Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochaicierpi

Moj facet ma DEPRESJE ...

Polecane posty

Gość kochaicierpi

Czeszc, szukam osob tore sa w podobnej sytuacji...moze cos o sobie...mam 25 lat, moja druga polowa 28...jestesmy razem prawei 3 lata...mieszkamy razem...bardzo Go kocham..niestety moj facet ma depresje...wiedzialam to od poczatku...jest wesoly..obca osoba nigdy by tego nei powiedziala o nim...ma normalna prace, mnustow znajomych itd itd jest bardzo lubiany...ma wiele...jednak nic go nie cieszy...teraz nadchodzi jesien to najgoszy okres dla niego...a mi jest trduno!!!!! bo ile moge wspierac?oczywiscie bede go wspierac itd...ale jest mi tak starsznie ciezko czasem:( kiedy ma kiepskie dni..to nic go nie cieszy..nawet ja...gdy mu mowie co czuje gdy jest oschly dla mnie, niejaki jest itd mowi "i co ja ci na to poradze", "juz tak mam", "taki jestem".... kurcze dziewczyny jednego dnia porotstu placzemy ze smiechu a innego dnia placze ze smutku....i to nie chodzi o to ze jakas klotnia (fajnie by bylo..)tylko ta obojetnosc, jest cialem ale nie duchem..zupelnie inna osoba....coz mam nadzieje ze zglosza sie osoby w podobnej sytuacji i wymienimy sie doswiadczeniem, damy dobre rady...ale wykrzyczymy to co nas wkurza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak mam tyle ze
ukrywam to przed wszystkimi, przed facetem tez. Nie mieszkamy ze soba wiec mi latwiej... Nic nie poradzisz. Jak tu sie cieszyc? Z czego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaicierpi
ale moge pomoc...wiadomo ze nie wyleczyc...tylko czasem nie mam juz sily...a uwiez mi kocham go bardzo..planujemy zeby poszedl do lekarza..rozmawiac, jakas terapia...kiedys bral psychotropy..i wie ze tego napewno nie chce! i tak wsumie sobie dobrze radzi...bo nie spi calymi dniami, chodzi do pracy...tylko ten brak usmiechu, ciagle leki i zdenerwowanie bez przyczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaicierpi
p.s. chyba lepeij zebys powiedzila o tym facetowi....pozatym dziwne ze tego nie zauwazyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak mam tyle ze
czasem wydaje mu sie ze jestem smutna, dopytuje ;) Ale staram sie usmiechac sie w jego obecnosci, nie narzekac, zartowac. Zreszta wszyscy odbieraja mnie jako niepoprawna optymistke, wiec chyba dobrze mi ten kamuflaz wychodzi ;) On tez nie ma latwego zycia, staram sie mu go dodatkowo nie utrudniac ;) Kto by schcial dzielic zycie ze smutasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaicierpi
wsumie rozumiem twoje nastawienie do niedzielenia sie ta wiadomoscia ale moze to dlatego ze nie masz tego w tak znacznym stopniu jak moj...ale nie jestem lekarzem wiec nie oceniam:) moja kolezanka np siedziala rok w domu...bez pracy, znajomi tylko raz na jakis czas...teraz jak z nia rozmawiam mowi ze miala poczatki depresji....mogla by lezec calymi dniami w domu...teraz ma fajna prace i jest wszystko ok wiec sadze ze to bylo poprostu tylko dolujace, odbierajace checi do zycia przejsciowe... u mojego faceta np.. jak mowil lekarz wiele rzeczy na to wplynelo i wkoncu pekł....to narastalo latami...sytuacja w domu, nadopiekuncza matka itd...na kazdego co innego..no i kiedys pekl.. siedzial w domu...nei wychodzil nigdzie bral prochy...jakos sie zalagodzilo...ale puki co po paru latach nadal czuje w srodku caly czas jakis lek, nerwy, ma naprawde duzo..wlasne mieszkanie..prace nawe dobra, ma dziewczyne ..a jednak go nie cieszy nic..i czasami bardzo zle sie czuje psychicznie i fizycznie przez to:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak mam tyle ze
Nie, no porownywac sie nie amierzam. Ani licytowac. Kazdy ma swoje problemy i roznie sobie z nimi radzi. Rozumiem go, ze nic go nie cieszy i tyle. Mnie tez nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaicierpi
a ja rozumiem nierozumiem:) coz wazne zeby byc przy nim:)wlasnie mu napislalam na gg tak od serca cos..ze moze na mnie liczyc itd i bardzo mi sie milo zrobilo :)bo od wczoraj mielismy gorsze dni;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż cóż
mój też tak ma. Obojętność jest przestraszna. A czy coś w Twoim wywołuje tą depresję? Czy mówi z czego się to robi u niego? Bo mój mi tłumaczy, że ludzie to mrówki, trybiki a jemu nieodpowiada takie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaicierpi
nie potrafi swtierdzic skad ma te napady...mowi ze caly czas sie zle czuje....ale najbardziej i wtedy to odczuwam bo tak normaleni to jest wspanialay..wiec najbardziej kiedy np ma wolne..siedzi sam domu...moze 100 rzeczy zrobic nie robi nic...kiedy jest zla pogoda..jesien zima..mowi ze ma napady leku i newrice ze nim trzesie w srodku gdy np z kims rozmawia tak blisko , na powaznie...jak ktos sie tylko na nim skupia..odrazu chce uciekac...jak jest w jakism duzym sklepie odrazu mus ie kreci w glowei i nie ma gadki wtedy z nim...mowi ze mu slabo itd... z moich obserwacji zauwazylam ze najbardziej mu zle kiedy nie ma zajecia...wtedy jest najgorzej gdy ma np malo pracy...takei bezczynne siedzenie w domu. Boże ile ja bym dala zeby byl szczesliwy, zeby sie cieszyl...czasem sobei mysle ze jak bedziemy miec dziecko wszystko sie zmini...a jesli nie? jesli dla dziecka tez bedzie czasem taki oschly, nijaki?:(on jest naprawde dobrym czlowiek i tak mi szkoda ze nie moze sie cieszyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaicierpi
