Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CZY TO CIĄGLE TA SAMA ... JA

przemyślenia życia...

Polecane posty

Gość CZY TO CIĄGLE TA SAMA ... JA

Pochodze z małej miejscowości, wychowywałam sie na wsi lecz swoje dzieciństwo wspominam bardzo dobrze. Pomimo tego że było biednie, niczego mi nie brakowało ponieważ mialam to co najważniejsze: dom-skromy lecz przepełniony ciepłem, rodziców-którzy może nie spełniali moich wszystkich zachcianek ale otaczali mnie wielką miłością, troską ,czułam sie taka bezpieczna przy nich.. czułam że nic więcej mi nie brakuje do szczęścia. Gdy poszłam do szkoły miałam wielu przyjaciół, nie było róznic między nami, nikt nie zwracał uwagi na to ze jedna dziewczynka ma ladniejszą sukienke, ladniejszą kokardke we włosach, byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami pod słońcem. Potem zaczęłysmy dorastać, przyszedł czas na zmiany. Nasze drogi powoli sie rozchodzily, poszlysmy do innych szkół, miałyśmy nowych przyjaciół. I tak z małego gimnazjum na wsi przeniosłam sie do liceum w miescie. Poznalam nowe dziewczyny= zupełnie inne, nie czułam ze mam z nimi coś wspólnego, mialy inne zainteresowania, bardzo dużą uwage przywiązywały do mody, makijażu.. ciągle o tym rozmawiały. Z początku mnie to troche śmieszyło, że są takie zapatrzone w siebie, dziwilam sie jak mozna tak non stop rozmawiać o takich bzdetach. Pamietam jak pewnego dnia przyszlam do domu, spojrzałam w swoje wielkie lustro, i po raz pierwszy zaczęlo mi sie coś nie podobać w sobie. Teraz widziałam wiele brzydkich rzeczy które wcześniej dla mnie nie istnialy.Zaczynałam mieć kompleksy... coraz bardziej i bardziej chciałam się ich pozbyć. Na początek chcialam schudnąć. Nie powiem nie byłam szczupła ale nigdy nie mialam problemow z kg ponieważ zawsze byłam aktywna. Jezdzialm na rowerze , biegałam= ale wcale nie po to aby schudnąć, nawet do glowy mi to nie przyszlo, biegałam bo lubiłam , to mi sprawiało radość. Ale w końcu doszło do tego ze zmuszalam sie do aktywnośći bo chcialam schudnąc, na początek skakanka 100,200,300 podskokow w ciągu dnia, brzuszki, rower ... i mało jedzenia. Nie pamietam nawet kiedy wymkneło mi sie to spod kontroli, bylam wychudzona, potem juz prawie nie czulam glodu, z małej kochającej córki zaczełam robić sie opryskliwa, mialam swoich rodziców gdzieś, pamietam ze mama wiele razy plakala ,bala sie o mnie a ja odpowiadalam jej slowami: zamknij sie to nie twoja sprawa co ja robie! nie interesowało mnie to co oni czują, zaczęlam miec kolezanki, chłopakow bylam dumna ze ktos w koncu zwraca na mnie uwage. Cieszylam sie ze jestem atrakcyjna.. ta anoreksja trwala u mnie 3 lata. Nie leczylam sie ale czulam ze serce dziwnie mi pracuje, wlosy wypadają, bylam jak szkielet :( i pewnego razu nastąpił przełom zobaczylam w lazience swoje przerazliwe chude nogi, swoje ręce, kosci ktore wystają.. to juz przestało mi sie podobać. Przestraszylam sie. Wybieglam z lazienki i pierwsze co zrobilam, zjadlam pełną miske ryzu. Od tamtego momentu zaczełam więcej jeść, starałam sie jesc zdrowo, odzyskiwałam siły, na ustach moich rodzicow znowu zobaczylam uśmiech= uśmiech którego mi brakowało. Teraz mijają trzy lata od pierwsze zjedzonej normalnie miski ryżu :) nie chce wracać do tego co było, to jest jak wycięte 3 lata z mojego życia. Żałuje że tak bardzo skrzywdziłam swoich najbliższych a najbardziej skrzywdzilam siebie. Nie chcialam być takie jak wszystkie , nie chcialam byc chuda, nie chcialam mieć modnych ciuchów, zawsze myślam ze jestem mądra a popelnilam takie glupstwo. Przecież zycie nie polega tylko na tym aby sie podobać innych, bo przeciez odchudzamy sie dla facetów. Ubieramy sie dla facetów.Malujemy sie dla facetów. A siebie krzywdzimy. Dwa miesiące temu bylam w supermarkecie, znow widzialam te ladne dziewczyny, ładnie ubrane, umalowane, z chlopakami ale dlaczego takie smutne. Miałam wrazenie że czegos im brakuje.. Potem w lustrze na sklepowej półce spojrzalam na swoje odbicie= rozczochrane, zobaczylam swoje troche zniszczone wlosy, ktore byly w nieladzie, nos ktory zawsze mi sie niepodobał i oczy = hmm, uśmiechnełam sie i zobaczylam calkiem ładną dziewczyne :) pomyslalam przeciez to JA może TYLKO a moze AŻ ja, czego ja chce od siebie, czemu chce udawać kogos innego, kogoś kto do mnie zupełnie nie pasuje. Jak glupia chodzilam z tym usmiechem do konca dnia, ale widzialam jak ludzie inaczej patrzą, moze tez sie usmiechają.. wrócialam na ziemie, ciesze sie ze zyje, ciesze sie z tego jaka jestem, nie chce byc inna, chce pozostać sobą juz na zawsze. Co z tego ze nie mam modnych ciuchow, kosmetykow, najmodniejszej fryzury, tak sie zastanawiam skad ludzie biorą na to wszystko pieniądze? teraz skonczylam studia, mam plany i marzenia. Zrozumialam co jest w zyciu najwazniejsze, chce mieć dom i rodzine chce dawać innym milosc i cieplo . Moze nie przyciągam juz zwroku najfajnieszych facetów ale moj usmiech przyciągnął wzrok jednego :) najfajniejszego czlowieka pod sloncem....TERAZ MOGE GLOWNO WYKRZYCZEĆ: JESTEM SZCZĘSLIWA !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CZY TO CIĄGLE TA SAMA ... JA
w wolnych chwilach ganiam wiewiorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×