze sobą, przechodzą kryzysy, z którymi nie potrafią sobie poradzić, bo w pewnym momencie brakuje im cierpliwości, tolerancji, siły. A czasem szkoda, że tak się dzieje.... Czasem żałujemy, oczekujemy cudu powrotu, a czasem oddychamy pełnią piersi. Różnie bywa.A jak temu sprostać? Trudne pytanie. Życie pisze różne scenariusze i czasem zastanawiamy się czy liczyć na przeznaczenie, czy samemu torować własne życie. Czasem czujemy się przegrani i szukamy zajęć zastępczych. Żałujemy, płaczemy po nocach, bo brakuje nam zwykłej obecności maszych byłych partnerów, ich wad, zapachu ..... cięzkie to życie i wcale nie takie proste. Ale kto powiedział, że życie jest proste? My sami je sobie utrudniamy, jak tylko możemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 50
IMOTYL wszystkie Twoje wypowiedzi to ŚWIĘTE SŁOWA zgadzam sie z każdym słowem napisanym przez Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Kama--witam i dzięki ,że mnie rozumiesz--nie jestem kobietą wszystko wiedzącą i taką się nie czuję--ale trochę dostałam po pup....od życia i wyciągnełam z tego wnioski i wyszło to co wyszło.Mnie też jest przykro ,że po tylu latach wszystko się rozpadło--pewnie ,że wolałabym aby było tak jak dawniej--ale nie miałam na to wpływu--a teraz po tych kilku miesiącach rozłaki nawet jak bym miała wpływ--nie chcę juz powrotu mojego meza !!!!!!--straciłam zupełnie do niego zaufanie,zawiódł mnie i to bardzo,rozwalił więzi w całej rodzinie--czyli dzieci chociaż dorosłe też przeżyły to bardzo.To była naprawdę fajna,dobra,kochajaca sie rodzina.Możnz powiedzieć--wzór rodziny.I gdzie ona teraz jest???--pozostało tylko wspomnienie.I z tym trzeba sie pogodzić.W małzeństwie żonie cos tam sie należy a jak musi o to zabiegać--to już nie powinna sie czuc jak żona.I u mnie tak sie stało.Ale swoja dume,godność zachowałam.POzdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwunaste przykazanie
a ja się nie zgadzam z Tobą imotyl-u uważam, że "kryzys wieku średniego" to wymysł kobiet, żeby usprawiedliwić swoich mężulków, którym się zachciało nagle wyszaleć, bo o wilee łatwiej jest wmówić sobie i otoczeniu, że "mąż przechodzi kryzys", niż "mąż mnie nigdy nie kochał" w żadnym podręczniku psychologicznym nie ma takiego terminu, a gdyby to było takie powszechne i normalne, to KAŻDY facet by to przechodził, a nie tylko niektórzy ale zaskoczę cię, przechodzą to tylko panowie, którzy swoich żon nie kochają, mają ich dość, nie spełniają się w związku i nie ma tu znaczenia ich wiek "średni" ak to nazywasz - jedni odchodzą po 10 latach inni po 25, jedni są wtedy przed trzydziestką, inni grubo p pięćdziesiątce - i jak to wytłumaczysz, wszyscy mają "kryzys wieku średniego"? BZDURA! pary się źle dobierają jak świat światem, mnóstwo ludzi tkwi w nieudanych związkach, bo dzieci, bo kredyt, bo pies, bo opinia, bo rodzina - nie łatwo jest ot tak odejść z dnia na dzień, prawda? dużo łatwiej, jeśli ma się do kogo odejść, wtedy wszystko staje się proste, decyzje podejmują się same, nic nie jest ważne i wierz mi, nie ma wtedy znaczenia czy facet ma 40 czy 60 lat, nie mają znaczenia dzieci, zobowiązania, przeżyte lata - bo jeśli ktoś odchodzi, to znaczy, że znalazł sens swojego życia, że wszystko inne było na tyle mało ważne, że bez problemu można to przekreślić, zostawić, pójść dalej żaden kryzys, olśnienie, że zmarnowało się ileś lat u boku niewłaściwej osoby, tyle! kryzys to zdrada, kochanka, jednorazowy skok w bok, który uświadamia nam, że zrobiliśmy źle, poddaliśmy się słabości, uświadamia nam jak wiele możemy stracić i robimy wszystko, żeby to naprawić jeśli ktoś odchodzi, to znaczy, że jest zupełnie odwrotnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwunaste przykazanie
