Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

no hej wam cos ostatnio nie moge sie wyspac.jeszcze wczoraj tak mnie prawy jajnik klul, ze az mi promieniowalo po nodze.a dzisiaj znowu cos mnie pobolewa w brzuchu.na temat piersi to juz w ogole nie wspomne.nawet dotknac ich nie moge.cos ten cykl pomieszany.wyjezdzam jutro na 3 dni do hotelu, zeby sobie troche odpoczac od tego myslenia.idziemy z synkiem do zoo i na karuzele, taki wypadzik rodzinny, wiec odezwe sie dopiero we wtorek wieczorkiem.pozdrawiam was cieplutko.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
cześć wszystkim!! kochani, przeproaszam ze pisze dopiero dziś, ale powiem Wam szczerze, mimo chęci nie byłam wczoraj w stanie nic napisac, bo chyba ta duża dawka hormonów powoduje moje zamulenie, ciągle bym spała,... wiec tylko szybko: dzis juz jestem po wizycie ostatniej w łodzi. no więc po trzech dniach dodatkowych zwiększonych hormonów, tj. gonal F ( 4 ampułki ), decapaptyl ( 3/4 ampułki ), luveris ( 1 ampułka ) okazało się że...........jajniko dostały kopa że hej i wyniki sa piekne!!! dziewczyny nie na nadarmo to złe samopoczucie, spanie, kłucia , metal w ustach. okazuje sie ze w prawym jajniki ponad 7 komórek o wymiarach 22mm, 21mm, 20mm i 19mm, a w lewym to samo. Endometrium 12 mm. sluz, i płyn w mcicy piękne;-) No i najlepsze, uwaga, estradiol: 3000. niexle, co? zaczynałam w zeszłym tygodniu od 65 , a teraz...myslałam, że się pomylili w laboratorium... prof . tez się ucieszył, jednak wiedział chłop co robi dając mi takie dawki, wprawdzei jestem twarda i spuchnięta, ale nie nadarmo.. wiec dziś o 22.00 biorę ovitrel, a w poniedziałek o 9 rano mam punkcję;-)) strasznie się ciesze, ze wyglada to dobrze, modliłam się cały czas, słuchajcie, moze zostanie cos do zamrożenia??? od razu nam się z mężem humory poprawiły;-)))' jeśli wszystko będzie ok, to pewnie transfer będzie czwartek lub piatek. zobaczymy. Dosia - bardzo się ciesze ze już jestes po, kochana, no, no, 13 komórek to piekny wynik, pewnie podadzą Ci 2 zarodki a reszta dzieciaczków do zamrożenia i super!!! teraz tylko czekac. georgio - dziękuje za słwoa otuchy i trzyamnie kciuków, miałes racje wszystko poszło w dobrym kierunku, zycze Wam z żona super urlopu wakacyjnego!!! trzymajcie się!! ewikula - dziękuje Ci bardzo za pamięc i trzymanie kciuków, Ewiklula juz wczesniej cchiałm napisac do Ciebie - przepraszam, ze tak szybko i niedokładnie przeczytałam Twój wpis i pomyliłam wiek synka !! bardzo Ci współwczuję przezyć z pierwszym dzieciątkiem, bardzo, jesteś dzielna, tyle zniosłas, i dalej walczysz!!!! Twoje wpisy sa tak ciekawe, znasz nawet choroby ciazowe, jesteś bezcenna ze swym doświadczeniam na naszym topiku!! bardzo się ciesze ze tu jestes i cos czuje ze niewykluczone ze się spotkamy jeszcze raz live... jeszcze raz przepraszm, że mogłas poczuć sie przeze mnie gorzej, wyobrażam sobie co to zanczy stracić tak długo wyczekiwane dziecko, nigdy nie śmiałbym umniejszać Twoich ciepien, jeszcze raz przepraszam ! przykro mi tez, ze w tym cyklu sie nie powiodło, bo z tego co piszesz to już pewne, ale super ze sie nie poddajesz i walczysz dalej!! jestem tu nasza podpora! buźka! Egz - kochana Tobie jak zwykle tez dziękuje za pamięc, trzymanie kciukasow !! z ta robota msz racje, ja musze zwolnic zeby nie wiem co, ale to jest problem jak sie jest pracoholikem, niestety.... ale dziś po wizycie w klinice gdzie znowu było full ludzi, pogadałam sobie z jedna babeczka ( b. fajna 5 podejście do in vitro i wszystkie udane tylko potem poronienia), juz sobie przyrzekłam i Męzowi tez ze koniec z nerwami, pośpiecheecm, stresem, trudno wezme zwolnienie i będe sie relaksowac.. Egz, napisz jak twoje przygotowania do wrześniowych dziąłń, czy czekasz teraz na @, czy wiesz juz kiedy do kliniki, czy jeszcze ten cykl odpuszczasz i dziaąłcie naturalnie?? bede trzymac kciuki mocno!! Alicja - pozdrawiam cię bardzo mocno, trzymaj sie kochana wrzesien tuz tuz, nowe jesienne bocki przelecą nad naszym topikiem, czuje to;-)) ściakm, Megi - halo, kolezanko, w oóle się nie odzywasz, a ja mysle o Tobie, jak u Ciebie stumulacja, jak się czujesz, my juz z Dosia w środku akcji, a Ty kochana nie dajesz znaku zycia.. napisz koniecznie co i jak. reszta dziewczyn - pozdrawiam mocno, sciskam, i kłade sie przespac bo oczy mi sie zamykaja..buźka;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Dzien dobry Dzis sie czuje duuuzo lepiej, chociaż i tak dośc dobrze zniosłam ta punkcje. wczoraj sobie leżakowałam cały dzień, ból czułam przy gwałtowniejszych ruchach i przy wstawaniu, no moze tez podczas siusiania. Dziś jak reką odjął-nawet byłam na zakupach z mężem. Troche tylko czuje podbrzusze. Zaczełam brac od wczoraj wieczór duphaston, nie chciałam luteiny, bo ona wywoływała u mnie jakieś uczulenie czy coś. Słuchajcie, dzwoniłam dzis do mojego doktorka, a więc mamy 5 zarodków! okazło sie ze z tych 13 komórek było tylko 6 dojrzałych i własnie 5 z nich sie zapłodniło. Ogólnie dr jest zadowolony, mówił ze to dobry wynik i że 4 z nich są dobrej jakości. Teraz to sie modlę zeby przetrwały do poniedziałku, bo własnie wtedy bedzie transfer. Dziwne to jest uczucie, wiedząc ze są gdzieś tam moje malutkie dzidziolki, ja je juz kocham. Czuje sie juz ich mamą. Chciałabym zeby były już ze mną , przynajmniej dwoje z nich. Chce je juz poczuc w swoim brzuszku. juz sie nie moge doczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
