Mój były był chyba jedynym facetem który faktycznie mnie pociągał.

Rozstaklismy sie juz dobry rok temu a ja nie potrafie stworzyc kolejnego zwiazku. Poznaje sporo facetow, czesc z nich jest bardzo fajnych, sympatycznych, z poczuciem humoru, niektorzy tez przystojni. Ale kiedy niewinne ,,zaloty" z ich strony przechodza na cos wiekszego to odrzucam ich. Sprawa jest taka, z nie pociągają mnie w ogole. Mimo ze juz nie kocham mojego bylego wciaz czuje do niego ogromny pociag fizyczny. A najgorsze jest to, ze do zadnego innego nie potrafie tego samego poczuc, a jest to dla mnie bardzo wazna cecha.... :O Jak sobie z tym poradzic, jak wybrnąć ?

Moze ktos z Was boryka sie z podobnym problemem?

Przespać się z nim :P

To jest niemozliwe. Nie jestesmy juz ze soba, nie mamy kontaktu. Mozna powiedziec ze nie jestesmy nawet w dobrych stosunkach. Ale pociąg fizyczny pozostał i jest ciagle ogromny :(

ciekawe, czy ten pociąg jest obustronny:P czy on ma juz kogoś?

Musisz się w końcu przełamać. I etapami, próbować zbliżać się do nowego partnera.

Ja też, po rozstaniu marzyłam wyłącznie o nim. I nikt nie dorastał mu do pięt, aż raz zaryzykowałam. I już nie żałowałam. I też moje myśli powoli zaczął przejmować ktoś inny. I pociąg też był, i to coraz mocniejszy..

On nie ma nikogo. Czy to jest mozliwe ze tylko mi pozostal ten pociąg, czy on mi jakos ,,przesyla" sygnaly ze mysli o mnie itp. Na prawde poznaje fajnych facetow z ktorymi moglabym byc szczesliwa, ale nie wyobrazam sobie z nimi byc kiedy nie czuje do nich wlasnie tego ,,czegoś", tego pociągu.

Dodam, ze przezylismy cudowne chwile, wiem ze jemu tez sie to wszystko bardzo podobało. Najbardziej robi mi sie goraco jak przypomne sobie jego pocalunki... nigdy w zyciu czegos takiego nie przezylam, nie boje sie powiedziec ze byly idealne. I wciaz o tym mysle jak cudowne chwile intymnosci z nim przezylam, choc w innych sferach zycia miedzy nami nie bylo idealnie, stad zerwanie...

dziwna sprawa