Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kasienka000

Pomocy!!CHORA ZAZDROSC ZNISZCZYŁA MÓJ ZWIAZEK

Polecane posty

witam, dołączam do grona zazdrosnikow...niestety.Z racji tego, ze tutaj sie znalazlam potrzebuje pomocy jak i Wy.Wlasnie moj zwiazek przechodzi wielki kryzys-dlaczego?przeze mnie-tylko i wylacznie.przez chora zazdrosc staracilam najwazniejsza osobe, najukochanssza osobe.Zwracam sie o pomoc, bo wiem, ze jest szansa na naprawe wszystkiego-tylko ja musze sie zmienic.Pomozcie mi!!!wiem, ze musze bardziej uwierzyc w siebie,dowartosciowac sie.ale jak?dbam o siebie, jestem skromna osoba-wiec ciezko mi powiedziec czy jestem atrakvyjna czy nie, ale raczej naleze do osob, ktore podobaja sie facetom. Czepiamsie mojego Ukochanego doslowenie o wszytsko, wiem, jak bardzo mu to przeszkadza, tysiace rozmow przeprowadzalismy na ten temat, tyle razy mi wybaczal moje wybuchy zazdrosci a ja tylko obiecywalam, ze zmienie sie-niestety to byly tylko puste slowa a by go ztrzymac przy sobie(bardzo go kochalam i kocham nadal).teraz niestety przyszedl moment, ze on na prawde nie wytrzymal tego...i zerwalismy...definitywnie.Ale wczoraj sie odezwal i dal sznase...powiedzial, ze mozmey wrocic do siebie tylko i wylacznie wtedy jak zobaczy zmiany.JAK MU TO POKAZAC?BOJE SIE, ZE ZNOWU WYBUCHNE NAWET JAK SOBIE POSTANOWIE, ZE TAK NIE BEDZIE, I STRACE GO NA ZAWSZE ZALEZZY MI NA NIM, BARDZO!!!pOMOCY. Dziekuje z gory wszytskim za odpowiedzi i wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_jedna 22
Chyba nie łatwo będzie Ci od tak się zmienić i wydaje mi się,że najlepiej byłoby,jakbyś poszła do psychologa, czy jakiegoś terapeuty. Mówię serio. A skoro Twój facet chce do Ciebie wrócić to znaczy,że musi mu na Tobie zależeć, i to bardzo. I skoro chce być z Tobą, powinnaś mu uwierzyć, zaufać i uwierzyć w to,że jesteś wartościową osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za wsparcie.Jesli chodzi o psychologa to juz o tym myslalam, on tez mi to proponowal...ale z tego co slyszlam od osob majacych podobny problem(ludzie z forum) trzeba w tej sytuacji polegac tylko na sobie, ttylko on nas samych zalezy jak dalej pokierujemy naszym zyciem.Ja wiem, ze jemu zalezy, choc teraz jest obojetny, bo teraz jest \"moj czas\" na zmiany, i tylko na to czeka.Niewazne w jaki sposob to zrobie ale chce widziec efekty.Wiec musze sie wziac za siebie.Jest ktos jeszcze z takim problemem jak ja??wtajemniczeni wiedza ocb.Czekam na Wasze wypowiedzi!! Pozdrawiam, trzymajcie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chora zazdrość
Hmm./... Chora zazdrosć??? A o co np, byłaś zazdrosna?? I ile byliście razem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo widzisz kochana...te wybuchy to nic innego jak wrodzona francowatosc....tak stweirdzila moja siostrzyczka...ja tez czasem mam taka dziwna przypadlosc ze jak jest szansa do wykorzystania to ja ja mile rozpoczynam a potem koncze z uczuciem ze spieprzylam bo znowu wygrala francowatosc..takie uczucie ze milo pojezdzic po meskiej dumie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak bylam zazdrosna o kazda kolezanke, z pracy, ze szkoly.Wystarczylo, ze z nimi rozmawial(wiem, ze to jest nieuniknione z racji tego, ze polowa spoleczenstwa na swiecie to kobiety!!-zdaje sobie sprawe, ze zle czynie-ale zlosc jest silniejsza i nie umiem nad nia panowac, mimo tego, ze za kazdym razem sobie obiecuje, ze nigdy juz nie wybuchne, ze to bez sensu, nie fair wobec partnera, ktory na dobra sprawe nic zlego nie robi.Wstdze sie mojego zachowania, z nikim bliskim nie chce o tym rozmawiac(no oprocz partnera), poniewaz boje sie krzywych spojrzen-dlatego wole podzilic sie tym z Wami:) Bylam z nim prawie dwa lata, znamy sie troche dluzej.To ze zaczelismy byc razem to czysty przypadek...jakby milosc od pierwszego wejrzenia.Spotkalismy sie na przyslowiowa kawke i za dwa sni bylismy para...to byly fajne czasy, chcialabym do nich powrocic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chora zazdrość