dosia,- gratulacja, 5 zarodków to naprawde dobry wynik!! super, b. sie ciesze, no i jestes już po najgorszym czyli po punkcji, transfer to pikus, bezpolesny i w ogole. a co z reszta komórek?/ ile Ci podadza 2 zarodki? reszta do mrożenia? będe trzymac kciukasy zeby wszsystko posżło gładko!! aha , a z tym wyborem luteina czy duphaston to tak mogłas wybras, czy lekarz dectyydował?/ wygodniej jest łyckac duphaston a le ja miałm lutine dopochwowo i zawsze mialam wrazenie ze całkowicie to sie tam to nie utrzyma.. pozdrawiam odpoczywaj buźka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, ja niedawno wróciłam z wizyty u gina w klinice (pierwszy raz od czerwca,od tej ciąży biochemicznej) i jestem podłamana tą wizytą:( Jak przyszłam do domu to się rozryczałam jak głupia..Myślałam że w tym cyklu podejde do IUI,cieszyłam się bo jakoś tak wierzyłam że się uda,mąż bierze witaminki,ja wiesiołek a zresztą sam fakt że coś będę działać konkretniej dodawał mi energii.Bo przecież ostatnią IUI miałam chyba w kwietniu lub może nawet w marcu! A tu dupa,nic z tego nie wyjdzie bo mój gin zmienił koncepcję działania całkowicie. Był bardzo zaskoczony tą ciążą biochemiczną,bo teoretycznie nie miałam prawa zajść w tamtym cyklu bo jajeczko było w prawym jajniku a ja nie mam prawego jajowodu.Mówił że takie sytsuacje się czase zdarzają,że jeden jajnik wchłania jajeczko z drugiego jajnika(czy jakoś tak),ale jest to niezmiernie rzadko. Więc gin już zwątpił w ten mój wynik histeroskopii-bo przypomne że podczas badania HSG okazalo sie ze mam dwa drozne jajowody a podczas histeroskopii wyszło że wogóle mam tylko jeden,no a ta histeroskopia jest badaniem dokładniejszym. Ale żeby mieć jeszcze większą pewność gin chce mnie skierować na ...laparoskopie:( Boje sie tego zabiegu jak cholera,jest dość inwazyjny no i te możliwe komplikacje.Poza tym będę go robić na NFZ i dopiero w poniedziałek dowiem się ile się czeka:( Gin ma taki plan-zrobić laparoskopie i zobaczyć co tam jest naparwde w środku,jeśli wyjdzie ok,nawet jak mam ten jeden jajowód ale jest z nim wszystko ok i z macicą i endometrium też to robimy dalej IUI (i to nawet kilka jeszcze) a jeśli nie to od razu na in vitro. Gin mówił że wogóle jestem trudnym przypadkiem,bo trzy razy zaszłam w ciążę (w tym dwa nturalnie) a rzadnej nie mogę donosić,z każdą były problemy pomimo tego że wszystkie wyniki moje i męża są dobre(pokazałam te najnowsze wyniki mężą i gin stwierdził ze sa ok,nie się co przejmować! I to go najbardziej dziwi i niepokoi-wyniki dobre,ciąże są ale są z nimi problemy:( W ogóle mówił że ta ciąża biochemiczna to nawet dobry znak-to znaczy że plemnik dotarł,zapłodnił komórkę,ona się zagnieździła i tylko z jakiegoś powodu znowu się nie rozwinęła w prawidłową ciążę.I dlatego jeśli wynik laparo okaże się ok to będziemy próbować naturalnie i jednocześnie podchodzić do IUI żeby zwiększać szanse,dlatego gin mówi że wtedy IUI możemy robić jeszcze parę razy,bo są duże szanse zarówno na ciążę naturalną jak i przy IUI. Ale jeśli na laparo wyjdzie coś niepokojącego to od razu idziemy na in vitro...Tylko zanim ta laparoskopia będzie to minie troche czasu,gin mówi że ma nadzieję że IUI uda się przed Bożym Narodzeniem zrobić!!! Tyle czasu miałabym czekać??!! Kurcze,mam taki mętlik w głowie.Nie wiem sama czy iść na to laparo,boję się kolejnej ingerencji w organizm,miałam już 3 łyzeczkowania i histeroskopię,czyli już 4 razy byłam znieczulana..:( Boję się też tych zrostów po laparoskopii. Z drugiej strony wiem że ten zabieg może mi jakoś pomóc. Tylko żaden z pozostałych dwóch lekarzy (chodzę w sumie do trzech i każdy radzi co innego!) nigdy nie wspomniał o tym zabiegu. Wg jednego to wina psychiki,że jest szansa na ciążę naturalną. Drugi (mój endokrynolog) też twierdzi że uda się naturalnie ale tym razem to mąż musi podleczyć wyniki nasienia wit,no a ten trzeci z kliniki zaleca laparo...I co ja mam robić??????????????????????????? dziewczyny,błagam,dordzcie mi coś! czy któraś z Was miała laparoskopie(bo już nie pamiętam)? Jeśli tak to czy ten zabieg Wam jakoś pomógł??Były komplikacje? Przepraszam że ja tak dziś dużo o sobie,ale martwię się...Jednocześnie się modlę żeby może jednak udało się zajść w ciążę jeszcze przed laparo.... Dosia,Inka-wspaniałe wyniki stymulacji!!!!!!!! Jejku,jak ja Wam zazdroszczę że już jesteście tak blisko celu! Trzymam kciuki za Was z całych sił!! Tylko jak już wszystkie pozachodzicie w ciąże to nie zapomnijcie o mnie:( Bo ja zaczełam pisać prawie od samego początku,równo z Sarą,Gawit i Nadiewą-one już pozachodziły w ciąże,zostały mamami,a ja jak ostatnia sierotka jakoś nie mogę:( Ale mam dziś doła:( Sorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Droga Egz. Powiem ci tak,że juz dawno temu powinnas była zrobic laparoskopie. Tyle lat sie starasz a mimo to lekarz zwlekał z wykonaniem (o dziwo) rutynowego badania. To badanie jest bardzo pomocne zwłaszcza w sytuacjach kiedy nieznana jest przyczyna niepłodności. Ja sam anawet chciałm iśc na laparo i nawet sie zapisałam, termin oczekiwania to był miesiąc. Jednak dr raczej odradzał mi laparo bo stwierdził ze wiele mi to nie pomoże bo mam uszkodzenie jajowodu. Można by jedynie popracowac nad tym drugim jajowodem, tylko ja juz odpuściłam. Mam znajoma ktora nawet na własne życzenie zamiast hsg zrobiła laparoskopie jeszcze przed przystąpieniem do pierwszej inseminacji. Sama laparoskopia jest bezbolesna to już wiesz, po zabiegu masz 2 tygodnie byczenia sie w domu. Często dziewczyny po laparo zachodza w ciaże i to naturalnie. Laparoskopia to nie tylko diagnozstyka ale i tez metoda lecznicza, bo gdy sie okarze ze jest cos nie tak, to usuwają przyczyne. Podzwoń do kilku szpitali i dowiedz sie jakie są terminy, może wcale nie sa tak odległe, ewentualnie zapytaj w prywatnych klinikach o koszty jesli nie chce ci sie tyle czekać. Laparoskopia to dla ciebie ogromna szansa, nie tylko na zajście w ciąże ale i na jej utrzymanie. Bierz sie za telefon i dzwoń do szpitali, zarezerwuj od razu termin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