trudno zaakceptować fakt, że ktoś z kim spędziło się pół życia nigdy nas naprawdę nie kochał, że całe to "małżeństwo" nie miało znaczenia, że osoba którą kochaliśmy i której ufaliśmy nigdy nie była z nami szczęśliwa, tkwiła w związku z nami szukając tak naprawdę czegoś innego, marząc o kims innym trudno zaakceptować, że nasz były może być szczęśliwy i spełniony u boku innej kobiety dlatego zdradzone, porzucone kobiety wymyślają wytłumaczenia, szuajć usprawiedliwień, dlaczego się tak stało - na pewno tamta ździra mu zawróciła w głowie, na pewno miał kryzys, na pewno tamto czy sramto, wszystko byle nie to, że nas nie kochał dlatego tak często czyta się na forum, że żony naszych byłych to "dziwki", "szmaty" ich dzieci to bękarty a oni sami - albo biedne, niczego nie świadome kukły (bo przecież gdyby ktoś ich nie "zmanipulował" byliby dalej z wami ) albo tacy sami "dziwkarze" jak ich nowe rodziny szkoda, że rzadko która się rpzyzna, że to był nieudany związek, że tak naprawdę nigdy nie było idealnie, że rodzina poprostu nie zadziałała jako całość prawda w oczy kole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do imotyla
jaki "wzór rodziny", dziewczyno?? o czym ty piszesz?? wzorem to są rodziny ludzi 70-cio letnich, którzy przeżyli ze sobą pół wieku, mają udane dzieci, wnuki, parząc wstecz widzą miłość, lojalność, zrozumienie patrząc w bok widzą kochanka, przyjaciela ciebie facet oszukał, zaniedbał, zostawił a ty piszesz o jakimś wzorze rodziny? dla mnie to chore... moja sąsiadka też miała "wzorcową rodzinę" przez dwa tygodnie po ślubie, dopóki mąż jej nie uderzył inna znajoma, żyła we wzorcowej rodzinie przez 6 lat, dopóki się nie dowiedziała, że mąż ją cały czas zdradzał przez ten czas... jeszcze inna, miała wzorową rodzinę, dopóki jednego dnia "wzorowy mąż i ciec" się spakował i wyjechał urywając wszelkie kontakty z nią i dziećmi same wzorowe rodzinki, takie same jak i twoja! w waszych głowach!!! po co się oszukujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
dwunaste przykazanie--masz prawo mieć swoje zdanie na ten temat.Ale po przeczytaniu twojej wypowiedzi mam wrażenie,że właśnie to ty jestes taką żoną,której mąż miał już kiedys jakąś ex.Bo stwierdzenie ,ze jak ludzie się rozchodzą albo mąż opuszcza żonę--to w takim małzeństwie nie było milosci --on jej nie kochał--to jest bzdura--w to może wierzyc tylko kobieta która sie nasłuchała od faceta który jest albo byl żonaty a teraz chce coś w swoim życiu zmienić.Faktycznie --po ilus latach wspólnych cos sie wypala,cos powszednieje.A faceci co ?szukaja nowych przygód(nie wszyscy oczywiscie)--i co mają powiedzieć--najlepiej,że nie kochali swoich zon--a druga uwierzy--bo jest jej tak wygodniej a powinna sie zastanowic ,że za pare lat może to samo powiedziec o niej.Nie twierdzę,że drugie malżeństwa to samo zło-bo tak napewno nie jest.Ale jestem oburzona jak takiemu palantowi odbije--to czy musi pluć .....A głupie nastepne w to wierzą.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pplop