Hmm... to naprawsę ciężka sprawa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak
jak ktoś jest zazdrosny to inny nie będzie ale uwazaj bo takim zachowaniem zniszczysz każdy zwiazek,wiem bo tak jest w moim przypadku gdzie mąż nieustannie mnie kontolował ,sprawdzał i był zazdrosny o kazdego faceta ,a nie miał powodów.Zniszczył wszystko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, ja tez zniszczylam...ale mam ta szanse i chce to naprawic.skoro on poszedl na takki uklad, to wydaje mi sie, ze choc troszke na mnie mu zalezy.niewazne jak to zrobie, on chce widziec efekty.jedyne co mi pozostaje to nauczyc panowac nad emocjami(bo te awantury wynikaly z jednego mojego slowa, zdania-i z sielanki powstawal koszmar) z Ty dalas szanse mezowi??dalas mu mozliwosc naprawy wszystkiego czy nie wierzysz w to?moj facet twierdzi, ze w to nie wierzy, ale mysle, ze w glebi serca bytago chcial...bo kiedys naprawde mocno sie kochalismy a ja wszystko spiep....!!!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teaaaaaaaaaa
Mój związek też zniszczyła zazdrość, podobnie jak u "powiem tak" ze strony męża. Wytrzymałam 20 lat, dawałam mu wiele szans, nie wykorzystał - w przyszłym roku rozwód. Kasienka, ja nigdy nie byłam zazdrosna więc mogę dać Ci radę tylko teoretyczną. Skoro Twój facet rozmawia z dziewczynami to Tobie pewnie też się zdarza rozmawiać z mężczyznami, pomyśl co by było gdyby to On był zazdrosny jak byś się czuła gdyby się wściekał za każdym razem gdy popatrzyłabyś na obcego faceta, gdybyś odezwała się do kolegi, itp. Skoro daje Ci szansę to znaczy że mu na Tobie zależy, a gdyby chciał Cię zdradzić to zrobił by to tak że Ty niczego byś się nie domyśliła. Kiedyś na forum jedna z internautek powiedziała mi że z zazdrością to jest tak że często oceniamy własną miarką, jeśli ja byłam lojalna wobec niego, więc liczyłam na to samo i nie byłam zazdrosna, a On zdradził więc stąd się wzięła potrzeba chorobliwej kontroli i ciągła zazdrość. Jednak tak jak radziły dziewczyny powinnaś iść do psychologa bo każdy przypadek jest inny.Jeśli Wam zależy na sobie to szkoda by to było zniszczyć. Trzymam za Ciebie kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie tak wlasnie bylo...,ze kiedys zdradzilam swojego faceta(poprzeedni zwiazek), byc moze dlatego doszukuje sie teraz tego u obecengo partnera.Dla porownania w poprzednim zwiazku tez bylam zazdrosna o partnera, ale nie w takim stopniu...nie czepialam sie za kazdym razem, ogladalismy sobie wspolnie filmiki porno...a teraz?w zyciu bym do tego nie dopuscila(nie znioslabym tego, ze on patrzy na inne babki)-coc uwzam, to to dobry sposob na urozamicenie zycia seksualnego. Dodam, ze w naszym zwiazku ostanio nie bylo czegos takiego jak seks itp., niby dlatego, ze on nie ma ochoty na zblizenia ze mna, skoro tak sie zachowuje...troche bylo to zaskakujace..ale wierze mu. Jestem w kropce...on nie wierzy, ze sie zmienie, ja tego chce tylko nie mam wsparcia z jego strony...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak najbardziej
psycholog to dobry pomysl:-) na pewno warto pojsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chora zazdrość
Hmmm.. Cezgoś tu nie rozumiem... pisałaś, że on chce dać ci jescze jedna szansę, a teraz mówisz, że on twierdzi, że nie wierzy Ci, że się zmienisz... Więc jak to jest?? A spotykasz się teraz z nim czasami?? Jeśłi tak, to jak sobie radzisz z zazdrościa??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak
dawałam mezowi wiele szans ,obiecywał ,że juz nigdy ...az znów przyłapywałam go jak sprawdza moją komórkę ,szpera w mojej poczcie lub gg ,szpieguje.Teraz to ja mu nie wierze i zyjemy obok siebie nic juz nie ma:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak
nieuzasadniona zazdrosć strasznie boli pamietaj :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem....