Egz - kochana, właśnie przeczytałam Twój list i wiesz co? ja tez bym chyba oszalała, jakbym miała 3 rózne diagnozy i nie wiedziałą co dalej. Grunt to znać kierunek działania. 1) dlaczego leczysz się u 3 lekarzy?? wiem że bardzo, bardzo duzo przeszłas, coś jak Ewikula czy Sara i jestes megadzielna dziewczyna!! czy to że konsultujesz u 3 róznych lekarzy wynika z tego że przeszłaś chemioterapię? stąd ten endokrynolog?? przepraszam, że Cię o to pytam ale ja doskonale wiem jak to jest być u róznych lekarzy i kazdy co innego. POTWORNIE mnie to wnerwiało, a byłam juz u 12 lekarzy. moja rada-: a) znaleźć w końcu 1 ale dobrego, bo inaczej się pogubisz i ciągle będziesz chciał się konsultowac - przeszłam przez to- strata kasy i czasu; b) czy nie leczysz sie w kliniece niepłodności? wydaje mi sie ze 1 sprawdzony prowadzący to połowa sukcesu. przykłądy: ja, Sara. c) polecam obczytwanie internetu i poniekąd działalnie intuicyjne, tzn. myślenie troche na zapas. ja obszytałam w kilkanście dni wszyssto co dotyczy np. mojego PCO i sama proponowałam badania, jesli lekarz się nie kwapił. Im więcej diagnostyki tym szybciej do celu. U Ciebie, jak sama piszesz, niby wszystko ok, ciaże były ale coś sie knoci.. wiec czytac i pytac, prosic i wnikac. To Twoje pieniądze i zdrowie!! 2) odnosnie laparokopii. Popieram absolutnie Dosię- uważam że to nie zaszkodzi a pomóc może!! Ja miałam właśnie laparoskopie w zeszłym roku i powiem Ci jak to jest: u mnie wprawdzie nie pomogła, bo nie zaszłam w ciaze po tym zabiegu, ale duzo kobbiet faktycznie w ciągu pół roku po tym zabiegu zachodzi.Robi sie to znieczuleniu ogólenym, cholrenie się tego bałam, miałam robione na NFZ w szpitaluzwykłym i kwestia zamyka sie w 3 dniach. ja juz po 2 dniach byłam na nogach i zero zwolnienia- niektórzy sobie biorą i odpoczywają. nic nie czujesz a lekarz widzi poprzez laparokop wkąłdany do pępka cały układ rozordczy. Mi nakłuli cysty wkoło jajników i sprawdzili stan jajowodów. wiec było warto. Niby wszystko ok, 2 jajowody ok ale i tak jak widzisz musze działac in vitro. Ale - jak mówi Dosia- to jest podstawa diagnostyki czy robić inseminacje tracic pieniadze czy tez nie. U mnie tez lekarz nie kazał tego robic od razu, sama wyprosiłam bo chciałam wiedziec. Inne badania jak histeroskopie tez przeszłam i mimo ze zawaliło mi to znowu któryś cykle działań uwazam ze warto było. Wiem, wiem ze człowiek się chiolernie wyrywa już do działalnia, a Ty czekałaś tyle czasu, ale z boku patrząc jest to rozsądkowe działanie. lepiej wiedziec co i jak niż potem niepotrzebnie stymulac jajniki do inseminacji, tracić ze 3 cykle kase i osłabiać organizm! Lepiej zachowac jego siły na naprawde ostateczny momnet, czyli in vitro. Egz, a żeby nie czekac - laparo robi sie do 10 dnia cyklu - zrezzta morze informacji w internecie, nawet jak wygląda ten przyrząd - moze warto popatrzec na ceny i nie tracić czasu. wiem ze nie jest to tanie, ja w zeszłym roku patrzyłam to około 3 tysięcy złotych, ale czasem są jakies mniejsze szpitale, kliniki które robia może taniej?? jesli nie to chyba na NFZ czeka sie około 2- 3 miesięcy. Mi robili przed tym biocenoze pochwy czy w ogóle moga robic operacje, i dopiero robili, warto o to popytac! Egz, kochana jak czytam twój list to naprawde mysle, ze my kobiety chore na bezpłodnośc jestesmy w stanie wiele znieść, bardzo wiele.. I pamiętaj, ja będe pisac do Ciebie i do reszty zawsze, a do mamusli to jeszcze troche mi brakuje, ale nie wiem czy pamiętasz, jesli wszystkie juz nimi zostaniemy to jest plan spotkania sie live, takze Egz, spokojnie;-))) chciałam Ci tez napisac, ze przeczytałam twoje wpisy o twojej chorobie i bardzi sie wzruszyłam...sama mam klika osób z njabliższej rodziny z chorobami nowotworowymi i jestem czuła na tym punkcie. poza tym sama mam obsesje na tle badań kontrolnych, juz do końca życia.. Egz, będzie dobrze, wiem ze najgorsze czekanie, ahc ja ja to bardzo dobrze wiem... ale czasem warto się poświęcic, zeby potem jeszcze bardziej nie rozpaczac.. ściskam Cie mocno i przytulam!, buźka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie, Moze najpierw się przedstawię i napiszę dlaczego w ogóle zdecydowałam się odezwać. Mam 30 lat. O dziecko staram się od 3 lat (z przerwami na pobyty w szpitalach)Podczytuję Was od dłuższego czasu z tego samego powodu jakiego Wy kochane tu piszecie. Moją wypowiedź szczególnie kieruje do Egz w sprawie laparoskopii. Mam nadz., że będę choć trochę pomocna. KOCHANA NAWET SIĘ NIE ZASTANAWIAJ I IDŹ NA NIĄ!!!!! Ja również miałam robioną laparo w czerwcu. Ja akurat mam inny problem, miałam operowany jajnik, usuwanego guza, który przy zwykłym USG (w panstwowej przychodni) był tylko zwykłą torbielą. I-szy lekarz stwierdził, że leczymy hormonalnie, przepisał leki i kazał przyjść po 3 miesiącach. Jednak cos mnie tchnęło i poszłam na CA 125. Wynik był 4-krotnie ponad normę. Od razu na drugi dzien do niego pobiegłam z tym wynikiem. Oczywiście decyzja natychmiastowa operujemy. Dał mi namiary na świetnego chirurga (który do dzisiaj się mną zajmuje) no i poszłam na ten zabieg. Po wyjściu ze szpitala byłam najszczęśliwszą kobietą, usunęli tylko torbiel i nawet mój jajniczek od razu po operacji się obudził i jajeczkował w pierwszym cyklu. Myślałam, że to koniec zmartwień i wreszcie pojawi się dzidziuś. Niestety po 2 tyg. przyszedł wynik histopatologiczny i wyrok: "nowotwór o granicznej złośliwości" zostałam wezwana do kliniki (bardzo profesionalna kadra) Pan ordynator, chirurg i jeszcze jeden lekarz przedstawili mi moją syt. i dali wybór albo natychmiast przeprowadzamy sterylizację (oczywiście nie tak to nazwali) albo staram się o dzidzię i dopiero za jakis czas, ale oni niestety nie dają mi gwarancji czy nie będzie przerzutów, bo to ma być mój wybór (może źle to opisałam, ale uwierzcie, że już nigdy później nie spotkałam się z takim profesionalizmem i troską o pacjentkę) Zdecydowałam, że będę walczyła. Dostałam skierowanie na PET (badanie które wykrywa pojedyncze komórki rakowe) Niestety po przyjeździe do instytutu onkologii poczułam się jakby mi ktoś obuchem dał w łeb! Po zbadaniu mnie jak "krowę" (przepraszam za wyrażenie ale nigdy nie miałam tak boleśnie zrobionego badania przez pochwę i odbyt) lekarz stwierdził że nic mi nie jest!!! bo jestem piękna i młoda i do PET-a sie nie kwalifikuje!!!! (a wszystko rozchodzi się o kasę bo to badanie jest strasznie drogie) Nie będę Wam opisywała całej historii bo jest długa strasznie. Kolejny lekarz dal mi skierowanie na tomografie i jest kolejny guz (na nadnerczu, na 99% to przerzut) Cała