Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość o co tutaj chodzi

Samobójstwo po zerwaniu

Polecane posty

Gość mnie wkurza ze sie angazuje
policje do takich histerycznych palantow. Jesli sie zabije, to nie przez ciebie tylko przez swoj niezrownowazony charakter. Nie bylaby to ANI TROCHE twoja wina. Mozesz spac spokojnie. Jakby kazdy sie zabijal, jesli nie moze miec tego, czego chce, to by ludzkosc wyginela. Beznadziejny facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona11
Policjanci kazali mo do niego zadzwonić i zlokalizować. Umówiłam się z nim, będąc cały czas w kontakcie z policją. Podjechali nieoznakowanym radiowozem, ale im uciekł krzycząc, że go wystawiłam. W końcu go złapali i podobno karetka zabrała go do szpitala dla psychicznie chorych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona11
To nie była prowokacja, dziękuję tym co dodawali mi otuchy... I tak już dzisiaj nie zasnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enjoyyy
Jestem piec lat z chlopakiem ktorego nie kocham.Kilka razy probowlam zakonczyc ten chory zwiazek ale bez konkretnego powodu jednak sie nie udalo. Pol roku temu pojawil sie ktos inny. Wiec szczeze porozmawialam z moim chlopakiem ale to nic nie dalo wpadl tylko w histerie powiedzial ze juz kupil pierscionek zareczynowy ( wiedzial ze przeszkadza mi to ze on nie chce slubu a pierscionka do dzis nie widzialam). Wiec ja i ten inny spotykalismy sie potajemnie a janadal probowalam go zostawic zaczely sie szantaze ze cos tam powie moim rodzisca siostrze a terz grozi ze sie zabije jak go zostawie. Pomocy co ja mam robic z takim chorym czlowiekiem gdzie szukac pomocy? Ja tez chce byc wreszcie szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja znam podobną historię. Fikcyjny związek, brak zrozumienia i dopasowania. Kilkukrotne próby zerwania znajomości (łącznie z dwukrotnym oddawaniem pierścionka zaręczynowego). W końcu... on próbuje na dobre zakończyć tę znajomość. Ona grozi zabiciem się jak ją zostawi. Finał - On ze strachu dalej z nią jest... Teraz już są małżeństwem. Małżeństwem dwóch nieszczęśliwych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enjoyyy - Nie daj się tak szantażować. Jak sama nie możesz sobie z nim poradzić to porozmawiaj o tym ze swoimi rodzicami. Pewnie nie pozwolą, żeby ich córeczka wyszła za mąż za takiego żałosnego typa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten mialam takiego adoratora
od siedmiu bolesci :O Ale wiecie co? Olalam. Nie moj cyrk, nie moje malpy. Niech robi co chce :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
7/10 kobiet tylko grozi, u facetów jest odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak mnie rzuciła, moja luba w Poznaniu, postanowiłem strzelić samobója i skoczyć z mostu Rocha do Warty. Wlasłem na przęsło o 11 wieczorem ale capnął mnie patrol MO i wyebał pałą po plechach, tak solidnie, że do końca życia nie będę miał ochoty na samobója, za bardzo bolą plechy po nieudanej próbie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enjoyyy
A jeśli on nie tylko grozi ? Jak żyć ze swiadomością ze on zabił sie przezemnie ? Boje się jego a teraz też i ludzi...powoli wpadam w depresje i powtarzam sobie ze moze tak powinno być ze ja nie zasługuje na szczeście... Czy ja mam obowiązek z nim być ? Moze powinnam z tym iść do jakiegos specjalisty. Moi rodzice nie wiele pomogą. ON jest im winiem pieniadze i woleli by zebym z nim była dopuki im ich nie odda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xi
Rozumiem ten ból... jestem z mężczyzną 2 lata... pierwszy rok można by uznać za udany... później przestałam wytrzymywać jego chorobliwą zazdrość, zupełnie nie uzasadnioną... chciałam odejść, dwa razy próbował się zabić, dwa razy uratowali go w szpitalu...raz żyły, raz tabletki.... Chce odejść, wciąż próbuje, nie wiem jak... on nie chce się leczyć, przestał chodzić do psychologa.... Lepiej uciekać od takich ludzi za wczasu...ja już tracę nadzieje :(((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogę powiedzieć jak to jest u innych ale mogę powiedzieć jak to wyglądało u mnie 15 lat temu. Dlaczego chciałem się zabić? Hmm.... po prostu nie wyobrażałem sobie życia bez tej drugiej osoby, która była dla mnie wszystkim - dosłownie wszystkim. Czy miałem jakieś nadzieje? Tak, w pewnym sensie każdy człowiek będzie liczył na to, że ktoś go uratuje i że jeszcze nie wszystko stracone i powiem jedno, za pierwszym razem próba samobójcza się nie udaje, a za drugim ...... każdy już będzie wiedział co i jak. Część próbuje jeszcze raz, a część już nigdy się nie odważy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnvn
o jednego debila minej bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×