Moje drugie małżeństwo było kilkunastoletnie i o wiele gorsze od pierwszego. O byłej mego ex nasłuchałam się niestworzonych historii-gdybym jej niedawno nie poznała to pewnie wierzyłabym w te bzdury do teraz. Nie wiem czemu faceci po rozstaniu muszą koniecznie opluwać swoja byłą???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Wiem o czym pisze i to bardzo dobrze wiem !!!!!37 lat małzeństwa to mało ????--małżeństwa bez zdrad,awantur,wspolnego wychowywania dzieci.Każdy przypadek jest inny tak jak kazdy czlowiek jest inny.Jasne,że zawiodł.Jasne ,że sie wyprowadził--dlatego nie chce sie wierzyc,że bylo to cudowne małżenstwo--przysiegam wam,że bylo.Teraz nie ma go wogóle.Powinnam byc wsciekła i pisac tu jakies bzdury jaki to on ........ale uczciwosc mi nie pozwala.W dalszym ciagu twierdzę--przeszłosc to co innego niż terażniejszosc--nie mieszam tego ze sobą.Dlatego wiem,jestem przekonana--że mojemu meżowi odbila palma na stare lata--a co Wy o takich przypadkach nigdy nie slyszałyscie.Facet w tym wieku też ma swoje problemy o ktorych jego żona doskonale wie--on żle się z tym czuje,no i co ??--jest wyjscie znależc sobie nową partnerkę--prochy w kieszeń i udaje młodzieńca,który wszystko może hihi--taka jest prawda.A starej żonie juz nie może zaimponowac--a kochał ja wiele lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Do--pplop Jesteś swietną kobietą!!!!!--lubię uczciwosc i nie zakłamanie.Brawo i uznanie za szczerosc.Nie każda druga żona jest w stanie zrozumiec pierwszą a widzę ,że tobie sie to udało. Pozdrawiam cieplutko i szczescia życze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj imoltylu...
"starej żonie nie jest w stanie zaimponować a kochał ją tyle lat" ja myślę, że ty siebie oszukujesz z tą "wielką miłością" i "wspaniałym małżeństwem" nie wierzę, w zmianę z dnia na dzień, nie wierzę, że mężczyzna kocha żonę przez wiele lat a pewnego dnia budzi się i wychodzi, dla mnie to jakieś brednie albo w tym związku tylko ty byłaś taka szczęśliwa, a on tak naprawdę nie - dlatego nie widziałaś tego, że zbliża się koniec i oszukujesz się do tej pory, bo myślałaś, że on czuje tak samo jak ty albo tak naprawdę nie masz doświadczenia z innym facetem, nigdy nie byłaś w innym długim związku i przez to, że nie masz porównania, wydaje ci się, że twoje małżeństwo było idealne widać nie było, skoro sie skończyło ktoś napisał o tych staruszkach patrzących za siebie - ty tak nie możesz napisać, bo twojego męża nie ma u twojego boku piszesz, że on już "nie może" ci zaimponować, a mnie się wydaje, że on poprostu nie chce, nie ma na to ochoty, bo znając cię tak dobrze po tylu latach, nie byłoby to dla niego żadnym problemem, gdyby tylko chciał ci jeszcze raz zawrócić w głowie... spójrz prawdzie w oczy, twój mąż cię wcale tak bardzo nie kochał, skoro życie bez ciebie okazało się dla niego lepszą opcją, okazałaś się na tyle mało ważna, że poprostu sobie poszedł, ma się dobrze bez ciebie, ŻYJE, a ty piszesz na forum jakim to byliście wspaniałym małżeństwem... dla mnie to żałosne, bo jestem pewna, że z was dwoja tylko ty tak uważasz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
dwunaste przykazanie Radzę uważniej przestudiowac te przewodniki psychologiczne jak to ty nazwałas i napewno cos znajdziesz na temat--kryzysu wieku sredniego--i to bardzo dużo informacji na ten temat tam znajdziesz.Kryzys ten--chodz nazywa sie kryzys wieku sredniego może u facetow wystepowac w różnym wieku 40,50,60...różnie to bywa.AAAA pewnie ,że kazdy facet nie musi takiego kryzysu przechodzic .A czy każdy facet musi chorować na prostate,bo jest facetem hihih--bzdury piszesz --też sie absolutnie z Toba nie zgadzam.Ale uszanuje twoja wypowiedz--zawsze uważałam--że każdy może miec swoje zdanie oby tym tylko nie krzywdzil innych.Także po twojej wypowiedzi nie wpadnę w depresje--czyli nic sie nie stało. Pozdrawiam--chociaż mamy odmienne zdanie hihihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj imoltylu...