historia jest długa, a najgorsze jest to, że te wszystkie badania typu tomografie, rezonanse,izotopy, nie wspominając o ilości UG i pobytach w szpitalu kosztowały 2 razy tyle co ten cholerny PET (dla osób niewtajemniczonych to badanie to pozytonowa tomografia emisyjna) A oni oczywiście dalej nie wiedzą, gdzie jest źródło chroby. Jedno czego są pewni to to, ze mamy doczynienia z rozsiewem choroby nowotworowj. Oczywiście nadnercze dalej mam nie zooperowane bo oni nie wiedzą!!! Koszmar jakiś, i wyobraźcie sobie że to wszystko dzieje się w jednym z najlepszych instytów w Polsce!!! Wracając do meritum sprawy i wątpliwości EGz zdecydowałam się napisać, bo ze mną leżały na sali dzieczyny, które również latami starały się o dziecko i dopiero laparoskopia wyjaśniła w czym tkwił problem! (2 z nich już sa w ciąży) Dlatego nie bój się tego zabiegu!!! naprawdę!! ja już po tyg od zabiegu poszłam do pracy (z własnej woli bo zwolnienie miałam na 30 dni) Jeżeli chcesz namiary na tego chirurga-ginekologa który mnie operował daj znać, mogę Ci go polecić z czystym sumieniem. Leżała ze mną dziewczyna, która umówiła się z nim na zabieg telefonicznie (musisz mieć skierowanie oczywiście jeżeli chcesz to zrobic na NFZ) Ja byłam operowana w klinice laparoskopii w Grzawie (Gmina Miedźna) To niedaleko Oświęcimia. \ Powiem Ci że u mnie po zabiegu lekarze na onkologii nawet nie widzieli, na którym jajniku miałam operacje, no i dla mnie najważniejsze że cały guz został usunięty, a w każdej innej upitoliliby mi pewnie caly jajnik z jajowodem (bo guz miał prawie 6 cm) Egz poczytaj trochę o laparoskopii, i może zasięgnij jeszcze opinii innych lekarzy (ale dam Ci radę znajdź ginekologa, który jest chirurgiem, weź wszystkie papiery pod pachę i idź do niego prywatnie! Zobaczysz co Ci powie) Ja również (podobnie jak inne dziewczyny) serdecznie Ci radzę, bo laparoskopia służy również do diagnozowania, ale to juz wiesz. Zastanów się i nie trać czasu. Ja czekałam na zabieg miesiąc (w międzyczasie dzwoniłam i zwolnił się termin już po dwóch dniach. ale dostałam @ i nie mogłam pojechać) A teraz słówko do wszystkich, dziewczyny jesteście bardzo dzielne!!! i tak trzymać. Gratuluje również wszystkim mamusiom :D Ja dzisiaj straciłam nadzieje na dzidziusia dostałam @ no i teraz mam jechac na to badanie PET (w końcu po 3 miesiącach ubłagałam skierowanie na tego PET-a, bo tak by mi robili do usranej śmierci rezonans każdego kawałka ciała!!! aburd) Pózniej mam nadz, że w koncu mnie zooperują no i na 99% chemia, której najbardziej sie boję. Nie wiem czy po tej chemii będę miała jakiekolwiek szanse na dzidzie bo juz mam 30 lat :( Ale Wam wszystkim życzę wytrwania!!! Jeżeli będziecie miały jakieś pytania odnośnie laparo piszcie! Chetnie odpowiem. Pozdrawiam serdecznie. Buziaczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, kochane jesteście,co ja bym bez Was zrobiła...Jesteście dla mnie ogromnym wsparciem i dziękuję losowi że na tym topiku zaczęłam pisać... A zatem dzięki Wam, a także mojej mamie i siostrze (które również namawiają mnie na ten zabieg,bo mąż genrelanie jest zdezorientowany) postanowiłam że pójdę na laparoskopię i postaram się znaleść jak najszybciej wolny termin. Pewnie w tym cyklu się już nie uda,choć to dopiero 3 dc (ale i tak w pracy by mnie teraz nie puścili ),ale mam nadzieję że już w przyszłym pójdę. Dosia,Inka,Guzia-macie rację,ten zabieg może mi dużo pomóc w dalszym działaniu, a te skutki uboczne przecież nie muszą mi się przytrafić, ja po prostu zawsze tak panikuję i po prostu boję się kolejnej ingerencji w organizm. Ale jak trzeba to trzeba-wiele już przeszłam to dam radę i z tym! Dziękuję że natchnęłyście mnie nadzieją że będzie dobrze,bo ja już dziś zwątpiłam w ogóle w sens starań o dziecko-co chwile jakiś kłody pod nogi:( No ale nic to! W poniedziałek dzwonię do kliniki poleconej mi przez gina (nie wiem dlaczego nie zaproponował laparo w swojej klinice,ale może nie chciał żebym płaciła,ale i tak dowiem się ile u nich kosztuje). Na razie podzwonię popytam ile trzeba czekać na laparo na NFZ,jak będą odległe terminy to chyba się zdecyduję prywatnie (choć tą kasę wolałabym zachować na in vitro). Także zacznę działać w pon. Jeszcze raz wielkie dzięki za Wasze zdanie na ten temat i głos rozsądku:) Inka-pytałaś czemu aż u trzech lekarzy się leczę.To jest tak-głównie chodzę do kliniki leczenia niepłodności (od zeszłego września,choć byłam już ich pacjentką w 2006) i głównie stosuję się do zaleceń tamtejszego lekarza. Ale po tej ciąży biochemicznej odpuściłam sobie klinikę na czas wakacji i poszłam do innego lekarza,świetnego ginekologa a także onkologa który prowadził mnie w czasie chemioterapii.Ma b.dobre opinie,wiem że pomógł też parom z problemami z płodnością.On właśnie uważa że wszystko u mnie jest ok,no trochę niepokoi go to cienkie endometrium,ale mówi że głownie to sprawa psychiki,po prostu za bardzo chcę zajść w ciążę. Do tego lekarza chodzę od czasu do czasu,na kontrolę po chemii.Teraz w wakacje byłam u niego dwa razy i zamierzam zadzwonić do niego w poniedziałek zapytać się jeszcze co sądzi o laparo w moim przypadku,ale i tak wiem że na zabieg pójdę. A trzeci gin to babka ginekolog-endokrynolog,bo mam niedoczynność tarczycy i chodzę do niej na kontrolę już od paru lat.Ona z kolei uważa że wszystko jest u nas w miarę ok,bardzo mi współczuje że tyle niepowdzeń mnie spotkało ale mówi że teraz to problem jest po męża stronie ale witaminki pomogą i mamy się starać naturalnie. Tylko ja już w cuda nie wierzę,pójde na laparoskopie i zobaczymy co dalej. Także głównie jestem pod opieką kliniki leczenia niepłodności,ale od czasu do czasu odwiedzam jeszcze tych dwóch lekarzy.I tak naparwdę to żadnego nie mam zaufania na 100%... Guzia79-jejku,tak mi przykro że w tak młodym wieku masz takie ciężkie doświadczenia:( To wszystko jest takie niesprawiedliwe i trudne do zrozumienia..Zamiast się cieszyć młodością i korzystać z życia my spędzamy większość czasu u lekarzy,w klinikach czy w szpitalu:( Ale