Jak zaprosic nieznajomego chlopaka na 100dniowke?

Coraz mniej czasu zostalo by zbnalezc partnera na 100dniowke a ja nie mam z kim isc. Czy wypada zaprosic kogos ze szkoly obcego i jak?

Jasne, że wypada. U nas w szkole są ogłoszenia typu: "Ładna, szczupła z 3g nie ma z kim iśc na 100dniówkę - konakt pod nr xxx-xxx-xxx"... Bez kitu. Poza tym teraz dużo osób się spotyka żeby szybko poznać się przed studniówką...

Kurde, ja nie byłam na studniówce. Uznałam że to chała i wolałam sobie to odpuścić :D

A ty bys tak zrobila zeby wywiesic swoje ogloszenie?

ale troche zal nie isc

Ja bym nie wywiesiła. Zresztą - nie stosuje gdybologii. Nie wiem co bym zrobiła. Nie masz żadnego kolegi, który Ci się podoba i którego chciałabyś zaprosić? Tak po prostu. Ja pamiętam jak było na półmetku. Mieliśmy 2 bale połowinkowe i na oba zaprosiłam kogoś innego:) Z jednym później stworzyłam króciutki "związek". To dobra okazja:)

mnie wlasnie tak poderwal moj obecny maz ,11 lat temu wyskoczyl mi na przerwie ze chce mnie zaprosic na 100dniowke

No bo to jest zajebista sprawa. Bez żenady można podejśc do kogoś i poprosić.. Jesteś w szkole! Tam zasady są proste. Idź, wybadaj czy koleś ma z kim iśc. Jak nie to wal do Niego jak w dym. A nuż sam na to czeka?

No ale jak bez zenady?jesli ten ktos jest z rownoleglej klasy i nawet nie ma jeszcze partnerki to raczej nie marzy zeby isc z takim maszkaronem jak ja zwlaszcza ze w tym ukladzie i tak za siebie placi

Inaczej będzie musiał zapłacić za dwie osoby. Mi by było głupio odmówić, nawet pasztetowi z równoległej klasy... Na szczęście mam z kim iść.

słuchaj, ja bym z tymi nieznajomymi chłopakami uważała, naprawdę warto postarać się o kogoś sprawdzonego, choćby jakiegoś kuzyna! pamiętam moją studniówkę kilka lat temu i poszukiwania kandydata na partnera :P postanowiłyśmy z koleżanką znaleźć sobie chłopaków właśnie tak na ulicy, zaczepić kilku i zaprosić na studniowkę. Z takim wyłapywaniem na mieście to był niezły niewypał, bo jeden złapany na mieście, który miał być moim partnerem od razu zaczął przystawiać się do mojej kumpeli :o Oczywiście z nim nie poszłam. W końcu nasza nauczycielka od wf-u powiedziała nam w sekrecie, że ma 2 fajnych i przystojnych siostrzeńców. Nie okazali się aż tacy źli i poszłyśmy z nimi na studniówkę. Co się później okazało, jeden (ten mój) tylko siedział przy stole i jadł, w ogóle nie wychodził na parkiet, a drugi (mojej koleżanki) w ogóle nie schodził z parkietu i urządzał na nim obciachowe dzikie tańce ze wszystkimi :D Jak widzisz lepiej nie idź na 100dniówkę z nieznajomym :D :P

No bo taka jest prawda... Dlatego mówie - są koledzy, jacys kuzyni, sprawdzeni kumple kolezanek z klasy... Można coś wymyślić. Bo iśc samemu to zły pomysł.

po co w ogole isc z kims jak nie ma sie z kim? ja bylem sam

a no i zapomnialem dodac ze bawilem sie kozacko;)