i jeszcze jedno - małżeństwo "bez zdrad i awantur" to niekoniecznie od razu DOBRE małżeństwo może nie było zdrad i awantur, ale może nie było też długich rozmów, namiętnego sexu, sniadań do łóżka, wspólnych kąpieli, wieczorów we dwoje, romantycznych kolacji i wielu innych rzeczy w niektórych związkach te wszystkie rzeczy są zawsze, nie tylko na początku w niektorych związkach nie ma tych rzeczy wcale to, że ktoś nie pije i nie pali nie świadczy od razy, że jest porządnym człowiekiem, prawda? często te przykłady na nie to dużo za mało, żeby powiedzieć, że coś było idealne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwunaste przykazanie
ja też ciebie pozdrawiam, lubię miłe dyskusje oczywiście, że jest coś takiego, każdy o tym słyszał, ja tylko nie zgadzams ię z usprawiedliwianiem każdego romansu, każdego rozwodu "kryzysem wieku średniego"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Faktycznie masz racje--nie miałam żadnych doswiadczen z innymi facetami--ani długich ani krótkich ---zupełnie żadnych!!!!!Ale co ???--to teraz mam przyznać ci racje.Przyznajac ci racje musiała bym stwierdzić---że wogóle nie znalam człowieka z którym przeżyłam 37 lat--To znaczy ja byłam głucha i ślepa a on swietnym aktorem.Gdyby tak bylo--to chyba byłby taki pierwszy przypadek z którym sie spotkałam.Jasne,że drugiego człowieka nigdy do końca sie nie pozna ale żeby aż tak hihihihih.To moje pisanie tu na tym foru nie miało na celu aby komus udowodnic jakie to mialam cudowne życie ,cudownego meża--który po ....latach małżenstwa poszedl sobie w sina dal.No może nie w sina bo znam adres.Pisząc z Wami jest mi lżej a jeżeli o mijego meza to wiem,że ZYJE i ma sie dobrze.Ale chyba tak nie do konca nie jest przekonany bo o rozwodzie nawet nie chce słyszec i jak tu zrozumiec faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Hahahaha--i tu sie z toba zgadzam--ja też jestem daleka od usprawiedliwiania kazdej zdrady,niewiernosci i wyprowadzki z domu hihi--kryzysem wieku sredniego.Chociaż to zawsze lepiej brzmi i kobieta pewnie sie lepiej wtedy czuje--jezeli wogóle mozna powiedziec o dobrym samopoczuciu w takiej sytuacji .Jeżeli chodzi o mojego meza to jest diagnoza moja,moich dzieci ,rodziny mojej i jego ,znajomych.Czyli co ??--nikt go nie znał ?Diabli z tym--jest mi przykro--ale depresja mnie nie dopadla.Mam wspaniałych troje dzieci i w dalszym ciągu uważam,że mialam wspaniałe zycie.A teraz jest mi wszystko jedno co on czuje i czul hihi---i nawet żle mu nie życze.Dziwi mnie bardzo moj stan psychiczny--ktos by popatrzyl z boku to pewnie by powiedzial---ona go pewnie nie kochala --bo teraz nie rozpacza hihi--a kochałam i to bardzo.Ale jestem przekonana,ze chroni mnie jakis Anioł Stroż i szepnał mi do ucha,ze to nie jest koniec swiata--życie sie toczy dalej.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 50
IMOTYL - Tak trzymaj ,bo taka jest prawda ,no cóż są osoby którym bielmo nie zeszło jeszcze z oczu,są też takie które o życiu nie mają pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Kama...Widzę,że odbieramy na tych samych falach hihi--ale może inne programy--bo takiej zawiruchy jak jest u mnie teraz w życiu napewno Ci nie życzę--zreszta żadnej kobiecie nie zycze.Ale mam powoiedzonko--nie ma osób nie zastapionych i sytuacji bez wyjscia i tego sie trzymam.Ide teraz powiesic flagę biało -czerwona na balkonie---jutro swieto.Zawsze robił to mój maż--a ponieważ nie ma ludzi nie zastapionych --zrobie to sama hihihihi Pozdrawiam i zdrowia życzę--bo to jest teraz dla mnie skarb najwiekszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 50