najważniejsze to się nie poddawać! ja sobie cały czas tak myślę,że skoro teraz tak dostajemy od życia w kość to potem już w "kwiecie wieku" będziemy sobie żyć beztrosko:) W końcu jakiś limit nieszczęść na jedną osobe jest, prawda? dziękuję Ci za Twoje rady dotyczące laparoskopii-tak jak już pisałam wyżej na pewno się na nią zdecyduję i postaram się jak najmniej przy tym panikować. Ja wiem co to jest badanie PET-sama się nad nim zastanawiałam,ale właśnie te koszty mnie trochę przerażały no i w mojej okolicy tego badania nie robią.Poza tym jak wyszłam ze szpitala to już nie miałam sił gdzieś jeszcze jeździć na badania.Zaśniad na szczęście rzadko daje przerzuty i może się odnowić jedynie w ciąży,ale rzadko pojawia się po raz drugi u kogoś kto go już przeszedł (2%).Ale dziewczyna z którą leżałam w szpitalu miała kosmówczaka,też nowotwór i wiem że jechała na to badanie PET i mówiła że to badanie jest b.ważne także jak masz możliwość to je rób koniecznie!Będę się modlić za Ciebie, nie bój się chemii,można sobie z nią poradzić,grunt to być dobrze i pozytywnie nastawionym,a skoro ma pomóc to trzeba ją brać i już. Musisz się nastawić na to że idziesz do szpitala po to żeby wygrać i wychodzisz stamtąd zdrowa,nie ma innej opcji i koniec!Na pewno wszystko się dobrze zakończy bo jesteś jeszcze młoda,organizm jest silny i da sobie radę.Pytaj lekarzy jak to jest z ciążą po chemii,ja musiałam odczekać rok.A masz DOPIERO 30 lat,czyli do 40-tki jeszcze dużo czasu:) Pozdrawiam Cię gorąco i trzymam kciuki za całych sił za Twoje leczenie!!! I jeszcze raz-Dosia,Inka,Guzia- dziękuję....Całusy!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egz kochanie nie bój się laparoskopii! dziewczyny dobrze ci radzą a i twój lekarz z kliniki mądrze gada. to całkiem możliwe,że niepotrzebnie iui daje ci nadzieję, laparo to wszystko wyjaśni. ja miałam ten zabieg robiony dwa lata temu, przed drugą ciążą. bardzo mi pomógł, bo wykryto endometriozę, o której nikt nie miał pojęcia, przy okazji wykonano też hsg(ominęło mnie to nieprzyjemne badanie na "żywca") z tego co piszesz wynika, że będziesz miała laparoskopię diagnostyczną, ja miałam już operacyjną, czy jakoś tak.zastanawialiśmy się z mężem, czy nie robić prywatnie w klinice, bo były wtedy strajki i terminy na bóg wie kiedy. znależliśmy jedną w warszawie (mało jest miejsc,gdzie robią to prywatnie) i wtedy kosztowało to 3 tysiące. z cicha pękł strajk zawiesili w matce polce i chyba jako pierwsza dodzwoniłam się na oddział, bo pani zaproponowała mi termin za 10 dni. trochę sie na mnie w pracy boczyli, ale co tam. zaleciła dietę absolutnie lekkostrawną, zero ciuciu:( , zero gazowanch napojów. na tym oddziale pracuje mój lekarz prowadzący z kliniki, więc wszystko poszło, jak po maśle. w poniedziałek zgłosiłam się na izbę przyjęć, we wtorek raniutko, jako pierwsza w grafiku miałam zabieg, w środę ok 12 wypuścili mnie do domu. nfz sobie na mnie zaoszczędził, bo nic w szpitalu nie dostałam do jedzenia ;) sam zabieg trwał u mnie ok godziny. wieczorem przed niestety lewatywa i te wszystkie wenfloniska (też tego nie cierpię egz). miałam trzy półcentymetrowe dziurki, jedną w pępku, dwie pozostałe po bokach na wysokości jajników. bo bokach po jednym szwie, pępek skleili mi klejem do tkanek. wydaje mi się, że do diagnostycznej robią tylko jedno nacięcie na pępku, żeby wprowadzic endoskop. po zabiegu trochę mnie tam bolało, ale najbardziej gardło podrażnione rurą do intubacji. ja wzięlam sobie maksymalną dawkę L4- trzy tygodnie i odpoczywałam. jeśli masz lekką pracę możesz wrócić po tygodniu. znajdź sobie dobrej renomy szpital z rozsądnym terminem i bierz byka za rogi :) polecam szpital centrum zdrowia matki polki, ponoć dostali jakiś nowy sprzęt i robią teraz laparoskopię w cyfrowej jakości. nic się nie bój, nie mam żadnych zrostów po laparoskopii (mam za to po cesarskim cięciu) trzymaj się ciepło i nie poddawaj się. ja też jestem w gorącej wodzie kąpana i jak postanowię zajść w ciążę to musi to być w następnym cyklu. marzenia ściętej głowy, trzeba czekać i mnie też to wkurza, ale jeśli jest szansa, żeby sobie pomóc to trzeba. wyobraź sobie, że ja właśnie zgłosiłam się w lipcu do mojej kliniki po skierowanie na laparoskopię. a lekarz mi powiedział- trzeba najpierw spróbować na samych lekach. więc biorę te leki, ale coś czuję, że potrzebny mi ten zabieg. tak więc trochę ci tego skierowania zazdroszczę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inka nie wiedziałam, że też masz pco! no, koleżanko teraz możemy sobie rękę podać. współczuję, że tak długo się z tym borykasz. u mnie w sumie szybko poszło. jestem w gamecie 8 września (+- jeden dzień), może przyjedziesz wtedy na betę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
ewikula - ja będe jutro rano w klinice na punkcji, potem pewnie czwartek, piątek na transferze ( jak będzie wszystko ok) a potem za 10 dni na becie- wycodzi gdzies 13, 14 wrzesnia. Nic to, spokojnie ja będe na bank przyjezdzac do gamety czesto. czy się uda teaz czy tez nie to tym bardziej. także wszystko przed nami;-)))) a PCO mam, a jakże;-) i do tego klasyczną budowe przy PCO czyli brzucho i nie tylko;-) niestety... ewikula, niexle przeszłas te wszsystkie zakręty, widzę, że Egz tez musi się nameczyc, a jak czytam tę nową historie Guzi, to naprawe podziwiaqm Was kobitki!!! jestescie bardzo dzielne!!! jestem przekonana, że po tylu cierpieniach każda z nas osiagnie swój cel!! trzymam za was kciukasy i zabieram się do pracy;-) wczoraj o 22.00 wzięty Ovitrel i czekamy, trcohe się boję tej punkcji. wiem przeciez jak to wyglada i że trzeba, ale to jest najmniej przyjemna częścć akcji.. Saro- mam andzieję ze się fajnie urlopujesz, pogoda piekna od wtorku znowu bardzo ciepłe dni zapowidają piękny ten wrzesień kochane .... pozostałe dziewczyny i chłopaki -buxka;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ! Wpadłam do Mamy by do Was coś napisać bo u mnie nie ma naetu od wczoraj. Wrrrr Do tego nie moge się dodzwonić do tych kolesi - coś olewają