na dodatek jestem jakas glupia..a moze wlasnie normalna dziewczyna ktora czasem chce uslysszec mile slowo, ze mu na mnie zalezy itd...oczywiscie nie slysze..a kiedy jestem na to zla i sama sie go pytam odpowiada "nie wiem" wiecie jak to boli????? ja glupia temat ciagne dalej i pytam sie czy mu na mnie zalezy itd...a on nie wiem...nie wiem...ze jemu na nikim nie zalezy...ze on nigdy nie bedzie umiec kochac itd....a wsumiejestyesmy razem i nie potrfaimy osobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaicierpi
hej ....jest tu ktos w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość culture
wygląda na to,że Twój facet potrzebuje pomocy psychologa,może i psychiatry,dobrze,że ma Ciebie,bo widać,że chcesz mu pomóc,nie ma wyjścia musi coś zrobić,bo samo to nie przejdzie w każdym razie leczenie to normalna sprawa i nie ma się czego wstydzić powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaicierpi
wlasnie wczoraj rozmawialismy nawet dal mi tekst do przeczytania jaki opisywal to co on czuje..poiwedzial ze jak sie pogorszy napewno pojdzie do psychiatry, psychologa...juz kiedys chodzil wiec ma za soba ten pierwszy raz i wie ze to nic zlego..jak to niektorzy mysla psychiatra, psycholog to szaleniec odrazu ten co ma problem.. wiecie co...moze gdyby nie to ze juz mialam, mam stycznosc z osoba ktora ma depresje (nie chodzi tu o mojego faceta) to moze i bym sie bala, nierozumiala..uwazala za wariata jak wiekszosc...ale znam to bardzo dobrze i wiem o co chodzi...na czym to polega itd kurcze nawet nie wiecie jaki on jest silny!!! codziennie mowi jak to zle sie czuje, widac to ...mowi z emu ciezko...a wstaje codziennie do pracy...ciezko pracuje, utrzymuje mieszkanie, pomaga rodzicom, ma swoja pasje ktorej oddaje sie calkowicie...walczy ..nei poddaje sie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walczyłem ale po co...
ja zachowuję sie tak jak twój chłopak. I ... cholera widząc jak moja dziewczyna cierpi czasem z powodu mojego zachowania zastanawiam sie czy nie lepiej byłoby zerwać...ona zapomniałaby o mnie i nie meczyłą sie juz tak jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uern gjaehr
ja kiedys tez myslalam, ze moj ma depresje... tak mi zreszta mowil... okazlo sie, ze... cpa :O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaicierpi
urlop odpada..nie lubi wyjezdzac...domator jeden;) pozatym narzie kasy nie mamy zabardzo....a co do tego ze lepeij odejsc od kogos niz byc z kims i ranic kogos...wiesz to jest szlachetne ale trudne..bo chyba jednak cos czuje do mnie...mowi ze nei mogl by bezemnie..i ze byloby jeszcze gorzej...smutno mu ze nie potrfai tak okazywac uczuc i dbac o mnie i zabiegac jak ja o niego..ale ten typ juz tak ma;)moim zdaniem nie jest dobre jesli osoby z depresja sa same...lepiej jest miec kogos kto pomoze, wyslucha..albo poprostu gdzies bedzie obok. Rozumiem twoja dziewczyne bo to jest baaaaaaaaaardzo ciezko bys partnerem osoby chorej ale ja udzwignelam ten "krzyz" i dzwigac go bede i cche..jejku nawet sobei nie wyobrazam odejsc od niego;/ co do cpania to nie cpa napewno :) ma takie zdanie co do narkotykow jak ja..pozatym nawet niekt z naszych znajomych nie cpa...czasme ktos cos zapali ale to raz na rok..i jedna osoba nie nie to wykluczone:) wiecie ze podobno gdzies to uslyszalam - przeczytalam ze Kasia Kowlaska ma depresje i boryka sie z nia cale zycie..nawet kiedys chciala zostawic rodzine i uciec sama do stanow..podobno nawet narodziny dziecka nie cieszyly ja tak jak ciesza zdrowa osobe...wlasnie to jest najgorsze ze niegdy nie jest sie szczesliwym, zadowolonym... moj mi kiedys powiedzial jak rozmawialismy o marzeniach ze jego jedynym marzeniem jest miec spokoj psychiczny i moc sie cieszyc wszystkim jak inni... ależ ja go Kocham:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 31 lat, męża, dwoje dzieci i niczym nie umiałam się cieszyć...Niczym nie potrafiłam się odprężyć, wyluzować...wszystko robiłam z trudem...wymuszałam na sobie każde działanie. Nie płakałam od ładnych paru lat..każdy smutek przeradzał się w złość...wszystko mnie irytowało. Objadałam się do bólu i nienawidziłam siebie za tą słabość...nie czułam się atrakcyjna, warta czegokolwiek...z pomocą przyszła mi magia….chodzi tu o oczyszczenie aury które zamówiłam na http://moc-energii.pl , dzięki temu moje życie zaczęło się zmieniać. Znowu potrafię poczuć się świetnie i zaczęłam akceptować samą siebie. Przestałam się objadać i schudłam już 7 kg. Czuję że idę z każdym dniem do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×