IMOTYL Własnie że w mom życiu dzieje sie też coś takiego od chwili kiedy to mój małzonek wrócił rok temu,z londynu.Po przewracało mu sie we łbie totalnie.Pracował tam z małolatami,facet przed 50 a nawet tu każe sobie smarkaczom mówic na ty.Kiedyś normalny człowiek,szczęsliwy kochający .I niech pierdoł nie piszą te które twierdzą że miłości chyba nigdy nie było w takich związkach.Palma odbija stają, sie egoistami boją sie starości myslą że jak na przykład znajdą sobie kogoś dużo młodszego to staną sie znów młodzieniaszkami.On rozpierdzielił już wszystko jak był w Londynie co ja przeżyłam to moje.Dzieci nie mogą też tego pojąc co sie stało z ojcem. Wszystko jest w rozsypce,Może kiedyś ocknie sie z tego, ale za bardzo nas zawiódł jako mąż i ojciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siena....
Imotyl doskonale wiem o czym piszesz. Mam taką samą sytuację. Po 25 latach wspólnego zycia coś sie popsuło, jestem dalej \"żoną\" ale już w trakcie rozwodu, minęła 28 rocznica naszego slubu ale naszego małzeństwa już nie ma. Nie licz na to , że ktoś kto tego nie przezył i nie widział zrozumie co robi z niektórymi mężczyznami upływ czasu, tzw \"kryzys wieku sredniego\", andropauza. To szok, gdybym sie z tym nie zetkneła to bym nie uwierzyła. Mój mąż się odchudza , kupuje jakieś podejrzane tabletki ( wiagra i inne na dziki sex), wymienił na nowe wszystkie ubrania, kupuje odsiwiacze i kremy przeciwzmarszczkowe, lustereczko i waga jest na porządku dziennym, uzupełnia także braki w \"fryzurze\"- tak , to nie zart. A wszystko to dla pani w wieku naszej corki. Naprawde nie chcę widzieć jej miny jak już bedą mogli być razem a ona zobaczy ten cały arsenał środków odmładzajacych. Ale nie zal mi jej, dostanie to na co zasłuzyła- w kazdym razie ja kobieta w srednim juz wieku nie chcę mieć takiego mężczyzny. Zeby nie było niedomówień- kochałam męża, mieliśmy rodzinę, dzieci które były wzorem dla innych. Nie mogłam przewidzieć tego co się stanie z mężem, był poważnm człowiekem z zasadami, osiągnał w zyciu sporo i teraz to wszystko zaprzepascił. To ja wystapiłam rozwód, on sie nie zgadza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
kama,siena--witam Was.Siena jak przeczytałam to co napisalaś--to myslałam że to ktos o mnie napisał--no nie o mi=oim mezu--z kad ja to znam.Pewnie mój też zmienil cala garderobę,z wagą się nie rozstaje,dziwne proszki ?--oczywiscie ,że ma tego całe kieszenie,no i oczywiscie wybielanie zebów,zmiana wody toaletowej hihi--dosłownie wszystko pozmieniał i teraz mysli,że stał sie innym człowiekiem a to fige prawda --robi z siebie pajaca i nic wiecej.Najsmieszniejsze jest to ,że jak sie wyprowadzał to patrząc mi w oczy mówił,że przysięga ,ze nie ma innej kobiety i miec nie bedzie.Chce teraz życ samotnie i żebym sie nie obwiniała o te sytuacje ktora sie wydarzyla,no powiedzcie i jak tu takiemu wierzye.Mineło kilka miesiecy od jego wyprowadzki a on dzieciom ciągle to samo powtarza,że żyje sam i tak mu sie podoba życie singla--no powiedzcie czy to jest normalne????Nie moge uwierzyc,ze tak może sie zmienic czlowiek!!--życie płata figle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