ten swój interes. We wtorejk tam pojde i i ch opier.... wczorajszy wieczór spędziłam sama w domu + pies bo mąż poszedł na kawalerskie. co chwila do mnie wydzwaniał czy wszystko OK hehe No i odkryłam po czym mam mdłości - po żółtym serze ! a tak go uwielbiam... no cóż poświęce się... jutro wizyta. Mama nadzieje, że pojedziemy samochodem i nie bede się musiła tłuc pociągiem ! i mam też nadzieje,, że na usg będzie coś widać ciekawe na kiedy ja będe mieć termin... a za tydzień idziemy na weselicho. już nie moge się doczekać tych pysznych dań. ;) Oczywiście teściowa stwierdziła, że nie powinnam nigdzie iść tylko siedzieć w domu. Do tego wybrała mi już położną !!! powariowała ! zaczynam mieć jej dość!!! musze przeczytać co u Was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Dzis dalszy ciąg byczenia sie. Do pracy ide w środe, wrzesien zapowoada sie dość pracowity. W zasadzie prawie cały sierpien miałam wolny, najperw urlop i wyjazd na odpoczynek a potem in vitro. Także więc juz dłuzej tego wolnego nie moge przeciagac. Mam nadzieje ze po transferze bede sie czuc dobrze i ze nie bedzie żadnych powikłań, bo do pracy pójśc muszę. Transfer bedzie jutro, wiec jeszcze 2 dni sobie poleże. Napisałam smska do mojego dr i podobno 4 zarodki są ok! hmmm a więc ten 5 zaniemógł. W sumie to ponoc ten piaty nie był chyba za dobry. nie znam szczegółow, może jutro sie dowiem. Ale jest mi przykro. Nie mogę sie doczekac jutra. Inka ty masz jutro punkcję, ciekawe ile komórek pobiora i ile bedzie dojrzałych. A wiesz juz jakie bedziesz miała znieczulenie? Dzien przed tez miałam lekkiego stracha, ale teraz juz wiem ze nie było powodów do strachu. Ten ból po punkcji jest przereklamowany. Anesteziolog na wyjście dał mi jakis zastrzyk p-bólowy juz po punkcji i było ok. Poza tym ty juz przez to przechodziłas, więc wiesz jak jest. Zastanawia mnie tylko jak to jest podczas transferu i po transferze, czy potem cos boli? bo nie wiem. Jak długo powinnam leżec, czy wystarczy 2 dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
Dosia - ja jak ostatnio będe miała znieczulenie ogóle jutro na punkcji, chyba zawsze tak robia, przynajmniej w mojej klinice. tez jestem ciekawa ile tego wyjdzie, bo ostatnio była tylko 1 komórka. Mam nadzieje ze teraz bęzie ich wiecej, w końcu na usg wyszło że mam duże i ładne te komóry więc mam cichutką andzieję ze zarodków będzię powyżej 2. co do transferu - to jest zupełnie bezpolesne, bez znieczulenia, cały czas ejstes przytomna i widzisz na usg na monitorze co jest robione. jest to niesamowite bo widac jak cewnik wchodzi i zostawia płyn z zarodkami w macicy, taki biały slad... nowe życie... trwa to parę minut, w zasadzie to tylko zkalają na szyjke amcicy taki sprzęt zeby cewnik mógł wejść i to wszystko. potem leży się kilka minut, ja lezałm 20 minut ostatnio, bo byłam ostatnia tego dnia i do domu... wiem ze w niektórych kliniakch lezy sie dłużej i tez bym tak chciała, ale pewnie sie nie uda.. boję się tylko drogi powrotnej w aucie - mam kilka godzin jazdy przed sobą, a wiem, ze nie jest to zalecane... ja wtedy od razu poszłam do pracy i czekałam te 10 dni, bo było bezobjawowo. teraz będe mieć transfer przed weekendem i zamirzam trochę poleżeć i dmuchac na zimne. za duzo zdrowia, kasy i nwerówó, zebym mogła tak ostro się wziąc do roboty po tym wszsytkim. Dosia, masz już najgorsze za soba, i 4 zarodki, to jest super. Ile Ci wprowadzą, czy reszte zamrażasz?? ja mam obawe ile bdzie tych dobrych i czy się połącza z nasieniem no a potem wiadomo, zagnieżzą. ale ciesze się ze generalnie finiszujemy, bo moja stymulacja na protokole krótkim była przedłużona i silna wiec dla mnie wystarczy. Dosia, skrobnij za raz po transferze, a ja oczywisćie zaciskam kciukasy za Ciebie!!!! buźka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla dosi- powodzenia dl inki- trzymaj się będzie dobrze dziewczynki, myślę o was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja za Was też trzymam kciuki z całych sił!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik 33
egz-z tego co wiem to zdecydowalas sie na laproskopie,ja chcialam Cie tylko utwierdzic ,ze to sluszna decyzja.Ja jestem swiezo po laproskopii mialam ja robiona 3 miesiace temu i mi dala on nowe nadzieje.Moje wyniki badan byly w porzadku ,a mialam robione chyba wszystkie co sa mozliwe,bo w mojej klinice to standard najpierw masz rozpiske na wszystkie testy a pozniej wizyte podsumuwujaca.W jednym cyklu przelecialam przez wszystkie oddalam moze ze 30 fiolek krwi nie przesadzam,badanie droznosci jajowodow ,biopsja endometrium,test na przeciwciala i inne ktorych fachowej nazwy nie pamietam rowniez bolesne.Szczesliwa ,ze te wszystkie nieprzyjemne badania za mna i juz teraz wizytka ,ktora wyjasni gdzie jest problem no i w koncu bedziemy mogli dzilalac.Na wizycie dowiedzialam sie ,ze wszystko jest ok hormony w porzadku,jajowody oba drozne,biopsja wykazala ,ze macica przygotowana na przyjecie zarodka.Lekarz wyskakuje mi ze powinnismy zrobic laproskopie ,bo dopiero ona pokaze wszystko jak na dloni i powiedzial ze nawet jezeli chcilibysmy in vitro to laproskopia zwieksza szanse.Bo ja bylam bardzo przerazona ta wizja i nawet spytalismy sie go co jak olac laproskopie i od razu do in vitro podchodzic, on na to nie poleca.Co sie okazalo laproskopia wykazala endometrioze ,ktora zostala od razu usunieta i wg mojego lekarza moje szanse znacznie wzrosly .Ja osobiscie nie mialam zadnych objawow teg chorobska .Laproskopi przeprowadzil moj lekarz termin juz znalam tego samego dnia co bylam na wizycie wiec u mnie odbylo sie w tempie ekspresowym.Zabieg trwal niecalo godzine i ja tego samego dnia wyszlam ze szpitala,jak wspominalam wczesniej mieszkam w USA i tu moze sa troche inne procedury niz w Polsce.Po tygodniu wrocilam do pracy.Nie mialam zadnej lewatywy ani zadnych drenow.Kilka pierwszych dni dziurka na pepeku troche ciagnela i cizko bylo zminiac pozycje z siedziacej na lezaca,ale ranki szybko sie goja ,bo to nie sa duze naciecia wszystko tak jkby