Autorko, a próbowałas z nim o tym rozmawiać? Tzn o tym czy on by Ci nie pomógł w walce z zazdrością? Jeden sposób jest taki, żeby razem siąść. Żebyś Ty mu powiedziała o co jesteś zazdrosna, a on żeby Ci w jasny sposób wytłumaczył dlaczego nie musisz być o to zazdrosna. Moze spróbujcie razem z tym walczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie mnie to boli, ze niby mowi, ze mam szanse-ale bez zadnej gwarancji bo on nie wierzy w to, ze sie zmienie...ale skoro chce..to moze, jaki mi si uda bedziemy razem.Nie widzielismy sie tydzien czasu, on nie ma na to ochoty, bo nie sadzi, ze w tydz sie zmienie(rozumiem, ze w tydz czasu czlowiek nie zmieni sie diametralnie, ale on w ogole nie daje mi mozliwosci wykazac sie)...wiem, ze ja zniszczylam jego uczycia do mnie, ale on tez nie powienien mnie tak traktowac:(rowniez przeszkada mu to, ze jestem histeryczka, i obawiam sie , ze to wykorzystuje, zeby mnie zranic po tym co ja mu zrobilam.W wiekszosci przypadkow ja do niego dzwonie, bo to jest silniejsze ode mnie i chcialabym go uslyszec.On dzwoni ale z reguly w nocy, chyba po to, zeby nie bardziej zdolowac...ale mysle, ze skoro dzwoni i pyta sie co porabiam to troche mu zalezy-choc sama nie wiem jestem zalamana i zwatpilam we wszystko.Moze powinnam sie uzbroic w cierpliwosc,nie dzwonic i nie odbierac tel??dopiero po jakims czasie-tylko pytanie czy zadzwoni?!?!?! kiedy byla taka sytuacja, ze nie odzywalam sie, on dzwonil-nie odbieralam i wtedy zaczal prosic o spotkanie-zgodzilam sie:(i znowu zaczelo byc przez moment fajnie... Co zrobic?nie odzywac sie i czekac?? chcialabym z nim porozmaiwac na zywo, ale on nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jesli chodzi o wsparcie z jego strony to nie da mi tego...jak to on streiwrdzil, ze tylko razy chciala mi pomoc a ja nic z tym nie robilam...widze jaki jest obojetny wobec mojej osoby-to takie okropne uczucie:(juz kiedys o tym rozmawialismy-na temat mojej zazdrosci, ale ja wtedy jeszcze nie zdawalam powagi tej sytuacji.Dopiero zobaczylam to po rozstaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chora zazdrość
A ile już nie jesteście razem??? Może potrzeba czasu na to wszystko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ponad tydzien...no prawie dwa tyg.i widzileismy sie w tym okresie dwa razy na jakies 2 godz.jedno spotkanie bylo bardzo przyjemne, sympatyczne wydawalo sie, ze wszystko bedzie ok...ale niestety on nie chcial wiecej sie spotyakc, bo wiedzxial, ze ja bede nalegac.Tak jest ale ja nie potrafie sie powstrzymac, to jest silniejsze-walcze o kontakt z nim, ale przewaznie po kazdej rozmowei jest placz:(nie wiem co robic, on juz calkowiecie zbojetnial, szanse mi dal, zebym przyzwyczaila sie do rozstania:(to mi dzisiaj powiedzial.Widze, ze to koniec w 100%, ale ja sie nie poddaje...chce walczyc.tylko teraz nie wiem w jaki sposob mam do niego dotrzec?nie zmusze go przeciez do spotkania, on nie chce mnie widziec...:(koszmar...jestem zalamana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chora zazdrość
Wiem, że to nie jest łatwe, ale może daj mu czas... Niech odpocznie od Ciebie.... A potem zadzwoń i zapytaj czy się z Tobą spotka... Wytłumacz mu, że dla niego będziesz starała się zmienić swoje zachowanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie chyba tak zrobie...musze dac mu czas.Tylko, ze to jest takie trudne...ja tak bardzo wszystkim sie denerwuje, ze ten stres mnie zzera, sciska mnie w klatce, nie moge niczym sie zajac bo tylko o tym mysle. Ja juz mu mowilam, ze chce zmienic moje zachowanie dla niego...ale jego to nie obchodzi, bo juz mialam wystarczajaco duzo czasu na zmiane... W tym wypadku nie pozostakje mi nic innego jak czekac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaaaaaaasiakasiakasiakasia
widze ze my kaski jestesmy takie same;] tez taka jestem ale wlasnie oduczylam sie tego wypobrazajac sobie styuacje odwrotna, jakabym byla wsciekla na swojego jakby on sie tak zachowywal . wtedy stiwerdzilam ze to straszny wstydi powoli jakos zaczelam nad tym panowac, bo jakby chcial mnie zdradzic zrobil by to nie raz. Jak wytzrymaał grzecznie to jak bylam zazdrosnica to znaczy ze moge mu ufac i nie czepiac sie o rozmowy z laskami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaska a Ty jestes z nim nadal?ile czasu on wytrzymywal?ile trwala ta meczrnia?ja obawiam sie, ze nie bede miala okazji zeby pokazac mu, ze umiem zapanowac nad soba...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Wy jak walczycie z zazdroscia??jest mi zle, bo czuje, ze juz nie da rady odbudowac tego zwiazku-choc bardzo chce...ale jesli sie nie uda, to chce walczyc z tym problemem by w przyszlosci nie miec podobnej sytaucji. Jakie znacie sposoby na zapomnienie??ja juz wariuje bez niego, mysle non stop, i tylko mala odskocznia sa spotkania z kolezankami(przez chcwile tylko nie mysle,a jak wracam do domu to sie zaczyna...placz, smutek, i wyrzuty sumienia .ze moglam myslec przed zerwaniem z jego strony, a nie po fakcie-kiedy juz nie moge nic zrobic...dopiero jak starcilam na prawde zdalam sobie sprawe z powagi sytuacji.teraz przede mna smutne i samotne wieczory...palkac mi sie chce jak o tym pomysle. Choc w glebi duszy mam lekka ikierke nadziei-pewnie niepotrzebnie, ale tak latwiej przetrwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katjaaaaaaaaaaaaaaaaaa
jestesm caly czas;) zaraz stuknie nam dwa latka. teraz zazdrosc obracam w zarty, zwlaszcza ze mamy ciezej bo od 3 misiecy mieszkam 700km od niego ;) ma jedna adoratorke na studiach i nie moge tego przezyc, ale zazdrosc pokazuje mu tym ze sie nabijam z tej sytuacji. a jak jestem wsciekla to wychodze, tez ukladalam sobie w myslalch teksty z bzdurami zeby tylko wyszlo na moje a teraz wlaczam tv albo siadam na kompa czytam jakies bzdury cos smiesznego zeby mi przeszlo i jakos przechodzi;) jstem dalej nabzdyczona ale nie dre ryja;] da sie naprawde;) postaraj sie, ja jestem strasznie wredny nerwus ale walcze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katjaaaaaaaaaaaaaaaaaa
z nikiem improwizuje;p to bylam wkazym razie ja: kaaaaaaaaaaasiakasiakasiakasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Licze na to, ze poradze sobie z tym...bo niedosc , ze jemu to przeszkadzalo, to i mnie niszczy.Dzis ustalilismy, ze bedziemy narazie spotyakc sie jako znajomi, i prosil, zebym nie nalegala, nie naciskala na to, zebysmy byli razem.W glebi serca tego pragne ale musze sie powstrzymac i cierpliwie czekac...jak bede nalegac to on znowu bedzie mnie unikal.Niby ucieszyla mnie ta wiadomosc o tych spotkaniach, ale zdaje sobie sprawe, ze nie beda zbyt czeste...jest lekka obawa, ze w tym czasie (kiedy jest wolny)moze sie z kims zwiazac-niezabronie mu przeciez nigdzie wychodzic skoro nie jestesmy para:(ciekawe jak to sie skonczy-obawiam sie jednak, ze nie po mojej mysli...jak myslicie jest szansa jeszcze skoro chce sie od czasu do czasu spotyakc czy raczej robi to z litosci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×