Aaaa--jeszcze jedno--ciekawe jak u Was było.Mój maz przez cały okres naszego małzeństwa był obsługiwany przez żonę.Gotowałam,prałam--on prasował.Zawsze mówił nie umiem i nie lubie gotowac.A teraz co ??--podobno swietnie sobie radzi --gotuje,eksperymentuje i mowi,że mu to sprawia przyjemnosc.Czyli wyciągnełam wniosek(tylko troche póżno )--chyba naprawde bylam głupia babą.Wczoraj napisałam--że nie ma ludzi nie zastapionych i to sie zgadza haha--a ja głupia myslałam ,że jakmu nie ugotuje to on już z głodu umrze hihihi--a ja teraz chyba umre ale ze śmiechu ,ze byłam taka durna.Nie żałuję ani jednego dnia przeżytego z nim i gdybym dzisiaj wychodziłabym za mąż--wybrała bym jego.No może z tą wiedzą jaka dzisiaj posiadam--postępowała bym troche inaczej.Ale i tak w dalszym ciagu twierdze,że życia nie zmarnowałam--tylko troche żal--bo starosc we dwoje po tylu latach też mogła byc fantastyczna.Ale z jednym warunkiem--z takim mezem jak byl przed rokiem.Obecne wcielenie mojego meza absolutnie mnie nie interesuje--wole być sama--aaa sama nigdy nie bedę--bo mam dzieci.Hahahaha--a jak tak dalej pojdzie i tak bedę buszowała w tym internecie to może i inne fora odwiedzę hihihi--a moze sie cos trafi ciekawego--czego i Wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwunaste przykazanie
wiesz Imotyl, podziwiam cię za twoje nastawienie... masz w sobie tyle pogody ducha, tyle "pobłażliwości" dla zachowania twojego męża, że aż miło się ciebie czyta nie czytałam nigdy drugiej takiej kobiety, narawdę, pozazdrościć! potrafisz spojrzeć na wszystko z boku, chociaż jestem pewna, że boli cię obecna sytuacja, nie wyzywasz, nikogo nie obrażasz, jesteś pełna pokory i wyrozumiałości, widzisz swoje wady, widzisz plusy tego małżeństwa, niczego nie przekreślasz, żyjesz dalej musisz być bardzo spełnioną, wartościową kobietą masz w sobie dużo klasy, to widać, twój mąż miał dużo szczęścia, że spędził z tobą tyle czasu, szkoda, że nie potrafił do końca tego docenić... większość kobiet, których mężczyźni odchodzą jest zgorzkniała, pełna jadu, ma pretensje do całego świata - ty jesteś ponad to tak trzymać! szacunek do ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 50
IMOTYL, SIENA to szok, nasze historie są identyczne.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imotyl
dwunaste przykazanie--dzieki !!--Twoje słowa to balsam na moją zbolałą dusze.Moze nie jestem idealnym czlowiekiem,ale przez całe życie bardzo sie starałam--żeby takim człowiekiem być --żeby nikt przezemnie nie płakal.I tak sobie pomyslalam--że jeżeli faktycznie mój mąz w chwili obecnej woli byc sam--to co ja moge na to poradzic?