przez dziurke od klucza.Jeszcze jedna rada po operacji jak bedziesz wracac do domu to wez mala poduszeczke i trzymaj ja na brzuchu wtedy bedziesz lagodzic wstrzasy ,bo jestes na to barzo wrazliwa ,tak samo z kichaniem albo kaszlaniem przyciskasz poduszke do brzucha.Jeszcze jedno ja poprosilabym nie o laproskopie diagnostyczna tylko taka ,ze jezeli zajdzie potrzeba to mozna od razu naprawic co trzeba.Z tego co wiem to diagnostyczna polega na postawieniu diagnozy a jak trzeba skorygowac to co znowu otwierac dowiedz sie dokladnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Cześc wszystkim. No, dzieciaczki sa juz ze mną w brzuszku :) :) Miałam wprowadzone 2 zarodki 8-komórkowe 8A/B i 8B. Embriolog i lekarz stwierdzili ze to bardzo dobry wynik i ze takiej klasy komórki maja duże szanse. niestety mam i niezbyt dobre wieści bo niestety nie mamy mrożaczków-nie przetrwały 3 doby :( wiec nadziej tylko w tym podejściu i ze te beda trzymac sie mocno mamusi. Boże dopomusz!! Podczas transferu mąż cały czas trzymał mnie za rękę i patrzelismy sobie w oczy a jak było juz po wszystkim obdarzylismy sie dlugim namiętnym pocałunkiem. Poleżałam może z pół godziny na samolocie i do domku. Dostaliśmy także zdjęcia naszych zarodeczków, śliczniusie. Pewnie jeden to chłopiec a druga dziewczynka : tak sobie myślę :) Za 2 tygodnie mam testować. Musi byc ciąża i koniec!!!!!! Inka, a jak po punkcji, opowiadaj!!! Egz, no to do dzieła, laparoskopia to dla ciebie przepustka do lepszego świata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik33
dosia 30-tak trzymac ciaza musi byc i nie ma innej opcji wiec nie zamartwiaj sie mrozaczkami bo juz Ci nie bede potrzebne jestes juz tak blisko celu!!!Trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgio
Hej dziewczyny!! Zajrzałem na chwilkę do was i co widzę?Dziś wielki dzień dla kilku dziewczyn. Dosia30,-Gratulacje,zarodeczki identyczne jakie my mieliśmy.Teraz troszkę bardziej uważajcie na siebie(ty i twoje dwa maluszki).Trzymam bardzo mocno za was kciuki. Inka1975-O tej porze pewnie jest już po wszystkim.Jak będziesz mogla to daj znać jak najszybciej.Czekamy na ciebie tu wszyscy. Moluś-Daj znać jakie wnioski z usg.Pewnie już dzieciątko widac.A jest już wyczuwalny puls? Egz30-podjęlaś dobrą decyzję(chodzi o laparoskopię).A znalazłas już klinikę i wolny termin? Guzia79-Jak na swój MŁODY WIEK,to faktycznie przeszłaś już bardzo dużo.Wiem że to bardzo trudne ale musisz mieć dwa razy więcej sily nie tylko tej fizycznej ale i psychicznej,żeby przez to wszystko przejść.Bardzo dobrze że wreszcie masz to skierowanie(napisz nam na kiedy masz to badanie PET).Wiedz ze jesteśmy z tobą i trzymamy kciuki.Obyś jak najszybciej wrócila do zdrowia. Serdecznie pozdrawiam Kasik33,Ewikula,Malutka86,Alicja77,Nowa81,Sportsmenka,Nadiewa,Sara,Nadzieja1983 oraz wszystkie pozostałe dziewczyny z topika i z poza topika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej ja tylko na chwilke bo ide spać - padam na twarz !!!jutro wszystko przeczytam ! a więc...uwaga uwaga ! BLIŹNIAKI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :) serduszka biły jak szalone !! ogólnie wszystko pięknie, zwruszająco....jestem w lekkim szoku :D a i termin na koniec marca co mnie bardzo zaskoczyło...a może pan doktor się pomylił ? hmmm ale i tak z Wami zostane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kochani!Dzwoniłam rano w sprawie tej laproskopii do poleconej przez gina kliniki (swissmed) i najpierw musze sie zapisac na wizyte do lekarza,ktory pewnie powie jakie badania wykonac itp. i wyznaczy termin laparoskopii.Oczywiscie na fundusz ta wstepna wizyta bylaby za ok.miesiąc,wiec na wizyte zapisalam sie prywatnie (znowu 120zl pojdzie..) ale sama laproskopia bedzie na fundusz.Mogłabym na tą wizyte pojsc juz za dwa dni,ale nie mogę się zwonić akurat wtedy z pracy więc idę 10.09 i wtedy się dowiem kiedy będzie laparoskopia. Mam nadzieję że już w następnym cyklu. W tym byłoby ciężko coś znaleść bo to już 5dc,a trzeba by było zrobić jeszcze te wszystkie badania,poza tym teraz nie bardzo mogłabym brać 2 tyg zwonienia. Byłam też dzisiaj na USG tarczycy,no i niestety już wiem skąd ta niedoczynność-mam baaaardzo małą tarczycę:( Poza tym okazało się że mam malutki guzek,niby lekarz który robił to USG mówił że nie ma się czym martwić,bo guzek jest malutki i że to nic groźnego,ale wynik pokazałam swojej endokrynolog a ona wspomniała coś o biopsji:( Jejku,jak jeszcze to miałoby mnie czekać to bym się chyba załamała-cały czas coś:( Pójdę do tej endokrynolog jeszcze za tydz (dziś tylko na chwilę zaszłam pokazać wynik) i wtedy pomyślę co robić,ale mam nadzieje ze ta biopsja nie bedzie potrzebna. Dosia-super że już jesteś z dzieciaczkami!!!:) ja jestem przekonana że już wkrótce zobaczysz dwie kreseczki:) Teraz oszczędzaj się , przed Tobą chyba 2 najdłuższe tygodnie,tzrymam kciuki!!!!!!! Inka-jak będziesz się już lepiej czuć napisz jak po biopsji, oby wszytsko ok i bezboleśnie..... kasik33-dziękuję za dobre rady i utrwalenie mnie w mojej decyzji co do laparoskopii:)Mam nadzieję że i u mnie to pójdzie wszystko bezproblemowo. A Ty teraz podchodzisz do in vitro?Jeszcze raz dzięki:) Pozdrowienia dla wszystkich!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moluś-GRATULACJE!!!!! To teraz musisz dbać o siebie podwójnie:) A powiedz mi-Ty pracujesz? Jeszcze raz gratulacje!:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pracuje... 5 godzin dziennie za 2 tyg mam następną wizyte to się dowiem jak z tą pracą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik33
