Studia. prosze o porade

Miałam w tym roku nie iśc na studia z przyczyc osobistych. Ocknełam sie jednak na dniach i zapragnełam studiowac :) Oczywiscie na państowej uczelni nie ma juz sznas, więc zadzoniłam na prywatna - niestety tam juz miejsa wyczerpane na kierunek ktor chcialam. I nie wiem co robic: iśc na cokolowiek innego byleby studiować, poczekac do lutego (byc może bedzie nabór jesli bedzie wymagana ilośc chetnych)?

jakbym napisała ze rano moje gówno przemówilo do mnie po łacinie i poposiła i przetłumaczenie to by od razu sie 10 osób znalazło a jak naprawde potzrebuje pomocy to nikt nie pomoże

Poczekałabym do lutego, w tym czasie poszłabym do roboty i zaliczyłam np kurs komputerowy czy coś takiego

Oczywiście gdybym była na twoim miejscu. Studiowanie czegokolwiek uważam za bezsens.

a nie szła na pierwszy lepszy kierunek byle studiować. w tym czasie mozesz wlasnei zrobić jakis kurs albo poszukać pracy.;)

własnie tez tak mysle. ale nie mam pewnosci czy w lutym utworza ten kierunek. Nie jestem też swieżynką po maturze (mam 23 lata) więc każdy stracone semestr jest dla mnie na wagę złota

Ja bym nie szla na byle byleby studiowac. Po prostu zaczekaj do lutego, az bedzie nabor na to, na co chcesz isc.

Na prywatnych uczelniach jest tak, ze jak przerwiesz studia to placisz karę pieniezna. nie na wszystkich ale na wielu.

nie wiem co robic, z jednej strony nie chce iśc studiowac byleby studiowac, jak otowrza "mój" kierunek w lutym to i tak zrezygnuje ze studiów które bym teraz zaczeła (a to równa sie stracone pieniadze). Może rzeczywiscie jakis kurisk zrobic, tylko czego?