/--nic ,zupełnie nic.Logicznie mysląc--nie można na siłe zatrzymac kogos przy sobie a z reszta ja też bym tego nie chciała żeby miec przy sobie człowieka niezadowolonego,nieszcześliwego tylko dlatego ,że ślubował.Pewnie ,że moze tak powinno być ale życie sie rządzi swoimi prawami i nie zawsze tak jest jak powinno byc....Może jak mój mąż przez całe małzeństwo był by draniem--meczył by mnie psychicznie i fizycznie--to faktycznie moja dzisiejsza reakcja by była inna--ale ciesze sie z tego co było.Widocznie mój maż byl długodystansowcem ale nie matatończykiem hihihi.A zreszta diabli z tym--nigdy nie żałuje tego --czego miec nie moge--i wtedy naprawdę żyje się lżej.A jeżeli chodzi o pretensje do meza i Bóg wie jeszcze do kogo --to nie ma sensu.A już głupotą by było miec pretensje do jakiejs tam nowej kobiety.Przeciez nasi mezowie to dorosli ludzie--bez wzgledu na staż małżenski i doskonale wiedza co robia--nie zawsze nam sie to podoba--ale coż znowu musze napisac --samo życie !!!A powinnismy doskonale wiedzieć,że jak już cos im zaswita w głowie --to nie bedzie ta --to bedzie inna.I do kogo miec tu pretensję ???Pewnie jak człowiek obwini kogos może mu jest lżej --ale na mnie to nie działa --nie jestem wtedy bardziej szczęsliwsza i dlatego tak reaguje na te swoja sytuację pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwunaste przykazanie
bardzo się cieszę, że tak piszesz i tak czujesz szkoda tylko, że nie ma więcej kobiet z takim właśnie podejściem... naprawdę, jesteś super babką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do: no nieeeee "a od kiedy 6 -letni związek można nazwać związkiem z długim stażem? o czym ty mówisz? tylko 6 lat? Przeciez to wielkie nic (...) zaledwie 6 lat, czyli coś co wynikło z zauroczenia i nie miało mozliwości przekształcić się w miłość (...). Ale gdzie tu miłość? Gdzie tu długi związek?" Ktoś tu nielicho przesadza. 6 lat to nie bardzo wiele, ale wystarczająco, bo zauroczenie zmieniło się w miłość. W dodatku mieszkajac z kimś, jesteśmy w stanie poznać jego złe i dobre strony, zaakceptować bądź nie. W świetle badań zauroczenie wypala się tak po 2-3 latach. I co, jesli jedna osoba kocha, a druga już nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwunaste przykazanie, myślę, że wielu "kryzysowych" mężów kiedyś kochało, albo może inaczej - wydawało im się, że kochają żony. Masz rację, że jeśli kochają nadal, kryzys wieku średniego im nie grozi. Jeśli ktoś odchodzi, to nie znaczy też wcale, że znalazł sens życia - i w tym wypadku może się pomylić. Czemu bowiem wielu mężczyzn chce jednak powrócić do żon...? To, że dla kogoś "wszystko inne było na tyle mało ważne, że bez problemu można to przekreślić, zostawić, pójść dalej" to znaczy o pewnym defekcie tej osoby, o tym, że nie zna ona własnych uczuć i reakcji - słowem siebie. Nie jest w stanie przewidzieć też konsekwencji własnych działań. Odpowiedzialny człowiek nie rzuca pod wpływem impulsu "w diabły" dotychczasowego sensu zycia - takie postępowanie charakterystyczne jest dla dzieci, osób niedojrzałych. Ech... rozumiem, że można sie pomylic, szkoda tylko, że wiele osób nie chce tego szczerze wyartykułować i brnie w kłamstwa i zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tylko nie rozumiem jednego
dlaczego jesteście takie bierne, niby dobrze sobie radzicie, ale nie weźmiecie spraw we wlasne ręce, żeby miec klarowną sytuację. O co mi chodzi? O złożenie pozwu rozwodowego. Co to znaczy "on mi nie da rozwodu"?? Od kiedy to mąż daje rozwód? Mąż daje tylko powody do rozwodu, a wasi mężowie takie powody dali wam chyba niejednokrotnie. Ja bym tak nie umiała. Siedziec i czekac na nastepny ruch pana i władcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×