molus-gratulacje ;podwojne szczescie mi tez marza sie blizniaki egz-nie ja jeszcze nie podchodze do in vitro,lekarz powiedzial,ze po laproskopii mamy bardzo duze szanse na zajscie naturalne nawet bez zadnej stymulacji,ale w 1 miesiacu nic z tego nie wyszlo,ale ja nawet za bardzo na to nie liczylam bo to tak jak zajsc w ciaze za pierwszym podejsciem,w 2 miesiacu wzielam clo bo chcialam zwiekszyc szanse,ale chyba zmniejszylam bo wogole nie mialam sluzu plodnego i mysle ze plemniki nie mialy szans zeby gdzies dotrzec, a w3 to byla naturalny cykl bo wyjezdzalismy i wogole mi sie poprzestawialo ,chyba po luteinie i cykl trwal tylko23 dni, w tym cyklu podchodze do iui bo ja mam juz33 lata i chce zwiekszyc max szanse,bo endometrioza to choroba ,ktora moze powrocic do 6 miesiecy sa nawieksze szanse,staramy sie juz 2 lata ale po laproskopii wydaje mi sie ,ze dopiero teraz zaczelismy,bo jezeli rzeczywiscie to endometrioza powodowala brak ciazy to moglibysmy bez tej laproskopii probowac tak wiecznie ,bo ja nie mialam zadnych objawow tej choroby i wszystkie wyniki pozostale ok i wtedy to na pewno by sie skonczylo na in vitro a tak wierze w to,ze sie obejdzie bez tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
cześć wszystkim!! jestem już po wczorajszej punkcji i dzis moge Wam popisac co i jak. wiec kolejna narkoze zniosłam super, tylko mnie na dole troche poharatali i dużo krwawie. ale juz dzis jestem w robocie i moge się do was odezwac. więc : uwaga- na punkcji pobrano mi 33 komórki, z czego 14 jest ładnych dużych i gotowych do zostania zarodkami;-)) ten wynik nas powalił - nie przewidywaliśmy ze będzie az tak dobrze, po 1 in vitro miałam tylko 12 komórek, z czego 1 jedna była dobra.... a teraz... super się cieszymy, jednak organizm pięknie odpowiedział na hormony, wprawdzie dużą dawke i bolesn ale efekt jest.... w środe dostaniemy telefon z kliniki kiedy mamy transfer. wychodzi czwartek lub piatek;-)) tak sobie mysle, ze nawet jak połowa lub mniej się zapłodni i będzie ładnie dzielić się i przeksztaćłać w zarodki to moze będzie ich np. 5. a tym samym byłby mrozaki... bardzo bym chciala żeby coś nam sie uchowałao do zamrozenia, bo nikt nie wie do końca czy to in vitro się powiedzie czy tez nie... kochani, na razie cieszymy sie bardzo z tego co jest bo mogło byc gorzej.. nasz prof mówi, ze komóry sa piekne, ładne i oby tylko dalej zarodki takie były.. od wczoraj biore tez duphaston 3 x1 a nie jak przy 1 in vitro luteine z czego sie cieszę, bo branie tej luteiny było niewygodne.. takze kochani, teraz czekamy na transfer i zamierzam wziac troche wolnego w orobicx, w koncu bo przez całe lato pracowałam wiec nie chce ryzykowac i mam andzieje ze zarodki ładnie się zagnieżdza.. Dosia- no to super ze jestes juz po transferze!! kiedy jedziesz na bete, po 10 dniach?? no i dalczego tylko 2 zarodki podali a tamte nie przeżyły, miałas ich 4 z tego co pamiętam??? a myśłaam, ze spokojnie będziecie mieli mrozaki!!! Moluś - big gratulations!!!! marzenie kazdej z nas - bliźniaki stało się Twoim udziałem, rewelacja!! pamietaj teraz zeby dbac o siebie koniecznie!!! nie przemeczac, dobrze jesc i sie wysypiac!!! Egz - kochana fajnie ze się zdecyzodowałas na te laparo i działasz juz w tym kierunku, bede Ci absolutnie kibicowac!!! Megi - czemu się nie odzywasz???? nic nie piszesz, co u Ciebie, daj znac prosze czy wszystko w porzadku, na jaki etapie in vitro jestes?? Alicja, Georio, i reszta Was kochanych - bardzo dzięuje za wsparcie, dzieki, za pamięć i słowa otuchy, i mocno, mocno was pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Guzia bardzo przykra ta Twoja historia, ale wierzę że wszystko się musi dobrze skończyć - bądź silna :) Egz, Kasik i inne które pisały o laparoskopii i endometriozie, powiem wam że dałyście mi też do myślenia, bo skoro nie miałyście żadnych objawów, a dopeiro ona wykazała chorobe, to skąd kobieta ma wiedziec czy też jej czasem nie ma... wąłsciwie wychodzi na to że każda z nas jako badanie kontrolne powinna mieć ją robioną... ja jak w zeszłym roku w grudniu szłam na HSG, to lekarz mi dawał też opcje od razu laparoskopii, ale jak później spojrzał w moją kartę, to powiedział że może lepiej na razie samą drożność jajowodów i dopeiro jak by było coś niepokojącego to najwyżej, ale że badanie wyszło książkowo to nie wracaliśmy do tematu... a teraz sie zastaniwam czy to była dobra decyzja... choć wiem że narkoza nie jest u mnie wskazana, dlatego ewentualnego in-vitro też się boję :( no ale skończy ze smutkami i cieszmy sie szczesciem innych, którzy tak samo jak my bardzo długo czekali i się starali i wreszcie się udało, takimi jak Sara, Georgio, Moluś (wow bliżniaki super, czulaś to chyba od pocżatku) i niebawem pewnie Dosia i Inka do was dołącza Dosia niech obydwa te maleństwa z Tobą zostaną na całe 9 miesiecy i może będziecie mieli nawet parke :) Inka bardzo dużo tych komórek wychodowałaś niech chociaż połowa będzie dobrej jakości i szczęście murowane :) ja się powoli zbliżam do owulki i pewnie tak jak Inka będzie miała transfer, ja sie będę starała naturalnie, a na razie musze zmykać, bo idę na kolejną rozmowę o pracę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Cześć Molus, no to niezła niepodzianka. bliźniaki. ale jak to sie stało, czyżbys miała podane 2 komórki, bo mnie sie wydawało ze była jedna. Gratuluje ci. Inka, no to po strachu. 33 komórki -wow!!! no to bedziesz miała przedszkole :) na pewno duzo z nich sie zapłodni. Ja niestety, miała z tych 13 tylko 6 dojrzałych, a wiec cos pewnie nie tak z ta stymulacja może było. Nie wiem czemu te 2 nie przezyły, ponoc 3 doba jest decydujaca, podobno uległy degragmentacji czy cos takiego. To sie czesto zdarza, nawet w naturze. Mam za to w brzuszku 2 śliczne dzidziolki, ciagle patrze na fotki i nie moge sie napatrzeć. Lekarz mówi ze nie widzi przciwskazan zeby iśc do pracy, mam czesto zmieniać pozycje, to znaczy ze raz mam wstawac raz siadac. Leżenie plackiem wcale nie jest takie dobre. Starac sie życ normalnie. Też biore duphaston 3x1, i martwie sie czy to nie za mało, no ale lekarz wie lepiej. Kasik życze ci aby ci sie udało, wszystko wskazuje na to ze bedzie dobrze. Egz gratuluje decyzji. Tarczyca jesli ma jakies guzki to najczęsciej bywaja łagodne, bardzo rzadko kiedy złośliwieją, a biopsje lekarka chciała zrobic tak profilaktycznie. musisz teraz dostarczac organizmowi duzo jodu, ale to pewnie juz wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×